Malownicze wzgórza, zielone lasy, małe kamienne miasteczka, imponujące winnice zachęcające do odwiedzin i degustacji wina oraz stare gaje oliwne, przeplatane krętymi i wąskimi drogami, obsadzonymi szpalerami cyprysów. Oto Chianti, najsłynniejszy włoski obszar winny. A w nim, w samym sercu, ale jednocześnie na uboczu, z daleka od głównych szlaków, ale na wyciągnięcie ręki, malutka wieś licząca sobie ponad 1000 lat historii oraz słynąca z produkcji wina uznawanego za jedno z najlepszych w okolicy. Klimatyczne, średniowieczne mury porośnięte krzewami pnącej róży, a wśród nich restauracja serwująca wyśmienitą kuchnię toskańską, okraszoną pięknym widokiem na okolicę. Zapraszam Was do wioski Volpaia – miejsca, które dla mnie jest kwintesencją obszaru Chianti.
Chianti, moja toskańska moja miłość
„Pomiędzy Florencją a Sieną rozciąga się kraina zielonych wzgórz porośniętych lasami, gdzie kręte drogi i szpalery cyprysów wiją się, łącząc ze sobą średniowieczne zamki, stare winnice, gaje oliwne i kamienne miasteczka. Kiedyś ziemia ta była skąpana we krwi, dziś jest idyllą, zarówno dla mieszkańców, jak i wymagających turystów szukających ciszy i spokoju. Dawno temu Chianti stało się moją wielką miłością, taką od pierwszego wejrzenia, nieprzygaszoną przez upływ lat; wracam tu przy każdej okazji i zawsze odkrywam coś nowego. Oto prawdziwa kwintesencja Toskanii; tutaj bije serce regionu, a wtóruje mu pianie czarnego koguta, symbolu wina Chianti Classico.”
Fragment mojej książki „Italia – kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne„.
Zdjęcia zamieszczone w artykule pochodzą zarówno z wiosny (przełom maja i czerwca), jak i z jesieni (końcówka października).
Volpaia koło Radda in Chianti
Był ciepły i pogodny dzień, jeden z ostatnich dni kwietnia 2013 roku, gdy wyruszając ponownie na zwiedzanie Chianti po raz pierwszy za główny cel obraliśmy malutką wioskę Volpaia. Nie był to przypadek, bo o niezwykłych walorach tego miejsca wiedziałam na długo przed rozpoczęciem pierwszego pobytu w Chianti. Pierwszego i zarazem jednego z wielu, gdyż właśnie wtedy pokochałam ową niezwykłą krainę. Sama Volpaia zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia; jej piękne położenie, klimat średniowiecznej osady, wszechobecne cyprysy, winorośla porastające wzgórza, falujące niczym wzburzone morze, spowite szatą soczystej zieleni, która corocznie wczesną wiosną okrywa całą Toskanię, a jesienią żółci się i czerwieni.
Droga do wioski Volpaia
Widoki roztaczające się z drogi do Volpaia, końcówka października 2023 r.
Już sama szosa SP112 prowadząca z Radda in Chianti do Volpaia jest na tyle malownicza, że stanowi atrakcję samą w sobie. To typowa, idylliczna, wręcz pocztówkowa droga, po obu stronach obsadzona cyprysami, wijąca się jak górski strumyk pomiędzy łanami winorośli i drzew oliwnych, z kilkoma zjazdami w boczne, szutrowe trakty, skrywające kilkusetletnie kapliczki i wspaniałe rezydencje. Zachwyceni pięknymi widokami nagle dojeżdżamy do celu. Nagle, ponieważ wioska wyłania się zza wzgórz dość niespodziewanie, dopiero w momencie, gdy za zakrętem pojawiają się jej pierwsze mury, a jest tak mała, że od tablicy informującej o wjeździe do tablicy żegnającej kierowcę jest zaledwie 400 m.
Parking w Volpaia
Volpaia oferuje swoim gościom jeden, ale dość spory jak na tak malutką mieścinę parking, otoczony zielenią. Gdy byłam tam ostatnim razem pozostawienie auta było bezpłatne, jednak radzę każdorazowo zwracać uwagę na znaki; nigdy nie wiadomo, kiedy coś w tej kwestii może się zmienić.
