Niespełna 10 km na południe od Montalcino, krainy słynnego wina Brunello, położonej przy zachodnich krańcach Val d’Orcia, od ponad tysiąca lat podróżnych zaprasza w swe progi opactwo Sant’Antimo. Surowe mury średniowiecznych zabudowań otoczone wzgórzami oraz gajami oliwnymi kuszą swym pięknem, opowiadając długą i niełatwą historię. Imponujący kościół opactwa uznawany jest dziś za jedną z najpiękniejszych budowli romańskich we Włoszech, choć był taki czas, gdy służył za szopę. Zapraszam Was na wycieczkę do Toskanii, w miejsce, gdzie historia i architektura idealnie harmonizują z pięknem natury.
Opactwo Sant’Antimo pośród winnic i gajów oliwnych
Bardzo dobrze pamiętam ten pochmurny dzień z początków maja, gdy przyjechaliśmy pierwszy raz do opactwa Sant’Antimo. Wcześniej zatrzymaliśmy się jeszcze w Montalcino, by zobaczyć je po raz ostatni tej podróży, po czym obraliśmy kierunek na południe i po niespełna dziesięciu kilometrch pojawiły się zabudowania klasztorne. Z głównej drogi widać je w oddali, nieco poniżej, na rozległej polanie, która na przełomie kwietnia i maja staje się jednym wielkim dywanem soczystej zieleni. Do tego jest to pora roku, która sprzyja słynnym toskańskim mgłom, a gdy jeszcze trochę popada, to człowiek niekiedy odnosi wrażenie, jakby znalazł się na planie filmu, którego akcja rozgrywa się w średniowieczu. Wtedy często rozpytane są mgły, by dodać grozy otoczeniu. Tak więc opactwo Sant’Antimo wyłoniło się nagle z takiej gęstej mgły jak samotna wyspa na białym morzu. Im bliżej się podjeżdża, tym więcej widać. Nagle z mgły wyłaniają się dzwonnica, strzeliste cyprysy i liczne drzewa oliwne. Widok jest równie piękny, gdy mgła już ustąpi, a także w słoneczne dni. Po prostu nie może być inaczej, by surowe, wczesnośredniowieczne zabudowania samotnie stojące na polanie otoczonej wzgórzami nie tworzyły zjawiskowej panoramy.
Usłyszeć chorały gregoriańskie
Gdy planowałam tamtą podróż do Toskanii, która miała być zarazem pierwszą porządną, długą i skupioną wyłącznie na tym regionie, przeczytałam gdzieś szczątkowe informacje o tym, że jeśli będzie się miało szczęście, to w opactwie Sant’Antimo można trafić na chorały gregoriańskie. Nic poza tym, po prostu szczęście. Wtedy, gdy to przeczytałam – przełom 2012 i 2013 roku – nie było takiej ilości informacji w Internecie, jakie są dostępne dziś, a papierowe przewodniki nie wchodziły w szczegóły. Zupełnie przypadkiem trafiliśmy na niedzielną mszę, przez co nie można było swobodnie obejść całego wnętrza kościoła, ale za to usłyszeliśmy te słynne śpiewy. W świątyni o tak pustelniczym charakterze i surowych wnętrzach zachwycających kremowym odcieniem jasnego trawertynu oraz mlecznymi, alabastrowymi zdobieniami, chorały robią ogromne wrażenie. Z informacji jakie posiadam wynika, że obecnie chorały gregoriańskie w opactwie Sant’Antimo można usłyszeć już tylko podczas niedzielnych mszy, czyli raz w tygodniu, ale o tym za chwilę. W słoneczny dzień do wnętrza kościoła wpadają promienie słoneczne poprzez okna umieszczone nieco poniżej imponującej, drewnianej konstrukcji dachu. Niemal białe ściany z kamienia i ciemna więźba dachowa z drewna, która nie jest ukryta, a dobrze widoczna? Czy coś Wam to przypomina? Mnie tak, chociażby Apulię i tamtejszą katedrę w Bari. Wróćmy jednak do Toskanii. Kościół w opactwie Sant’Antimo otoczony jest drzewami oliwnymi, z których część liczy sobie po kilkaset lat. Są ogromne i zachwycające.
