Caffe Florian na placu św. Marka w Wenecji to najstarsza istniejąca do dziś kawiarnia we Włoszech i zarazem jedna z najstarszych na świecie, która będzie obchodzić w tym roku 300-lecie istnienia. Bywali tam Giacomo Casanova, Johann Wolfgang von Goethe, Lord Byron, Charles Dickens, Ernest Hemingway, Giuseppe Verdi czy George Sand. Lokal ten jest miejscem, gdzie burzliwa historia miasta miesza się z wytworną elegancją, wysokiej jakości kawa ze stylowo podanymi na srebrnych tacach przekąskami zderzają się z kontrowersjami wokół wysokich cen, wśród których znajduje się opłata za słuchanie muzyki granej na żywo przez kilkuosobową orkiestrę. Zapraszam Was dziś do Floriana na śniadanie z widokiem na plac św. Marka, ale nie tylko. To jest również post o tym, że warto mieć marzenia i warto dążyć do ich spełnienia, nawet wtedy, gdy wymaga to od nas poświęceń i wyrzeczeń.
Marzenia o Wenecji i śniadaniu w Caffe Florian
Wiele lat czekałam na to, by móc pojechać do Wenecji. Byłam tam po raz pierwszy jako szesnastolatka, ale nie wspominam dobrze owych trzech godzin w środku dnia, w prażącym słońcu i upale końcówki lipca. Wakacyjna objazdówka ze szkoły, trzy stolice w dziesięć dni, dwa dni gonitwy po Rzymie i w drodze powrotnej Wenecja. I choć byłam, to tak naprawdę prawie nic nie widziałam, niczego nie posmakowałam, niczym nie miałam okazji się nacieszyć. Musiało minąć osiemnaście kolejnych lat, bym do Wenecji wróciła w taki sposób, jaki sobie wymarzyłam. Nie miała to być jednodniówka, a kilkudniowy pobyt z zakwaterowaniem w dobrym hotelu w pobliżu placu św. Marka. Do tego obowiązkowo rejs gondolą, rejs na kolorową wyspę Burano, choć jedno śniadanie w Caffe Florian oraz nocne spacery po mieście. Rozpusta, prawda? Jednak to było moje marzenie i postanowiłam, że Wenecja poczeka na mnie tak długo, aż ja będę mogła pozwolić sobie na podróż, o której marzyłam. Taką bez pośpiechu, bez gonitwy, z czasem na rozmyślania, zachwyt i dobrą kawę z widokiem. Doczekałam się w październiku 2018 roku i mogę z czystym sumieniem napisać, że było warto. Warto na co dzień rezygnować z przedmiotów, bez których możemy się obyć oraz z przyjemności, które później możemy sobie po stokroć wynagrodzić. Spełnianie swoich marzeń często jest wypadkową codziennych decyzji i nie mam tutaj na myśli jedynie wyborów pomiędzy wydawaniem a oszczędzaniem pieniędzy.
Najpiękniejszy salon na świecie
Nel salotto piu bello del mondo, czyli „w najpiękniejszym salonie na świecie”. Tak brzmi dopisek na rachunku w Caffe Florian. Jest to zapewne swoista parafraza słów Napoleona Bonaparte, który zachwycając się placem św. Marka nazwał to miejsce najpiękniejszym salonem Europy. A na środku owego salonu stoją stoliki historycznej kawiarni. 29 grudnia 1720 roku otwarto ją pod nazwą”Alla Venezia Trionfante” czyli „Triumfująca Wenecja”. W ciągu kilku miesięcy Wenecjanie zaczęli nazywać kawiarnię w skrócie Florian, od imienia właściciela Floriano Francesconi. Pod koniec XVIII wieku Wenecję zajęła armia francuska, a nazwa „Triumfująca Wenecja” stała się problematyczna. I tak oto Alla Venezia Trionfante pod arkadami Procuratie Nuove stała się z czasem znaną dzisiaj Caffe Florian, jednym z symboli Wenecji. Dopiero 140 lat później otwarto słynną Caffe Gambrinus w Neapolu.