Historia wioski Volpaia
Volpaia, a właściwie Castello di Volpaia, to ufortyfikowana wioska zbudowana w XI wieku, położona na wzgórzu (400 – 650 m n.p.m.) na pograniczu obszaru, o który rywalizowały ze sobą zaciekle przez setki lat Florencja i Siena. Nazwa pochodzi od rodu Volpaia, w którego herbie znajdował się lis (volpe). Chociaż do dzisiejszych czasów przetrwała tylko część oryginalnych murów obronnych i dwie z sześciu wież, średniowieczny układ budynków we wsi jest wciąż nienaruszony, dzięki czemu Volpaia zaliczana jest do grona najlepiej zachowanych wiosek średniowiecznych w tej części Italii. Otocza ją 46 ha pól obsadzonych starymi winoroślami i 12 ha gajów oliwnych, wioska należy obecnie do rodziny Mascheroni Stianti, a konkretnie do właścicielki majątku Giovannelli, która Volpaię otrzymała w prezencie ślubnym od swego ojca w 1972 roku, jej męża Carlo oraz dzieci: Nicolo i Federici.
Spacerem przez średniowieczne uliczki
Parkujemy i ruszamy na spotkanie z ponad tysiącletnią historią. Jaki jest najlepszy sposób na zwiedzenie Volpai? Polecam Wam trzy etapy: nieśpieszny spacer średniowiecznymi uliczkami, których jest tutaj dziesięć na krzyż, degustacja wina, a następnie wyborny posiłek. Zaczynamy!
Jednym z najważniejszych budynków w Volpai jest renesansowa kaplica Sant’Eufrosino na Piazza della Cisterna, czyli Placu Cysterny, pod którym znajduje się zbiornik służący niegdyś do gromadzenia deszczówki. A jak pięknie rozświetla to miejsce słońce chylące się ku zachodowi!
Poniżej widoczny jest fragment zamku z wejściem do sklepu, w którym można zdegustować i kupić miejscowe wino, zaliczane do jednego z najlepszych jakościowo Chianti Classico.
Volpaia pełna jest uroczych zaułków i zakamarków. W tej średniowiecznej wiosce na każdym kroku czuć powiew długiej historii.
Będąc w Volpai koniecznie zwróćcie uwagę na wszechobecne róże, bujnie zdobiące stare mury. To zresztą charakterystyczny element wszystkich toskańskich miasteczek. Miłośnikiem róż jest też Carlo Mascheroni, mąż właścicielki Volpai, który osobiście się nimi opiekuje. Nie wiem dokładnie, kiedy zaczynają kwitnąć i jak długo, ale dorodne kwiaty cieszą oko już pod koniec kwietnia, a pod koniec października nadal są w świetnej formie.
Winnica Castello di Volpaia
Chętni – po wcześniejszym umówieniu się – mogą zwiedzić fattorię, zobaczyć granitowe kręgi do wyciskania oliwy, wielkie kadzie do fermentacji wina oraz miejsca ich przechowywania w olbrzymich, dębowych beczkach. A wino w Volpai przechowywane jest w każdym wolnym miejscu, nawet dwa z trzech kościołów przerobiono na skład wina, natomiast w trzecim, w którym odprawiane są msze, wino przechowywane jest w podziemiu. Większość mieszkańców zatrudniona jest w rodzinnym biznesie i pośrednio lub bezpośrednio ma udział w produkcji wina i oliwy. Tak więc wioska nie jest jedynie skansenem, kolejną turystyczną atrakcją; to przede wszystkim żywa i prężnie działająca społeczność.
Ristorante La Bottega Di Volpaia
Nastrojeni niesamowitym klimatem średniowiecznych murów nie mieliśmy najmniejszej ochoty opuszczać wioski. Tak się złożyło, że akurat nastała pora obiadu. Nie zastanawiając się długo skierowaliśmy kroki w miejsce, którego wspaniałej kuchni toskańskiej doprawionej pięknej widokiem na wzgórza Chianti nie zapomnę nigdy, a wracam tutaj podczas każdej wizyty w Volpaia. Witajcie w Ristorante La Bottega.
La Bottega to restauracja rodzinna. Kiedyś głową rodziny był Oriano, który produkował własnej roboty wędliny i uprawiał warzywa, a kuchni szefowała Gina. Dziś interes przejęła Carla – starsza z sióstr – a młodsza Paola w sąsiednim barze Ucci przyrządza przekąski i serwuje je wraz z kieliszkiem tutejszego Chianti Classico. Właściciele podkreślają, że dania podawane w La Bottega są smakiem dawnych lat, a przepisy tajemnicą restauracji, która istnieje od 300 lat!
