Noworoczny konkurs z Angelo Apartments – wygraj pobyt w Trapani

Angelo Apartments Trapani Sycylia

Święty Mikołaj poszedł już na zasłużony urlop, ale to nie oznacza, że sezon na prezenty się skończył. Wprost przeciwnie! W końcu w Italii podarunki przynosi jeszcze Befana w Święto Trzech Króli – 6 stycznia. Z tej okazji mam dla Was pięciodniowy pobyt w Trapani na Sycylii dla całej rodziny wraz z samochodem z lokalnej wypożyczalni, a także vouchery na noclegi w Angelo Apartments, w samym sercu starego miasta. Nagrodzę łącznie aż 11 osób. Takiego konkursu na blogu jeszcze nie było! Zapraszam!

Trapani – dlaczego ciągle tutaj wracam?

Mam za sobą cztery pobyty w Trapani o łącznej długości dwóch tygodni, a w ubiegłym miesiącu miałam przyjechać po raz piąty. Moje plany uległy jednak zmianie i zamiast dotrzeć na zachodni kraniec Sycylii przyjęłam zaproszenie od regionu Marche i poleciałam do Ancony na press trip dla blogerów i dziennikarzy, o czym już niedługo napiszę więcej. Jednak – jak mawiają – co się odwlecze, to nie uciecze. Do Trapani – najlepszej bazy wypadowej do zwiedzania zachodniej Sycylii – wrócę na dłużej w przyszłym roku, by wraz z Olą i Angelo Carollo realizować nowe projekty. Jakie? Tego na razie nie zdradzę, ale będzie ciekawie. Gdzie się zatrzymam? Oczywiście w Angelo Apartments! Dlaczego? Bo czuję się tam wyśmienicie i wszędzie mam blisko: na targ rybny, na plażę, do sklepów, restauracji, nawet na dworzec kolejowy oraz przystanek autobusu międzymiastowego.

Jeśli planujecie podróż na Sycylię, to polecam Wam blogowy przewodnik, w którym znajdują się również odnośniki do pozostałych moich artykułów o wyspie.

Sycylia – najpiękniejsze miasteczka, miasta i atrakcje. Przewodnik subiektywny

Konkurs! Wygraj pobyt w Angelo Apartments

apartamenty nocleg trapani angelo apartments

Nagrody w konkursie

Nagrodą główną jest pobyt w Trapani dla dwóch osób dorosłych lub rodziny z dziećmi (rodzice ze swoimi dziećmi) w roku 2019:

  • pięć noclegów w Angelo Apartments, bez wyżywienia;
  • samochód na jeden pełen dzień, bez limitu kilometrów, z pełnym ubezpieczeniem. Paliwo po stronie korzystającego z pojazdu;
  • pobyt w dowolnym terminie z wyjątkiem sierpnia, długiego weekendu w pierwszym tygodniu maja oraz długiego weekendu 20-23 czerwca;
  • laureaci zobowiązani są dokonać rezerwacji pobytu do 28 lutego 2019 r.

Dodatkowo dziesięć osób otrzyma nagrody w postaci vouchera upoważniającego do zniżki na noclegi w Angelo Apartments:

druga papierowa książka
  • każdy voucher o wartości 50 euro obniżający wysokość rachunku w Angelo Apartments;
  • termin pobytu nie jest ograniczony wysokim sezonem;
  • rezerwacji pobytu z wykorzystaniem vochera należy dokonać do 28 lutego 2019 r.
  • minimalna długość pobytu to jedna noc.

Nagrody nie łączą się z innymi bonusami dostępnymi w Angelo Apartments dla czytelników bloga Italia by Natalia.

Nagrody otrzyma w sumie 11 osób, które najciekawiej odpowiedzą na poniższe pytanie:

„Wyobraź sobie, że przyjeżdżasz do Trapani i spotykasz mnie w Angelo Apartments. Możemy spędzić wspólnie jeden cały dzień, a decyzję, co robimy, gdzie pójdziemy, pojedziemy, co zjemy – podejmujesz Ty. Jak chciałabyś / chciałbyś spędzić ten wspólny dzień?” 

Nie liczy się długość odpowiedzi, liczą się kreatywność i emocje. Zaskocz mnie, rozbaw, wzrusz. I najważniejsze, odpowiadając zrób to zgodnie z regulaminem i warunkami konkursu. Odpowiedzi niezgodne nie będą brane pod uwagę. 

Kto wie, może naprawdę spotkamy się w Angelo Apartments 😉

Warunki udziału w konkursie:

Należy spełnić jeden z czterech podanych niżej warunków:

  1. Polubić stronę Italia by Natalia na Facebooku, polubić ten post i udostępnić go. Link do strony bloga na Facebooku, albo
  2. Dodać do obserwowanych profil Italia by Natalia na Instagramie oraz polubić post konkursowy, albo
  3. Zapisać się na blogowy newsletter, na pasku dolnym strony, albo
  4. Dodać do obserwowanych profil Italia by Natalia na Twitterze, polubić post konkursowy oraz podać go dalej.

Regulamin konkursu:

    1. W konkursie mogą wziąć udział wszystkie osoby pełnoletnie, lubiące blog Italia by Natalia na Facebooku, obserwujące na Instagramie lub zapisane na powiadomienia w formie newslettera (również takie osoby, które dołączyły do subskrybentów w trakcie trwania konkursu);
    2. Udzielając odpowiedzi na pytanie konkursowe należy podać pełne imię i nazwisko;
    3. Organizatorem konkursu jest blog Italia by Natalia, sponsorem nagród jest firma Angelo Apartments – Trapani Easy s.r.l.s.;
    4. Odpowiedź na pytanie konkursowe. Odpowiedź bez zdjęć i linków należy zamieścić w komentarzu pod tym postem na blogu (nie na Facebooku czy Instagramie!). Na końcu odpowiedzi należy dodać, który z punktów (1, 2, 3, 4) warunków konkursu spełniłeś (polubienie strony bloga, postu o konkursie i udostępnienie go na Facebooku, obserwowanie profilu i polubienie postu na Instagramie, zapis na newsletter czy obserwowanie profilu, polubienie postu i podanie go dalej na Twitterze). Termin dodawania komentarzy to piątek 4 stycznia do północy. Komentarze nie pojawią się od razu. Aby zapobiec sytuacji podbierania sobie pomysłów na odpowiedź konkursową, wszystkie dodane komentarze z odpowiedziami zostaną przeze mnie opublikowane dopiero w sobotę 5 stycznia. Wyniki konkursu podam w aktualizacji tego posta w Święto Trzech Króli, czyli w niedzielę 6 stycznia. Wpisując komentarz należy w odpowiednich polach podać: prawidłowy adres e-mail (widoczny będzie tylko dla mnie), pełne imię i nazwisko np. (Anna Nowak), treść odpowiedzi poprzedzając ją dopiskiem [KONKURS] umieszczonym w nawiasie kwadratowym oraz nr spełnionego warunku udziału w konkursie. Będzie to oznaczało, że jest to odpowiedź na pytanie konkursowe. Jeśli będziecie mieć pytania odnośnie regulaminu, zasad itp. zadawajcie je również w komentarzach wpisując w nawiasie [PYTANIE], wtedy też nie trzeba podawać pełnego imienia i nazwiska. Takie komentarze będą publikowane bezzwłocznie, a moja odpowiedź będzie widoczna dla wszystkich. Nie dopytujcie w mailach, nie udzielam indywidualnych odpowiedzi;
    5. Odpowiedzi niespełniające warunków wyszczególnionych w pkt. 4 nie będą brane pod uwagę!
    6. Jedna osoba może dodać jeden komentarz biorący udział w konkursie.
Poznaj książki Natalii Rosiak o Włoszech

Aktualizacja 06.01.2019 r.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie. Spośród ponad pięćdziesięciu komentarzy z odpowiedziami wybrałam jedenaście, które po bardzo długim i wnikliwym analizowaniu uznałam za najciekawsze. Było to bardzo trudne zadanie, najtrudniejsze spośród wszystkich dotychczasowych konkursów na blogu. Muszę w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że część odpowiedzi – niewielka, ale jednak – niestety nie była zgodna z regulaminem. Zdarzył się również przypadek, że zadeklarowane spełnienie jednego z warunków konkursu w rzeczywistości nie miało miejsca. Kilka odpowiedzi wpłynęło też po terminie. Te komentarze zostały zdyskwalifikowane i nie były brane pod uwagę. Bardzo proszę na przyszłość o dokładne czytanie regulaminu i spokojne dodawanie odpowiedzi.

Nagrodę główną – pobyt w Trapani – wygrywa:

  1. Magdalena Sulewska

Vouchery otrzymują:

  1. Aneta Helwich
  2. Daria Żok
  3. Małgorzata Trębacz
  4. Sebastian Kępa
  5. Tomasz Wagner
  6. Agnieszka Łyko
  7. Agata Wypiórkiewicz
  8. Anna Gaber
  9. Sylwia Markowska
  10. Wojciech Babicz

Gratuluję! Vouchery otrzymacie ode mnie mailem w ciągu tygodnia. Kto z Was nie otrzymał maila do 13 stycznia niech sprawdzi folder spam, a w razie braku wiadomości proszę o kontakt.

 

Post powstał we współpracy z Angelo Apartments – Trapani Easy s.r.l.s.

Teraz Twoja kolej! Dołącz do społeczności Italia by Natalia: Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz pod postem. Możesz też zapisać się na newsletter w oknie poniżej.  
Natalia Rosiak

O autorze

Nazywam się Natalia Rosiak, jestem podróżniczką, blogerką i autorką książek. Od 12 lat dzielę się z Czytelnikami wiedzą i miłością do Italii oraz inspiruję do podróży prowadząc blog, udzielając się na Facebooku, na Instagramie, na YouTube, w grupie Włochy – podróże & styl życia oraz na Twitterze.
Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie, a książki papierowe m.in. w Empiku. Jako pierwszy polski twórca otrzymałam tytuł Gold Italy Ambassador Awards.

62 komentarze do “Noworoczny konkurs z Angelo Apartments – wygraj pobyt w Trapani”

  1. [KONKURS warunek nr 1] Ach gdyby tak spotkać się na Sycylii… to na pewno przy pysznej kawie (opcja latte z italoekspresu) pogadamy o włoskich podróżach, bo poznać ten kraj w innych czesciach niz Venecja Euganejska to nasze rodzinne marzenie. Dzieciaki, i my też, nie odpuscimy sobie gelato. Bo to jest dobre i na sniadanie, obiad i kolację. Zwiedzamy w Trapani na pewno katedrę św. Wawrzynca, bo to tej nazwy mamy sentyment. Jutro bedzie 5 lat od kiedy w kosciele sw.Wawrzynca, w Pl, wzielismy ślub. Włoskie zabytki to jedno, ale jestem oczarowana rezerwatem naturale dello zingaro i to tam chcialabym spędzić najwięcej czasu. A jak już się zmęczymy całym dniem wrażeń, to trzeba bedzie sie zregenerować pyszną zupą rybną z owocami morza w towarzystwie jakiegoś wina ( albo chociaz limoncello) A potem… to już jakies dynamiczne rytmy ( moj czterolatek gustuje wprawdzie w Richi e Poveri) i bawimy sie!!

  2. Rano na targ kupujemy świeże i pachnące pomidory robimy wspólnie pastę z sosem tu Natalia liczę na Twoje umiejętności kucharskie bo jeśli ja miałbym się popisać to… No cóż możemy być głodne, ale żeby nie było chętnie wszystko pokroje, obiorę i umyje. Pakujemy to co wyjdzie do koszyków plus oczywiście sycylijskie wino wsiadamy na rowery i ruszamy przed siebie. Miejsce im mniej ludu tym lepiej i zmieniam się w słuch uwielbiam czytać Twój blog a móc posłuchać jak opowiadasz marzenie. Tylko hmm nie wiem jak z powrotem czy po lampce wina można jechać rowerem? Ale myślę że to też nie problem będziemy prowadzić i tym samym jeszcze więcej czasu na rozmowę. Spełniam trzy warunki konkursu 1, 2, 3

  3. Katarzyna Sadowska.
    Spełniam pkt 1.2.3
    Moim marzeniem jest spotkac ciebie Natalio. Wielokrotnie już pisałam o tym na Facebooku. Dzięki Tobie pokochałam Italie. Dzięki Tobie odważyłam się tam pojechać. ( A nie było łatwo. Zmagam się z nerwica lękowa i każdy daleki wyjazd jest dla mnie przerażający.) Dałam radę. I przejechałam 5500 km po Italii. Italia mnie wyleczyła i dała drugie życie. Życie bez lęku.
    Gdybyśmy się spotkały w Trapani, napewno dostałbyś całusa na powitanie. Przytuliłabym Cię , ponieważ pomimo że nie znamy się osobiście mam do ciebie wielki sentyment. Jesteś dla mnie Facebookową przewodniczką. Nie chciałabym planować naszego dnia. Najwspanialsze chwile przychodzą spontanicznie. ( Zresztą. Ile razy coś planowałam to zawsze nie wychodziło)
    Chciałabym z Tobą uśmiechać się cały dzień. Chodzić po plaży i wypatrywać przystojnych mafioso Zjeść tyle smacznych potraw ile nam się uda. Wypić tyle wina ile się tylko da. Przechadzajac się po uliczkach sluchałabym twoich opowiesci o Włoszech o życiu i ich kulturze. Chciałabym abyśmy tego dnia były poprostu szczęśliwe. Nie ważne gdzie poniosły by nas nogi. Ważne, że na Sycylii. Wśród tych pięknych drzew pomarańczy … A… zapomniałabym o przejażdżce skuterem do cukierni po pyszne cannoli…..a potem na małą kawę w pięknej kawiarence abyśmy się poczuły jak Monica Bellucci w filmie Malena.
    Niech żyje Italia i italia-by-natalia.
    Pozdrawiam . Kasia

  4. [Konkurs1,2,3,4]
    Gdybym mogła z Tobą spędzić jeden dzień zamęczyłabym Cię (nie brzmi obiecująco). Chciałabym, zobaczyć i poczuć prawdziwą Italię. Malutkie uliczki, targ rybny, choć w niewielkim stopniu prawdziwy klimat tego miejsca. Temperament ludzi, melodyjność języka, PASTA, LODY i wszystko o czym nie mam zielonego pojęcia a co dla Ciebie jest codziennością

  5. [KONKURS] 1,2.
    Niemożliwe staje się możliwe.Czułam i wiedziałam że taki mega issimo dzień nadejdzie i stało się.Dziś to ja zaproszę Cię Natalio na zwiedzanie być może tego co jeszcze nie do końca dla wszystkich twoich followersów odkryte; to ruszajmy w nieznane gdzie nas oczy poniosą, przemierzmy morze, uchwyćmy zachód słonca na tej najmniej znanej z wysp egadzkich, zatrzymajmy się gdy strawy nam trzeba będzie w jakimś przypadkowym miejscu do którego zaprosi nas wylegujący się leniwie przed drzwiami pies czy kot i z tego „włóczenia ” się w nieznanem niech powstanie wpis dla osób rządnych takiej niezwykłej przygody.

