Piękny poranek 22 czerwca 2012 roku przywitał nas, gdy po dwu i pół tygodniowej podróży wokół Sycylii przypłynęliśmy z powrotem do Neapolu. Przed końcem całej wyprawy czekały nas jeszcze dwa dni wypełnione poznawaniem uroków największego miasta południowych Włoch. Pierwsza część pobytu w Neapolu upłynęła nam na ucztowaniu w najsłynniejszych pizzeriach oraz odwiedzinach na Capri i Wezuwiuszu, druga część, którą opiszę w trzech postach to m.in. degustacja wyśmienitej kawy w najlepszych kawiarniach, podziwianie panoramy miasta z kilku punktów widokowych i fatalne doświadczenia z neapolitańską komunikacją publiczną. Zapraszam!
Zanim przejdę do relacji z pierwszej części dwudziestego dnia pozwolę sobie na małe wyjaśnienie. Otóż na temat Neapolu na blogu „Italia by Natalia” napisane zostało już wiele i jeszcze sporo dopiero przede mną. Jako, że Neapol jest silnie uzależniający wracałam do niego już kilkakrotnie. Pierwszy raz to pobyt w ramach trzytygodniowej podróży „Neapol i Sycylia”, przy czym zaczynaliśmy w Neapolu, płynęliśmy na Sycylię i objeżdżaliśmy ją dookoła, po czym wróciliśmy do Neapolu na dwa dni, aby ostatecznie wylecieć do domu. Relację z pierwszej części pobytu oraz z Sycylii mogliście już przeczytać, relację z drugiej części pobytu właśnie rozpoczynam. Później wpadaliśmy do Neapolu jeszcze trzykrotnie: jadąc z Rzymu do Bazylikaty i Apulii (o tym już wkrótce), wracając z Bazylikaty i Apulii (wtedy odwiedziliśmy po raz drugi słynną pizzerię Starita a Materdei, aby uzupełnić materiały do posta, który już mogliście przeczytać), a także wybraliśmy się do największego miasta południowych Włoch na pięć dni w grudniu 2013 r. świętować moją trzydziestkę. Z tego pobytu również pojawiło się kilka postów (w tym o wulkanie Solfatara di Pozzuoli), a kilka jeszcze się pojawi. Niektóre posty opisują miejsca, w których byliśmy podczas pierwszych pobytów w Neapolu, gdy blog ani pomysł na bloga jeszcze nie istniały, więc podczas kolejnych pobytów wracaliśmy w te same miejsca uzupełnić materiały. Trochę to zawiłe i sama ledwo się w tym odnajduję, więc nie dziwię się, że Wy nie nadążacie. Ale z drugiej strony można by rzec, że Neapol na „Italia by Natalia” jest tak samo zakręcony, jak w realu 😀
Była godzina 7:30, gdy po spokojnym, nocnym rejsie z Palermo opuściliśmy pokład promu w neapolitańskim porcie Molo Beverollo. W Polsce o tej porze pracuję już od 30 minut po wcześniejszym przedarciu się przez poznański poranny szczyt. Neapol o 7:30 w dzień powszedni jest właściwie martwy i dopiero leniwie budzi się do życia, ulice są prawie puste, a sklepy pozamykane. Marząc o kawie i ciągnąc dwie spore walizki udaliśmy się na via San Tommaso D’Aquino 15 (boczna uliczka od via Medina), gdzie mieści się trzygwiazdkowy Hotel Napolit’amo, w którym zarezerwowałam nocleg na jedną noc. Po kilku minutowym spacerze dotarliśmy na miejsce akurat, gdy goście hotelowi jedli śniadanie. Sympatyczna pani recepcjonistka pokazała miejsce, gdzie możemy przechować bagaż. Mieliśmy zarezerwowany tańszy pokój typu economy w aneksie, ale zaproponowano nam w tej samej cenie lepszy o dwie klasy pokój typu Superior, musieliśmy tylko poczekać kilka godzin, aż zostanie sprzątnięty po poprzednich gościach. Rewelacja, widziałam na zdjęciach ten lepszy pokój i wiedziałam, że warto poczekać. Ruszyliśmy w miasto. Trasa na tą część dnia wiodła przez centrum Neapolu aż do Riviera di Chiaia, skąd wróciliśmy do hotelu ok. godz. 12:30 autobusem linii R3 (jeśli mnie pamięć nie myli) i spędziliśmy sjestę rozkoszując się mega królewskim łożem i gigantyczną kabiną prysznicową w nowoczesnym, dużym pokoju hotelowym.