Wtedy, podczas pierwszego odkrywania Volpai sprzyjało nam szczęście, gdyż nie posiadając rezerwacji weszliśmy w porze obiadowej do restauracji i okazało się, że jedna z par właśnie kończy swój posiłek. Niespełna kwadrans oczekiwania i otrzymaliśmy jedyny wolny stolik, tuż przy murku, z najlepszym widokiem. To były czasy, gdy moja przygoda z tradycyjną kuchnią toskańską dopiero się zaczynała i nie znałam większości dań, które można było znaleźć w niezbyt obszernym menu. Zamówiliśmy ribollitę, czyli gęstą zupę z dużą ilością fasoli dla Artura oraz ravioli z ricottą i szpinakiem polane masłem ze świeżą szałwią dla mnie. Wtedy smak ten zachwycił mnie do tego stopnia, że ravioli w tej wersji po dziś dzień są jednym z moich ulubionych dań, a z czasem nauczyłam się przygotowywać je w zaciszu własnego domu – tutaj podałam przepis.
Podczas kolejnych wizyt w La Bottega niemal zawsze stawiamy na te same pierwsze dania (to się chyba nazywa sentymentem), choć ostatnio zamiast ravioli zamówiłam świeży makaron z truflami i nie pożałowałam. Natomiast z drugimi daniem eksperymentujemy. Najlepszym takim eksperymentem była bistecca alla fiorentina, którą oboje uwielbiamy, a tutaj serwują naprawdę świetną.
W dół cyprysową aleją
Ową piękną aleję odkryliśmy wraz z Arturem podczas jednej z kolejnych wizyt w Volpai. Mieliśmy już odjeżdżać, gdy po lewej stronie od tarasu Ristorante La Bottega dostrzegłam początek szutrowej ulicy. Podeszliśmy, pokonaliśmy pierwsze metry i zachwyciliśmy się zielonym łukiem przerzuconym nad tą drogą. Im dalej, tym piękniej, obustronnie pną się w górę stare cyprysy, ale wystarczy tylko przejść pomiędzy nimi na otwartą przestrzeń, by ujrzeć krajobraz Chianti w pełnej krasie.
Bar Ucci w Volpaia
Kto nie planuje obiadu lub kolacji, albo przybędzie do wioski w porze pomiędzy tymi posiłkami, gdy restauracja jest zamknięta, temu polecam znajdujący się na głównym placu, wspomniany wcześniej bar Ucci. Można tutaj napić się kawy i zdegustować jedno z kilku ciast domowej roboty, jakie oferuje krótka karta menu. Tiramisù było pyszne, podobnie jak czekoladowe ciasto zamówione przez moją koleżankę Kasię, z którą przejechałam do wioski w pewien piękny, październikowy dzień.
Gdzie spać w Volpaia i okolicy?
W sercu wioski właściciele już jakiś czas temu udostępnili bardzo wysoko oceniane, stylowe apartamenty i pokoje, urządzone w starej zabudowie. Na uboczu wioski można z kolei wynająć niewielki dom wolnostojący z ogrodem i basenem. Na bardzo wymagających klientów czeka przepiękna, duża willa na obrzeżu wioski, mieszcząca aż jedenaście osób, posiadająca ogród oraz basen. Jeszcze inna możliwość to świetnie oceniane, stylowe apartamenty w samym środku wioski.
Mam nadzieję, że ta nowa wersja artykułu opublikowanego pierwotnie na blogu niemal dekadę temu, wzbogacona o nowe, lepsze zdjęcia oraz zawierająca więcej informacji, ponownie zainspiruje wielu z Was do odkrywania Chianti. To moja ukochana część Toskanii, dla mnie najpiękniejsza i najbardziej fascynująca. Nie liczę już, ile razy od tamtego pobytu w 2013 roku wracałam do Chianti, czy to na dłużej, czy tylko na jeden dzień. Coś mnie tutaj przyciąga bardzo intensywnie, choć do końca jeszcze nie wiem, co to takiego. Ale dowiem się, pewnego dnia.
Jedziecie do Toskanii? Wszystkie moje teksty o regionie znajdziecie w zakładce Toskania, zapraszam!