Tradycja na srebrnej tacy
Caffe Florian jest swego rodzaju pomnikiem dawnej świetności Wenecji, miejscem kultowym o długowiekowej tradycji, ponadczasowym stylu i wyrafinowaniu, podtrzymującym dziedzictwo kulturowe miasta. Wysokiej jakości napoje i przekąski, nienagannie ubrani kelnerzy serwujący zamówienia na srebrnych tacach, muzyka i piękne wnętrza. To wszystko było dawniej i przetrwało do dziś właśnie dlatego, że kultywowana tutaj była i jest tradycja, choć może z drobnymi odstępstwami. Takim wyjątkiem od powszechnie przyjętych standardów społecznych – wręcz powiewem nowoczesności i przyszłych, odległych jeszcze zmian – był stosunek do kobiet. Otóż w XVIII wieku rozrywki takie jak przesiadywanie w lokalu zarezerwowane były tylko dla mężczyzn. Florian wyłamał się z tej zasady i pozwalał na wstęp również kobietom, co z pewnością stanowiło ogromną zaletę miejsca dla jednego ze stałych bywalców Floriana – legendarnego uwodziciela Giacomo Casanovy. Dziś ludzie nie zajmują stolików w Caffe Florian po to, by po prostu skosztować kawy. Jest to wspaniałe doświadczenie obcowania z historią, stylem i widokiem na słynny Piazza San Marco. Dlatego jeśli – tak ja mnie – ograniczony budżet zmusza Was do dokonywania wyborów w podróży, to warto zrezygnować z kolejnych lodów i odpuścić sobie tego dnia obiad w restauracji, zastępując go kawałkiem pizzy sprzedawanym w budce na tekturowej tacce. Warto w to miejsce przyjść do Floriana, zupełnie jak do jednego z zabytkowych pałaców czy muzeów.
Zabytkowe wnętrza Caffe Florian
Niesamowicie stylowe i piękne wnętrza Caffe Florian – pamiętające jeszcze czasy schyłku Republiki Weneckiej – nie są w pełni oryginalnym wykonaniem z początków XVIII wieku, ponieważ przeszły gruntowną renowację. Autorem prac zapoczątkowanych w 1858 roku był Ludovico Cadorin. Opinie ekspertów są podzielone: jedni twierdzą, że nie sprostał on zadaniu, a Florian stracił sporo na zmianach, drudzy z kolei są zachwyceni efektem prac. Co bardzo interesujące i nietypowe dla tego typu obiektów, Caffe Florian nie ma jednej czy dwóch dużych sal, a kilka mniejszych pokoi, co z kolei zapewnia intymność gościom. Początkowo lokal był niewielki, ale już w 1750 roku powiększył się do czterech sal: Sala del Senato (sala senacka), Sala Greca (sala grecka), Sala Cinese (sala chińska) i Sala Orientale (sala orientalna). W połowie XIX wieku dodano Sala degli Uomini Illustri (salę sławnych ludzi) i Sala delle Stagioni (salę pór roku), a w 1920 roku dodano Sala della Libertà (salę wolności). Z sufitów zwisają żyrandole ze słynnego szkła z pobliskiej wyspy Murano, a ściany zdobią liczne portrety znanych Wenecjan. Bez względu na ocenę efektów renowacji i wprowadzonych zmian trzeba przyznać, że wnętrza te widziały kawał historii. Spiskowano tutaj przeciwko rządom francuskim, później austriackim, a gdy w 1848 roku wybuchło powstanie przeciwko Austriakom i ogłoszono powstanie Republiki Świętego Marka, we wnętrzach Floriana opatrywano rannych. Ciekawostką historyczną można by nazwać fakt, że dziś orkiestra we Florianie często gra marsz skomponowany przez Johanna Straussa na część Josepha Radetzky’ego, pogromcy tegoż powstania. Jedno natomiast nie zmieniło się od wieków. Wnętrza Caffe Florian na początku roku stają się jedną ze scen weneckiego karnawału.