Castel del Nuovo
źródło: Wikipedia, autor: Maschio Angioino
Castel del Nuovo znajduje się na Piazza del Municipio, tuż przy neapolitańskim porcie pasażerskim Molo Beverello, z którego odpływają m.in. promy na Sycylię oraz wodoloty na wyspy Zatoki Neapolitańskiej. Wzniesiony w roku 1282 przez Andegawenów stał się rezydencją królewską za czasów panowania dynastii aragońskiej. Obecnie w zamku znajduje się muzeum i siedziba rady miejskiej.
Teatro di San Carlo
Otwarta w roku 1737, czyli przed mediolańską La Scalą i wenecką La Fenice neapolitańska opera z zewnątrz jest niepozorna, ale w środku kryje widownię liczącą 3000 miejsc, wykończoną czerwonym aksamitem i licznymi złoceniami, zaliczana jest do najwspanialszych budynków operowych na świcie. Teatro można zwiedzać w zorganizowanych grupach z przewodnikiem o określonych godzinach. Szczegóły na stronie internetowej, do której link znajdziecie w informacjach dodatkowych na końcu tekstu.
Galleria Umberto I
Tak, to prawda, że neapolitańska Galleria Umberto I na pierwszy rzut oka jest łudząco podobna do słynnej mediolańskiej galerii Vittorio Emanuele II, jednak na architekturze podobieństwa się kończą. Pochodzący z roku 1887 budynek jest zaniedbany, próżno w nim szukać sklepów najlepszych światowych projektantów, a ceny choćby w kawiarni przyprawiają o zawrót głowy.
Piazza Trieste e Trento
Piazza Trieste e Trento to samo serce Neapolu. To tutaj zaczyna się jedna z głównych i najdłuższych ulic Neapolu, mekka miłośników zakupów – via Toledo, z drugiej strony placu znajduje się Teatro San Carlo, a także Piazza del Plebiscito i Palazzo Reale zbudowany dla króla Filipa II w roku 1602. Jednak dla mnie Piazza Trieste e Trento to przede wszystkim miejsce, gdzie znajdują się dwie kawiarnie zaliczane do najlepszych w Neapolu, a kawa neapolitańska uważana jest za najlepszą we Włoszech i jedną z najlepszych na świecie. Kawa w dwóch znanych lokalach była naszym pierwszym, głównym celem tego poranka. O kawie neapolitańskiej i tychże kawiarniach możecie przeczytać w poście Kawowo – orzechowy zawrót głowy, czyli słów kilka o kawie neapolitańskiej.
Piazza del Plebiscito
Mimo wielkiej sympatii do Neapolu nie lubię tego miejsca. Dlaczego? Ponieważ nie lubię plagiatorów i złodziei cudzych pomysłów, o czym zdążyły się już przekonać osoby, które kopiowały moje teksty z tego bloga i publikowały jako swoje. Piazza del Plebiscito to dla mnie też coś w rodzaju plagiatu, tyle że trochę nieudolnego. Widoczny na zdjęciu kościół San Francesco di Paola – choć imponujący wewnątrz – jest kopią rzymskiego Panteonu, natomiast przyklejona doń obustronnie kolumnada jest kopią kolumnady z Placu św. Piotra w Watykanie.
