W samym centrum starego miasta w Trapani, blisko najpiękniejszych zabytków, ale jednocześnie w niewielkiej odległości od targu, supermarketu, portu, licznych restauracji oraz miejsca, z którego podziwiać można wspaniałe zachody słońca nad Wyspami Egadzkimi, znajduje się kameralne Bed & Breakfast prowadzone przez bardzo sympatycznego Sycylijczyka. Urządzone w starej kamienicy po kapitalnym remoncie urzekło mnie przyjemnym klimatem, niewielkim, ale funkcjonalnie urządzony pokojem z dużą, wygodną łazienką, tarasem na dachu z widokiem na morze oraz jednym z najlepszych śniadań, jakie kiedykolwiek jadłam na południu Włoch. Zapraszam Was do GranVeliero.
Historia Bed and Breakfast GranVeliero jest krótka. Otwarte w 2015 roku w starej kamienicy, która wymagała uprzednio przeprowadzenia kapitalnego remontu. Jednak „Wielki Żaglowiec” (gran veliero) to nie pierwszy sukces na koncie trzydziestotrzyletniego Giovanniego Surdo, rodowitego Sycylijczyka, absolwenta marketingu turystycznego. Po ukończeniu studiów i zdobyciu doświadczenia zawodowego w Trydencie i Londynie, Giovanni powrócił na ukochaną Sycylię z marzeniem, aby stworzyć własny biznes związany z turystyką i przyczynić się tym samym do promocji rodzinnego miasta. W 2010 roku wraz z siostrą Veronicą otworzył pierwsze B&B o nazwie BelVeliero („Piękny Żaglowiec”) na trzecim piętrze kamienicy zbudowanej przez ich dziadka, Giovanniego Battistę Surdo, tuż obok portu. Podobnie jak w przypadku BelVeliero, również Granveliero to nie tylko miejsce, które przyjmuje gości na nocleg, ale również doradza im i pomaga w odkrywaniu miejsc ciekawych, nie tylko pod względem krajobrazu i kultury, ale też enoturystyki. To misja, która zrodziła się – jak twierdzi Giovanni – „od pasji do Sycylii po miłość do Trapani”
Gdy przybyłam do GranVeliero dochodziła godzina druga w nocy, a za sobą miałam ciężki dzień. Wstałam po czwartej rano, do południa byłam w pracy, następnie podróżując pociągiem ze stolicy Wielkopolski do Warszawy akurat tego dnia miała miejsce awaria systemu zarządzania ruchem na dworcu Głównym w Poznaniu, przez co mój skład odjechał z opóźnieniem 110 minut! Jakby tego było mało, okazało się, że w moim wagonie PKP sprzedało te same miejsca dwukrotnie: raz przez internet, a drugi raz w kasie biletowej. Sytuacja tym bardziej żenująca, że tą samą co ja miejscówkę dostał obcokrajowiec i mimo szczerych chęci nie potrafiłam wytłumaczyć mu tego absurdu. Tak więc, gdy po krótkiej rozmowie z Giovannim wtoczyłam się półprzytomna do mojego pokoju po prawie 22 godzinach na nogach, niewiele mnie już obchodziło poza padnięciem na łóżko i oddaniem się w objęcia Morfeusza.
Mój pokój w GranVeliero. Zdjęcie pochodzi ze strony B&B
Mój pokój w GranVeliero. Zdjęcie pochodzi ze strony B&B
Łazienka
Pierwszego poranka obudził mnie cudowny dźwięk ryczącego skutera. Tak, tak, kocham to, nawet gdy przerywa mi sen podczas urlopu, ale tak ma chyba każdy miłośnik Italii, szczególnie tej południowej. Wstaję i otwieram okiennice, gdy przede mną ukazuje się obłędnie niebieskie niebo, ciasno zaparkowane samochody na wąskiej uliczce pod moim balkonem oraz cudowny zapach morza, który zachwycił mnie już o północy, zaraz po wyjściu z samolotu. Choć była to moja siódma podróż na Sycylię, to pierwszy raz przybyłam na wyspę samolotem, a to zupełnie inne uczucie, niż przypłynięcie promem, czy to tylko z Kalabrii, czy aż z Neapolu. Mój pokój był niewielki, ale bardzo funkcjonalnie urządzony. Wygodne łóżko, toaletka z lustrem, wnęka zagospodarowana na małą garderobę. Do tego duża i mądrze rozwiązana łazienka z dużym blatem wokół umywalki, na którym mogłam bez problemu ustawić wszystkie kosmetyki, co bardzo sobie cenię i zastosowałam w swoim domu. Jeszcze jednym atutem łazienki w GranVeliero było dla mnie duże ciśnienie wody w kranie, co zważywszy, że byłam na trzecim piętrze starej kamienicy, i to na Sycylii, okazało się sporym zaskoczeniem.
