Punta San Vigilio to miejsce nad jeziorem Garda, które jest z kilku powodów wyjątkowe. Przepiękny półwysep wcinający się w taflę wody na pograniczu północnej i południowej części Gardy, porośnięty cyprysami, cytrusami i drzewami oliwnymi, z malowniczą plażą i starymi, stylowymi budynkami wzniesionymi przed wiekami dla prawnika z Wenecji, jest własnością prywatną. Jednak nie trzeba być zamożnym gościem luksusowych pokoi i apartamentów, by móc cieszyć się częścią atrakcji San Vigilio. Jedną z nich jest najpiękniejszy zachód słońca, jaki kiedykolwiek widziałam nad jeziorem Garda, który można podziwiać przy wieczornym aperitivo sączonym nad brzegiem malutkiego portu. Zapraszam!
Brama do innej epoki
Bywali tutaj Napoleon, car Aleksander II, Winston Churchill, następca brytyjskiego tronu książę Karol, król Juan Carlos de Bourbon, Lawrence Olivier, Vivien Leigh czy Alexander Fleming. Przybywali artyści szukający inspiracji, filozofowie rozprawiający nad zawiłościami życia, a także kochankowie pragnący ucieczki przed codziennością. Hasłem przewodnim kompleksu, którego początki sięgają XVI wieku, jest pozostawienie interesów i trosk życia codziennego w mieście, z którego się ucieka oraz rozkoszowanie się panującym tutaj spokojem. Tego właśnie szukał wenecki prawnik Agostino Brenzoni, który zlecił wybudowanie swej wiejskiej rezydencji na cyplu, gdzie stał już mały kościół z XIII wieku. I tak oto od pięciu stuleci dobrze sytuowani miłośnicy ciszy i piękna szukają schronienia w zabudowaniach na Punta San Vigilio, położonych nad brzegiem Gardy i otoczonych rozległym parkiem.
Wyjątkowość Punta San Vigilio
Jadąc Gardesaną wzdłuż wschodniego wybrzeża w kierunku południowym, kawałek za miasteczkiem Torri del Benaco pojawiają się wysokie cyprysy. Najpierw jest ich kilka, ale z każdym kolejnym metrem widać następne. Gdy droga zakręca ostro w lewo w kierunku miasteczka Garda, my zjeżdżamy w prawo na parking. Choć miejsca są darmowe, to ruchem kieruje kilku pracowników. Punta San Vigilio odwiedziliśmy dwukrotnie, raz na początku i raz pod koniec września. W obu przypadkach zaparkowaliśmy bez problemu, jednak w lipcu i sierpniu chętnych jest więcej, niż dostępnych miejsc, dlatego koniecznie weźcie to pod uwagę. Za każdym razem weszliśmy do środka z naszą terierką Gucią, oczywiście prowadzoną na smyczy.
Gdy cztery małe stópki przegrywają z wyślizganymi kocimi łbami na ścieżce
Punta San Vigilio oferuje przepiękną plażę płatną, bardzo stylowy hotel, elegancką restaurację z widokiem na jezioro, małą marinę i tawernę – Locanda di San Vigilio. I właśnie te dwa ostatnie miejsca były każdorazowo celem naszej wycieczki. Zamieszczone w artykule zdjęcia pochodzą z obu wizyt.
Taverna San Vigilio
Na brzegiem malutkiego portu znajduje się tawerna ze stolikami ustawionymi nad brzegiem jeziora i niesamowitym widokiem w dwóch kierunkach: w stronę miasteczek Garda i Bardolino oraz w przeciwnym kierunku, w stronę zachodniego brzegu. Gdy przyjechaliśmy po raz pierwszy w środku dnia, stoliki były zajęte, a chętni czekali w kolejce. Odpuściliśmy.
Rok później wróciliśmy w końcówce września, gdy słońce chyliło się już ku zachodowi. To właśnie wtedy pokochałam to miejsce.
Zachód słońca widziany z Punta San Vigilio
Usiedliśmy przy stoliku, Artur zamówił piwo, dostał je razem z miseczkami oliwek i orzeszków, czyli standardowo we Włoszech, a zwyczaj ten zwie się aperitivo. Ja musiałam zadowolić się wodą, ale to nie problem, szczególnie że największa atrakcja tegoż wieczoru w żaden sposób nie kolidowała z późniejszym prowadzeniem samochodu. Zachód słońca, który tego dnia mieliśmy przyjemność podziwiać był najpiękniejszym nad jeziorem Garda i jednym z najpiękniejszych, jakie kiedykolwiek widzieliśmy we Włoszech. Siedzieliśmy urzeczeni, wręcz zaczarowani. Na pewno jeszcze tutaj wrócimy, a póki co polecam Wam bardzo Punta San Vigilio, jedno z najbardziej romantycznych miejsc nad jeziorem Garda.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Potwierdzam – miejsce fantastyczne i magiczne. Emanuje spokojem i nostalgia za czasami które gdzieś umknęły.