Castel dell’Ovo
Zamek Jajeczny został zbudowany na małej wyspie w XII wieku przez Normanów i służył jako rezydencja królewska podczas panowania dynastii normańskiej i Hohenstaufów. Znaczenie Zamku Jajecznego zaczęło słabnąć podczas panowania Karola I Andegaweńskiego, króla Neapolu i Sycylii, który wzniósł nowy zamek – wspomniany już Castel Nuovo – i tam zamieszkał razem z dworem. Zamek Jajeczny stał się siedzibą królewskich urzędników oraz miejscem przechowywania państwowego skarbu. Obecny kształt zamku nadano w XV wieku, podczas panowania dynastii aragońskiej. Podczas wojen włoskich zamek zniszczył atak francuskiej i hiszpańskiej artylerii. W 1799 republikanie strzelali z zamkowej broni do monarchistów, zwolenników dynastii Burbonów (źródło: http://pl.wikipedia.org). Legenda głosi, że w tym miejscu Wergiliusz zakopał jajko, które znajduje się w fundamentach zamku. Dopóki jajko nie ulegnie uszkodzeniu, Neapol jest bezpieczny.
Riviera di Chiaia
Dzielnica Chiaia to już nie tan sam Neapol, co zatłoczone zaułki Centro Storico. Położona w nowszej, zachodniej części miasta pomiędzy wybrzeżem, a wzgórzem Vomero elegancka i uporządkowana Chiaia to przede wszystkim szeroki bulwar nadmorski via Francesco Caracciolo z miejską plażą, drogie hotele w oraz Villa Comunale, sporych rozmiarów park miejski, którym można spacerować podziwiając widoki na Zatokę Neapolitańską. Miłośnicy zakupów powinni odwiedzić to miejsce w niedzielę rano, gdy w alejkach parkowych rozkładają się miejscowi handlarze staroci.
Acquario – Stazione Zoologica Anton Dohrn
Najstarsze w Europie aquarium założone w roku 1872 przez pochodzącego z Niemiec Anthona Dhorn’a, miłośnika podwodnej fauny. Budynek położony jest w parku Villa Comunale pomiędzy via Francesco Caracciolo, a via Riviera di Chiaia. W internecie przeczytałam, że Stazione zamieszkuje ok. 200 gatunków podwodnych organizmów spotykanych w wodach Zatoki Neapolitańskiej, w tym oprócz ryb żółwie morskie, ośmiornice i rozgwiazdy. Szczerze mówiąc, spodziewałam się zobaczyć więcej, niż zobaczyłam w rzeczywistości. Aquario w mojej ocenie podupadło, część basenów była pusta, a budynek z całą pewnością nadawałby się do gruntownego remontu. Dla mnie szokujący okazał się widok zakonserwowanych zwierząt. To zdecydowanie nie moje klimaty. Podobne Aquario znajduje się w Syrakuzach na Sycylii i właśnie naszła mnie pewna refleksja. Otóż to w Syrakuzach odwiedzałam dwukrotnie: w roku 2003 i 2008. Pierwszy raz byłam zachwycona, drugi już mniej z tego samego powodu, dla którego rozczarowało mnie neapolitańskie. Czy może problem nie leży jednak w zarządzaniu tymi obiektami? Może obcięto rządowe dotacje? Tego nie wiem, ale na pewno to wielka szkoda.
Wspomniałam wcześniej, że do hotelu przy via Medina wróciliśmy autobusem linii R3. Odjeżdżaliśmy z przystanku na via Riviera di Chiaia, ale ten autobus jeździ zwykle z via Francesco Caracciolo przebiegającej wzdłuż wybrzeża. Tamtego dnia via Caracciolo była zamknięta dla ruchu kołowego i autobusy jeździły według zmienionego rozkładu własnie z via Riviera di Chiaia. Ale tak naprawdę, to odnośnie neapolitańskich autobusów nie jestem w stanie powiedzieć czegokolwiek na pewno. Dlaczego mam na nie alergię opowiem Wam w kolejnym poście w ramach wycieczki „Neapol i Sycylia”, który będzie dotyczył drugiej części tego dnia. Już dziś zapraszam, bo będzie ciekawie i pouczająco 😉
Informacje dodatkowe:
- strona internetowa z siecią neapolitańskiej komunikacji publicznej
- strona internetowa Stazione Zoologica
- strona internetowa Teatro di San Carlo
Jeśli macie jakieś pytania, to proszę, zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, postaram się na każdy odpowiedzieć i coś doradzić. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach z podróży do Neapolu, śmiało dzielcie się informacjami, na pewno pomogą one osobom dopiero planującym wyjazd.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Dzięki za tą notkę. Szkoda że wlosi nie inwestują w te akwaria. Nie mogę doczekać się notki o kawach neapolitanskskich. Miłego dnia 🙂
Witaj Magdo!