Tego dnia miałam w planach jedynie nieśpieszne włóczenie się po uliczkach Trapani z przerwą na relaks na plaży. Lokalizacja GranVeliero jest bardzo korzystna dla osób chcących zwiedzać miasto oraz okolicę. Dwie minuty pieszo od drzwi wejściowych znajduje się przystanek autobusowy, z którego można dojechać na piękną, długą plażę na przedmieściach Trapani, ciągnącą się wzdłuż via Dante Alighieri. Pięć minut potrzeba, by dotrzeć do targu rybnego i portu, w którym cumują rybackie łodzie. W piętnaście minut dotarłam do portu, z którego odpływają wodoloty na Egady. Główna ulica starego miasta – Corso Vittorio Emanuele – biegnie tuż przy budynku GranVeliero, natomiast jakieś siedem minut zajęło mi dotarcie na cypel z wieżą Torre di Lygny – miejsca, skąd można podziwiać piękne zachody słońca nad Wyspami Egadzkimi.
Port z kutrami rybackimi, po lewej stronie znajduje się targ rybny, przed wejściem na teren targu stoją liczne stragany z owocami i warzywami.
Corso Vittorio Emanuele
Zachód słońca sfotografowany przy Torre di Lygny, w oddali wyspa Levanzo.
Zachód słońca przy Torre di Lygny
Dobra lokalizacja GranVeliero względem atrakcji Trapani nie była dla mnie zaskoczeniem, jednak prawdziwą niespodzianką okazało się śniadanie. Kto nie kocha typowego śniadania z południa Italii, czyli kawy i słodkiego rogalika? Ja kocham, ale moje ciało już nie, bo cukier i biała mąka na pusty żołądek sprawiają, że puchnę w oczach jak balon. Wprawdzie hotele i pensjonaty z południa nastawione na zagranicznych turystów serwują o poranku również sery, wędliny, różnej maści pieczywo, a nawet jajka, to niezwykle rzadko spotkać można choćby pomidory, które przecież są tutaj tanie i niezwykle pyszne. Dlatego też czerwone kulki były pierwszym, co rzuciło mi się w oczy po wejściu do małej, stylowej jadalni. Jednak tym, co mnie zachwyciło była ricotta, świeża i pyszna. Jak jak kocham ten ser! A jak on smakuje w połączeniu z pomidorami! Nigdzie we Włoszech – oprócz dwóch agroturystyk w Toskanii – nie spotkałam na śniadanie ricotty. Później dowiedziałam się, że Giovanni wraz ze swoimi współpracownikami dbają o to, aby ich goście mogli skosztować różnych specjałów lokalnej kuchni. I tak słodkie wypieki są tutaj różnorodne i zmieniają się w poszczególne dni. Choć się nie załapałam, to od czasu do czasu można skosztować na śniadanie choćby słynne cannolo siciliano. Ja natomiast ucieszyłam się jak dzieciak, gdy drugiego dnia znalazłam w koszyczku cornetto ze słodkim kremem na bazie serka ricotta. To mój ukochany wypiek sycylijski, popularny na wschodnim wybrzeżu wyspy, szczególnie w Syrakuzach, na zachodzie rzadko spotykany.
Moje śniadanie w GranVeliero: ricotta, pomidorki i na koniec cornetto con ricotta.
Choć budynek GranVeliero został kompleksowo wyremontowany, nadal czuć w nim klimat minionych lat. Klatka schodowa ozdobiona ręcznie malowanymi kaflami, tak charakterystycznymi dla Sycylii, do tego ścienna kapliczka i słomiany kosz na sznurze zwieszonym na szczycie, nawiązujący do popularnych na południu Italii zakupów bez wychodzenia z domu.
Podczas mojego pobytu w maju jeszcze był w trakcie przygotowywania, ale teraz jest już dostępny. Taras na dachu kamienicy, na którym można się zrelaksować oraz zapatrzeć na turkusowe morze oblewające stare miasto w Trapani z trzech stron.
© GranVeliero
© GranVeliero
Uwaga! Dla wszystkich, którzy dokonają bezpośredniej rezerwacji noclegu wysyłając e-mail na adres granveliero@gmial.com i powołując się w nim na blog Italia by Natalia, otrzymają atrakcyjną zniżkę na cały pobyt 🙂
Strona internetowa GranVeliero
Jeśli macie jakieś pytania, to proszę, zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, postaram się na każdy odpowiedzieć i coś doradzić. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach z podróży po Sycylii, śmiało dzielcie się informacjami, na pewno pomogą one osobom dopiero planującym wyjazd.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Świetna informacja. Piękne zdjęcia. I tak pieknie opisane. W Trapani nie byłam, ale wszystko przede mną. Jestem fanką Twojego bloga Natalio. Odkryłam go niedawno i pokochałam. Pozdrawia.
Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Jadę na 11 dni do Trapani , 18 czerwca wylatujemy z Polski 🙂
Artur, i jak wrażenie? Zatrzymaliście się w GranVeliero?
Pozdrawiam 🙂
Byłam w Trapani we wrześniu 2015 (Bella Trapani) i w czerwcu 2016 (Angelo Apartments) – przepięknie położone miasto, przemili ludzie i te zachody słońca przy Torre di Ligny – coś cudownego. Strasznie tęsknię i na pewno kiedyś tam wrócę!
Basiu, zgadzam się z Tobą! A byłaś na Wyspach Egadzkich? Jeśli nie, to koniecznie musisz się tam wybrać. Na blogu jest wpis o Levanzo, będą też posty o pozostałych wyspach 🙂
Pozdrawiam
Na pewno skorzystam. Jeśli n ie u Aleksandry, to z pewnością ten apartament będzie także znakomity.