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Natalio, skąd Ty wynajdujesz takie cudeńka ! Chyba dobra wróżka prowadzi Was w nieznane i odsłania tajemnice Toskanii ku zazdrości innych biedaków. Mało co tak mnie urzekło jak to maleńkie Castello. Jakby za chwilkę miały wyjść malutkie stworki w czerwonych czapeczkach ! Ciekawam, czy oni mają swoje powiedzenie o krasnalach sikających do wina ( polskie sikają do mleka) jak im coś nie wyjdzie.
Gratuluję Ci talentu narracyjnego, pięknych zdjęć i wielu przydatnych informacji, podanych lekko i konkretnie zarazem.
Pozdrawiam serdecznie Was oboje i czytelników tego bloga. Osobiście bardzo dużo skorzystałam z Twoich opisów przy planowaniu wyprawy, udała się wspaniale.
P.S. Weszłam na stronkę z noclegami w Castello i lekko mnie zatchło, ok. 160 euro za najtańszy nocleg dla dwóch osób doprawdy osłabia romantyczne porywy w stylu „spójrz kochanie , jak tu pięknie”.
Marysiu, pięknie dziękuję za tam miłe słowa. A noclegi w Volpaia, no cóż, miałam taki pomysł wtedy przed ponad trzema laty, ale i mnie zamurowały ceny 🙂
Witaj,
Pięknie opisujesz Toskanię która i mnie zachwyca. Kilka lat temu byłam w okolicy Gaiole in Chianti i jako miejsce pobytu pozwalające na odcięcie się od świata polecam Agriturismo Ensoli położone z dala od „cywilizacji”. Jest to zrewitalizowana wioska oddana we władanie turystom ale zachowująca swój toskański klimat.
pozdrawiam
Dziękuję za namiar 🙂
Pozdrawiam
Jestem zauroczona samym czytaniem , wybieram się na wycieczkę zorganizowaną przez biuro podróży do Toskanii ,właśnie w październiku ,trochę za późno się zdecydowałam ,ale w przyszłości ,dzięki takim praktycznym poradom zaplanuję sama podróż ,jesteś niesamowita Natalio tak rzetelnie i obrazowo opisujesz swoje podróże . Byłam kiedyś krótko na Sycylii i ciągle marzę żeby tam wrócić i zwiedzić samodzielnie ,poczuć prawdziwy klimat bo ,,łyknęłam” tylko pigułkę z Sycylii :Taorminę , Etnę i wyspy Liparyjskie . Wrócę to napiszę jaka jest pogoda w Toskanii w październiku ,tak trafiłam na bloga szukałam informacji o pogodzie , sprawdzę 🙂 Jak tu już napisano również choruję na chorobę zwaną ITALIA ,
Alicjo dziękuję i serdecznie zapraszam, bardzo będzie mi miło, jeśli podzilisz się z nami swoimi doświadczeniami z Toskanii 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Natalio, pisz, listopadowy wieczór zamieniłaś mi w sielankę. Pozdrawiam.
Olu, właśnie piszę, w ciągu godziny powinien być nowy post, choć nie o Toskanii, ale już zapraszam 😉
Pani Natalio, jak zwykle z wielką przyjemnością czytam Pani relacje z niezwykłych zakątków pięknej włoskiej ziemi, są niezwykle inspirujące. Piękne są również zdjęcia- działają na wyobrażnię. Dziękuję i pozdrawiam
Ewo dziękuję pięknie i bardzo się cieszę widząc Cię znów komentującą na blogu 🙂 Już niedługo zapraszam po więcej Italii 😉
Pozdrawiam
Natalio czy mozesz polecić jakies urocze miasteczko nad morzem… tam bym chciala zakonczyc podroz po Toskanii??
A w której części Toskanii? Jesli na północy, w okolicy Massa – Carrara, to bardzo polecam Fosdinovo i nocleg w tamtejszym zamku. Przejrzyj posty z początku 2015 roku, jest tam cały artykuł o tym niesamowitym miejscu
Pozdrawiam!