Jak to się wszystko zaczęło?
Legenda głosi, że wracającą z Rzymu armię Karola Wielkiego dopadła zaraza, gdy zatrzymał się w pobliżu dzisiejszego miasteczka Castelnuovo dell’Abate. Wówczas Karol doznał objawienia, podczas którego boska istota wskazała, które spośród lokalnych ziół należy zebrać, by sporządzić z nich leczniczy napar dla chorych. Zioła uzdrowiły żołnierzy, a Karol Wielki z wdzięczności i w przekonaniu o wyjątkowości tego miejsca zdecydował, że sfinansuje budowę opactwa dla benedyktyńskich mnichów. Brakowało tylko świętego. Wówczas Karol sprowadził relikwie Antyma (Antimo), podobno słono za nie płacąc. Relikwie złożono najpierw w istniejącej kapliczce, znanej jako Kaplica Karolingów, która następnie posłużyła jako zalążek nowego kościoła. Problem polega na tym, że historycy nie są zgodni co do tego, który Antym spoczywa w opactwie. Są dwie wersje: albo są to szczątki Antyma z Arezzo, albo – i ta wersja brana jest jako bardziej prawdopodobna – Antyma z Rzymu. Obaj mieli zginąć w IV wieku męczeńską śmiercią za głoszenie nauk kościoła. Od czasów sprowadzenia szczątków Antimo opactwo straciło wiele ze swoich dokumentów w pożarze, dlatego trudno dziś z całą pewnością potwierdzić niektóre teorie. Faktem niezbitym jest to, że Ludwik Pobożny – syn Karola Wielkiego – wzbogacił opactwo o liczne dobra i przywileje. Doszło do tego, że w czasach świetności stało się ono małym imperium z rozległymi ziemiami, majątkami, kościołami i zamkami, a opat władał tym wszystkim niczym książę, z zamku w Montalcino. Obecny wygląd kościoła to w dużej mierze efekt przebudowy z początków XII wieku, a także renowacji z drugiej połowy XIX wieku.
Opactwo Sant’Antimo na szlaku Via Francigena
Via Francigena (Droga Franków) to historyczny szlak transalpejski, którym pielgrzymowano – i nadal są tacy, którzy to robią – pieszo do grobu Św. Piotra w Rzymie. Zaczyna się on w Canterbury w Wielkiej Brytanii, biegnie przez terytorium Anglii, Francji, Szwajcarii oraz Włoch, licząc ponad 1600 km i będąc zarazem jednym z najdłuższych szlaków pielgrzymkowych w Europie. Do Włoch trasa dociera Wielką Przełęczą Świętego Bernarda w Dolinie Aosty, po czym wiedzie przez Piemont i mija miasto Pawia położone na Nizinie Padańskiej w Lombardii. Dalej trasa odbija na południe i dociera do północnej Toskanii, najpierw do Pontremoli, później rozgałęzia się i jedna droga wiedzie w kierunku miasta Aulla oraz doliną Lunigiana w dzisiejszej prowincji Massa-Carrara, drugi doliną Garfagnana, o czym wspominałam już w poście o Ponte della Maddalena. Następnie Via Francigena mija Lukkę i kieruje się w stronę San Gimignano, później do Sieny i dalej do Rzymu. Na odcinku biegnącym na południe od Sieny Via Francigena przecina Val d’Orcię i tam właśnie jest kilka miejsc, w których pielgrzymi robili postoje. Jednym z nich jest choćby miasteczko Bagno Vignoni z ogromnym basenem pełnym gorącej wody termalnej na głównym planu, a innym z kolei opactwo Sant’Antimo. Via Francigena w przekazach pisanych po raz pierwszy wspominana była już w VIII wieku, a opisana dokładnie, odcinek po odcinku w X wieku. Szlak stał się popularny w średniowieczu, szczególnie od roku 1300, który to został ogłoszony przez Watykan rokiem jubileuszowym, pierwszym w dziejach. Dlaczego akurat Via Francigena? Nazwę nadali mieszkańcy Italii i pochodzi ona od Franków. Tak nazywani byli mieszkańcy Europy żyjący na północ od Alp.
