Wokół Etny. Dzień 16, część I

wokół Etny

Nadszedł dzień opuszczenia Syrakuz. Kolejnym celem naszej podróży było najpiękniejsze w mojej ocenie miejsce na Sycylii. Wybraliśmy jednak drogę nie najkrótszą i nie najszybszą, ale najbardziej malowniczą.

Pierwotny plan zakładał zatrzymanie się na ok. 2 godziny w centrum Katanii, którą do tej pory miałam okazję odwiedzić tylko raz – wieczorem. Niestety, Artur nie lubi tego miasta, gdyż ma złe wspomnienia. W roku 2008 byliśmy zmuszeni kupić niespodziewanie aparat fotograficzny, a nie dysponując wówczas nawigacją GPS trafiliśmy początkowo – zamiast do hipermarketu w Misterbianco – na przedmieścia Katanii. Wszędzie walały się śmieci – zupełnie jak w Neapolu – a kierowcy jeździli fatalnie. Dziś takie rzeczy nas nie szokują, ale wtedy Artur był na Sycylii po raz pierwszy i poza wymuskanymi uliczkami Taorminy jeszcze niczego nie widział. Ale złe wrażenie pozostało. Na dodatek podczas kolacji w domu naszych przyjaciół  (czytaj w poście Kanion Cavagrande del Cassibile – nieznana Sycylia) na pytanie Artura: „czy jest sens jechać do Katanii” Salvo odpowiedział, że zupełnie nie ma i żebyśmy nie marnowali czasu na to nieciekawe miasto. Co za solidarność plemników! Tak, czy inaczej, Katania wypadła z planu.

Z Syrakuz wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu. Pierwszy raz mieliśmy okazję pojechać nowo wybudowanym odcinkiem autostrady Syrakuzy – Katania. Gdy jechaliśmy tą trasą cztery lata wcześniej utknęliśmy w gigantycznym korku, gdyż obok prowadzone były roboty budowlane.


Wyświetl większą mapę

druga papierowa książka

Na przedmieściach Katanii odbiliśmy w lewo kierując się na Bronte. Nadeszła pora karmienia Punciaka. Mijając kilka kolejnych stacji benzynowych wybraliśmy w końcu Esso, gdyż podana na banerze cena wydawała nam się korzystna. Ale uwaga! Włosi zazwyczaj podają dwie ceny. Niższa to cena self service, czyli tankowanie samodzielne, a wyższa to korzystanie z usług pracownika stacji. Wiedzieliśmy o tym i zamierzaliśmy obsłużyć się samodzielnie, ale gdy Artur chwycił pistolet z dieslem pojawił się facet z obsługi i powiedział, że samemu można, ale na stanowisku obok, a tutaj tylko obsługa. No cóż, co by nie robić z siebie idiotów odpuściliśmy i pozwoliliśmy skasować się o 6 centów na litrze więcej za trzymanie węża.

Ruszyliśmy dalej. Droga do Bronte i dalej do Randazzo jest bardzo dobrej jakości i zapewnia wspaniałe widoki nie tylko na Etnę. Z bliska zobaczyć można pokłady zastygłej lawy w przydomowych ogródkach, porośnięte opuncjami figowymi, drzewami owocowymi i kwiatami, a także płoty i domy zbudowane z zastygłej lawy. Takie podłoże wulkaniczne jest wbrew pozorom doskonałe do upraw. To właśnie dlatego – mimo zagrożenia – ludzie tak licznie zasiedlają zbocza wulkanów, u podnóży Etny swoją winnicę posiada m.in. były wokalista grupy Simply Red Mick Hucknall.

Bronte słynie z najlepszych na Sycylii pistacji. Właśnie pistacje były głównym celem naszej wycieczki wokół wulkanu. Spodziewałam się, że po wjeździe do miasteczka spotkam tłumy tubylców sprzedających na kilogramy zielone orzechy z dużych worków oraz najróżniejsze inne wyroby, w tym uwielbiany przeze mnie krem z pistacji. Niestety, nie spotkaliśmy żadnego handlarza. Ale nie omieszkaliśmy zrobić sobie przerwy w kawiarni, którą zauważyliśmy zaraz po wjeździe do miasteczka. W tym miejscu można zostawić samochód na strefie parkowania, na którą bilet kupuje się właśnie w kawiarni.

bar w miejscowości Bronte

 źródło: Google Street View kawiarnia w Bronte, wejście do Villa Comunale

To miejsce polecam z dwóch powodów. Po pierwsze taras kawiarni wychodzi na Villa Comunale, czyli miejskie ogrody, które również warto odwiedzić ze względu na bujną roślinność i ładny widok na okoliczne wzgórza. Po drugie i najważniejsze, w lokalu tym serwują prawdziwe i niedrogie pyszności z pistacjami. Ja zamówiłam cartocci, coś w rodzaju naszego pączka wypełnione kremem, zazwyczaj z ricotty, ale w Bronte – a jak – z kremem z pistacji. Niebo w gębie! Artur zamówił pistacjową granitę, która też była przepyszna. Do tego po filiżance cappuccino.