Śniadanie Casanovy
La colazione di Casanova, czyli śniadanie Casanovy było od początku celem mojej pierwszej wizyty w Caffe Florian. Standardowo zestaw ten składa się z sałatki owocowej, soku, wody, dżemów oraz dwupoziomowej etażerki z kanapkami i słodkościami. Poprosiłam kelnera o możliwość niewielkiej zamiany i tak oto zamiast kawałka tortu czekoladowego otrzymałam dwa makaroniki (to te kolorowe, okrągłe ciasteczka pochodzące z Francji, bardzo popularne w Wenecji), natomiast kawę lub herbatę wymieniłam na gorącą czekoladę, która jest jedną ze specjalności Floriana. Wszystko świeże i pyszne. Jest to zestaw śniadaniowy dla jednej osoby, ale prawda jest taka, że wystarczy domówić drugi gorący napój, by takim posiłkiem najadły się dwie osoby.
WENECJA – jak zorganizować podróż, co zobaczyć, co warto wiedzieć? Przewodnik
Decydując się usiąść w Caffe Florian koniecznie zarezerwujcie sobie czas. Najwytworniejsza wenecka kawiarnia to nie miejsce na szybką kawę w drodze na vaporetto odpływający o określonej godzinie. Zainteresowanie lokalem jest bardzo duże, stolików jest wiele, ale w sezonie trzeba przygotować się na dłuższe oczekiwanie na realizację zamówienia. Poza tym gwarantuję Wam, że nie zechcecie prędko opuszczać tego miejsca. Ja spędziłam na śniadaniu we Florianie półtorej godziny i następnym razem zamierzam przeznaczyć na to doświadczenie przynajmniej tyle samo czasu.
Uwielbiana przez pisarzy, kompozytorów i polityków Caffe Florian to nie jedyna kultowa kawiarnia w Wenecji. Za moimi plecami widać stoliki Caffe Lavena, a kawałek dalej od bazyliki, ale po tej samej stronie placu znajduje się Gran Caffe Quadri. Obie historyczne, stylowe i znane. Choć śmietanka towarzyska zazwyczaj wybierała Floriana, to plotki głosiły, że omijał go szerokim łukiem choćby Ryszard Wagner, który podobno unikał jak ognia możliwości spotkania z Giuseppe Verdim. Gdzie zatem przesiadywał Wagner? W Caffe Lavena, mającej chyba jednak najlepszy widok na bazylikę i plac św. Marka. Kto jeszcze siadał przy stoliku w Lavena? Commissario Brunetti (bohater kryminałów Donny Leon), przynajmniej w ekranizacji nakręconej dla niemieckiej telewizji.
Te mityczne ceny w Caffe Florian
Kiedyś spotkałam się z krzyczącym nagłówkiem artykułu informującego, jakby turysta zapłacił pond 100 euro za wodę w Caffe Florian. Jak już się wczytałam w treść, to okazało się, że przy stoliku usiadł nie jeden turysta, ale cała czteroosobowa rodzina. Przedmiotową wodę zamówił każdy z nich, do tego jeszcze jakąś kawę, soczek i ciasteczko. Był środek dnia, a to już na dzień dobry rachunek większy o 6 euro za osobę. Prawda jest taka, że Caffe Florian to miejsce bardzo drogie jak na włoskie standardy, ale płaci się tutaj nie tylko za wysoką jakość kawy i jedzenia. Płaci się też – a może przede wszystkim – za atmosferę, za unikatowość miejsca, za obcowanie z historią. Są również opłaty bardziej przyziemne. Większość podróżujących do Włoch zapewne kojarzy coperto, czyli opłatę za serwis doliczaną do rachunku za każdą osobę. Opłata ta obowiązuje nadal w większości w restauracji, trattorii i kawiarni, przy czym w tych ostatnich tylko wtedy, gdy usiądzie się przy stoliku. Gdy tą samą kawę i tego samego rogalika zjecie stojąc przy barze, to płacicie tylko za nie. I nie jest wcale prawdą, że coperto to jedynie „papier pod talerzem w restauracji za 3 euro, skandal” (autentyczny komentarz w dyskusji o wrednych Włochach i wyzyskiwanych turystach) czy obowiązkowy napiwek dla kelnera. Coperto pokrywa również podatek dla miasta za zajmowanie miejsca na chodniku bądź placu przez stoliki knajpki, w której siadamy, by cieszyć się atmosferą ulicy. I teraz wróćmy do naszego Floriana.
