Sophia Loren w filmach dostępnych na Netflix. Chleb, miłość i… Podróż do Sorrento lat 50-tych XX wieku

Sophia Loren w filmach dostępnych na Netflix. Chleb, miłość i... Podróż do Sorrento lat 50-tych XX wieku

Sophia Loren, która w tym roku skończy 87 lat, jest niekwestionowaną gwiazdą włoskiego kina. Choć wycofała się z gry aktorskiej już ponad dekadę temu, to w ubiegłym roku postanowiła powrócić i zagrać główną rolę w filmie reżyserowanym przez swojego syna Edoardo Ponti. Produkcja powstała we współpracy z Netflixem i tam ją można obejrzeć. Jednak to nie jedyny film z królową kina pochodzącą z Pozzuoli od Neapolem, który można zobaczyć w Polsce na platformie Netflix. Chciałabym Wam polecić kilka filmów z Sophią i o Sophii, a w szczególności uroczą komedię, która przenosi widza do Sorrento lat 50-tych XX wieku. O pracach nad filmem „Chleb, miłość i….” oraz powstaniu słynnej sceny „Mambo Italiano” opowiadam słowami samej Sophii Loren, cytowanymi z jej autobiografii. Zapraszam!

Sophia Loren królową kina

źródło: flickr

W rzeczywistości nazywa się Sofia Villani Scicolone i przyszła na świat w Rzymie 20 września 1934 roku, jako nieślubna córka Romildy Villani, nauczycielki gry na fortepianie. Matka Sofii była pięknością. Wygrała konkurs na sobowtóra Grety Garbo, a razem z nim bilet do Hollywood. Jednak konserwatywna rodzina Romildy nie pozwoliła jej wyjechać. Urodzie dziewczyny nie mógł się oprzeć Riccardo Scicolone, pochodzący z zamożnej rodziny o wysokim statusie społecznym. Gdy Romilda zaszła w ciążę, ten odmówił ślubu, ale postanowił nadać dziecku swoje nazwisko. Na niewiele się to zdało, gdyż w tamtych czasach panna z dzieckiem we Włoszech była wyrzutkiem społecznym. Nie mogąc samodzielnie utrzymać się w Rzymie Romilda powróciła w rodzinne strony, do Pozzuoli pod Neapolem. Riccardo Scicolone nie uczestniczył w wychowywaniu córki i nie pomagał finansowo, ale to nie powstrzymało go, by odwiedzać Romildę, czego owocem była druga ciąża. Wówczas urodziła się Anna Maria, młodsza siostra Sofii. Scicolone krótko po tym ożenił się z inną kobietą, a Romilda pozostała sama z dwoma córkami. W ich domu panowała bieda i głód, szczególnie mocno odczuwalne w czasach drugiej wojny światowej. Nastoletnia Sofia rosła szybko, ale wobec braku pożywienia była jednocześnie bardzo chuda. Rówieśnicy dokuczali jej z tego powodu nazywając „Wykałaczką”. Wojna się skończyła, a Sofia wyrosła na piękność, nabierając przy tym kobiecych kształtów. To wtedy w głowie Romildy narodził się pomysł, żeby starszą córkę popchnąć w kierunku kariery aktorskiej. Sofia zaczęła brać udział w konkursach piękności. Za pieniądze otrzymane w jednym z nich kobiety wyjechały do Rzymu. Tam Sofia poznała producenta Carlo Ponti, późniejszego męża i ojca swoich dzieci, który od tego momentu pokierował jej karierą. Jedną z pierwszych decyzji była zmiana nazwiska. Postawiono na proste i uniwersalne „Loren”, natomiast pisownię imienia zmieniono tak, by brzmiało bardziej dostojnie. I tak oto z Sofii Villani Scicolone powstała Sophia Loren. A to dopiero początek fascynującej historii życia i kariery królowej kina. „Gdy myślę o swoim życiu i karierze, czasami sama się dziwię, że to wszystko zdarzyło się naprawdę. Może pewnego ranka zbudzę się i zrozumiem, że to był tylko sen. Oczywiście nie zawsze było łatwo. Bywało trudno. Bywało wspaniale. Niczego nie żałuję.”

Sophia Loren „Wczoraj, dziś, jutro. Moje życie”

źródło: Wydawnictwo Literackie

Osobom zainteresowanym szczegółami z życia aktorki polecam autobiografię (tytuł oryginalny „Ieri, oggi, domani. La mia vita”), która ukazała się w Polsce w 2015 roku nakładem Wydawnictwa Literackiego. To właśnie po tę książę sięgnęłam pracując nad postem. Minęło już kilka lat, od kiedy ją czytałam, dlatego tym większą przyjemność sprawiło mi ponowne wzięcie jej do ręki. Pięknie wydana i bardzo przystępnie napisana, pozwala poznać Sophię z zupełnie innej strony, nie jako gwiazdę, a kobietę. To właśnie z tej książki pochodzą wszystkie cytaty wykorzystane w poście. A teraz zostawmy już książkę, bo tym razem chciałabym Wam opowiedzieć przede wszystkim o filmach.