cartocci

Cartocci siciliani

źródło: https://www.facebook.com/pages/Palermo-a-360-gradi/197589723597504

Etna od strony środka wyspy prezentowała się wspaniale, a w górnych partiach widoczne były „łatki” śniegu. W pewnym momencie droga zwężyła się, a po obu jej stronach wyrosły małe przydomowe winnice oferujące sprzedaż wina. Zatrzymaliśmy się w jednym z takich miejsc, ale nikt nam nie otworzył. Cóż, była pora siesty, a popołudniowy odpoczynek jest dla pracowitego Włocha ważniejszy od klienta.

Co jeszcze mogliśmy zobaczyć podczas tej wycieczki, a odpuściliśmy?

  • Ponte dei Saraceni – pochodzący z XIV w. n.e. kamienny most na rzece Simento, znajdujący się w okolicach Adrano. My mieliśmy go w planach, jednak nawigacja nie miała go w bazie. Liczyliśmy, że po wjeździe do Adrano poprowadzi nas oznakowanie turystyczne, ale niestety nie natrafiliśmy na takowe.

Ponte_dei_saraceni autor archenzo cc źródło wikipedia.it autor: archenzo

  • centra miasteczek Bronte, Randazzo i Linguaglossa

Santa_Maria,_Randazzo autor stalinchan

źródło wikipedia.it autor: Stalinchan – Kościół Santa Maria w Randazzo

  • wąwóz Alcantara opisany w poście Gole dell’Alcantara – w bazaltowym wąwozie
  • objazd Etny prywatną kolejką wąskotorową Circumetnea – strona internetowa również w języku angielskim. Kolejka startuje w Katanii, dojeżdża do Riposto, podróż z przystankami w Bronte i Randazzo trwa 5 godzin, a trasa jest zbliżona do tej samochodowej. Rozważałam wycieczkę Circumetnea, ale odpadła własnie z powodu nie dojeżdżania do punktu początkowego, co byłoby sporym utrudnieniem organizacyjnym. Jakie plusy? Pociąg jedzie wolno, a wagonik jest klimatyczny.

CIRCUMETNEA

źródło: http://www.informasicilia.it/2010/09/08/catania-ferrovia-circumetnea-inaugura-nuova-linea-paterno-adrano/#.Ud24_zvIZmN

 

Katedra-w-Noto
Zapraszam do galerii Wokół Etny

Tego dnia panował uciążliwy upał. Nie mieliśmy ochoty zwiedzać każdego z napotkanych miasteczek, objazd Etny miał w założeniu zobaczenie wulkanu ze wszystkich stron i skosztowanie oraz zakup pistacji. Tak naprawdę śpieszyliśmy się, aby jak najszybciej przybyć do celu, którym było najpiękniejsze według nas miejsce na Sycylii – i nie chodzi wcale o Taorminę.

18 czerwca 2012 roku był wyjątkowo pięknym dniem na wschodnim wybrzeżu Sycylii. Syrakuzy pożegnały nas lazurowym, bezchmurnym niebem, na którym Etna z dumą prezentowała białe kłęby dymu. Nie inaczej było na północ od wulkanu. Opuszczając Randazzo i mijając Francavilla di Sicilia marzyliśmy już tylko o balkonie z cudownym widokiem, który czekał na nas w Villi Regina.  Zanim jednak przejechaliśmy przez Giardini Naxos dane nam było przeżyć jeszcze jedną przygodę. Otóż podczas planowania podróży w domu wymyśliliśmy sobie, że jazda znaną nam doskonale trasą mija się z celem i tym razem dotrzemy do Castelmola od tyłu lokalnymi drogami, z ominięciem Taorminy.

Wyświetl większą mapę

Po zjechaniu z SS185 w SP7 nic nie wróżyło problemów. Droga ta – choć węższa i bardziej kręta – zapowiadała się bardzo ciekawie pod względem krajobrazowym.

droga-do-Castelmola

źródło: Google Street View

Niestety, po dojechaniu na wysokość Graniti zatrzymaliśmy się na rozdrożu. Nie było żadnej tablicy drogowskazowej kierującej na Castelmola, a nasza Kaśka w ogóle tej drogi nie znała i jak w większości przypadków na sycylijskich wywiejewach była zupełnie nieprzydatna. Przeczucie podpowiadało mi, aby pojechać w prawo, mimo to postanowiliśmy upewnić się pytając napotkanego tubylca. Facet, dość młody, jak usłyszał, gdzie chcemy tędy dojechać, zaczął wymachiwać rękoma i mówić, że nie, nie dojedziemy, droga jest nieprzejezdna itp. Powinniśmy byli mimo to pojechać i sprawdzić, ale postanowiliśmy zawrócić do głównej drogi i – za radą Kaśki – skręcić w stronę Castelmola dopiero w Gagi. Gdybyśmy jednak pojechali zgodnie z planem, mielibyśmy okazję podziwiać takie oto krajobrazy.

