W połowie długości zachodniego brzegu jeziora Garda, w miejscu, gdzie góry stają się coraz niższe, a jezioro coraz szersze, znajduje się mała miejscowość Gargnano. Urokliwy port otoczony kolorowymi kamienicami o dekoracyjnych fasadach jest wizytówką miasteczka. Zimową porą na drzewach zdobiących nabrzeże wiszą dojrzałe cytrusy niczym kolorowe bombki na choince, latem pod drzewami kwitną kwiaty zachęcając, by przysiąść na ławce. Chodźcie, pokaże Wam jedno z moich ulubionych miasteczek nad Gardą i podpowiem, gdzie smacznie zjeść i gdzie spać z widokiem, prywatnym parkingiem oraz dobrym śniadaniem o poranku. Zapraszam!
Gargnano w połowie zachodniego brzegu Gardy
Zachodni brzeg zwany również lombardzkim brzegiem Gardy kiedyś był uznawany za najbardziej luksusowy. To właśnie tutaj pod koniec XIX wieku zaczęły powstawać luksusowe hotele, które przyciągnęły arystokrację, artystów i polityków. Do dziś odcinek Limone sul Garda – Salo to miejsce, gdzie noclegi są droższe niż po przeciwnej stronie jeziora, strome zbocza gór opadają niemal pionowo w dół ginąc pod taflą wody, a spore fragmenty gardesany (drogi okalającej jezioro) pomiędzy Gargnano a Riva del Garda wiodą w tunelach wydrążonych w skale. Zanim wybudowano drogę umożliwiającą swobodne poruszanie się wzdłuż Gardy, to między miejscowościami pływało się łodzią. W XIX wieku droga z Salo docierała tylko do Gargnano i tutaj się kończyła, przechodząc uprzednio przez Gardone Riviera. To między innymi dlatego ten odcinek wybrzeża – zwany Riviera Bresciana – stał się tak popularny wśród turystów.
Dziś na północnym odcinku zachodniego brzegu większość podróżujących skupia się na bijącym rekordy popularności Limone sul Garda. Zamożni turyści często wybierają luksusowy kurort Gardone Riviera, a lubiący większe miejscowości, w których więcej się dzieje, stawiają na Salo. Ja idąc na przekór tej modzie chciałabym zwrócić Waszą uwagę na Gargnano, które zachwyca zarówno latem, jak i zimą.
Gargnano tak bardzo chwyciło mnie za serducho już kilka lat temu, że koniecznie chciałam spędzić tutaj trochę więcej czasu, nocować i jeść, spacerować i dumać na ławkach nad brzegiem jeziora. W tym roku na początku czerwca spełniłam to marzenie.
Miasteczko zachwycających kamienic
Tym, na co w pierwszej kolejności zwróciłam uwagę odwiedzając Gargnano po raz pierwszy były kolorowe i w wielu przypadkach bogato zdobione fasady kamienic i pałaców. Wtedy jeszcze nie widziałam pobliskiego Salo, gdzie zabudowa zapiera dech w piersiach. Dziś mam wrażenie, że Gargnano to taki wstęp do Salo, przedsmak tamtejszego przepychu, ale w wydaniu zdecydowanie bardziej kameralnym i urokliwym. Taka mała perełka, której zazwyczaj nie poświęca się uwagi jadąc z zawsze obleganego Limone sul Garda do Salo i jeszcze dalej do Desenzano. Najwięcej okazałych kamienic można zobaczyć przy Via Roma, głównej ulicy biegnącej przez starówkę i zarazem koło portu, a także przy przystani.
Urokliwy port w Gargnano
Moim ulubionym miejscem w Gargnano jest malutki port, otoczony z trzech stron kamienicami, a z czwartej prawie w całości zamknięty pasem nabrzeża, który pozostawia tylko wąski przesmyk dla łodzi. Pamiętam dobrze, jak będąc tutaj po raz pierwszy siedziałam oczarowana na ławce i nie mogłam oderwać wzroku. To był poranek, cichy i spokojny, taki sielski, inny niż w tych popularniejszych miasteczkach. Mniej więcej połowa miejscowości położonych nad Gardą ma bardzo podobne porty, ten jednak w moim odczuciu ma w sobie coś szczególnego.
Villa Feltrinelli
Małe niepozorne Gargnano było miejscem, gdzie zamieszkał upadły dyktator Benito Mussolini, kiedy to utworzył nad Gardą faszystowską „Republikę Salo”. Neogotycki pałac po wojnie odzyskała rodzina Feltrinelli, należąca do najbogatszych rodów Italii, a dziś mieści się tam otoczony ogrodami luksusowy Grand Hotel A Villa Feltrinelli. Jak bardzo luksusowy? Ceny zaczynają się od 1400 euro za noc.