Te akwaria niestety nie są jedynym dobrem Włoch, które prawdopodobnie z braku środków niszczeją. Z drugiej strony są miejsca, które przez wiele lat niszczały, a dziś zachwycają. Wystarczy dobra wola, zainteresowanie odpowiednich osób tematem i pieniądze. Przecież włoska gospodarka opiera się na turystyce, dlatego tym bardziej powinni dbać o takie miejsca.
Post o kawie będzie może nawet dzisiaj 🙂
Pozdrawiam i również życzę miłego dnia
Natalia
Natalia, podziwiam Twoją pamięć, Wasze posty są zawsze pełne przydatnych w podróży szczegółów, które zawsze planuję zapisać i zapamiętać, a zazwyczaj zapominam o nich tuż po przekroczeniu progu mieszkania po powrocie z wakacji 😀
Też nie lubię plagiatorów, trafne porównanie!
Pozdrawiamy! 🙂
A dziękuję koleżanko 🙂 Akurat na pamięć nie narzekam, ale i tak zamierzam robić notatki od najbliższej podróży, bo nigdy nic nie wiadomo 😉
Pozdrawiam
a dokąd następna podróż? 🙂
Niespodzianka 🙂 Ale jeśli uda się zrealizować plan, to z pewnością będzie co czytać 😉
Polecam akwarium w Lisbonie. Przecudne, ogromnie wielkie i bardzo zadbane. Wrażenie pozostaje na długo mając w pamięci jak stoi się przed szybą wielkości bloku, a rekiny pływają tam stadami. Polecam też akwarium we francuskim miasteczku La Rochelle, ale jest w porównaniu z Lisbońskim to maleństwo.
Natalio uwielbiam Twojego bloga!:) Gdy na dworze szaro i buro wystarczy wejść, poczytać i pooglądać, a nastrój zmienia się diametralnie:) W listopadzie wybieram się z koleżanką na 5 dni do pięknej Italii – lądowanie w Rzymie, stamtąd jedziemy pociągiem do Neapolu:) Plan mamy taki: po przyjeździe pochodzimy po historycznym centrum, koniecznie wejdziemy na opisywane przez Ciebie kawy, następny dzień to punkty widokowe, nie mam jeszcze wyobrażenia w jakiej odległości znajdują się one od siebie, jeśli wiec będzie nam po drodze, chętnie zobaczymy kawałek podziemnego Neapolu, mamy nadzieję na zjedzenie pysznej pizzy w opisywanych przez Ciebie miejscach:) W trzeci dzień chciałyśmy albo odwiedzić Capri albo (co bardziej mnie kusi) wskrabać się na Wezuwiusza i zobaczyć Pompeje. Tylko tu własnie mam mały problem. Nie wiem, czy z okolic Wezuwiusza można dojechać czymś do Pompei i czy damy radę czasowo zamknąć to w jeden dzień wracając pociągiem…Czy masz może jakąś wiedzę w tej kwestii?
Będę wdzięczna za podpowiedź Twoją lub innych miłośników Twojego bloga:)
Witaj Gosiu!