Natalio, chce dodac, Toskania jest piekna. Nie ma co ukrywas
Natalio, Toskania jest piękna. oczarowała nas cyprysami, pagórkami. Twoje mapki cudownie i celnie pokazały jak i gdzi enalezu szukać miejsc. O tym juz wspominałam w komentarzu. Trzeba tez dodać, że Toskania kryje w sobie nie tylko pagórki , ale kręte drogi,ale także wyyyysokiiie pagórki, gdzie kierowca musi sobie poradzić. Zachwycamy się pięknem, mgłami wschodami i zachodami słońca . i tak rzeczywiście jest. Cudo, ale trzeba wspomnieć ,że nie jedziemy po płaskim terenie. Potrzebny jest zatem dobry samochód, najlepiej mały i z napędem na 4 koła. Takie śmigają po pagórkach i wąskich drogach. Każdy wjazd do miasteczka Toskanii to wjazd na wzgórze. Powaliła mnie Cortona. Z głóenje drogi wyglądał jakby podwieszona pod niebem.
Kiedy myśleliśmy , że skończyły się pagórki, bo byliśmy koło Buonconvento okazało się , że byłam w ” mylnym błędzie”. A kiedy kolejny pobyt, w dolinie Chainti miał być na poziomie morza, to agriturismo na odcinku 100 m miało podjazd pod katem 45 stopni w górę i 180 w poziomie.
Włosi mieszkają jednak tam gdzie człowiek się nie spodziewa, a parkują tam …też gdzie się wydaje , że nawet nie ma podłoża. Ale Toskania i tak jest cudowna. Chcę jeszcze dodać, że środkowa część jest piękna. Ale cześć nadmorska w okolicach Mariana di Bibbona nie odstaje w tej konkurencji. Pozdrawiam i dziękuję.
Beatko pięknie dziękuję za komentarz i podzielenie się swoimi wrażeniami. Toskani jest magiczna, dlatego tak barzo podbija serca osób, które zdecydują się ją odwiedzić 🙂
Pozdrawiam!
Natalio, już od roku twoje wpisy inspirują mnie do wybrania się do Toskanii – w końcu nadarza się okazja na wyprawę. Chcialbym zwiedzić winnicę i przyjrzeć się, jeśli nie samemu procesowi produkcji wina, to przynajmniej urządzeniom do tego służącym – jednak mam straszną awersję do zorganizowanych wycieczek, których jest pełno w internecie. Mogłabyś mi podpowiedzieć czy znasz winnicę, którą można zwiedzić na własną rękę z właścicielem bez pośredników? Faktoria w Castello di Volpaia brzmi świetnie, ale czy wiesz jak skutecznie się z nimi umówić?
Witaj Leno!
Wystatrsczy, że do nich napiszesz!To rodzinna firma, praktycznie cała społeczność tego mikro miasteczka pracuje w winnicy 🙂 Jeste jeszcze inne miejsce, które mogę Ci polecić: http://www.cantalici.it/it/homeita/ , zwiedzałam tą winnicę za free, oprostu nie mieli wówczas w sklepie innych klientów i sami zaproponowali. Ich białe wino jest obłędne 😉
Pozdrawiam
Cudna jest Twoja Toskania Natalio.
Volpaia to była pierwsza nasza wizyta po rozgoszczeniu się w Agroturismo Ensoli. Po Volpai oprowadzała nas właścicielka. Degustacja wina super. Jedzenie w La Boatega też. 2 tygodnie po Toskanii od Arezzo po Wolterrę i od Sieny po Florencję były wspaniałe. A i wino lało się strumieniami (43 litry na 6 osób). Och trzeba będzie znowu zabłądzić gdzieś do Włoch ale teraz już nie w ciemno tylko wg Twoich poleceń. Pozdrawiam ciepło Roman
Dzien dobry Natalia, dzien dobry czytelnicy
na wstepie wybaczcie brak znakow polskich, ale nie jestem na swoim komputerze i jako gosc mam ograniczone mozliwosci. W niedziele bedziemy w Cinigiano przez kilka dni i zatrzymujemy sie w Tenuta Pianirossi. To jest wypad tylko na kilka dni i jednoczesnie nasza pierwsza przygoda w Toskanii. Dzieki Twojemu blogowi odwiedzimy z pewnoscia termy i chetnie podzielimy sie zdjeciami i doswiadczeniami z pobytu. Mam nadzieje, ze widoki beda tak piekne jak na zdjeciach albo jeszcze lepsze!
Cześć Mateusz,
Bardzo mnie to cieszy i życzę Wam pięknych wakacji w Toskanii!
Pozdrawiam serdecznie
Natalia