Inne atrakcje w Gargnano
Monastero di San Francesco
Osoby lubiące zabudowę klasztorną i sakralną powinny zwrócić uwagę na Monastero di San Francesco znajdujący się przy wjeździe do centrum Gargnano od strony południowej. Spośród zabudowań wzniesionych w pierwszej połowie XIII wieku zachował się oryginalny krużganek.
Villa Bettoni-Cazzago w Bogliaco
Przejeżdżając przez Bogliaco być może zwrócicie uwagę na miejsce, gdzie po jednej stronie do krawędzi jezdni przylega ściana okazałej willi, a z drugiej strony za wysokim płotem rozciągają się rozległe ogrody. To właśnie jest Villa Bettoni-Cazzago, której teren rozdarto na pół budując gardesanę w latach 30-tych XX wieku i niszcząc w ten sposób część barkowego ogrodu. Dziś rzecz nie do pomyślenia, ale kto wówczas przejmował się zabytkami? Jeden z właścicieli willi – Hrabia Carlo Bettoni-Cazzago – zainspirowany francuskimi oranżeriami założył w drugiej połowie XVIII wieku w Salo akademię rolniczą i wybudował szklarnie, gdzie hodowano cytryny i prowadzono nad nimi badania.
Plaże w Gargnano
Powiedzmy to sobie szczerze. Jeśli chcecie się skupić na plażowaniu, to lepiej pomyśleć o innej części jeziora. Na zachodnim brzegu pomiędzy Rivą a Salo nie ma wielu plaż, a te nieliczne są w większości małe. Wyjątkiem są Limone sul Garda i Toscolano Maderno, natomiast Gargnano nie ma wiele do zaoferowania plażowiczom. W samym centrum miasteczka jest jedna malutka plaża, nieco większa, ale nadal mała znajduje się na północnych krańcach Gargnano. Trochę lepiej sytuacja wygląda w sąsiednich miejscowościach Villa i Bogliaco.
Gdzie zjeść w Gargnano? Sprawdzone adresy
Obiad i kolacja
Bardzo dobrą pizzę (jak na północne Włochy), a w dodatku przy stoliku ustawionym nad brzegiem jeziora znajdziecie w Ristorante Pizzeria al Lago w samym centrum Gargnano. Co więcej, ceny wcale nie przyprawiają o zawrót głowy. W sobotni wieczór na początku czerwca po godzinie 20 z trudem znalazłam tam stolik. Tak więc jeśli będziecie chcieli mieć gwarancję, że usiądziecie tuż przy brzegu jeziora, to lepiej zarezerwować stolik z wyprzedzeniem. Otwarte codziennie oprócz środy, od 12:00 – 14:30 oraz od 18:00 do 23:00.
Lody
Bar Gelateria Azzura przy porcie w Gargnano oferuje smaczne lody nakładane packami, co nad Gardą wcale nie jest regułą. O co chodzi pisałam w tym poście – klik! Azzura oferuje również stoliki ustawione nad brzegiem jeziora, ale pamiętajcie że siadając przy stoliku należy liczyć się z wyższymi cenami, niż za lody kupione przy ladzie.
Gdzie spać w Gargnano? Sprawdzony nocleg
Podczas ostatniego pobytu nad jeziorem Garda wybrałam trzygwiazdkowy Hotel Meandro – klik! Jestem zadowolona z tej decyzji, choć trzeba przyznać, że zdjęcia na ich stronie internetowej są ładniejsze, niż stan istniejący. Nie chodzi o to, że są nierzeczywiste, ale powiedzmy, że zatrudnili genialnego fotografa, który pokazał wszystko z najlepszej strony, jednocześnie ukrywając niedoskonałości. Nasz pokój typu standard (zdjęcie poniżej zrobione w pochmurny wczesny wieczór) był dość komfortowy, miał balkon z widokiem na jezioro, łazienka również była całkiem niezła. Zaletami tego hotelu są z pewnością prywatny parking (dodatkowo płatny) oraz lokalizacja na wjeździe do Gargnano, gdzie z parkowaniem zazwyczaj jest problem. Tymczasem z Hotelu Meandro można spacerkiem dojść do centrum Gargnano w niespełna dziesięć minut. Hotel oferuje też basen wewnętrzny oraz całkiem przyzwoite śniadanie w formie bufetu serwowane w przeszklonej jadalni z widokiem na jezioro (zdjęcie wyżej).
Czy coś jeszcze mogę polecić? Wiosną 2020 roku wybierałam się nad Gardę, co jak wiadomo finalnie nie mogło dojść do skutku z uwagi na zamknięcie granic. Wtedy miałam rezerwację w innym hotelu w Gargnano – La Terrazzina – który jest niesamowicie położony na krawędzi urwiska i oferuje przepiękne widoki. Niestety nie jest w samym Gargnano, trzeba albo dojść kawałek, albo dojechać, na co tym razem finalnie się nie zdecydowałam. Z tańszych opcji i blisko plaży znajduje się Hotel Lido, który także oferuje prywatny parking. Inne noclegi w Gargnano znajdziecie tutaj.