Dziękuję za miłe słowa 🙂
Odnośnie Twojego planu zwiedzenie Wezuwiusza i Pompei w jeden dzień, to byłby on jak najbardziej do wykonania w okresie letnim. Jednak w listopadzie dzień jest krótki, a co za tym idzie godziny otwarcia poszczególnych atrakcji ulegają zdecydowanemu skróceniu. Wykopaliska w Pompejach od 1 listopada do 31 marca otwarte są w godzinach 8:30 – 17:00, przy czym ostatnie wejście możliwe jest o 15:30. http://www.pompeionline.net/pompei-scavi/orari-e-informazioni-biglietteria Na Wezuwiusza także nie można wchodzić, gdy słońce zaczyna się chylić ku zachodowi. Weźcie to również pod uwagę przy podróży na Capri. Tam oczywiście nie ma ograniczeń czasowych, ale z uwagi na szybki zachód słońca sugerowałabym, abyście zdecydowały się popłynąć możliwie jak najwcześniejszym wodolotem.
Pozdrawiam i życzę udanej podróży 🙂
Pompeje 3 h, Wezuwiusz 3 h więc nie ma problemu żeby to zrobić w ciągu 1 dnia. Tylko trzeba zacząć o 9 rano,wtedy jeszcze zostanie czasu na Neapol.
Masz rację, choć pozostaje pytanie, czy oprócz czasu będą jeszcze siły? 🙂 No chyba że po powrocie do Neapolu zregeneruje się siły obowiązkową drzemkę w czasie sjesty, to wieczór w mieście faktycznie może jeszcze wypalić, choć ja aż tak bym nie naładowała atrakcjami jednego dnia. Kiedyś tak robiłam, ale z czasem nauczyłam się zwiedzać wolniej i rozkoszować tym, co w pośpiechy umyka 🙂
Pozdrawiam
Bardzo dziękuję za odpowiedź i teraz dopiero pojawił się problem:) Dwa i pół dnia na Neapol i okolice… I co tu wybrać:) Mam nadzieję, że moja koleżanka będzie zdolna do podjęcia męskiej decyzji bo ja wymiękam:):):)
Pozdrawiam:)
Gosiu najlepiej będzie, jeśli po zmroku zaplanujecie zwiedzanie samego Neapolu, a wypady na łono natury po śniadanku. Miasto po zachodzie słońca ma swój niepowtarzalny klimat. Koniecznie wejdźcie na kawę do Gambrinusa i na sfogliatelle 😉
Pozdrawiam
Zdecydowałyśmy się na Pompeje, jako że Wezuwiusza widać chociaż z daleka:) Plan mamy dokładnie taki jak napisałaś, łącznie z kawą i sfogiatelle w Gambrinusie:) Mam nadzieję tylko, że padające deszcze i powodzie, o których ostatnio wspominają panie i panowie pogodynki miną to naszego wyjazdu:)
Pozdrawiam:)
Piekny blog pelen inspiracji! i tak wybieram sie wlasnie do neapolu-sorrento-wybrzeze kampani-capri i …Natalio mam pytanie..w Pompejach jest jakas przechowalnia bagazu w ktorej miescilby sie bagaz podreczny-samolotowy?pozdrawiam!!
Hej!
Niestety nic mi na ten temat nie wiadomo, ale szczerze mówiąc bardzo wątpię. Jeśli dobrze pamiętam, to kasy biletowe mieszczą się w małych budkach, dalej wchodzisz na teren wykalisk i oprócza łazienek i sklepu / knajpki nie widziałam żadnej innej infrastruktury.
Pozdrawiam
Jest przechowania bagażu zaraz po wejściu przez bramki.
Mały domek pilnowany przez jedną osobę z obsługi.
My zostawaliśmy tam wózek, ale widziałam, że leżały tam różne, mniejsze i większe torby 🙂
Drogie Panie!