pierwsza papierowa książka

„Chleb, miłość i ….” („Pane, amore e…”) – Sorrento lat 50-tych XX wieku

źródło: awardstoday.it

Fabuła filmu

Don Antonio Carotenuto to kobieciarz w średnim wieku, który po trzydziestu latach służby w armii zostaje komendantem policji w Sorrento. Dzięki temu może on powrócić w rodzinne strony i zarazem nad morze, które kocha, a którego przez te wszystkie lata mu brakowało. Z Antoniem przybywa jego wierna gosposia Caramella, która na każdym kroku staje się go pilnować. Dokładnie to samo robi Matteo – miejscowy ksiądz i zarazem brat głównego bohatera. I może by im się udało, gdyby komendanta nie postanowiła uwieść Sofia, sprzedawczyni ryb i lokalna piękność, Lawirantka, jak nazywa ją Matteo. Ma ona ukryty cel, zajmuje bowiem mieszkanie Antonia i za wszelką cenę chce uniknąć eksmisji. Z kolei Matteo i Caramella próbują wyswatać frywolnego komendanta z dewotką Violante.

Sophia Loren o zdjęciach do „Chleb, miłość i…”

„Tego lata znowu zagrałam u Risiego, występując wraz z De Sicą w trzecim filmie serii Chleb, miłość i… Dwa pierwsze, Chleb, miłość i fantazja oraz Chleb, miłość i zazdrość, wyreżyserowane przez Comenciniego, odniosły wielki sukces, przede wszystkim dzięki udziałowi Lollobrigidy, nazywanej przez wszystkich Bersagliera, i brawurowej grze De Siki w roli dojrzałego, ale wciąż atrakcyjnego sierżanta karabinierów przeniesionego ze swego rodzinnego Sorrento do Saglieny w Abruzji. […] Gdy zaproponowano mi przejęcie po Lollobrigidzie roli w Miłości, chlebie i…, nie wahałam się ani chwili. […] Możliwość zagrania w Chlebie, miłości i… była nęcąca i nie widziałam powodu, aby ją odrzucić. Już sam fakt, że miałam znowu współpracować z De Sicą, był dla mnie świętem. Znakomicie się z nim bawiłam, odkrywałam nowe rzeczy, byłam w stanie odsłonić skrywane na ogół aspekty mojego temperamentu. Dzięki jego wesołości, doświadczeniu i niezawodnemu oku mogłam się pokazać z najlepszej strony i doskonaliłam swoją sztukę aktorską, nawet o tym nie myśląc. Poza tym mieliśmy kręcić w naszych rodzinnych stronach, pod kierunkiem reżysera, który mnie rozumiał i umiał zainspirować. Tak więc znaleźliśmy się w Sorrento, gdzie Vittorio jako nieustraszony sierżant Antonio Carotenuto, powróciwszy z Abruzji, przyjmuje nominację na dowódcę straży metropolitalnej – czy też „metrotulipalnej”, jak mówi wielka Tina Pica, grająca jego zaufaną gosposię Caramellę – aby przezwyciężyć jakoś melancholię związaną z przejściem na emeryturę. Po powrocie odkrywa, że czekam na niego właśnie ja, Sofia la Smargiassa, handlarka rybami i lokatorka w jego domu. Ta Sofia sprzedaje ryby, tak jak tamta pizzę:” Owoce morza, owoce miłości, owoce serca to zdradzieckie owoce… barweny, świeże barweny…”

Jak powstała słynna scena „Mambo Italiano”?

Sophia Loren: „Postać Sofii dawała mi okazję, by pójść na całego, zwłaszcza że bez przerwy wspierał mnie Vittorio. „Panno Sofio, zaraz wybuchnę”, powiada ten niepoprawny uwodziciel w mundurze strażnika miejskiego. To wszystko prowadzi do kolejnej żywiołowej eksplozji radości, której kulminacją jest legendarna scena naszego mambo italiano, w której jestem ubrana na czerwono, a on patrzy na mnie zagubiony i na próżno próbuje dotrzymać mi kroku. Scena ta udała się zapewne dzięki pięknym zdjęciom Peppina Rotunny, ale i dzięki naszej spontanicznej improwizacji. To nie przypadek, że nie było jej w scenariuszu. Przyszła nam do głowy niemal mimochodem, jak dowcipna odzywka czy lody kupione na placu. – Szefie, robimy to mambo? – A co to jest? – Tanic brazylijski.”