Schyłek świetności opactwa Sant’Antimo
Jako łakomy kąsek dla sąsiednich miast toskańskich opactwo Sant’Antimo przechodziło z rąk do rąk. Po benedyktynach, którzy opuścili rozgrabione i zniszczone podczas licznych najazdów opactwo, papież Mikołaj IV przekazał Sant’Antimo pustelnikom św. Wilhelma, czyli zreformowanej gałęzi zakonu benedyktynów. Jednak pomimo interwencji papieża Sant’Antimo nieodwracalnie utraciło swoją dawną wielkość. W 1461 roku papież Pius II – ten sam, który zainicjował i sfinansował budowę miasteczka Pienza – zlikwidował opactwo i włączył je do nowo utworzonej diecezji Montalcino i Pienza. W tym czasie kilka budynków wokół klasztoru zawaliło się, a ich kamienie zostały użyte do budowy wioski Castelnuovo dell’Abate. Doszło nawet do tego, że w zabudowaniach klasztornych hodowano zwierzęta gospodarskie, a w kościele trzymano narzędzia do orania pól. Dopiero w 1870 roku rozpoczęła się długa kampania renowacyjna, podczas której architekt Giuseppe Partini w dużej mierze przywrócił kościół do stanu, w jakim możemy go dziś podziwiać. Sto lat później dokonano jeszcze jednej, mniejszej już renowacji.
Historia zatoczyła koło
Prace renowacyjne prowadzono także w latach 70-tych XX wieku, kiedy to m.in. wymieniono dach. Wówczas też w arcybiskupstwie w Sienie zapadła decyzja o sprowadzeniu do Sant’Antimo francuskich zakonników zwanych Norbertanami (od zakonu św. Norberta) lub Premonstratensami (od miasta ich pochodzenia, czyli Premontre). To oni odpowiadali za odprawianie liturgii w formie osławionych chorałów gregoriańskich. W 2015 roku Norbertanie ogłosili powrót do Francji do macierzystego opactwa i tego samego roku jesienią opuścili Sant’Antimo. Powody tej decyzji nie są do końca znane. Mówiło się, że zakonników tych nie chciał biskup Sieny, a inna wersja z kolei głosiła, iż odeszli z własnej woli. Powodem miała być spadająca liczba powołań i trudności w utrzymaniu opactwa. Sant’Antimo finalnie przejęli benedyktyni z oddalonego o ponad 30 km Monte Oliveto Maggiore, stąd też można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Jednak takich chorałów gregoriańskich, jakie śpiewali Norbertanie, już nie ma. Benedyktyni śpiewają tylko podczas niedzielnych mszy, ale podobno nie jest to już to samo, co było.
Gdzie znajduje się opactwo Sant’Antimo? Castelnuovo dell’Abate
Dojazd do opactwa Sant’Antimo jest bardzo przyjemny i malowniczy. Wystarczy będąc w Montalcino skierować się na drogę SP55 prowadzącą w kierunku południowym. Po przejechaniu niespełna dziesięciu kilometrów zobaczycie w oddali po prawej stronie wzgórze, a na nim miejscowość Castelnuovo dell’Abate. Opactwo położone u stóp wioski, dlatego na skrzyżowaniu przy wjeździe do miasteczka należy skręcić w prawo, a następnie nie wjeżdżać do centrum, tylko kierować się brązowymi znakami turystycznymi na opactwo Sant’Antimo.
Zwiedzanie opactwa Sant’Antimo
Parking
Na końcu drogi dojazdowej do opactwa znajduje się parking, na którym miejsca wymalowane są niebieskimi liniami. Oznacza to postój płatny. Należy kupić bilet w parkomacie. Miejsca parkingowe dostępne są również wzdłuż drogi dojazdowej.