  6. [KONKURS]

    No i jestem, dotarłam do Trapani. Co prawda to mój drugi raz, ale po tym pierwszym w 2016 roku wyjeżdżałam z wielkim niedosytem i z myślą, że prędzej czy później chcę tu wrócić, więc cieszę się jak dziecko.
    Dzień się dopiero budzi, a na ulicach nie widać nikogo z wyjątkiem pracowników kawiarni i barów odsłaniających rolety w drzwiach i oknach i wystawiających stoliki na zewnątrz. W powietrzu czuć zapach dopiero co upieczonych cornetti i kawy, która za chwilę może eksplodować z ekspresu. Wstępuję do jednego z tych miejsc i proszę o rogalika z kremem pistacjowym. To będzie piękny dzień!
    Przechodząc Via Roma, zaraz pod apartamentami Angelo wpadam na Natalię, tak tę samą Natalię, której bloga i wpisy o Italii czytam od lat. To trochę tak jakbym znała ją od lat – myślę sobie, a ta myśl dodaje mi odwagi, żeby zagadać i złożyć jej dość nietypową propozycję. Tak też pytam co ona na jednodniowe zwiedzanie okolicy w moim towarzystwie. Wygląda na zmieszaną, ale sekundę po tym wręczam jej mojego ciepłego cornetto wypełnionego po brzegi kremem pistacjowym (przecież na mnie by zadziałał!) i słyszę, że to świetny pomysł, bo i tak jej znajomi dojeżdżają dopiero jutro, więc przynajmniej będzie jej raźniej (a więc zadziałał!). Czy mogło być lepiej?!
    Wracamy do tego samego baru, proszę o taki sam wypiek, Natalia w locie wypija espresso i zaczynamy naszą przygodę.
    Favignana. To właśnie tutaj wybieramy się najpierw. Półgodzinna podróż wodolotem mija nam wyjątkowo szybko, bo rozmawiamy i lepiej się poznajemy. Wysiadamy i udajemy się do wypożyczalni skuterów – to mój pomysł, ale dopiero kiedy zakładamy kaski na głowę przyznaję się Natalii, że boję się prowadzić i zawsze jeżdzę jako pasażer. Natalia wybucha śmiechem i dodaje, że to się dobrze składa, bo ona uwielbia jeździć skuterem i chętnie usiądzie z przodu. Ta dziewczyna podoba mi się co raz bardziej!
    Jedziemy. Trochę bez celu, przed siebie, bo nic nas nie goni, a Favignana jest na tyle niewielka, że zdążymy ją okrążyć w kilka godzin. Tu nie ma widoków lepszych i gorszych – gdziekolwiek Natalia nas poprowadzi będę szczęśliwa, a moja galeria w telefonie pęknie od nadmiaru zdjęć. Tak też mija nam poranek – na jeździe skuterem, łapaniu promieni słońca, robieniu zdjęć, śmiechu i rozmowach. Co jakiś czas zatrzymujemy się, żeby zanurzyć się w ciepłej wodzie (o tym, że jest krystalicznie czysta chyba nie trzeba wspominać) i poopalać, aż docieramy do centrum, a w nim pozwalamy sobie na wyśmienity obiad. Owoce morza, ryby, świeży chleb i wino. Jesteśmy zachwycone, ale też nieziemsko głodne. Kelner serwuje dania z uśmiechem, chętnie z nami przy tym rozmawiając. W powietrzu zapach morza. Przypominam sobie dlaczego tak kocham Sycylię.
    Po obiedzie spacerujemy między stoiskami z pamiątkami, a ja zatrzymuję się, żeby znaleźć kolejną trinacrię do mojej kolekcji. Biorę dwie, bo jedną chcę zostawić Natalii, żeby w przyszłości patrząc na nią mogła wspominać ten dzień. Poza tym trinacria jest tak przepiękna, że w domu może posłużyć po prostu jako dekoracja.
    Czas wracać. Wskakujemy na skuter i udajemy się do portu. Na pokładzie wodolotu relaksujemy się i zbieramy siły na później. Wysiadamy z powrotem w Trapani, gdzie miasto po raz drugi budzi się do życia. Tym razem wszystkie trattorie, restauracje i enoteki przygotowują się na wieczór. Spacerujemy jedną z alejek w centrum i Natalia opowiada mi gdzie jeszcze warto wyskoczyć w okolicy. Mimo że poprzednim razem zwiedziłam już sporo, jej wskazówki brzmią świetnie i sprawiają, że jeszcze bardziej nie mogę doczekać się kolejnych dni.
    Wieczór również mija nam w przyjemnej atmosferze. Kosztujemy tutejszych specjałów takich jak pesto alla trapanese czy caponata di melanzane. Spacerując wsłuchujemy się w muzykę ulicznych grajków, pozdrawiamy uśmiechem ludzi zagadujących do nas z każdej strony, robimy kolejne zdjęcia aż lądujemy w jednej z knajpek serwujących słynny cous cous. Co prawda nie jestem wielką fanką tego dania, ale ten tutaj to zupełnie inna sprawa. Sposób podania, autentyczność produktów i idealne połączenie składników robią swoje, bo na samą myśl robię się głodna! Wybieramy z Natalią dwa różne rodzaje tak, żebyśmy mogły skosztować po trochu z każdego. Który to już raz dzisiaj jesteśmy w siódmym niebie?
    Po kolacji lampka wina i zdajemy sobie sprawę, że zrobiło się naprawdę późno. Odprowadzam Natalię do Via Roma skąd porwałam ją tego ranka, dziękuję za cudowny dzień i przemiłe towarzystwo. Cieszę się, bo ona ma takie same odczucia i ostrzega mnie, że nim skończy się nasz pobyt w tej okolicy musimy zobaczyć się na porannym rogaliku albo wieczornej lampce wina. No a mnie dwa razy nie trzeba namawiać!

    Żeby móc wziąć udział w konkursie kliknęłam ’segui’ na Twoim instagramowym profilu i ’mi piace’ pod konkursowym postem – trochę mnie (i moje palce) poniosło i lajki poleciały też pod innymi zdjęciami.

    Trzymaj się ciepło!

  7. [PYTANIE]

    Hej Natalia,
    Jak mogę upewnić się, że mój komentarz został wysłany? Niestety nie mam doświadczenia w komentowaniu Twojego bloga i nie wiem czy powinien był wyskoczyć mi jakiś komunikat o tym, że został dodany. Po dodaniu nic mi się nie pojawiło, a nie chciałabym stracić mojej szansy tylko przez np. błąd techniczny.

    Dzięki wielkie za wszelką pomoc. No i za zorganizowanie konkursu!

    1. Cześć Magdo!
      Rzeczywiście nie pojawia się potwierdzenie czy inne powiadomienie, dzięki za zwrócenie uwagi, zgłoszę dziś sprawę do informatyka obsługującego stronę. Twój komentarz (dodany z tego samego adresu e-mail co ten powyżej) z dopiskiem [KONKURS] znajduje się wśród oczekujących na zatwierdzenie 🙂 Pozdrawiam!

  8. [KONKURS]
    Witaj!
    Czym Cię mogę zaciekawić, żeby podczas pobytu było miło ciekawie i pożytecznie hmmmmm pomyślmy. Chyba moim życiem, bo mieszkam na Śląsku Cieszyńskim, gdzie miesza się dużo kultur, narodowości i smaków, więc mamy trochę kultury czeskiej, niemieckiej i polskiej no i góralskiej, bo przecież Wisła Ustroń to rzut beretem. Myślę że nie starczyło bym nam 24 godzin bo tyle jest do opowiadania. A Włochy są moim i męża nie spełnionym marzeniem, poznanie kultury jedzenia zapachów zwyczajów no nie będę się dalej rozpisywać. No i tym bardziej, że mamy z mężem w 2019 roku 20 lat po ślubie, jak ten czas leci. Pozdrawiam Aleksandra Wilczyńska
    Spełniłam punkt 1,2,3,4, nawet zapisałam się na Twitter

  9. [KONKURS] Po spotkaniu Ciebie w hotelu w Trapani na początek porwałabym Cię na cornetto i kawę, a potem na najpyszniejsze na świecie sycylijskie lody (w bułce!) i posłuchała Twoich opowieści o włoskich podróżach. Na pewno na żywo brzmią jeszcze lepiej niż czytane na blogu. Ponieważ dla mnie tak Włochy jak i Sycylia to przede wszystkim smaki to koniecznie musiałybyśmy zahaczyć o targ z cytrusami i ten rybny w drodze na kolejną wyśmienitą kawę i słynne cannoli, po czym chętnie wybrałabym się z Tobą na małą wycieczkę do Erice lub Segesty. Obowiązkowa będzie też pizza! Będąc w Trapani chciałabym też spędzić wieczór po prostu na siedzeniu na Piazza z kieliszkiem dobrego wina i obserwowaniu jak radośnie płynie życie miasta- śmiejące się i bawiące dzieci, starsi panowie grający w szachy i włoskie mammy dyskutujące zaciekle o domowych sprawach. Moim zdaniem dopiero tak i tam, można poczuć że życie jest piękne-dopiero gdy docenia się małe detale, spokój i drugiego człowieka! 🙂 Mam nadzieję, że naprawdę przeżyjemy to wspólnie w Trapani… Spełniłam warunek nr 2.

    1. Basia, pkt. 4 regulaminu konkursu: „Komentarze nie pojawią się od razu. Aby zapobiec sytuacji podbierania sobie pomysłów na odpowiedź konkursową, wszystkie dodane komentarze z odpowiedziami zostaną przeze mnie opublikowane dopiero w sobotę 5 stycznia.” Twój komentarz oczekuje na zatwierdzenie zgodnie z regulaminem. Pojawiają się wyłącznie komentarze z pytaniami, takie jak powyższy Magdy.

  10. [Konkurs,4 ]
    Idąc hotelowym korytarzem zaspani, zmęczeni po męczącym locie samolotem, taszcząc walizy wraz z mężem postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę i odsapnąć. Złapaliśmy chwilę oddechu, łyk wody i do przodu- możemy taszczyć bagaże dalej… Podążając wolnym krokiem moje oczy skierowały się na pewną blondynkę, uśmiechnięta, energiczną-widać, że czuła się tu doskonale. Nie zastanawiając się zbyt długo powiedziałam do mojego męża ,, wiesz co, to jest chyba ta słynna blogerka, którą obserwuję na insta” zamyślony odpowiedział, czy chce podejść i zrobić sobie z nią zdjęcie. Byłam zawstydzona i niepewna siebie ale postanowiłam zaryzykować. Po niedługim czasie okazało się, że to był super pomysł, energiczna, optymistyczna Natalia nie dość, że chętnie zrobiła sobie z nami zdjęcie to jeszcze postanowiła udzielić nam kilku cennych wskazówek co warto obejrzeć. Postanowiłam iść za ciosem i zaproponowałam żebyśmy poszli na kawę, ku naszemu szczęściu Pani Natalia się zgodziła. Pijąc pyszną Latte w hotelowej kawiarence zajadaliśmy biscotti al limone i dziwiliśmy się jak to możliwe, że spotykamy się właśnie tu. Po krótkim odpoczynku zaplanowaliśmy wspólny spacer. Idąc brzegiem morza podziwialiśmy niesamowite uroki natury. Niebo ubrane było w odcienie różu i pomarańczy. Rozmawiając o otaczających nas cudach zdecydowanie zaczęło nam burczeć w brzuchach, nie minęło pięć minut jak napotkaliśmy małą tawernę, którą prowadziła staruszka, 80 -letnia mieszkanka Trapanii. Starsza Pani poleciła nam Caponata – słynne Sycylijskie jadło. Był to doskonały wybór, popijaliśmy kulinarny cud wytwornym winem i podziwialiśmy krajobrazy z tarasowego balkonu na którym zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie Wieczorem wypiliśmy limoncello i wspólnie graliśmy w słynną grę karcianą o niezbyt pięknej nazwie Merda:) Pani Natalia okazała się bardzo sympatyczną kobietą, która potrafi świetnie grać w karty i cieszyć się chęcią poznawania nowych osób.