Moja recenzja

źródło: pinterest

Film ten jest prawdziwą ucztą dla każdego miłośnika Italii. W przeciwieństwie do większości produkcji z tamtych czasów jest kolorowy i choć wyświetlana na Netflixie wersja nie ma polskiego lektora, a jedynie polskie napisy, to jestem przekonana, że seans dostarczy Wam nie lada przyjemności. „Chleb, miłość i ….” to komedia, ale zrobiona ze smakiem. Jest zawadiacka, nie brakuje w niej kokieterii i subtelnych aluzji. Pokazuje kontrasty społeczne i obyczajowe, od kokietki Sofii po skrajnie pruderyjną Violante, która ucieka na widok komendanta w piżamie, gdy piżama ma rozpięte tylko dwa górne guziki. Jakby tego wszystkiego było mało jest jeszcze muzyka: „Mambo Italiano”, „Torna a surriento” i „O sole mio”. Jak pisze w swej biografii Sophia Loren: „Świat się zmieniał, wojna stawała się odległym wspomnieniem, zaczynał się boom ekonomiczny. Włoskie kino wytracało swój zaangażowany charakter, nastawiając się coraz bardziej na sukcesy komercyjne. Mimo to komedia po włosku – la commedia all’italiana – miała szczęście do tak świetnych aktorów, scenarzystów i reżyserów, że stworzyła prawdziwe arcydzieła, ukazując wszystkie odcienie dynamicznych przemian w kraju.”

„Pod znakiem Wenus” („Il Segno di Venere”) – Rzym lat 50-tych XX wieku

źródło: sorrisi.com

Fabuła filmu

Agnese (w tej roli Sophia Loren) to atrakcyjna młoda kobieta, która podoba się mężczyznom i może wybierać spośród nich. Z kolei jej kuzynka Cesira za wszelką ceną próbuje znaleźć sobie męża. Jednak każdy potencjalny kandydat, którego upatrzy sobie Cesira, zwraca uwagę na Agnese.

Moja recenzja

Sophia Loren w filmach dostępnych na Netflix. Chleb, miłość i... Podróż do Sorrento lat 50-tych XX wieku

źródło: Netflix

Akcja filmu rozgrywa się w Rzymie lat 50-tych, ale nie ma co liczyć na piękne panoramy powojennego Wiecznego Miasta. Młode kobiety walczą o trochę niezależności i możliwość podjęcia pracy w świecie, gdzie nadal panuje przekonanie, że jedynym, co powinno interesować kobietę są małżeństwo, dom i dzieci. Z drugiej strony pokazano desperację młodej kobiety, z jaką próbuje ona na siłę znaleźć męża. Film jest raczej smutny i przygnębiający, a akcja niezbyt wartka. Zachwycająca Sophia Loren i ukazanie stosunku do roli kobiety w powojennych Włoszech są dużą wartością tego filmu.

„Życie przed sobą” („The Life Ahead”) – Apulia współcześnie

źródło: Netflix

Fabuła filmu i kulisy jego powstania

Już sam fakt, że film ten powstał, a 86-letnia dziś Sophia Loren zagrała w nim rolę główną, czyni go naprawdę wyjątkowym. Aktorka ponad dziesięć lat wcześniej wycofała się z wielkiego ekranu. „Życie przed sobą” to reżyserskie dzieło jej syna Edoardo Pontiego, co zapewne było jednym z głównych powodów, dla których gwiazda wróciła na ekrany. Sophia Loren doceniła też współpracę z Netflixem przy tej produkcji. Tak aktorka wypowiedziała się w oświadczeniu dla prasy: „W mojej karierze pracowałam z największymi studiami filmowymi, ale mogę śmiało powiedzieć, że żadna z nich nie miała tak szerokiego zasięgu i różnorodności kulturowej. Właśnie za to uwielbiam Netfliksa.” W filmie „Życie przed sobą” Sophia Loren wciela się w rolę ocalałej z Holokaustu Madame Rosy, która podejmuje się opieki nad 12-letnim senegalskim imigrantem imieniem Momo. Choć początki są trudne, to z czasem pomiędzy bohaterami nawiązuje się nić porozumienia. Film jest adaptacją powieści Romaina Gary’ego „La vie devant soi”, przeniesionej już na duży ekran przez Moszego Mizrachi’ego. Produkcja z Simone Signoret w roli głównej zdobyła w 1978 roku Oscara za najlepszy film nieanglojęzyczny.

Moja recenzja

źródło: Netflix

Choć zdjęcia kręcono w Apulii, m.in. w Bari, Trani oraz na obszarach wiejskich (wyżej widoczny epizod w gaju oliwnym), to pięknych widoków w tej produkcji nie ma zbyt wielu. Jest to zupełnie inny film, niż lekki i zabawny „Chleb, miłości i…„. Poruszono tutaj nie tylko temat imigrantów, ale też nawiązywania kontaktu z trudnymi dziećmi, rozbitych rodzin, przemijania, choroby i starości. Film jest trudny, ale wartościowy. Włochy to nie tylko dolce vita, ale też poważne problemy społeczne i gospodarcze. Warto czasem dla odmiany zobaczyć tego typu produkcję i spojrzeć na Italię z innej strony.

„Co zrobiłaby Sophia Loren”?

Jest to krótki film dokumentalny, którego bohaterką jest starsza Amerykanka włoskiego pochodzenia, wielka fanka kina i Sophii Loren. Opowiada ona, jak przez całe życie czerpie inspirację z życia i dokonań swojej ulubionej aktorki.

Zdjęcie na początku postu © Netflix

 

Teraz Twoja kolej! Dołącz do społeczności Italia by Natalia: Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz pod postem. Możesz też zapisać się na newsletter w oknie poniżej.  

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany. Pola obowiązkowe są oznaczone *

Close