Stoliki kawiarni zajmują spory fragment jednego z najsłynniejszych placów na świecie, a to musi przełożyć się na wysokość opłat, jakie kawiarnia odprowadza do kasy miejskiej. Jednak te opłaty wliczone są w napoje i potrawy serwowane do stolika. Co wiec z tym coperto? Nie ma coperto we Florianie, jest za to inna opłata, o czym więcej przeczytacie w kolejnych akapitach. Natomiast teraz włożę przysłowiowy kij w mrowisko i przyznam szczerze, że trochę mnie śmieszą opisy Wenecji, w których autorzy ostrzegają przed Caffe Florian. W żadnym wypadku się tam nie zbliżaj! Pod żadnym pozorem nie siadaj przy stoliku! Nie podchodź nawet, bo jeszcze dostaniesz rachunek za słuchanie muzyki! No dobra, ostatnie zdanie to sarkazm z mojej strony, ale prawda jest taka, że straszy się ludzi Florianem. Niepotrzebnie. Tak jak napisałam wcześniej, warto odmówić sobie kilku innych przyjemności i wygospodarować w budżecie pieniądze, by móc cieszyć się atmosferą tego niezwykłego miejsca.
Co, za ile i kiedy można tutaj zjeść i wypić?
Kiedy?
Pytanie o to, co i za ile można zjeść jest jak najbardziej normalne, ale pytanie o porę? A jednak. Caffe Florian ma swój rytm dnia, co moim zdaniem jest bardzo fajne i stylowe. Śniadanie Casanovy serwowane jest od momentu otwarcia lokalu do godziny 11:30 i kosztuje 45 euro. Następnie przychodzi pora lekkiego lunchu, który serwowany jest pomiędzy 12:00 a 14:30 wewnątrz kawiarni. Kto z Was zachwycił się śniadaniem Casanovy podanym na dwupoziomowej etażerce, ale rano nie jest w stanie dotrzeć do Floriana, to może skorzystać z oferty herbatki w stylu angielskim, serwowanej pomiędzy 15:00 a 18:00. Wygląda ona identycznie, jak w powieściach Agathy Christie o Pannie Marple i Poirot. Znów na stoliki ustawione na zewnątrz wędruje srebrna taca z dwupoziomową etażerką, na której tym razem dominują słone przekąski, w tym typowe dla angielskiej herbatki kanapki z białego pieczywa w kształcie trójkąta, a do tego – a jakże – dzbanek wysokiej jakości herbaty. Koszt angielskiego podwieczorku – podobnie jak śniadania Casanovy – jest stały i wynosi w wersji podstawowej 35 euro. Można pokusić się o jedną z dwóch wersji rozszerzonych i za 45 euro otrzymać dodatkowo kieliszek wina sygnowanego marką Florian, a w wersji za 57 euro kieliszek szampana. Po podwieczorku przychodzi pora na aperitivo, a później pora na lekką kolację, która – podobnie jak lunch – serwowana jest wewnątrz lokalu, w godzinach od 19:00 do 21:00. Lekki lunch i lekka kolacja oznacza ograniczony wybór menu, wszak to kawiarnia, a nie restauracja. Oczywiście wszelkie solowe przekąski i napoje (poza zestawami) dostępne są o każdej porze dnia. Pamiętajcie tylko, aby nie zamawiać cappuccino po tym, jak zegar wybije południe, bo to typowe dla włoskiego stylu życia faux paux często popełniane przez turystów.
Co jeszcze i za ile?