Dlaczego, bo większość wpisów i ciekawych wiadomości od Was pochodzi. Większość z Was ma szalony atut – MŁODOŚĆ. Więc nie dziwi mobilność i entuzjazm wyrażone w komentarzach. Ale, żeby nie było niezrozumienia w mej wypowiedzi, a także zawitał optymizm – fascynacja Italią jest w każdym wieku, nawet w późnym, i mnie prawie 80-latka objęła, i wyjeżdżam w październiku br. – tam(zachodnia Sycylia). O NEAPOLU i okolicach w tym Caprii i Wezuwiuszu, ciekawie pisze w połowie XIX w. – Ferdynand Gregorovius w dwu tomowym dziele WĘDRÓWKI PO WŁOSZECH pwn 1990. Pisałem w tych dniach przy okazji innych tematów w „Italia by Natalia” ale nie zostałem zauważony. Dzieło dostanie się taniej przez księgarnie np na Rynku Wildeckim. Zdrówka: Andrzej
Andrzej, bardzo mi przykro, że nie otrzymałeś wówczas odpowiedzi. Od wiosny 2015 do wiosny 2016 miałam przerwę w prowadzeniu bloga, spowodowaną chorobą i nie zaglądałam do komentarzy. Jeśli jeszcze będziesz chiał do mnie wpaść i skomentować, to na pewno odpowiem, blog działa już ponownie pełną parą 🙂
Pozdrawiam!
Droga Natalio, mam ten sam problem, który miała Gosia_n, rano Pompeje, potem Neapol z obowiązkową pizą ( ale raczej nie tą smażoną) i kawą w Gambrinusie. Lecz ciagle nie wiem, jak rozparcelować pozostałe 2 dni. Dalszy ciąg Neapolu? Capri ? Wybrzeże Amalfi ? Zwłaszcza, ze bedę po tygodniowej Sycylii i bardzo mi zależy na jakiś wrażeniach, które ubogacą moje sycylijskie doświadczenia. Może dobry pomysł na te dni pozwoli nam trochę „dostosować” program sycylijski, żeby jak najpełniej czerpać z piękna południowych Włoch. Więc bardzo proszę o podpowiedź. Czy jest jakieś podobieństwo między tymi krainami ? Na logikę powinno być, przynajmniej na wybrzeżu. Czy mogę potraktować jakieś miejsca „wymiennie” ? Zrezygnować z czegoś na Sycylii w zamian za jakieś miejsce na wybrzeżu neapolitańskim? Może to dotyczyć zarówno miasta jak i widoków plenerowych. Droga Natalio, w Tobie cała nadzieja.
Druga prośba – Gosiu_n odezwij się, jak spędziłaś swoje piękne chwile wokół Neapolu. Zawsze to inspiracja.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich uczestników dyskusji
Minka, wybacz brak odpowiedzi. Zajrzyj do komentarz wyżej, tam wszy stko wyjaśniłam.
Może ktoś inny skorzysta, dlatego odpiszę teraz. Wybrzeże Amalfi w mojej ocenie warto odwiedzić ,ale nie na jeden dzień, tylko na klika, w ramach osobnej podróży, jeśli masz tak mało czasu. Na szybki wypad z Neapolu i totalnie inne doświadczenia polecam Procidę, znacznie spokojniejszą niż Capri https://italia-by-natalia.pl/kampania-procida-kolorowa-wyspa-u-wybrzezy-neapolu/
A po Neapolu można chodzić nawet kilka dni i się nie znudzić, wierz mi 😉
Pozdrawiam!
Szkoda, że nie piszesz o podziemiach Neapolu, bo to temat rzeka, ale i rzecz warta zobaczenia. Przejście przez te wąskie tunele to przeżycie jedyne w swoim rodzaju noi taka wizyta pomaga zrozumieć rzymskie dziedzictwo tego miasta. Ogromne wrażenie robi fakt, że ludzie kopali tam tunele ileś metrów pod ziemią bez światła, brodząc po uszy w wodzie. No i fakt, że ludzie ukrywali się tam podczas bombardowania… Plus wszystkie legendy ogromnych tunelach, z których wychodzą złodziejaszkowie, którzy lubią sobie coś podkraść jest jedną z najbardziej uroczych rzeczy, jaką można usłyszeć. Słowem, piękne miasto. Neapol robi wrażenie tak pod ziemią, jak i nad nią 🙂