  11. [Konkurs] jeden dzien,caaly dzien, tylko dla nas…. napewno na początku wpadłabym w panikę, strach, ze nie będę umiała wykorzystać odpowiednio takiego spotkania, takich możliwości, dzięki Tobie :poznania ludzi, obserwowania ich z daleka, zachwycając się południowym temperamentem, luzem i słońcem odbitym w ich twarzach.,, widoków tych pocztówkowych i tych niedostępnych dla turystów które utkną najpierw w moich oczach, później w głowie by na końcu zostać w mojej duszy….dac się uwieść słońcu jego blasku, temperatury-przed która czasami trzeba sieschowac gdzieś w małym zakątku knajpki sącząc winko, zaszyć się gdzies pomiędzy jedna a druga doniczka pelargoni. Moc słuchać twoich opowieści, cieszyć się twoja miłością do piękna zamkniętego w każdym ziarenku piasku słonecznej Italii….doświadczać wspólnych smaków kulinarnych i moc na koniec dnia wyszeptać …:dziękuje Natalio, ze dzięki Tobie moje życie nabiera blasku, wciąż na nowo odkrywam piękno, przy którym czuje się onieśmielona…ti amo [1,2,3]

  12. [KONKURS]

    Nasz wspólny dzień w Trapani
    zacząłby się zanim słonce powiedziałoby dzień dobry.We wszystkich nowych miejscach oglądam wschody słońca, lubię patrzeć jak miasto spowite w słoneczne barwy leniwie budzi się do życia. Ufam Natalio, że przyjmiesz moje zaprosiny na to magiczne barwne widowisko.

    Samochodom mówię stanowcze nie!!! Piesze wycieczki wąskimi uliczkami miasta do których nie da się dotrzeć samochodem są bardzo ekscytujące!!!
    Można uśmiechać się serdecznie do mieszkańców, wykrzykując radośnie Ciao i Buongiorno w ich stronę, patrząc jak i oni z wzajemnością uśmiechają się do Ciebie:)
    Wierzę Natalio, że dasz się wyciągnąć na wspólną pieszą wycieczkę. Kto wie może podczas naszej niewinnej zabawy zapoznamy paru nowych przyjaciół 🙂

    Zmęczonym nogom damy odpocząć zaglądając do lokalnych kawiarni. Znalazłybyśmy najbardziej rozkosznie smakujący, rozpływający się w ustach deser na świecie. Oczywiście zjedzony w towarzystwie aromatycznie pachnącej kawy przygotowanej przez rdzennego Włocha!!! Co powiesz na dwie kawy Natalio? ;D

    Strudzone słońcem, siadałybyśmy w cieniu parasoli, spędzając czas na oglądaniu krzątających się, wesołych tubylców.
    Naszym radosnym rozmową o cudowny zakątku zwanym Trapania, nie byłoby końca.

    Nie uwierzysz Natalio, nasz wspólny dzień zbliża się do końca!!! Czas na punkt kulminacyjny !!!

    Czy dasz się proszę, namówić na wieczorne odwiedziny w lokalnej stadninie koni?
    Mając na uwadze niezwykłe okoliczności przyrody wyspę obejrzałybyśmy z końskich grzbietów.
    Wszak do pełni szczęścia brakuje nam już tylko końskiej przejażdżki brzegiem morza w porze wieczornego zachodu słońca.
    Czujesz Natalio ten rześki wiatr, zapach soli, słyszysz szum morza, rżenie koni, widzisz mieniące się w falach promienie zachodzącego słońca?

    Po końskiej przygodzie gospodarz zaprasza nas na własnoręcznie przyrządzone wieczorne przysmaki. Wszyscy musimy nabrać sił na tańce i śpiew. Karaoke w Trapani to musi być coś wyjątkowego!!! Największe Włoskie przeboje śpiewane na całe gardła, gardła zwilżane winem, śmiech do łez. Niezapomniane przeżycia!!!

    Dziękuję Natalio za wspólnie spędzony dzień ;* ;* ;*
    (1,2,3,4)

  13. [KONKURS]
    Będac w pełni szczerą, pewnie nie rozpoznałabym Cię ze zdjęcia, bo generalnie nie zapamiętuję twarzy ale jakbym już w przebłysku świadomości skojarzyła kim jesteś, wykorzystałabym tą wiedzę do zamówienia najlepszego możliwego jedzenia w okolicy, a Ty byś wskazała miejsce! Tak zaczełabym śniadanie 🙂 reszta dnia to: Zwiedzanie poprzez jedzienie to jest „to, co tygryski lubią najbardziej!”
    Pokazałabyś nam jakieś lokalne winnice, male restauracyjki, jakieś mało poplurane miejsca, ale zarazem najbardziej urocze – takie w których mogłabym zamieszkać kiedyś, na emeryturze. Ale przede wszystkim moja córka wypytywałaby Cię o wszystko! A Ty odpowiadałabyś jej na pytania tak ciekawie, jak piszesz na blogu! Ona zadałaby 1500 pytań o okolice, zwierzęta, rośliny, pogodę, jedzenie, LODY!! Dosłownie wszystko! A ja bym z największą rozkoszą milczała i słuchała.. jadła i piła 😉 Nie raz już czytałam dzieciom (zamiast bajki na dobranoc) różne porady z bloga, które okazały się nieocenione gdy byliśmy we Włoszech pierwszy raz.
    Tak to widzę 🙂

    (2)

  14. [KONKURS] 1,2,3
    Chciałbym mieć ten jeden dzień, by z książką w ręku, krok po kroku zwiedzić miejsca, które opisał i widział niemiecki poeta Goethe w czasie swojej podróży włoskiej a którą właśnie pt „Podróż włoska” można przeczytać. Choć nasza podróż była by napięta, (tyle miejsc), jakże wspaniałe rozpoczęcie jej może w teatrze greckim w Segescie z widokiem na całą dolinę, na chwilę pobyć tam i wyobrazić sobie jak wyglądały spektakle przy takiej scenerii, następnie może podziwiać katedrę w Monreale spacerować w strefie archeologicznej – oglądając świątynie Junony czy Herkulesa w Agrygencie, a na koniec dnia przy wspólnym stole, skosztować uroków kuchni sycylijskiej w Palermo przy zachodzącym słońcu.

    „Kto nie widział Sycylii, ten nie rozumie Włoch. TU bowiem jest klucz do wszystkiego”, nie mógł bym lepiej opisać tego niż zrobił to sam Goethe.

  15. [PYTANIE]

    Wysłałem odpowiedź, ale już sam nie wiem czy zaznaczyłem 1,2,3 na samym poczatku czy na koncu wypowiedzi? 🙁

  16. [KONKURS ]3 Ja w przypadku takiej możliwości spędziłabym ten dzień po prostu w Trapani, nigdy tam nie byłam więc na pewno wszystko byłoby inspirujące, przyglądając się mieszkańcom miasta, spacerując, chłonąć to miasto, bez pośpiechu, pijąc kawę, próbując miejscowych przysmaków i patrząc na codzienne życie…. To dla mnie podczas wyjazdów największa przyjemność, a w znakomitym towarzystwie byłby po prostu zaszczyt⛵

  17. [KONKURS]
    Dzień zorganizuję pod znakiem smakowania Sycylii. Wgłębimy się w kulinaria tak by poczuć smak tej niesamowitej wyspy. W końcu kulinaria to ważna część kultury, szczególnie we Włoszech. Dzięki nim możemy odkrywać nowe smaki, a tak słynne Sycylijskie przysmaki jak pomarańcze, pomidory, sery, ryby i owoce morza dostarczają doznań działających na wszystkie zmysły. Aby otrzymać świeże produkty tutejszej kuchni udamy się na targ w pobliżu portu. Przekąska złożona z ricotty, pomidorków i cornetto con ricotta nastroi nas pozytywnie na dalszą część dnia.
    Oprócz smakowania Sycylii pospacerujemy i zgubimy się w wąskich, rozgrzanych słońcem uliczkach zapominając o upływającym czasie i poczujemy sycylijskie dolce vita podczas przechadzki po starym mieście położonym na cyplu wysuniętym w morze. Na lunch udamy się do La Tapas w celu spróbowania owoców morza i kuchni street food z której słynie Sycylia. Wreszcie na koniec dnia rozkoszując się chłodem wieczoru nasycimy nozdrza zapachem morza a wzrok widokiem zachodzącego słońca w kafejce z widokiem na saliny przy drodze w pomiędzy Marsalą a Trapani. Nie zabierzemy aparatu by robić zdjęcia, bo najpiękniejsze ujęcia to te w naszej pamięci!

    Spełnione punkty: 3 i 4

  18. [KONKURS] – już lubię Twój profil, ale dodatkowo zapisuję się na newsletter, spełniając pkt.3

    Natalio, dzięki Tobie odkryłam Apulię, a z mężem twierdzimy, że im dłużej podróżujemy po świecie (a byliśmy w różnych zakątkach np.w Peru) tym bardziej kochamy Włochy 🙂 Gdybym Cię spotkała w Trapani kusiłoby mnie abyś oprowadziła mnie po tych mniej znanych zakątkach, które Cię urzekły i zabrała na najlepsze według Ciebie przysmaki jednak to mogę z trochę większym trudem zrobić sama korzystając z bloga i grupy na fb.
    Zapewne byłabym tam z mężem, a prócz podróży naszą wielką wspólną pasją są gry planszowe, kochamy to do tego stopnia, że w powstającym wciąż domu mamy specjalny pokój zaplanowany do ich przechowywania i celebrowania zwany „gralnią” 🙂
    Już jakiś czas myślimy o napisaniu swojej planszówki przygodowej, w którą można by grać zespołowo w 4-8 osób i od zawsze wiemy, że akcja tej gry toczyłaby się właśnie w Italii, w rożnych jej zakątkach. Póki co przedsięwzięcie „nowy dom” zabiera wszelkie rezerwy czasowe. Stąd, jak już bym miała okazje Cię spotkać i mieć na wyłączność, to zaciągnęłabym Cię do pobliskiej knajpki niech to będzie Tentazioni di gusto i zaproponowała wspólne opracowanie zadań do gry „wykorzystując” na maxa Twoją wiedzę o tym cudnym kraju, zwyczajach i ludziach tak aby zagranie w nią powodowało w graczach potrzebę wizyty we wszystkich miejscach w których byli rywalizując z przyjaciółmi. Oczywiście aby gra nabrała lżejszego charakteru wspomoglibyśmy tą naszą ciężką pracę winem w odpowiedniej ilości !

  19. [KONKURS] pkt 1

    – Wstawaj! – usłyszałam czyjś głos, radosny i pełen energii. Zaraz potem pokój wypełniło jaskrawe światło. Jeszcze raz zaświergotałaś, żebym wstawała, rozsunęłaś zasłony i do moich oczu dotarły promienie słońca.
    – O rany, która to godzina? – wymamrotałam ledwo żywa. Miałam za sobą trudną i zbyt długą podróż samolotem. Tak to jest, gdy nie sprawdzi się czy lot jest z przesiadkami, ile te przesiadki trwają i na którym lotnisku się ląduje. Ale te bilety na Sycylię były takie tanie! Zamiast w Trapani, wylądowałam w Katanii. O północy, dziwnym trafem, nie napatoczył się nikt, kto by mnie dowiózł na drugą stronę wyspy. Ni wiem, jak to zrobiłaś i jakie kontakty uruchomiłaś, ale wczesnym rankiem dotarłam do Angelo Apartaments.
    – Szkoda dnia – rzuciłaś do mnie krótko, bo już popijałaś kawę na maleńkim balkonie, wychodzącym na piekielnie wąską uliczkę.
    Zwlokłam się z łóżka i podreptałam na balkon. Jak ja kocham takie widoki! Od razu wiem, że jestem w przecudownej Italii. Każdy odrapany gzyms, każde okno, każdy promień słońca wciskający się dosłownie wszędzie.
    – Masz rację. Szkoda każdej minuty – nabrałam powietrza w płuca. Ciepłego, sycylijskiego powietrza pełnego zapachów, niepoznanych jeszcze wrażeń i endorfin. – To co? Idziemy?
    Ubrałam się szybko i po chwili stałyśmy się częścią lokalnego tłumu.
    – Gdzie najpierw? – spytałaś, bo na czas pobytu w Trapani zostałaś moim przewodnikiem.
    – Jak to gdzie? Nie wiem kompletnie – wyjęłam z plecaczka przewodnik turystyczny. – Czytałam o kościele di San Pietro – zaczęłam szybko przerzucać kartki. – I o katedrze do San Lorenzo – gorączkowo szukałam opisu. – No i chciałabym zobaczyć lazaret, a potem tę fontannę…
    – Saturna czy Triton? – spytałaś rzeczowo, jak na przewodniczkę przystało.
    – O matko. To są dwie? – jęknęłam zdezorientowana. Poczułam w tym momencie, że książka jest tylko zbędnym bagażem.
    – Dużo więcej niż dwie – uśmiechnęłaś się rozbrajająco.
    Zamknęłam przewodnik. Wrzuciłam go z powrotem do plecaka..
    – Wiesz co? Chrzanić plany i mapy. Idziemy – ruszyłam przed siebie. – Gdzieś dojdziemy. Ale mam tylko dwie prośby – przystanęłam na chwilkę. – Zaprowadź mnie do cukierni na sycylijskie cannoli. I do jakiegoś baru na owoce morza.
    – No pewnie. Takie prośby mogę spełnić od razu. A w jakiej kolejności?
    – Obojętnie. Marzę o tym od momentu, kiedy kupiłam bilet na Sycylię.
    Słońce pięknie świeciło, nogi same nas niosły i tylko jeden dźwięk nie pozwalał mi się skupić. Do dźwięku doszło wibrowanie, coraz silniejsze i trochę denerwujące. Podobne do budzika w telefonie. Wtedy otworzyłam oczy. Usiadłam zdumiona. Byłam we własnym pokoju, w swoim łóżku, z mężem u boku. Jedna myśl została w mojej głowie. Wiedziałam to na pewno: muszę upolować bilety na Sycylię!
    – Kochanie! – cmoknęłam męża w czoło. – Lecimy do Trapani!