To zależy. Caffe Florian ma podwójny cennik, dwa menu, w których te same pozycje mają różną wartość. Zamawiając coś wewnątrz przy barze zapłacicie znacznie mniej, niż przy stoliku. W cenach menu podawanego do stolika utopione są opłaty charakterystyczne dla coperto. A co z coperto? Nie ma go, choć jest coś innego. Wróćmy jednak do cen i przykładowych pozycji z menu. Jakie są różnice w cenach przy barze i przy stoliku? Espresso przy barze kosztuje 3 euro, przy stoliku 6,50 euro. Cappuccino odpowiednio 5 i 10,50 euro, gorąca czekolada w dzbanuszku 5,50 i 11,50 euro, kanapka z jajkiem 7 i 13,50 euro, a crostata z kremem pistacjowym i malinami odpowiednio 8 i 14,50 euro. Obok standardowych smakołyków typu tiramisu czy semifreddo nie brakuje takich oryginalnych pyszności, jak zimny krem kawowy z likierem z czerwonych pomarańczy sycylijskich. Wróćmy jednak do cyfr. Nawet biorąc pod uwagę jedynie ceny przy barze – bez zajmowania stolika – nadal jest tutaj drogo, prawda? Fakt. W ceny wliczone jest coś jeszcze, a mianowicie częste i drogie prace konserwatorskie, które w Wenecji – z uwagi na cykliczne zalewanie – muszą być przeprowadzane częściej, niż w innych miastach Italii. No ale jest jeszcze ten dodatek. Jeśli nie ma tradycyjnego coperto, a ceny dań serwowanych do stolika zawierają wliczone dodatkowe koszty funkcjonowanie lokalu, to za co naliczane jest to kontrowersyjne 6 euro od osoby?
Mój rachunek za colazione di Casanova
Muzyka na żywo w Caffe Florian
Oto jest odpowiedź. Orkiestra grająca na żywo, złożona z minimum trzech osób. Gdy gra orkiestra to do rachunku doliczane jest 6 euro za każdą osobę, która usiądzie przy stoliku. Na moim rachunku tej opłaty nie było. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że usiadłam jeszcze wtedy, gdy orkiestra nie grała. Czy to jest standardowe posunięcie, czy ja po prostu trafiłam na milszego kelnera? Tego nie wiem. Mogę jedynie powiedzieć, że swój stolik zajęłam krótko po ósmej rano, rachunek wystawiono o 9:24. Byłam przygotowana na to, że zapłacę za orkiestrę, więc spotkała mnie miła niespodzianka. Ale nawet gdybym miała na rachunku dodatkową opłatę, to zdania bym nie zmieniła. Warto zafundować sobie przyjemność delektowania się Wenecją przy stoliku w Caffe Florian.
29 grudnia 2020 roku mija 300 lat istnienia Caffe Florian
Gdy odwiedzałam Caffe Florian w październiku 2018 roku nic nie wskazywało na to, że trzysetna rocznica istnienia jednej z najstarszych kawiarni na świecie będzie bardzo smutna. Wszystko zaczęło się od ogromnej powodzi w listopadzie 2019 roku. Była to największa acqua alta, jaką Wenecja widziała od kilkudziesięciu lat. Wysoka woda przekraczająca w krytycznym momencie 180 cm wyrządziła ogromne zniszczenia w całym mieście, w tym w Caffe Florian. Ratowanie zabytkowych wnętrz kosztowało już ponad 100 tyś. euro. Gdyby nie pandemia, a w efekcie drastycznie zmniejszona liczba turystów odwiedzających Wenecję w 2020 roku, to Florian z pewnością poradziłby sobie z udźwignięciem kosztów. Jednak rok 2020 przyniósł jeszcze większe straty. Dwa miesiące totalnego zamknięcia Włoch na wiosnę, liczne restrykcje i ograniczenia latem oraz nowe, bardzo dotkliwe obostrzenia wprowadzone na jesień doprowadziły do tego, że dziś nie widomo, czy trzysetna rocznica istnienia Caffe Florian nie będzie zarazem ostatnią. Wiadomo już, że na podstawie świątecznego dekretu Premiera Włoch (więcej na ten temat znajdziecie w aktualizowanym na bieżąco poście „Wakacje we Włoszech a koronawirus„) pomiędzy 28 a 30 grudnia 2020 roku we wszystkich lokalach gastronomicznych na terenie Włoch dozwolony jest wyłącznie catering z dostawą do domu oraz catering z dostawą na wynos do godziny 22.00, z zakazem spożycia na miejscu lub w okolicy. To oznacza, że w tak wyczekiwany od lat dzień – 29 grudnia 2020 – Caffe Florian nie będzie nawet otwarta.
