„Ponte Vecchio” – o tym, że mimo wszystko warto kochać

Oparta na faktach historia pięknej, lecz niezwykle trudnej miłości Polki i Sycylijczyka osadzona w realiach komunistycznych: zamkniętych granic, braku dostępu do telefonów, papierowych listów kontrolowanych na granicy i dostarczanych po wielu tygodniach. Z drugiej strony Włochy lat 70 – tych, zupełnie inne od znanych nam dzisiaj, nie takie sielankowe i przyjazne dla obcych. Nieświadomi przeciwności losu zakochują się w sobie Marta i Fabio.

„Ponte Vecchio” to historia napisana przez życie. Główna bohaterka i autorka to ta sama osoba, choć powieść wydała pod pseudonimem Maria Malina Lampone. Poznajemy ją w latach 70 – tych w Krakowie, gdy jako pełna wdzięku, delikatna, nieco naiwna i niedoświadczona w miłości studentka romanistyki spotyka szaleńczo przystojnego i temperamentnego studenta z Włoch. Tak rozpoczyna się długa historia miłości pełnej bólu i rozczarowań. Na przeszkodzie stają nie tylko bariery komunistycznej Polski, ale także sycylijska rodzina Fabia z góry uprzedzona do nieznajomej dziewczyny z dalekiego kraju. Marta bardzo dokładnie opisuje swoje odczucia, zdradza najintymniejsze sekrety i próbuje zrozumieć postępowanie ukochanego, wytłumaczyć je, usprawiedliwić. W pewnym momencie nachodzą mnie wątpliwości, czy miłość ta na pewno była odwzajemniona, a jeśli tak, to w jakim stopniu. Autorka nie odpowiada na to pytanie jednoznacznie, według mnie sugeruje, że to ona kochała bardziej. Wzruszająca powieść o zaskakującym zakończeniu dającym spory niedosyt. Choć książkę tą czytałam trzy lata temu dokładnie pamiętam, jak pomyślałam „nie, to przecież nie mogło się tak skończyć”.

Dziś w Polsce obchodzimy Dzień Niepodległości i nieprzypadkowo wybrałam tą właśnie książkę z moich dość sporych zbiorów powieści powiązanych z Italią. Zastanawiam się, czy dzieje Marty i Fabia mogłyby potoczyć się inaczej, gdyby spotkali się w dzisiejszych czasach, w świecie internetu, telefonów komórkowych i symbolicznych jedynie granic, gdzie do wyjazdu do Włoch nie potrzebny jest nawet paszport. Wielu z nas – zwłaszcza tych młodszych – nie docenia faktu, że żyje w wolnym kraju i w każdej chwili może odwiedzić ukochaną Italię, o czym większość ludzi jeszcze nie tak dawno nie mogło nawet marzyć. Zastanawiam się i dochodzę do wniosku, że dziś Marta i Fabio mieliby przynajmniej szansę spróbować wspólnego życia, nie pozostawiliby za sobą niedokończonych rozmów i niewysłanych listów.

Moja ocena książki 5 / 5 punków. Wspaniała!

druga papierowa książka

 

Teraz Twoja kolej! Dołącz do społeczności Italia by Natalia: Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz pod postem. Możesz też zapisać się na newsletter w oknie poniżej.  

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany. Pola obowiązkowe są oznaczone *

Close