  20. [KONKURS] pkt. 2
    Natalia, gdybym spotkała Cię w Trapani i mogła spędzić jeden dzień na zwiedzaniu z Tobą to zaczęłybyśmy ten dzień nietypowo. Nie ciągnęłabym Cię odrazu ani na starówkę, ani na plażę, ani do centrum. Punkt numer jeden naszego zwiedzania zacząłby się z od całkiem innej strony, ba górskiej perspektywy. Nic nie poradzę na to że tak bardzo kocham góry, a już połączenie morze & góry to dla mnie duet idealny! Pierwsze co, ruszyłybyśmy kolejką na wzgórza Erice po to by móc podziwiać całe Trapani z góry i uchwycić te zapierające dech widoki! To właśnie w ten sposób, podziwiając miasto miałybyśmy okazję by się z nim zaznajomić i zaprzyjaźnić. Dopiero później ruszyłybyśmy do serca miasta czyli na starówkę, tak by móc spacerować uliczkami nie tylko tymi głównymi ale i tymi mniej dostępnymi. Kto wie może odkryłybyśmy jakiś niesamowity zakątek? A gdybyśmy już zgłodnialy to z pewnością spróbowałybyśmy słynnych lodów by się ochłodzić, a na obiad nie zaskoczę Cię – obowiązkowo świeża rybka! Po naładowaniu akumulatorów, zmierzałybyśmy na kolejną część podziwiania widoków, tym razem mocząc stopy w ciepłym morzu, a za plecami czując oddech Erice. I tak spędzilibyśmy resztę popołudnia na rozmowach, kiedy to z chęcią posłuchałabym (a nie tylko czytała na blogu ) o Twoich podróżach, o doświadczeniach by móc zaczerpnąć inspiracji na kolejne kierunki do zwiedzania! ☀️️️

  21. [KONKURS]:
    Droga Natalio!
    Gdy zobaczyłam ogłoszony przez Ciebie konkurs od razu wiedziałam w jaki sposób chciałabym spędzić ten dzień z Tobą i bynajmniej nie dlatego, że znam Trapani, a dlatego że chciałabym poznać to miejsce z kimś kto kocha Włochy tak jak ja.
    Wyobrażam sobie to tak:
    Angelo Apartments – słoneczny wrześniowy dzień, godzina 8 rano. Spotykamy się przy drzwiach wyjściowych przy Via Roma. Jedyny cel na dziś: odkryć na nowo dolce vita!
    Już po 5 minutach zrozumiesz, że mam typowo południowy temperament, jestem gadułą, śmiejącą się pełną parą, która ciągle szuka swojego miejsca na ziemi. Gdybym wierzyła w reinkarnację zdecydowanie w przeszłości byłabym Włoszką. Nie należę do osób, które mijają dawnych znajomych na ulicy przechodząc na drugą stronę, wręcz przeciwnie krzyczę wtedy na całe gardło: hej/ dzień dobry! Co jak sama przyznasz w Polsce jest czasem dziwnie odbierane….
    A zatem punkt 1. Poznać radość życia o poranku. Zabieram Cię na kawę i rogaliki do San Lorenzo Cafe przy Corso Vittorio Emanuele. Przechodząc próg kawiarni mogę głośno krzyknąć Buongiorno! Bo wiem, że w takim miejscu każdy mi odpowie. Siadamy przy stoliku, pod parasolem na dworze i wreszcie mamy czas by porozmawiać i się poznać.
    Punkt 2. Przywitać się z morzem. Gdy byłam mała, moja mama każde wakacje nad Bałtykiem rozpoczynała słowami: Chodźmy przywitać się z morzem, a kończyła: Musimy się z morzem pożegnać. Nie wiem dlaczego to mówiła, dla mnie nie było to infantylne ani głupie a po prostu cudne. Dawniej państwa walczyły o dostęp do morza, dziś dla każdego to oczywistość, nikt nie zachwyca się jego widokiem. Ja mam inaczej, dlatego zabieram Cię na długi spacer do Casina Nasi.
    Punkt 3. Lody dla ochłody. Zabieram Cię na lody do Galateria Panna & Co. Masz do wyboru tylko trzy smaki, które wybierasz? Ja z pewnością czekoladę, wanilię i truskawkę.
    Punkt 4. Spacer wybrzeżem. Pierwszą rzeczą, którą sprawdzam w nadmorskich kurortach jest bez wątpienia – promenada. Choć to typowe, to jeśli istnieje warto spędzić pół godziny na spacerze, jednocześnie podziwiając widoki. Proponuję więc spacer Lungomare Dante Alighieri wzdłuż morza.
    Punkt 5. Owoce morza. Około 13 człowiek zaczyna być głodny, a wiadomo, że za chwilę siesta i nikt nie przygotuje nam posiłku. Wsiadamy w taksówkę, dzięki czemu mamy okazję posłuchać włoskiego native’a i docieramy do Osteria La dolce vita, gdzie możemy zjeść calamaro do woli i nabrać sił by przejść się wąskimi uliczkami Trapani.
    Punkt 6. Przyroda. Zapraszam Cię do Le Saline – miejsca wydobywania soli. Spędzimy tam około 2 godzin. Pierwszy raz w życiu zobaczę różowe flamingi w rezerwacie. Zachód słońca jest piękny nie tylko na plaży. Krajobraz sztucznych jezior, mierzeje i wiatraki to także cud natury.
    Punkt 7. Chillout na starym mieście. Wieczór ma to do siebie, że doskonale oddaje włoską naturę. Nie ważne jak bardzo jestem wtedy zmęczona i tak chcę się udać do zatłoczonej części miasta by poczuć jak piękne jest życie. Można tam spotkać zmęczonych mężczyzn, którzy pomimo ciężkiego dnia idą na kolacje ze swoimi wybrankami, przyjaciółki, które spieszą na drinka bo nie widziały się od dawna, całujące się na murkach pary zakochanych, którzy być może pierwszy raz mówią sobie o tym co czują. Widząc to wszystko, ten żar i radość uświadamiam sobie jak piękne jest życie i dlaczego warto szanować każdą chwilę. Można usiąść, pośmiać z bliskimi i celebrować wieczór, słysząc w tle dźwięk muzyki płynącej z pobliskiego baru, nadjeżdżających skuterów lub krzyków gości oglądających mecz. Dlatego właśnie ostatnim punktem naszego dnia byłby drink w tłumie obcych ludzi, takich jak my, pragnących żyć pięknie – prawdziwe dolce vita!
    [Spełniłam warunek nr 1.]

  22. [Konkurs]
    Witaj przez okno właśnie wstaje świt ja z lekka zaspany, jeszcze ostatni gorzkiej kawy gorący łyk i zabieram Cię w piątą stronę Trapani za jeden uśmiech córki, za jedną psotę syna. Pokażę Ci jak dotknąć zapachu miasta w ciasnych zaułkach ulic, zapach który składa się z kłótni handlarzy na targu, szelest papirusu w muzeum, ciszy klasztoru jezuitów, krzyku rybitw w porcie. Patrz, statki płyną w świat, my od siebie krok lub dwa, w Twoich widzę oczach słone fale i koral; Uciekniemy przed żarem słońca w labiryncie małych restauracji, odmieniając „poi si vede”; Na wieży zegarów zatrzymamy nie tylko czas, ale i słońce, sprawdzając że ziemia jest naprawdę okrągła, a plaża płaska woda zaś ciepła. Na zakończenie dnia polska recepta na wieczór Pocztówki z Sycylii od Iwaszkiewicza z butelką wina i przegadany wieczór gotowy.
    1,2,3

  23. [KONKURS] 2
    Decyzja o kupieniu biletów lotniczych na Sycylię zapadła wczoraj, spontanicznie, nie planowałam tego, nie marzyłam o tym. Dopiero po otrzymaniu potwierdzenia zakupu biletów na lotnisko w Palermo otworzyłam google i wpisałam „Sycylia”… od wczoraj nie mogę oderwać się od zdjęć, opisów miejsc i wrażeń. Im więcej czytam, tym bardziej nie mogę się doczekać wyjazdu (oj Etno proszę nie płataj żadnych figli :D). Tak właśnie trafiłam na Twojego bloga. Gdybyśmy mogły spędzić wspólnie jeden dzień na Sycylii to… poprosiłabym Cię o dwa, trzy i więcej. Już teraz wiem, że nie starczy mi czasu aby zobaczyć wszystkie piękne zakątki tej wyspy.
    Na pewno Cefalu, to miasteczko jest jak z bajki, rezerwat Zingaro – cisza, spokój i natura. Palermo, tętniące życiem i chyba nieco chaotyczne – zresztą jak całe Włochy – to trzeba poznać i pokochać. Jedzenie to owoce morza, cytrusy, słodkości i pyszne wino. Tutaj w Polsce najbardziej z Sycylią kojarzą mi się z pistacje!
    Dzień z Tobą spędziłabym właśnie tak, rozkoszując się naturą, urokiem, zapachem, morską bryzą i włoskim temperamentem. Od spokojnego ranka, aż po gwarny wieczór…

  24. [KONKURS] Spotykamy się wczesnym rankiem i udajemy na opisywany przez Ciebie na blogu targ rybny. Tam kupujemy pyszne przekąski i udajemy się do mojego apartamentu , abyś mogła poznać moich chłopaków- syna Bartosza i męża Krzyśka. Następnie wszyscy razem idziemy na pyszne Cornetto i Cappuccino po czym odprowadzamy chłopaków na pobliski plac zabaw a same wracamy do apartamentu. Tam pakujemy nasze rybne przekąski i jedziemy na wyspę Erice, gdzie spędzamy kilka godzin na rozmowach o życiu , smutkach , trudach macierzyństwa i wielkiej radości jakie ono niesie i słuchamy pięknej muzyki II Volo. Wracamy do Trapani zmęczone ale szczęśliwe i idziemy na pyszną kolację do A Casa Mia. Rozmów nie ma końca i tak do północy . Na pożegnanie wręczam Ci butelkę Whisky i zapraszam do Szkocji gdzie obecnie mieszkam. P.S nigdy nie byłam we Włoszech , ale odkąd czytam Twojego bloga kocham ten kraj .
    Warunki konkursu :
    Twój fanpage na FB lubie od dłuzszego czasu ( konto anna klimczyk)
    Na instagramie równiez mam w polubionych ( konto anna.m.sk)
    i odbieram newsletter , też od dawna .

  25. [KONKURS]
    Natalia! Natalia! Obudź się! Wstawaj szybko, przecież mamy tylko jeden dzień, a tu słońce już wysoko, mewy oznajmiają nowy dzień, a zapach kawy i ciepłych cornetti z baru na dole już dawno wygonił mnie z łożka!
    No nareszcie ruszamy.
    Idziemy do portu i na targ rybny. O ranyyy! Można tu zaopatrzyć się we wszystkie morskie smakołyki i gdyby nie napięty plan dnia, zakupy już dawno byłyby zrobione, a kolacja w apartamencie wyśmienita!
    Podążamy niespiesznie w kierunku centro storico, zanim upał nas dopadnie, chcemy nacieszyć oczy cudowną starówką, romantycznymi uliczkami, pięknymi zabytkami i oczywiście coś przekąsić, bo po śniadaniu zostało tylko wspomnienie.
    Na pierwszy ogień idą lody w Gelateria Panna & Co, wiadomo, poziomkowe! Nie pytajcie jak smakują… Bo po prostu nie da się tego opisać słowami!
    Łapiemy potem przekąski w La Tapas i zadowoleni ruszamy w kierunku kolejki linowej do Erice. Och Natalia! Miałaś rację! Tego miejsca nie wolno pominąć!
    Przyjemny chłód, średniowieczny klimat kamiennego miasteczka i widok na Trapani i Monte Cofano to uczucie DIE FOR IT!!! Spędzamy tu popołudnie, ale
    czemu ten czas tak szybko leci? Dzień chyli się ku końcowi, więc namawiasz mnie na cudowny zachód słońca. Zjeżdżamy na dół i idziemy na cypel z wieżą Torre di Lygny. O tak! To prawdziwy spektakl… Wyspy Egadzkie w świetle chylącego się do snu słońca, leciutka bryza i zapach morza…
    Natalia, dziękuję Ci!
    A, jeszcze kolacja! Przecież dopiero teraz po zmroku zaczyna się gwar i życie. Zmierzamy do pizzerii Da Calvino. Zapisujemy się na stolik i czekając rozmawiamy o wspólnie spędzonym dniu. A potem pałaszujemy ze smakiem pizzę z bakłażanem i pomidorami, która smakuje jak nigdzie indziej!
    To był cudowny dzień, mój wymarzony ale cóż to? Zaraz, zaraz, ktoś mnie szarpie…
    – Sebastian! Sebastian! … Obudź się! Wstawaj szybko! Mamy jeden dzień w Trapani! Pachnie kawa i cornetti, idziemy zwiedzać… – uśmiecha się do mnie moja dziewczyna. – Co Ci się takiego śniło, że się tak uśmiechałeś?
    – Kochanie, nieważne, zorganizuję Ci wspaniały dzień! – odpowiadam bez zastanowienia.

    spełniony warunek konkursu: nr 1

  26. [KONKURS] warunek 1;
    Natalio, gdybym cię spotkała w Trapani i miała możliwość spędzić z Tobą dzień to mam takie propozycje:
    1. Gdy pogoda jest raczej kiepska (zimno, deszcz, wietrznie): „spacer” po okolicznych barach i winiarniach, w celu zdobywania nowych smaków i miejsc do których będzie można zaglądąć za każdym kolejnym razem, no i polecać innym 🙂
    2. Przypadek pogody „niedokuczliwej” – do wspólnego ustalenia czy dokucza i czym 🙂 samochodowy wypad na odkrywanie jeszcze nieznanego w w prowincji Trapani.
    3. Gdyby jednak było bardzo upalnie (takie dużo powyżej 40 stopni) to tylko spędzanie dnia na błogim lenistwie na urokliwych Wyspach Egadzkich. Oczywiście w towarzystwie lodów i granity !