Wypowiedź Marco Paolini, dyrektora zarządzającego Caffe Florian
„Pozostaniemy otwarci tak długo, jak to możliwe, ale nie możemy zrobić nic więcej” – powiedział 18 grudnia Marco Paolini i jednocześnie zaapelował do rządu włoskiego o pomoc i wsparcie. „Wenecja jest na kolanach, a działalność Floriana została zdewastowana”. „Chcieliśmy zorganizować duże wydarzenie kulturalne z okazji 300-lecia naszej działalności, ale zostało ono odwołane”.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Bardzo przydatny wpis. Na pewno przyda się na kolejne wyprawy 🙂 Pozdrawiamy!
Odbiegnę od tematu, a ściślej – ograniczę do najpiękniejszego salonu Europy. Był sierpień 1989 r. Żeby stanąć na Placu, musiałam mieć włoską wizę i parę innych, żeby ruszyc z Polski „w Europę”. Nie byłam w Cafe Florian, nie wiedziałam o jej istnieniu, a kawę wypiłam po drugiej stronie placu, stojąc przy barze. Ale widok Placu wstrząsnął mną i pozostał na trwałe jako jedno z najsilniejszych przeżyć w moim życiu nie tylko ze względu na jego nadzwyczajne piękno, niezwykłą harmonię z naturą i arcydziała sztuki Wenecji.
W roku 1989 w Polsce szykowaliśmy się do wyboru premiera Mazowieckiego (wasz Prezydent-nasz Premier), a Europa korzystała z owoców kolejnego rozszerzenia Unii. Uruchomiono wielki program zaadresowany do młodzieży krajów Unii, który pozwalał za dość symboliczną kwotę podróżować pociągiem po całej zjednoczonej Europie.
I najpiękniejszy Salon Europy był radośnie okupowany przez całe stada dzielnej młódzi, z plecakami u stóp, wielką bułką w dłoni i puszką coca-coli w drugiej Wyglądali jak armia umundurowana w jeansy, t-shirty i puszkę coca-coli. Nigdy tak boleśnie nie odczułam naszego polskiego położenia za „żelazną kurtyną”, jak wówczas na widok tej młodzieży, swobodnej i radosnej. Dodam, że był to rok maturalny mojej córki i żal, że moje dziecko nie moze uczestniczyć w czymś tak, zdawałoby się, naturalnym, towarzyszył mi aż do 2004 r.
Więc teraz cieszę się, że nasza droga Natalia ( i każdy z nas) może usiąść bez kompleksów na śniadaniu Casanovy i opisać to niezwykłe miejsce ku naszej radości.
Czekamy na dalsze relacje z Italii!
Wszystkiego dobrego, Natalio, Tobie i wszystkim czytelnikom zyczy Maria N
W caffe Florian byłam w zeszłym roku.tak podłej latte machiato nie dostałam w całych Włoszech (klekocząca szklanka w w za dużym metalowym uchwycie a w środku coś ci przypominało wodę po praniu z wyglądu i w smaku) .dodam ze nie jestem zbyt wymagająca turystką.często dla klimatu umiejąca przymykam oko na jakość tego co zamawiam .
Bardzo ciekawy i wyczerpujący opis !
Dziękuję 🙂
Był wczoraj za kawę capuccino zapłaciłam 18 euro( dopłata za muzykę). Potraktowalam to jako opłatę za wizytę w muzeum
Czy było dobre? Takie sobie , w Trieste piłam lepsza za 1,70 euro.Ale liczy się klimat i miejsce. Wspomnien nikt mi nie zabierze a widok i miejsce niezastąpione