Godziny otwarcia
Od 1 listopada do 31 marca: codziennie od 10:30 – 17:00
Od 1 kwietnia do 30 września: codziennie od 10:00 – 19:00
Od 1 października do 31 października: codziennie od 10:00 – 17:00
Msze święte
Od 1 listopada do 31 marca: od poniedziałku do piątku o 16:30; w niedziele o 11:00
Od 1 kwietnia do 30 września: od poniedziałku do piątku o 18:30; w niedziele o 11:00
Od 1 października do 31 października: od poniedziałku do piątku o 17:30; w niedziele o 11:00
Apteka w opactwie Sant’Antimo
W aptece, która mieści się w dawnym skarbcu opactwa, można kupić artykuły wyprodukowane według receptur zgodnych z zasadami średniowiecznej klasztornej tradycji zielarskiej, w tym miody, przetwory owocowe, słodycze i herbaty ziołowe. Apteka oferuje również wybór produktów kosmetycznych wytwarzanych z naturalnych esencji i ziół leczniczych, oliwy z oliwek, czarnych winogron, lawendy, czarnego pieprzu itp. Zwiedzający mogą również kupić piwo Sant’Antimo, warzone według specjalnej receptury klasztornej w dwóch gatunkach. Apteka oferuje też własny, unikatowy amaro di Sant’Antimo, gorzki likier trawienny sporządzony z esencji carliny (dziewięćsił bezłodygowy). Legenda głosi, że to właśnie carlina wyleczyła żołnierzy Karola Wielkiego po tym, jak ci zetknęli się z zarazą podczas kwaterowania w pobliżu dzisiejszego Sant’Antimo.
Noclegi w opactwie Sant’Antimo
Klasztorny pensjonat opactwa, znajdujący się w miejscowości Castelnuovo dell’Abate, może pomieścić osoby podróżujące indywidualnie lub małe grupy. Pensjonat posiada dziesięć pokoi dwuosobowych, rozmieszczonych na dwóch piętrach. Wyposażone są one w umywalkę i wspólne toalety. Każde łóżko wyposażone jest w koc i poduszkę. Pensjonat nie jest jednak przystosowany dla potrzeb osób niepełnosprawnych.
Noclegi w Toskanii i w całych Włoszech
Niezwykle malownicze okolice Montalcino oferują bardzo dużo pięknie położonych agroturystyk z prawdziwie toskańskim klimatem, które możecie przejrzeć tutaj. Jeśli planujecie już swoją podróż do Toskanii i innych zakątków Włoch, to polecam Wam blogową bazę noclegów sprawdzonych osobiście przez mnie. Ale nie jest to sprawdzenie na zasadzie, że przyjechałam zrobić zdjęcia, popatrzyłam i pojechałam. W każdym z tych miejsc spałam przynajmniej jedną noc i każde rzetelnie oceniłam. Polecam Wam również pozostałe artykuły o Toskanii zamieszczone na blogu, których jest kilkadziesiąt. Znajdziecie je tutaj.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Dzieki Pani blogowi udało mi się zrealizować wymarzoną wyprawę do Toscanii w 2019r. ( Bolonia- 3 dni we Florencji, Siena, San Gimignano, Montepulciano Motalcino, Pienza, oczywiście kolacja we wskazanej knajpce w Monticchiello, Droga Gladiatora, i wszystkie cyprysowe punky na foto, Orvietto, Bagnoreggio, Perugia, Asyż, Lukka która mnie zachwyciła, i na koniec całe Cinque Terre z kolacja w Nessun Dorma w Manaroli). Wszustko w niezbyt dużym tempie, REWELACJA.
Wszystko co Pani napisała w blogu sprawdziło sie w 101%. Tylko na „lisiej plaży’ w chyba Alberese nie było lisów, na które córka liczyła.
Zwiedziłem już prawie całe Włochy , ale Toscania jest na 1 miejscu.
Dziękuję , że jest ktoś , kto rewelacyjnie zbiera wiedze i dzieli się nią w sieci.
W opactwie Sant’Antimo tez oczywiście byłem, robi wrażenie, cyprys jest olbrzymi i klimat tego miejsca wyjątkowy, ogródek z ziołami też.
Mam pytanie. Szukałem Maki (fr. maquis, wł. macchia) z, której podobno zrobiono koronę cierniową, rosnie cos podobnego po prawej stronie drogi prowadzącej do opactwa , ale nie wiem czy to o to chodzi.? Pytałem na miejscu , ale raczej wywołałem zdziwienie. Czy Pani zna więcej szczególów?
Pozdrawiam i życzę nieCovidowych czasów.