  27. [KONKURS], warunek: 2, MAGDALENA ZYGMUNT
    Ah, gdybyśmy się tylko spotkały w drzwiach Angelo Apartments, zapewne minęłaby Cię roztrzepana blondynka ciągnąca za sobą jaskrawo żółtą walizkę na kółkach, śmiejącą się do siebie w odpowiedzi na usłyszane gdzieś w recepcji „bongiourno”, łapiąca w locie drugą ręką spadającą z włosów zawiązaną niedbale chustkę, która w założeniu miała pozwolić się jej wtopić w sycylijski tłum. Ta sama blondynka widząc drugą blondynkę o nie-rdzennej-sycylijskiej urodzie, spytałaby bezpardonowo, czy wiesz gdzie podają najlepsze capuccino. A gdybyś odparła, że trzy przecznice dalej, szerokim uśmiechem spytała jakie masz plany na resztę dnia. A po Twojej pozytywnej odpowiedzi, wtachałaby swoją kanarkową walizkę do apartamentu (co przy jej wadze i wzroście blondynki, byłoby conajmniej komiczne dla serdecznie zatroskanej i rozbawionej recepcjonistki) porzucając ją natychmiastowo w imię dalszych przygód, zanim byś sie rozmyśliła 😉 . Po wyśmienitym (nie piłam jeszcze czegokolwiek poniżej tego okreslenia) capuccino, udalybyśmy się na targ rybny, niedaleko portu, zaopatrując się w najświeższe zdobycze rybaków – ja ze swoim łamanym włoskim i Ty uśmiechająca się i dodająca spójniki, łączniki i koncówki, by nadać zdaniu porzadany wydźwięk. Przekonywałabyś mnie o wyższości muli nad resztą owoców moża (musiałabyś być w tym świetna, bo na razie nie jestem do końca przekonana). Następnie ponieważ zbliżałoby się południe, schładzałybyśmy sie gelato gubiąc się w uliczkach murów miejskich. U Mario, lokalnego sprzedawcy owoców zaopatrzylybyśmy się w truskawki czy poziomki i wędrując bez celu opowiadałybyśmy sobie o rzeczach zupełnie bezużytecznych i mało encyklopedycznych – o Twojej sąsiadce, która robi pranie o 3 nad ranem i o ciotce, ktora dostała nagle spadek po wujku w Toskanii. A wieczorem, z ugotowanymi mulami, pizzą, kieliszkami i winem, siedziałybyśmy na wybrzeżu mocząc nogi i śpiewając włoskie piosenki przy zachodzie słońca. Na jutro poleciłabyś mi wypad do Erice. Ale liczyłoby się na razie tylko dzisiaj, bo zażywałybyśmy prawdziwego włoskiego dolce vita, czyli tego co prawdziwi Włosi cenią najbardziej i tylko uśmiechałabym się do siebie, mimo, że zgubiłam moją 'włoską’chustkę z włosów i akcent po drodze 😉

    Mam nadzieję, że będzie na prawdę mi dane tego doświadczyć, przekonać się do muli i zabrać męża, który zafascynowany 'Ojcem Chrzestnym’ chłonąłby sycylisjkie Trapani tak samo intensywnie! 🙂

    Pozdrawiam,
    Magda

  28. Dzień w Trapani z Tobą to czas w którym z miłą chęcia odwiedzilabym dom „tubylców ” z uwagi na fakt życia w ciągłym biegu chętnie poznalabym tajniki ich zasady „poi si vede” .by nie pójść z pustymi rękami koniecznie wcześniej poprosilabym o zabranie na targ rybny, może nawet udało by się nam skosztować przerobionych zakupów. A wieczorem konieczna wizyta w okolicach białego złota Trapani dla mnie zbawinnego ponieważ jako astmatyk kojąco działa na mnie bryza soli morskiej tak więc namowilabym cie na wizytę na południowej stronie portu w solin. Pozdrawiam. Kasia Grabowska punkty regulaminu 1,2,4

  29. [KONKURS] Cześć, Natalia z Italia by Natalia? Czy ja dobrze poznaje? Jak miło Cię tu spotkać! Kiedy przylecialas? Och, godzinę temu?! Musisz być bardzo głodna! Może pójdziesz razem ze mną na kanapkę z tuńczykiem do pobliskiej piekarni? Możemy zjeść ja przy skalkach i popatrzymy sobie jak mieszają się morza- Śródziemne z Tyrrenskim. Natalio, to już poludnie, może schronimy się przed upalem w chlodnym Erice i przy okazji wstapimy do Pani Grammatico na coś słodkiego do kawy? Też lubisz słodkości tak jak ja? Świetnie 🙂
    Mile mija mi czas z Tobą, tak ciekawie opowiadasz o Sycylii, nie potrzebuje już przewodnika, wszystko co ważne i interesujące wiem od Ciebie.
    To może jeszcze na mile zakończenie dnia zjedzmy razem pizze u Calvino, co Ty na to? 1,2

  30. [KONKURS] Marzy mi się porostu zgubić we Włoszech. Region nie ma dla mnie znaczenia, ważni są ludzie, których spotykam na swojej drodze. Chciałabym spędzić choć jeden dzień, właśnie ten jeden dzień z włoską rodziną. Nie znam włoskiego ale to też wcale by mi nie przeszkadzało. Nie chciałabym być traktowana jak gość którym trzeba się zająć. Wyobrażam to sobie tak: typowa, włoska rodzina przeżywa swój kolejny dzień a ja w tym uczestniczę. Poznaję członków tej rodziny, ich zwyczaje. Byłoby ciekawie, przynajmniej dla mnie Natalio bardzo bo przecież Włochy to nie tylko cudowne pejzaże, zabytki, wyśmienite potrawy, nietuzinkowe kolory i niezapomniane zapachy…..
    Spełniłam większość warunków wymienionych w regulaminie.

  31. KONKURS
    Czy jesteś mały czy jesteś duży każdy marzy o wielkiej podróży.
    Cały rok myślę gdzie tu wypocząć, pozwiedzać, posmakować świata, i …. nagle biorę globus kręcę i kręcę jak uczestnik „Koła Fortuny” i jest celuję palcem, trafiam w …. słoneczną Italię a dokładniej w Sycylię. Wow, tam jeszcze mnie los nie rzucił. Włączam więc „wujka googla” w poszukiwaniu noclegu, szukam i szukam i …eureka, Yes, Yes, Yes, krzyczę jak były premier Marcinkiewicz, uff nareszcie znalazłem swój pobyt na wymarzone wakacje.
    Po długim szukaniu mój wybór pada na … Angelo Apartaments w samym sercu Starego miasta Trapani. Nic tylko się pakować i lecieć. Nagle mały mętlik w głowie, ale Ja nie znam włoskiego  jak Ja się tam dogadam, jak będę poruszał i tu miła niespodzianka, apartamenty prowadzi polsko – włoskie małżeństwo. Mówię sobie, jestem w czepku urodzony dam radę w końcu Włochy to nie Japonia, gdzie ciężko odczytać tzw. „krzaczki”, wszystko się ułoży i będzie super.
    Rezerwuje bilety i już myślami jestem na zachodnim wybrzeżu Sycylii, gdzie stykają się dwa morza Tyrreńskie i Śródziemne, gdzie piękne Włoszki masują Mi plecy olejkiem . Stop, stop rozmarzyłem się, a jak to będzie odwrotnie, że Ja będę musiał masować Włoszki, hm też fajna sprawa. Marzenia fajna rzecz, kto ich nie ma ten jest jak zgaszony piec w starym porzuconym domu.
    W końcu nadszedł mój upragniony dzień wylotu do Trapani, wsiadam do samolotu, żegnam deszczowy Kraków i lecę na podbój Sycylii.
    Melduje się w Angelo Apartaments, witają Mnie serdecznie Ola i Angelo, zapraszają do środka. Kipi z nich energia, uśmiech i życzliwość na każdym kroku.
    Dostaję swój apartament, odpoczywam po podróży. Wieczorem wybieram się na małą przechadzkę po deptaku starego fenickiego miasta Drepanon, dziś znanego jako Trapani.
    Tak mija mi pierwszy dzień. Kolejnego dnia rano schodzę na śniadanie, szukam wolnego stolika i nie mogąc nic znaleźć przysiadam się do pięknej kobiety. Początki są trudne, ale przełamujemy lody i w taki sposób spotykam Ciebie – Natalię polską blogerkę. Miłe spotkanie nie ma końca, od słowa do słowa, od espresso do espresso i już jesteśmy umówieni na podbój Trapani i okolic.
    Myślę sobie, ale mam farta, aż tu nagle zaskakujesz mnie i mówisz Tomasz to jest Twój pobyt, co Ty chcesz robić w tak pięknym miejscu? Chwila konsternacji, ale od czego ma się głowę, chyba nie od parady. Szukam na szybko odpowiedzi i jest … w końcu moje życie to podróże i te małe i duże. Po szybkim śniadaniu, jesteśmy gotowi do mega wycieczki, gdyż okazuje się że masz tylko jeden dzień dla Mnie.
    Przygodę czas zacząć, wybierając środek lokomocji decydujemy się na czerwone Ferrari, a co raz się żyje, trzeba zaszaleć. Na początek wybieramy się do pobliskiego miasteczka Erice, drogą z której roztaczają się przepiękne widoki. Siedzisz za kółkiem nowiutkiego Ferrari, nucimy razem włoskie i polskie przeboje – VOLARE i Kwiaty we włosach, a Ja obieram soczyste mandarynki i karmię Cię nimi . Bawimy się fantastycznie chociaż dopiero co się poznaliśmy. Zdobywamy szczyt góry św. Juliana, późnej kierujemy się do zamku, gdzie z urwiska delektujemy się panoramą Trapani jedząc pyszne lody o smaku pistacjowym.
    Nie marnując czasu udajemy się dalej w poszukiwaniu kolejnych przygód. Wybór pada na urocze miejsce z cudną naturą czyli Riserva dello Zingaro, gdzie możemy oderwać się od miejskiego zgiełku. Podążamy przez rezerwat podziwiając i napawając się krajobrazami i turkusową wodą. Zaglądamy do jednej z jaskiń Grotta del Uzzo. Na krótki odpoczynek wybieramy malutką plażę i opalamy swe ciała w słonecznych promieniach.
    Nagle przypomina mi się myśl o smarowaniu olejkiem, no ale miała to być Włoszka, a trafiłem na cudną Polkę, lecz sumienie mi nie pozwala myśleć o takim obrocie sprawy, zaczerwieniam się, a Ty pytasz Mnie co się dzieje. Wysłuchując mojego skrytego marzenia o smarowaniu olejkiem, wybuchasz śmiechem i gonimy się po plaży chlapiąc turkusową wodą. To co dobre szybko się kończy, lecz to nie koniec Naszej wycieczki. Mamy dopiero 13:00 tak więc, wybieramy sie na targ, gdzie kupujemy lokalne smakołyki oraz orzeszki piniowe i pistacje.
    Po krótkim pobycie na targu, Nasze kroki kierujey saliny niedaleko portu. Podziwiamy solne arcydzieła. Po krótkim namyśle udajemy się w rejs na Wyspy Egadzkie. Podczas rejsu delektujemy się wspaniałym tuńczykiem, gdyż zaczęło Nam burczeć w brzuszkach. Intensywny dzień powoli mija i jesteśmy z powrotem w Trapani, gdzie spacerujemy po romantycznym i mistycznym miasteczku do jakiego Mnie los rzucił i dał poznać Ciebie. Przechadzamy się po labiryncie uliczek Trapani, podziwiamy ogromne statki, jachty odpływające w siną dal, zwiedzamy przepiękne kościoły, katedrę, wieże zegarową, podglądamy Włochów w ich codziennym życiu. Po wyczerpującym dniu zabieram Cię do skromnej lecz urokliwej restauracyjki na wykwintną kolację, delektujemy się pasta ai ricci di mare przy akompaniamencie wina Nero d’Avola. Czas szybko mija a Nam dalej mało i mało. Roześmiani wyruszamy do parku Villa Margherita, gdzie wśród kwiatów azalii i bugenwilli siedząc na ławce wspominamy Nasz krótki, lecz intensywny dzień pełen wrażeń.
    Na koniec wracając do Angelo Apartaments zahaczamy o cukiernię Colicchia, na małe co nieco, co Misie lubią najbardziej, nie, nie na miodek, lecz na przepyszną Granitę z owoców pomarańczy.
    Wybija godzina 22 i pora się rozstać choć nie jest to proste jak spotykają się dwie bliźniacze dusze podróżników, wchłaniających świat jakim go Pan Bóg stworzył, delektując się wszystkim dookoła co wywołuje na Naszych buziach szeroki „banan”. Żegnamy się z myślą iż kiedyś się jeszcze spotkamy, czy to w Polsce czy też w najdalszym zakątku świata, aby ponownie przeżyć niezapomnianą, fascynującą, spontaniczną podróż w jeden dzień, a może i dłużej.
    Na do widzenia wkładam Ci kwiat azalii w Twe blond kręcone włosy i szepcze Ci vediamo presto Natalio.
    Mam nadzieję, że bawiłaś się dobrze w moim towarzystwie, dziękuję Ci za miłe spędzone chwile.
    Spełnione warunki konkursu: 1,2,3

  32. [KONKURS]
    1,2

    We Wloszech byłam juz wiele razy, ale na Sycylię trafilam dzieki Tobie i Twojemu blogowi. Szukalam miejsca na urlop i tak trafilam na natalia by italia i…kompletnie przepadlam! Posty o Sycylii przeczytalam od deski do deski, po kilka razy. I nie tylko o tej części Włoch.  Caly czas myślę o tym, ze musze, chce tam pojechać kolejny raz, wiec…gdybym sie tam znalazla i mogla spędzić jeden dzień z Tobą to byłaby niesamowita przygoda. Dzień mógłby się zacząć bardzo wcześnie, bo wschodem słońca w Erice. Cudowne miejsce. Chodzilybysmy pustymi uliczkami, tajemniczymi o tej porze i tylko dla nas! Gdyby o tak wczesnej porze byla czynna jakaś piekarnia, kupilybysmy swieze pieczywo, jakiś ser i zjadlbybysmy w Gardinio del Balio. Później pojechalybysmy naszym slicznym, czerwonym fiacikiem do Zingaro pochodzić po rezerwacie i wykąpać się w któreś z zatoczek. Na obiad jedziemy do Castellammare del Golfo. Wzięłabym Cię do knajpki, gdzie jadłam moje najlepsze mule z makaronem! Orgastyczne przezycie, bo ja lubię jeść 🙂 No i koniecznie espresso. Ledwo bysmy sie juz ruszaly, ale na lody pistacjowe jeszcze miejsce by sie znalazlo. Krótki spacer po miasteczku i jedziemy do Marsali. Na zachod slonca tym razem i zobaczyć saliny. Tam niestety nie dotarlam, wiec licze na Ciebie, ze mi wszystko pokażesz. To juz prawie koniec dnia, zbieramy sie do Trapani. Chwila odpoczynku i odswiezenia i idziemy na pizzę a potem drinka 🙂 wieczorem jest cudnie, wszędzie pełno ludzi, rodzin w knajpkach na kolacji, głośne wloskie rozmowy, śmiech. La dolce vita.
    Rozmarzylam sie 🙂 to bylby idealny dzien

  33. [KONKURS] , spełniłam warunki 2 i 3 🙂

    Chciałabym bardzo Natalio z czasem w Trapani poigrać,
    miliony chwil pięknych się uda z pewnością mi z Tobą tu wygrać,
    powoli smakować chcę Włochy i każdą chwilą się cieszyć,
    cofnij ze mną wskazówki, nie będę wreszcie się spieszyć!