Co zobaczyć w okolicy Gargnano?
- Luksusowy kurort Gardone Riviera;
- Tarasy grozy w Pieve di Tremosine;
- Wytworne Salo z piękną promenadą;
- Sztuczne jezioro Valvestino otoczone zalesionymi górami;
- Jezioro Idro, które idealnie można połączyć z jeziorem Valvestino.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Ufff jak to pięknie wyglada, tylko pozazdrościć z zyczliwosci. Nieosiągalne dla samotnej osoby bez auta, niestety .d
Dlatego miło mi się oglada, dobrze że znalazłam ten blog, namiastka podróżowania.
Osiągalne, choć w trochę skromniejszej wersji. Nie znajdziesz w swoim otoczeniu koleżanki, którą namówiłabyś na kilka dni w północnych Włoszech? Pamiętam, jak z duszą na ramieniu układałam program pierwszej samodzielnej wyprawy do Włoch – tydzień w Toskanii. Zaproponowałam koleżance tydzień z plecakiem i chociaż skończyło się na walizce i noclegach w jednym miejscu, wiek ma swoje prawa, było super. Jednoosobowo też nie ma problemu, tylko noclegi niestety wypadają drogo.Samoloty do Bergamo latają ze wszystkich większych lotnisk w Polsce i w dodatku niedrogo. Komunikacja publiczna działa tam bez problemu.
Dzisiaj dostałam „pocztówkę” z okazji Światowego Dnia Optymisty o treści PAMIĘTAJ, ŻE WSZYSTKO ZAWSZE UKŁADA SIĘ POMYŚLNIE. Od siebie dodam, że większość problemów rozwiązuje się sama.
Pozdrawiam. M
Dziękuję bo w pełni domyślam się, że to do mnie adresowana odpowiedz. Ma pani rację we wszystkim ale niestety mój optymizm mocno wygasł.
Z bólem stwierdzam, że wiek tzw mocne 60plus brak auta i nieznajomość języków ogranicza podupadłą dawną miłość do podróżowania. Dlatego ogromnie się cieszę, że moge tyle się dowiedzieć tu na tym pięknym blogu. Może sie zainspiruje i bedę znów marzyć. Dziekuję za wsparcie i piękne słowa. Bożena
Rozumiem Pani ból, bo sama doświadczam niemocy w bieżącym roku. Żeby uniknąć covidowych kłopotów postanowiłam wyjechać z biurem podrózy, ale choroby bliskich zatrzymały mnie w domu. Wiek też nie jest sprzymierzeńcem, choć go ignoruję i tak jak Pani marzę i planuję. Może zimą. Dodatkowym problemem jest fakt, że większość wylotów jest z Warszawy lub z południa Polski, co dla mnie oznacza dodatkową podróż i praktycznie cały dodatkowy dzień. Z moich stron lata się tylko do Bergamo i do Pizy, ale to tylko w sezonie.
Pani Bożeno, moją pierwszą samodzielnie przygotowaną podróż do Włoch odbyłam mając 68 lat. W towarzystwie dwóch babć o rok starszych. Wybierając termin (w kwietniu, koniecznie przed sezonem) musiałyśmy się strasznie nagimnastykować, bo każda miała w rodzinie uroczystość I Komunii Św. u któregoś wnuczęcia. Cały wyjazd był oparty na moim dość marnym angielskim, choć nie ukrywam, że przed wyjazdem trochę go próbowałam odkurzyć. Od tego czasu (2015) odwiedziłam Włochy chyba z 10 razy, w różnych konfiguracjach rodzinno-towarzyskich. Od parodniowych wypadów po dwutygodniowe podróże. Zawsze komunikacją publiczną. Przedtem kilkakrotnie jeździłam na zorganizowane wycieczki, do krajów, których nie odważyłabym się zwiedzać na własną rękę. Miłość do podróżowania jest piękna!
Serdecznie pozdrawiam i życzę wielu pięknych chwil. M
Ano właśnie, ano właśnie. Covid, wiek i nawet też moje południowe zamieszkanie nie sprzyja wyprawom. Przez ten rok popracuję nad opytymizmem, moze też angielski odkurze aby się choćby o drogę spytać. Dodała mi pani energii i może tu znajdę dobre rady, inspiracje i w przyszlym roku odważę się na samotny wyjazd. Dziekuje za super wpis, choć mocną porą nocy, czyli też późno chodzi pani spać 🙂 Serdecznie pozdrawiam, tak jakoś mi miło na serduchu, że ktoś czyli pani zechciała poświęcić mi czas i myśli pozytywne. Wdzęczna Bożena