droga-do-miasteczka-castelmola

źródło: Google Street View

Po przejechaniu miasteczka Gagi droga wskazana przez naszą niezwykle mądrą nawigację samochodową – pomimo panującego upału – zmroziła nam krew w żyłach. Na poniższym zdjęciu prezentuje się jeszcze nie najgorzej, ale to ostatnie miejsce, do którego dojechał Google Street View.

castelmola-droga

źródło: Google Street View

A to zobaczyliśmy kawałek dalej.

wokół Etny

droga, a raczej bezdroże w okolicach Gagi

Po chwili fragmentu drogi nie było już wcale, a na tym jeszcze istniejącym leżały głazy wielkości silnika samochodowego. Odpuściliśmy i postanowiliśmy wrócić na SS185, przechodzącą przez Giardini Naxos. Co nam dało to błądzenie? Poza utwierdzeniem się w przekonaniu, że słuchanie Kaśki potrafi wpędzić w maliny, mieliśmy okazję podziwiać piękne widoki na Etnę, tam też zrobiliśmy zdjęcie, które znajduje się na początku postu.

Informacje dodatkowe:

  • godzinny postój na strefie parkowania w Bronte kosztował 0,5 euro
Teraz Twoja kolej! Dołącz do społeczności Italia by Natalia: Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz pod postem. Możesz też zapisać się na newsletter w oknie poniżej.  

5 komentarzy do “Wokół Etny. Dzień 16, część I”

  1. Zupelnie nie zgadzam sie z opinia,ze w Katani nie warto sie zatrzymac,nie ma co zobaczyc/To antyczne miasto,pelne kosciolow,bazylik,wykopalisk archeologicznych.Urokliwe uliczki starego miasta,ciek wodny-podziemny,znajdujacy swoje ujscie w centrum starego miasta piekna fontanna,a o tej naprzeciwko Dworca Centralnego,nawet nie wspomne.Jest dla Katani tym,czym Fontana di Trewi dla Rzymu.To tak pokrutce,nie wiem czy mozna zamieszczac zdiecia,bo mam ich cale mnustwo,moze w ten sposob udalo by mi sie wyprowadzic z bledu podroznikow.Nie mozna wydawac opini nie znajac argumentu.A co do czystosci,fakt:zbyt czysto nie jest,ale to jest normalne tutaj.Mniej wiecej od Rzymu(jak mowie ja) im bardziej w dol,tym wiekszy brod,chociaz nie wszedzie.Cytowana tu wczesniej Taormina,Palermo,Agrigento ,Canicati-blyszcza,a Sycylia jest przepiekna w kazdym calu.Trzeba ja tylko poznac(ja mieszkalam tu trzy lata,wieksza jej czesc poznalam dobrze)

    1. Witaj Halino!
      Nie pisałam, że Katania nie jest warta odwiedzenia. Pisałam, że planowałam do niej pojechać, ale niechętny temu miastu jest mój mąż (wyjaśniłam dlaczego), a opinię, że nie ma tam nic ciekawego wyraził nasz kolega, rodowity Sycylijczyk. Nie odradzam czytelniom odwiedzin Katanii!!! A jej uroki znam, bo sama w mieście byłam, na Sycylii spędziłam podczas czterech podróży kilka miesięcy i nie uważam, abym nie znała wyspy. Opisywałam na tym blogu miejsca, o których w Polsce nikt nie wiedział, lub wiedzieli nieliczni, choćby Cavagrande del Cassibile, a wiele osób dzięki moim radom zorganizowało sobie piękne wakacje na Sycylii, o czym świadczą liczne miale z podziękowaniami, które otrzymuję 🙂
      Pozdrawiam

  2. Hello 🙂
    Mam pytanie odnośnie parkowania w Catani i Taorminie? czy są strefy parkowania? czy jest problem z miejscem blisoko centrum?
    Z gory dzięuję za pomoc!
    Ewa

  3. Witam , mam pytanie .

    bardzo chce zwiedzic wulkan Etna , jednak zastanawiam sie z mezem ktora strona Sycyli bedzie ladniejsza aby sie zatrzymac. Nie wiem czy leciec do Katani czy do Palermo – bedziemy mieli auto wiec na wulkan mozemy dojechac. prosze o rady

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany. Pola obowiązkowe są oznaczone *

Close