    Dzieckiem chcę być tu przez chwilę, z wąsem z ricotty, a jakże,
    bo pysznych cannoli razem przejemy z dwie tony wszakże,
    i później będę dorosła, na chwilkę, by zatopić usta,
    w Moscato di Siracusa – to będzie prawdziwa rozpusta!

    A potem będziemy chłonąć Trapani, jak makaron włoski,
    czas czeka nas wyjątkowy, prawdziwie po włosku beztroski,
    Starówka, Katedra, muzea – podeszwy zedrzemy z pewnością,
    zachwycać się z Tobą marzę Trapani tą niezwykłością!

    Wieczorem nas uczta smakowa znów czeka na mieście, bo przecież,
    panini czy arancini najlepsze są tutaj na świecie,
    nieba też dotknę z pewnością, gdy zjem Trapanese pesto,
    by potem zachwycić się znowu morza wstęgą niebieską!

    Beczkę soli też zjemy w trapańskich Natalio Salinach,
    pamiętać będą Saliny o polskich długo dziewczynach,
    to z Tobą, jak z nikim innym, chcę smak poznać „dolce vita”,
    więc dzisiaj po cichu marzę, by w Angelo Apartments zawitać…

  34. [KONKURS]
    Bardzo marzę o tym, aby móc wreszcie zobaczyć Sycylię na własne oczy, a spędzenie tam dnia z autorką bloga dzięki któremu mogę przeżywać włoskie podróże w zaciszu własnego domu, byłoby fantastycznym uwieńczeniem tego marzenia. Byłoby świetnie móc spędzić czas w mieście, które znam ze starego serialu „Ośmiornica”, spacerować małymi uliczkami wśród wysokich budynków w kolorze piasku. Dzień z Tobą chciałbym spędzić właśnie na spacerach i zwiedzaniu – obowiązkowy punkt to muzeum soli! Ponieważ naczytałem się o Erice to tego punktu także nie odpuszczę! Poza tym chciałbym dać się zaskoczyć, mając za towarzystwo „podróżniczego eksperta” chciałbym abyś zaprowadziła mnie w Twoje ulubione miejsca, te najpiękniejsze i najbardziej włoskie, gdzie prawdziwie czuje się sycylijski wiatr, gwar i słońce. Mam nadzieję, że będziesz mogła mi także pokazać prawdziwe smaki Sycylii – oczywiście koniecznie sycylijskie lody i słodkości. Do tego kolacja z owocami morza będzie wspaniałym zakończeniem dnia. Jeśli wygram to obiecuję, że będę czerpał z tej podróży ile tylko się da, a wspomnienia zostaną na zawsze:)
    Spełniony warunek nr 1

  35. Po pierwsze – marzę o takim spotkaniu, po drugie- padła bym z wrażenia, bo nigdy jeszcze nic nie wygrałam. A dalej…panika, więc pierwsze co robimy, to idziemy na kawę do pierwszej kawiarenki, jaka się naiwnie. Tam – burza mózgów, ale i tak nie uda się nic ustalić, bo pomysł goni pomysł. Działamy więc tradycyjnie po kobiecemu – najpierw idziemy przed siebie, czasem prosto, czasem znikając w bocznych uliczkach, podziwiając wszystko i „chłonac atmosferę”. Jeśli po drodze jest jubiler /sklep z torebkami / z okularami / z butami / kościół lub inny zabytek (nic nie skreślac) to je też zwiedzamy. Wkrótce jesteśmy głodne – czas przecież tak szybko leci – wstępujemy więc do knajpki, która: a/ nam się podoba, b/ nie ma przykrych zapachów, c/ obsługuje przystojny tubylec, d/ jest wolny stolik. Jemy to, na co mamy ochotę, jest świeże, a kucharz robi najlepiej i nie patrzymy na kalorie… Potem – oczywiście – kawa i…zastanawiam się, gdzie właściwie jestem (to że w Trapani to wiem, ale gdzie?). Do wieczora znajdujemy drogę do Angelo, po drodze zahaczajac o ciasteczka i…kawę, tam szybki prysznic, nowy ciuszek i możemy już myśleć o wieczornym spacerze na kolację, najlepiej nad morze, z dobrym lokalnym winem i owocami morza. Może jeszcze muzyka… Ach, pomarzyć – dobra rzecz

  36. KONKURS
    Pierwsze, najważniejsze to śniadanie: pyszne cornetto i obowiązkowo pyszna, mocna kawa lub najlepiej dwie. Jeśli będzie to akurat czwartek, koniecznie wybieramy sie na targ na placu Ilio. Tam chłoniemy gwar rozmów, kolory, zapachy, cudowne warzywa i owoce. Rozmawiamy z miłymi ludźmi, targujemy się, kupujemy. Po małych zakupach zaopatrzeni w sezonowe owoce, które przydadzą się później, ruszamy do wypożyczalni samochodów. tam czekaja na nas moi przyjaciele: dwóch uśmiechniętych, opalonych mężczyzn. Udajemy sie z nimi do Castelammare del Golfo około 40 minut jazdy. Tam pływamy w cudownym morzu a w przerwie jemy kupione wcześniej owoce. Następnie udajemy się na poszukiwanie pizzerii. Jestem uzależniona od pizzy, więc nie mogę odpuścić żadnej okazji… Po jedzeniu udajemy sie z powrotem do Trapani. Pójdziemy na spacer na stare miasto, oglądamy zacumowane barki na Marina Arturo Stabile. Znajdziemy deser cannolo siciliano, a po zachodzie słońca udamy sie do najstarszej pizzerii Calvino. W międzyczasie oddamy auto i późnym wieczorem udamy sie na dyskotekę potańczyć.

  37. [konkurs]

    Natalia, dzień spędzony z Tobą tak naprawdę troszkę zależałby od Ciebie – bo nie bardzo się znamy. Jeśli jesteś gadułą to, nawet nie wiedząc kiedy, cały dzień można spędzić na plaży gadając bez umiaru 😉 – w końcu to takie kobiece 😉
    A tak na poważnie to myślę, ze ten dzień posiadanego samochodu fajnie byłoby wspólnie wykorzystać na zwiedzenie wyspy – no cóż grzechem byłoby nie wykorzystać Twej wiedzy, pasji, zaangażowania – może „laicy” przez przypadek trafiliby na jakąś kolejną nieodkrytą perełkę 😉
    Zresztą tamta część włoskiego buta cała mi/nam się marzy … bo niestety od nastu lat jeździmy jedynie na północ Włoch
    Do zobaczenia wiec może w Trapani, bądź innej części Włoch- 1

  38. Natalio, skoro nie udało nam się spotkać w Nadarzynie, oczywiście z mojej przyczyny (ale to temat poza konkursem) to być może uda nam się to zrobić wspólnie w Italii. Plan jest taki, przyjeżdżam z mężem i synem do Angelo, spotykamy się. Sztywno trochę, nie znamy się dobrze to na wstępie 'brudzia’. Atmosfera rozluźniona i w zasadzie pierwsze 30 min z głowy . W Italii nie byliśmy to nie wiemy co robić, co by tu zaproponować, czego jeszcze nie znasz. I pada propozycja z naszej strony i tu widzę Twoją zaskoczoną minę. Wpadnij do nas do Cegłowa.

  39. [KONKURS] Próby wyjazdu na Sycylię były dwie: jedna w zeszłym roku, druga w tym. Dlaczego ostatecznie się nie udało? Nie wiem – w zeszłym roku wylądowaliśmy w Cagliari na Sardynii, w tym roku w Burgas w Bułgarii. I chociaż nie żałuję tych dwóch wyjazdów to jednak cały czas w głowie siedzi Sycylia. Był nawet pomysł, żeby popłynąć z Sardynii na Sycylię, ale szkoda było czasu na płynięcie, który moglibyśmy poświęcić na zwiedzanie Sycylii. Zdecydowaliśmy, że polecimy tam po prostu na urlop jak główny wyjazd. Gdyby udało nam się tam pojechać plan zwiedzania wypełniony byłby po brzegi (jak każdy zresztą nasz wyjazd) 🙂 Głównie skupilibyśmy się na zachodniej części wyspy, wykorzystując jak najwięcej czasu na tą część. Co do jedzenia – jesteśmy otwarci na wszystko – lubimy pizzę, przeróżne obiady, owoce morze – po prostu to co nam wpadnie w oko próbujemy, lubimy dobrze zjeść 🙂 Lubimy także smakować wina, a także próbować piwa – zwłaszcza lokalnego!
    I tak jako, że miejscem wypadowym byłoby Trapani plan prezentuje się następująco:
    Plan nr 1 – oczywiście Palermo. Zawsze jadąc na wyspę chcemy od jej stolicę. Stolice mają swój klimat – urokliwe uliczki, ciekawe stare miasta. W takim miejscu warto pospacerować, zatrzymać się i wypić pyszną kawę lub zjeść lody 🙂 W drodze do Palermo zatrzymalibyśmy się w miejscowości Salvina, a dokładniej Ruderi Romani Torre San Cataldo i jej okolica, w szczególności zatoczka do której można dojść tylko piechotą. Wracając zajrzelibyśmy do Montreale zobaczyć piękne zabytki – a jest ich tam bardzo dużo (według mnie:)). Jedyne ok. 97 km w jedną stronę 🙂
    Plan nr 2 – Erice, a dokładniej Castello di Venere – urzekło mnie bardzo to miejsce! Lubimy zamki czy ich ruiny 🙂 A widok jaki się z niego rozpościera – BAJKA! Następnie Parco Archeologico Segesta zobaczyć piękne ruiny miasta, a na koniec odpoczynek w Terme Segestane – po co? – oczywiście wiadomo! 🙂 Jedyne ok. 58 km w jedną stronę 🙂
    Plan nr 3 – Nubia i miejsce wydobywania soli, następnie do Marsali zwiedzić także według mnie urokliwe miasteczko wypić kawę lub zjeść lody, a następnie wyjazd Selinunt – miejsce po prostu fantastyczne – lubimy takie ruiny! Łącznie jedyne ok. 85 km w jedną stronę 😉
    Plan nr 4 – Cornino oraz znajdująca się obok Grotta Mangiapane – piękne widoki i budynki znajdujące się w skale, następnie San Vito Lo Capo i okolice żeby wykąpać się w lazurowej wodzie i trochę poleżakować- to też lubimy 🙂 Wycieczka zakończy się w Riserva Naturale Orientata dello Zingaro 🙂 Jedyne ok. 54 km w jedną stronę 🙂
    Ostatni dzień poświęcilibyśmy na zwiedzanie rzecz jasna Trapani!
    Mój plan ograniczony jest do możliwości zobaczenia miejsc ludzikiem po mapie google, myślę, że w rzeczywistości te miejsca są sto… ba! dwieście razy piękniejsze. Jest on też bardzo zróżnicowany. Planując wyjazd nie wykluczamy zobaczenia miejsc, które po drodze nam się spodobają, a nie ma ich w planie 🙂
    To jak, gdzie z nami pojedziesz? 🙂
    1 i 2

  40. Gdy Natalia na Natalię, w Angelo Apartmets wpadnie,
    jedno jest pewne – miło spędzić czas im przypadnie!
    Na śniadanie, w Bar del Balio się wybierzemy,
    lekkiego caprese, ze sławetną oliwą spróbujemy.
    Przed południem, wodolotem popłyniemy na Favignane,
    i w rajskich zatoczkach, pływać będzie nam dane.
    Plaża Cala Rossa, zapewni nam cudowne doznania,
    z pewnościa, pozostaną nam lata wspominania.
    Snorkować będziemy, z olbrzymią radością,
    dla oczu i dla ducha, największą przyjemnością.
    Po powrocie, kuskusem z owocami morza się uraczymy,
    trzeba się nacieszyć, prędko tych pyszności nie powtórzymy 🙂
    Na deser, zaplanowane dla nas są oczywiście lody,
    W Trapani, to te z Liparot, są najlepsze dla ochłody.
    Wieczór, z lampką wina na starówce spędzimy,
    przyjemnie się przy niej rozleniwimy.
    Powolnym krokiem, do Angelo Apartments się udamy,
    z nadzieją, na ponowne spotkanie się pożegnamy.

    Spełniłam 1 warunek.

    Ps. Jak zobaczyłam zdjęcie carpaccio z ośmiornicy, z Tentazioni di gusto – odpłynęłam! 😛

  41. [KONKURS]
    Gdy zjawimy się w Trapani
    Zadzwonimy wnet do Pani
    By umówić się na ploty
    Które zajmą pół soboty

    O miłości, o radości
    O Italii, która gości
    Wiele różnych dawnych nacji
    Różnych zdań, poglądów, racji

    We włoskim chaosie
    Jak w polskim bigosie
    Wszystko miejsce ma
    Wszystko razem gra

    Przy kolacji, włoskim winie
    Słońce zajdzie na Salinie
    Noc spędzimy z aniołami
    Otuleni ich skrzydłami.

    Spełniłam warunki (1,3)

  42. [KONKURS]
    Na Sycylię wzywa nas nieustannie park Zingaro, gdzie skały są zastygłymi chmurami i zawierają tajemnice historii Ziemi i Życia.
    Chętnie wybierzemy się tam z Tobą Natalio i wyruszymy od strony San Vito lo Capo. Wędrówkę przerwiemy zanurzając się w lazurowych falach, by zjednoczyć się z morzem.
    W naszym ukochanym Scopello wspólnie posłuchamy, co ma do powiedzenia przeogromne drzewo mocy, a ono lubi opowiadać… . Pewnie wyjawi nam jakieś tajemnice 🙂
    Bazą wypadową będzie oczywiście starówka w Trapani i położone tam anielskie apartamenty. Pewnie pozwolimy by zachód słońca zachwycił nas w Saline Di Trapani.
    Co do reszty, to już pełen spontan, bo to będzie Italia + Natalia + Ama + Marek!

    Spełniłem warunek 1 i 3

  43. [KONKURS]

    Spotykamy się w Trapani w maju, a dokładniej w dniu moich urodzin. W ubiegłym roku urodziny spędzałam w urokliwej Apulii, teraz wybór padł na Sycylię. Z samego rana wybieramy się na kawę i rogalika w kawiarence z widokiem na stare miasto. Pijąc kawę, przypatrujemy się Włochom, którzy przechodzą przed naszymi oczami. Zachwycamy się ich spokojem i tym, że nigdzie się nie spieszą.
    Jestem osobą, która lubi mieć wszystko zaplanowane, jednak po kilku dniach spędzonych na Sycylii uznałam, że odrobina spontaniczności nikomu nie zaszkodziła, więc proponuję spacer- tam, gdzie poniosą nas nogi. Po kilkudziesięciu minutach leniwego włóczenia się po pięknych i wąskich uliczkach Trapani oraz podziwiania codziennego życia Sycylijczyków docieramy do portu, w którym trwa targ rybny. Odkrywamy nieznane nam dotąd gatunki ryb i owoców morza. Postanawiamy, że wieczorem przyrządzimy kolację razem z właścicielami Angelo Apartments, więc kupujemy sporo małży i krewetek. Wracając z portu, wpadamy na chwilę do apartamentu, aby zabrać kapelusze przeciwsłoneczne i schować owoce morza do lodówki.
    Błądzenie po uroczych uliczkach Trapani sprawiło, że zaczęło burczeć nam w brzuchach, wiec wybrałyśmy się na pizzę, żeby zdążyć zanim restauracje zostaną zamknięte na czas sjesty.
    W trakcie oczekiwania na pizzę, wymyśliłam, że wybierzemy się do San Vito Lo Capo, aby na własne oczy przekonać się o wspaniałości tego miejsca. Biegniemy do apartamentu, pakujemy koszyk z jedzeniem, koc i stroje kąpielowe i po niecałej godzinie docieramy do celu! Po kilku minutach spaceru odnajdujemy mało zatłoczoną plażę, gdzie rozkładamy koc i piknik. Rozmowom i śmiechom nie ma końca- wymieniamy się doświadczeniami i historiami z naszych włoskich przygód!
    Dzień powoli dobiega ku końcowi, więc wracamy do Trapani, aby zdążyć uwiecznić na zdjęciu zachód słońca w Torre di Ligny i podziwiać panoramę miasta w wieczornym wydaniu.
    Wracamy do apartamentu, gdzie właściciele zaskakują nas przygotowaną wcześniej kolacją wraz z butelką czerwonego wina w ramach urodzinowego prezentu. Wbrew pozorom, dzień nie kończy się tak szybko- do późnych godzin nocnych siedzimy przy sycylijskich smakołykach oraz winie i spędzamy razem czas!

    2,3

  44. [KONKURS]

    Droga Natalio,

    Trapani – tak wiem, byłaś tam; molte volte! Niełatwo jest zaciekawić bywalca miejscem dla niego oczywistym. Widziałaś targ rybny przy Via Cristoforo Colombo; smakowałaś lody na tamtejszej starówce; zachwycałaś się włoskimi obrazkami z tarasu widokowego po drugiej stronie portu. Tak wiem, nudna jestem.. Przecież to nic nowego. Dla CIEBIE nic nowego. Dla mnie cały wachlarz emocji i kolorów! Spotykam Cię, wyciągam z Ciebie wszystkie ciekawostki, notuję najciekawsze miejsca! Trochę to dla Ciebie męczące być encyklopedią miejsca.. Spisuję dalej, powoli szaleję, że już tuż tuż i będę miała całe to miejsce dla siebie! Pomału przekonujesz się, że coś ciekawego tu się może wydarzyć. Że ta, taka i owaka przed Tobą, naprawdę chce poznać to miejsce od podszewki, a nie jakiś tam z niej niedzielny turysta, co to zaliczy atrakcje z listy i… Trapani checked – zaliczone. Wtedy to Ty podejmujesz decyzję o mojej podróży. Dołączasz do mnie! O tak! Wciągasz mnie w labirynty uliczek, odmierzasz czas Wieżą Zegarów, zabierasz na spacer po parku Villa Margerita.. Zwiedzamy nowe miasto; fontanna Neptuna, figurka króla Emanuela Victora II, kościoły, muzea, architektura, piękno, kolory, cukiernie, włoska kawa – ten zapach tak nęci…, sztuka, style, tysiące barw, słodycze.. Kilometry w nogach. Ty nie chłoniesz tych widoków. Ty to znasz. Ty chłoniesz MOJE emocje, moje reakcje, moje zachwyty, i moje roztańczone oczy. Uczysz się tego miejsca na nowo. Widzisz je w zupełnie inny sposób. Jest dla Ciebie nagle inne, zwyczajnie odkryte na nowo; z nieznaną Ci emocją czyich odczuć!

    Zaliczyłaś naprawdę udany dzień. Poznałaś nowe miejsce. Nie będzie CHECKED – Ty tu jeszcze wrócisz. Dzięki Tobie i ja.

    – – –
    Warunek punkt 3 – zapis na newsletter

  45. agata.wypiorkiewicz@poczta.onet.pl [KONKURS] Agata Wypiórkiewicz spełniony warunek no 1: (Polubić stronę Italia by Natalia na Facebooku, polubić ten post i udostępnić go. Link do strony bloga na Facebooku)

    Cześć Natalia, czy to naprawdę Ty? Nie do wiary, myślałam do tej pory, że jesteś postacią stworzoną na potrzeby bloga! Jestem tak zaskoczona, że postanawiasz rozwiać moje podejrzenia i dajesz namówić się na pyszne cornetto z espresso przy którym wymieniamy się na żywo (wciąż mi w to ciężko uwierzyć 😀 ) spostrzeżeniami na wiele podejmowanych przez Ciebie blogowych tematów! W trakcie rozmowy ze zdumieniem odkrywam, że moja historia do złudzenia przypomina mi Twoją, próbujemy ustalić czy nasze drogi w którymś momencie się nie skrzyżowały 🙂 Opowiadam Ci jak po ukończeniu studiów przyjechałam do Messyny autobusem w 2001 r. i zostałam tam oczarowana wyspą na długo dłużej niż zamierzałam czyli przez prawie 2 lata zupełnie zatracając się we wschodniej części Sycylii 😉 Mój mąż i dzieci wiedzą, że część mnie tam została i wierzą, że kiedyś ich tam zabiorę 🙂 Razem wspominamy tą inną sycylijską rzeczywistości jaka zastała wyspę po tych ostatnich 18 latach, śmiejemy się też z piopiołu w oczach kiedy wulkan się złościł i jak Włosi sprytnie zrobili zamianę lirów na euro, po tym już nigdy ceny nie były takie same.. Jedno jest pewne, nasze espresso dawno się już skończyło, a Ty widząc, że moja znajomość wyspy kończy się na wschód od Etny pomagasz mi zorganizować plan zwiedzania tajemnic zachodniej Trinacrii. Ciężko się rozstać, łączy nas ten sam zachwyt nad kulturą, kuchnią, ludźmi, morzem, widokami, tysiącami lat historii, z którą żyje się tu na codzień, a nie tylko zamyka w muzeach.. I najważniejsze, nasz faworyt Taormina oddał już dawno koronę malutkiej i niepozornej Castelmoli – i to właśnie tam postanawiamy spotkać się pod koniec mojego pobytu, gdzie przy doskonałym winie migdałowym w barze Turrisi ( moje dzieci ku mojej jednoczesnej udręce i ubawieniu pokazują raz po raz palcami na niespotykany chyba nigdzie indziej wystrój baru 😀 ) Tu zdaję Ci relację z naszego zwiedzania części zachodniej wyspy, wyposażeni oczywiście w Twoje cenne instrukcje, dzięki którym nic mi nie umyka i nasza wyprawa staje się przygodą życia. Zabieramy ze sobą do kraju tyle wrażeń i emocji, że obiecujemy sobie jeszcze tu wrócić bo teraz to już nie tylko ja zostawiam tu część mnie, ale i moja rodzinka 🙂

  46. [KONKURS] – 2,3
    „Na Sycylię”
    Dylematów miała sporo
    myślała wieczorową porą
    ślęczała nad książkami dniami i nocami
    Mediolan, Lizbona, Ateny i Lwów
    niestety, trudny wybór czekał ją znów.
    Olśnienie przyszło w grudniowy dzień
    głos podpowiadał – zmień plany, zmień.
    I tak trafiła na tekst pewnej pani,
    która pisała o Trapani.
    Czytania nie mogła przerwać
    i wzroku od cudownych widoków oderwać.
    Oczyma wyobraźni widziała siebie
    w barze, z włoską kawą czuła się jak w niebie.
    Płynęła statkiem, zwiedzała Erice
    wieczorami przemierzała miasteczka ulice.
    Słyszała mewy i morza szum,
    a zewsząd nie otaczał jej ludzi tłum.
    Jadła kolację przy blasku księżyca
    piła wino i czuła, że płoną jej lica.

    Marzenia chciał przerwać głos rozsądku,
    ale nic już nie było w porządku.
    Wielka ją ogarnęła radość
    rozterek już dość!
    Planuj swą podróż na Sycylię latem
    i spraw, by nie było to dylematem!

  47. [KONKURS], 2

    Sycylia kradnie serce od pierwszego spotkania. Tak prędko i
    intensywnie, że nawet nie wiesz kiedy planujesz kolejną wyprawę.
    Chcesz więcej i więcej, bo to miejsce magiczne, pachnące migdałami,
    arancini, morzem, wolnością i szczęściem w tej najczystszej postaci.
    Pytając jak spędziłabym wspólny dzień, nasuwa się przewrotne pytanie –
    a gdyby tak móc wydłużyć dobę tylko po to, by zobaczyć i przeżyć jak
    najwięcej? 🙂

    Zacznijmy od podróży na Levanzo, która swym urokiem i niedostępnością
    skradła moje serce od samego początku. Dzikie plaże, wszędobylskie,
    leniwie wygrzewające się na murkach koty i krystalicznie czysta woda.
    Kierunek Farglioni i relaks na niewielkim ale jakże urokliwym kawałku
    plaży. Uwaga – „plaża” mocno kamienista! Ale te widoki…

    Z Levanzo proponuję teleportację do Erice, gdzie pół dnia
    spędziłybyśmy zajadając się jedynymi w swoim rodzaju, niebiańskimi
    słodyczami z La Pasticceria Maria Grammatico. Ponoć kalorie zjedzone
    na wakacjach się nie liczą. Niesamowite prawda? 🙂 To dobra
    informacja, biorąc pod uwagę obłędne smaki i zapachy tego, co można
    skosztować w tym legendarnym miejscu! Tak – przyznaję – jestem
    łasuchem i bez cassaty siciliany wycieczka do Erice się nie liczy. 😉

    Najedzone i szczęśliwe (wierz mi, te wszystkie słodkości dają dużo
    szczęścia) mogłybyśmy przemierzać wąskie uliczki miasteczka w
    poszukiwaniu tego co nieodkryte. Zwiedzić Torretta Pepoli, z którego
    rozciąga się niesamowity widok na Trapani oraz San Vito lo Capo. A co
    na obiad? Jak Włochy, Sycylia, Trapani, to musi być pizza! Najlepszą
    (według mnie) podają w Amici Miei. W gratisie widok na morze.
    Tak, to byłby bardzo udany dzień! 🙂

  48. [KONKURS] W sierpniu 2018 spełniło się kolejne z moich marzeń. Z mężem i córką zjechaliśmy autem, zachodnim wybrzeżem, aż na Sycylię. Gdy planowałam wycieczkę, wątpiłam, że na Sycylię dojedziemy. To tak daleko. Objechaliśmy wschodnią część wyspy, byliśmy na Etnie, w Katanii totalnie okradziono nasze auto. Jednak z uśmiechem podążaliśmy dalej. Dojechaliśmy do Palermo, magicznego Palermo… Niestety z powodu braku czasu nie zwiedziliśmy zachodniej strony wyspy i przepięknej Trapani, wysp Egadzkich… co również było na mojej liście. I oto znów mamy okazję wyruszyć na magiczną Sycylię… Wczoraj wieczorem przyjechałam z rodziną do Angelo Apartaments w Trapani. Moi znajomi pukali się w głowę jak usłyszeli, że my znów jakieś długie parady robimy. My tak jednak lubimy. Piękny, ciepły, słoneczny poranek. Sycylia, moja nowa miłość…. A wracając do miejsca naszego noclegu – dowiedziałam się o tym miejscu, o sympatycznych ludziach, którzy nas goszczą, od pewnej przemiłej Natalii. Odkryłam jej blog o Italii, szukając karmy, żeby posilać moje marzenia, planować kolejne wyjazdy. Kiedy w pierwszy dzień pobytu nasza mini ekipa wybierała się na poranną kawę do jednego z barów na Corso Vittorio Emanuele, w drzwiach hotelu stanęła Natalia. Powiem szczerze, że prawie przeszłabym obok niej bez słowa, bo w głowie już miałam pełno kolorowych obrazów, które tego dnia chciałam zobaczyć…ale usłyszałam polską mowę. Natalia, nie wierzę, super italobohaterka z uśmiechem przywitała się z Olą, właścicielką hotelu. Nienaturalnie się zachowałam, bo podeszłam i w przypływie radości zapiskałam jak nieopierzony ptaszek, moja twarz wykrzywiła się w dziwnym grymasie, może do uśmiechu podobnym. Tak mnie sytuacja zaskoczyła, że nie wiedziałam jak zmazać dziwne wrażenie jakie mogłam zrobić na dziewczynach. A dlaczego tak? Bo takie zbiegi okoliczności się nie zdarzają!! Nie mnie. Tak więc zaprosiłam dziewczyny na lody do Galateria Panna, na mandorie siciliane… Mniam. Niestety miały inne plany. Spotkaliśmy się wszyscy na drugi dzień. Natalia nie miała nic w planach, Ola z Angelo, również chcieli tego dnia zrobić sobie wolne. Byłam taka radosna. A moja córka i mąż w siódmym niebie, bo wybieraliśmy się wszyscy ponurkować w okolicach wyspy Favigane. Musieliśmy koniecznie pooglądać delfiny. To był jeden z najpiękniejszych dni w naszym życiu. Tym bardziej, że z mężem świętowaliśmy naszą rocznicę ślubu. Niesamowite przeżycia, piękne widoki, cudowna pogoda i doborowe towarzystwo. Chyba za dużo wieczorem wypiłam wyborowego sycylijskiego wina, bo szybko zasnęłam w wygodnym łóżku. Nagle obudził mnie dzwonek telefonu. Hallo? Sylwia??? Taaak…odpowiedziałam zdezorientowana. Kac? Nie, nic nie czułam. I słyszę w słuchawce: Wygrałaś ten konkurs!!! Jaki konkurs? Gdzie ja jestem? Byłam w swoim łóżku, w domu……. Dzwoniła Natalia. I znów jadę na Sycylię!!! Pozdrawiam Cię Natalia. [1,2,3, nie mam Twittera]

  49. [KONKURS] punkt 2. Natalio, to byłby piękny dzień. Jestem tego pewna. Dwie zwariowany na punkcie Włoch kobiety na pewno by świetnie wykorzystały ten czas. Jeśli mogłybyśmy spędzić jeden wspólny dzień, chciałabym abyśmy zjadły wspólnie włoskie śniadanie i przy aromatycznej kawie mogły porozmawiać o naszych podróżniczych doświadczeniach. Po śniadaniu wybrałybysmy się na wspólny spacer po mieście, bez mapy, bez GPS. żebyśmy wspólnie szły za głosem naszego serca i gubiły się w ciasnych włoskich uliczkach czując niesamowity klimat i obserwując prawdziwe życie mieszkańców miasta. Może wspólnie odważyłybysmy się zaczepić Panią robiącą makaron i same spróbowały go zrobić pod okiem prawdziwej włoszki. Byłoby pięknie, szczególnie, że wydajesz się być niesamowicie ciepłą i miłą osobą (spotkałyśmy się na targach w Nadarzynie). Nasz wspólny dzień zakończyłabym jedzeniem regionalnych przysmaków i wróciłybyśmy do naszego apartamentu Angelo by poczuć wspaniały, włoski, gwarny klimat i ponownie przekonać się jak magicznym miejscem jest Trapani. Ten dzień zostałby na zawsze w mojej pamięci i mam nadzieję, że kiedyś będziemy miały taką możliwość 🙂 :). Apartament Angelo wygląda bardzo klimatycznie i jestem przekonana, że czułybyśmy się jak w domu i bardzo szybko znalazły wspólny język. Pozdrawiam i do zobaczenia!

  50. [KONKURS] (warunek nr 3 – newsletter)
    Milion pomysłów i tak mało czasu – to jedyne co nasuwa mi się na myśl w tej chwili… Mając możliwość spędzenia wspólnie jednego dnia z niekwestionowaną weteranką sycylijskich wojaży, chciałbym zaproponować Ci wycieczkę, która przywołuje miłe, osobiste wspomnienia. Nie będzie biegania po stu zabytkach i placach – oddamy się wędrówce, podziwianiu przyrody i debatom m.in. nad wyższością sycylijskiej pizzy nad tą neapolitańską. 😉

    Zaczynamy rano od smakowitego colazione (oczywiście w wersji „dolce”) z malutkiej cukierenki o nazwie Colicchia. Cornetto w dłoń (no dobrze, możesz wziąć to ostatnie z pistacjami…) i udajemy się szybszym krokiem w kierunku portu. Niby „piano, piano”, ale bilety na prom już kupione i głupio by było nie zdążyć. Machamy turystom w ogromnej kolejce i obieramy kierunek na Levanzo.

    Po opuszczeniu promu mamy czas na zaopatrzenie się w barze Romano w przenośne arancini i poczęstunek dla wszędobylskich kotów, które na pewno spotkamy po drodze. Przed nami krótka wędrówka w stronę Cala Minnola podczas której chętnie posłucham Twoich uwag i sugestii dotyczących wyprawy na południe Sycylii – to jeszcze przede mną i już nie mogę się doczekać! Po dotarciu na miejsce czas na relaks i nurkowanie w krystalicznie czystej wodzie. Masz jeszcze siły na dalszą wycieczkę? Kto ostatni przy Torre Saracena ten stawia kolację! Powrót do portu prawie w biegu – zasiedzieliśmy się i może fajnie by było spędzić noc na Levanzo, ale nasz dzień dobiega końca, a Angelo będzie się martwić 😉

    Po powrocie, mocno wygłodniali po całym dniu pieszych wędrówek, przy późnej pizzy od Calvino, moglibyśmy zastanowić się (oczywiście jedząc na stojąco i parząc sobie usta gorącą scamorzą) nad zasadnością sycylijskiej sentencji „cu nesci, arrinesci”…

    Do zobaczenia na miejscu!

  51. [KONKURS]
    Pani Natalio,wybaczy Pani..ale ten dzień z Panią spędziłabym w niecnych planach. Pozostawiając moją dwójkę kochanych kurdupelków z Panią w Angelo Apartamenty i ten jeden dzień wykorzystała wyłącznie na pobyt z mężem, poświęcajac jemu i Trapani cały dzień. Bo kocha jak ja poznawać i zwiedzać nowe okolice, a dawno nie mieliśmy szansy się tylko sobą i okolicom.
    Warunek nr 1

  52. [KONKURS] (1,2)
    Witam Cię Natalio!
    W Trapani rankiem wyszłam na taras trzymając w ręku filiżankę „un caffe”. Stojąc przy balustradzie piłam swoją kawę patrząc na miasto, które dopiero co obudziło się do życia. Słychać było uliczny gwar, a na drodze dużo było tych trójkołowych samochodów załadowanych skrzyniami z warzywami, które kierowały się w stronę targu. Po chwili zauważyłam, że na tarasie jest też para, która właśnie zajada swoje śniadanie. Przyjrzałam się dokładniej i okazało się, że jesteś to Ty wraz ze swoim mężem. Pomyślałam sobie: „Nareszcie mam okazję poznać Cię osobiście”. Tak więc nie czekając długo podeszłam do stolika przy którym siedzieliście. Było to dla mnie niezwykłe móc spotkać na żywo osobę, która tak pięknie pisze o mojej drugiej ojczyźnie – Włoszech.
    Po chwili rozmowy zaproponowałam Wam, że moglibyśmy wspólnie wybrać się na rejs na pobliskie wyspy. Było po dziewiątej, słońce zaczęło już przygrzewać – zapowiadał się piękny dzień. Twój mąż zdecydował, że po kilku dniach intensywnego podróżowania po okolicy chce odpocząć i zostanie dzisiaj w pokoju. Tak więc zdecydowałyśmy się na babski wypad na Egady. Chwilę później byłyśmy już w drodze do portu. Po drodze zahaczyłyśmy o targ rybny. Na straganach królowały krewetki, ośmiornice i tuńczyki. Poszłyśmy dalej w stronę portu, kierując się do kas aby kupić bilety na Levanzo.
    Tam nasz wzrok przykuła piękna motorówka, której pokład właśnie porządkował jej właściciel. Zatrzymałyśmy się obok motorówki i zrobiłyśmy jej zdjęcia. Właścicielem motorówki był mężczyzna w wieku około 35 lat, które widząc nasze zaciekawienie uśmiechał się od ucha do ucha. W końcu zaczepiłyśmy go mówiąc: „Piękna motorówka, na pewno świetnie pływa się nią po morzu”. Mężczyzna odpowiedział na zaczepkę i udało się nawiązać kontakt. Jeden z cumujących obok rybaków zaczął się śmiać i zawołał: „Giovanni, przewieź dziewczyny swoją łodzią!”. Ten niespodziewanie odpowiedział: „To co, płyniemy na rejs na Levanzo?”.
    Świadome niebezpieczeństwa związanego z podróżą z nieznajomym mężczyzną, po krótkiej naradzie zdecydowałyśmy – taka propozycja zdarza się tylko raz i popłynęłyśmy na rejs.
    Tego dnia morze było niespokojne, motorówka podskakiwała na falach. Po kilku minutach naszym oczom ukazała się Levanzo. Wyspa porośnięta jest zieloną roślinnością, a woda ją otaczająca błyszczała w słońcu – fantastyczny widok! Podpłynęliśmy bliżej, aby móc zobaczyć miasteczko. Popływaliśmy motorówką wzdłuż brzegu, aż w końcu Giovanni zaproponował że czas wracać do Trapani. Pożegnałyśmy Levanzo, a nasz kapitan zawrócił motorówkę. Rejs się udał!
    Nagle zaniepokoił nas dźwięk z silnika, motorówka stanęła w miejscu. Utknęliśmy na morzu… Po powrocie miałyśmy jeszcze pojechać do Erice, jednak plany musiały ulec zmianie. Giovanni wezwał pomoc. Przynajmniej motorówka zepsuła się nieopodal wyspy, że mogliśmy podziwiać Levanzo z pokładu. Giovanni nie przejął się tą sytuacją, zszedł pod pokład, a po chwili wrócił z dwoma butelkami wina. Wyznawał raczej zasadę Carpe Diem. Następne godziny w oczekiwaniu na pomoc spędziliśmy na żartach, rozmowie i piciu wina, które w takim miejscu smakuje jeszcze lepiej.
    W końcu przypłynęła druga łódź, która odholowała nas do portu w Trapani. Po powrocie byłyśmy tak głodne, że poszłyśmy jeszcze zjeść sycylijskie arancini, a następnie rozstałyśmy się bo na kolację zaprosił Cię Twój mąż.

  53. [KONKURS]
    (1,2)
    Przyjeżdżam z …Matteo Brunetti ,który przyrządza dla Nas,kulinarną sycylijską niespodziankę. Ty Natalio,zabierasz Nas za to w najbardziej tajemnicze miejsce w Trapani. Dalej lot prywatnym samolotem i Trapani z góry.
    Od razu przepraszam za to,że będę robiła multum zdjęć, wszystkiego.Targ rybny,tu spotykamy Roberta Makłowicza, kręci odcinek o Trapani, częstuje Nas pysznym daniem z tuńczyka.Idziemy do portu, z wędkami, leniwe popołudnie trzeba wykorzystać na łowienie ryb. Jest już chłodniej,dlatego wsiadamy na rowery i zwiedzamy dalej już na jednośladach.Wieczór w apartamencie popijając prossecco.Oglądamy fotki, z mojej buzi nie schodzi banan,bo uwielbiam słońce,podróże,ludzi z pasją.

  54. Nie znam sycylijskich potraw, smaku wina, ani żadnych miejsc. Chciałabym zobaczyć to, o czym nie przeczytam w przewodniku, zjeść tam, gdzie nie ma turystów, porozmawiać z tubylcami i chłonąc cieplo sycylijskiego słońca. I w sumie to wszystko, zobaczyć i posmakować Sycylię nieznaną.

  55. Małgorzata Olejniczak
    Gdybym mogła spędzić jeden dzień w towarzystwie cudownych Oli i Angelo to z całą pewnością najchętniej wybrałabym się w miejsce, które Ola wspominała podczas naszych rozmów z sentymentem. A byłaby to cudna wyspa Marettimo. Na wstępie plażowanie, snorkeling, degustacja sycylijskiego jedzenia, wybornego cappuccino i gelato. Wieczorem natomiast, gdy wyspę opusciliby wszyscy turyści i zostalibyśmy tylko my to zapewne byłaby to wspaniała biesiada z najlepszym na świecie winkiem, muzyka, niesamowicie gościnnymi ludźmi.Bylby gwar, byłaby radość, ach taka noc…Marzenie! Ale tylko z Olą i Angelo ☺️
    Spełniony warunek nr 1.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany. Pola obowiązkowe są oznaczone *

Zamknij
Zmień zgody