Lecicie do Bari w Apulii? Pozwólcie, że zabiorę Was do miejsca, którego próżno szukać w przewodnikach. I wcale nie zdziwi mnie, jeśli w pierwszej chwili nie uwierzycie. Zabrzmi to niewiarygodnie, nawet jak na Italię. Dlatego spróbujcie sobie wyobrazić. Piękne, białe miasto, eleganckie ulice i wąskie uliczki wybrukowane jasnymi płytami, kameralne podwórka zwane claustri i niezwykłe skarby ukryte pośród nich. W jednym z takich zaułków znajduje się piekarnia otwarta jeszcze w średniowieczu, która po dziś dzień produkuje chleb, nieprzerwanie od roku 1423. Też nie mogłam uwierzyć. Zapraszam Was do Altamura.
Altamura – piękne miasto w Apulii
Był piękny dzień 29 sierpnia 2014 roku, gdy o poranku przyjechaliśmy do Altamury, największego miasta obszaru Alta Murgia i położonego na pograniczu parku narodowego o tej samej nazwie, tego samego, na terenie którego znajduje się słynny Castel del Monte, obiekt wpisany na listę UNESCO. Podróżowałam wówczas samochodem, ale dojechać tu można bez problemu pociągiem z Bari. Autem to zaledwie 45 km na południe od stolicy regionu, pociąg jedzie trochę okrężną drogą i potrzebuje około półtorej godziny. Ale uwaga! Połączenie to obsługuje lokalny przewoźnik Ferrovie Appulo Lucane. To bardzo czyste i punktualne pociągi, podróżowałam tą linią na trasie z Matery do Bari i bardzo sobie chwalę.
Już w pierwszej chwili Altamura zrobiła na mnie wrażenie czystego, zadbanego miasta, jednak zachwycić miała dopiero po przekroczeniu murów miejskich wyznaczających granicę ścisłego centrum. Jasne ściany budynków, uliczki wybrukowane płytkami o podobnym odcieniu, kwiaty w donicach i bezchmurne niebo okazały się mieszaniną iście chwytającą za serce.
Korzenie Altamury sięgają aż V w. p.n.e., kiedy to powstała ufortyfikowana osada, zniszczona następnie przez Saracenów i opuszczona do czasu, gdy w XIII w. Król Fryderyk II osadził w zgliszczach Greków. Wybudowali oni wysokie mury okalające miasto powracające do życia i to od nich pochodzi nazwa Altamura (alta – wysoki, muro – mur).
Najpiękniejszym budynkiem w Altamura jest bez wątpienia Katedra Santa Maria Assunta o mieszanym stylu architektonicznym. Romański, apulijski, gotycki i barokowy melanż prezentują się bardzo okazale na głównym placu, Piazza del Duomo. To serce miasta i niezależnie, w którym kierunku ruszycie, by zwiedzać dalej, wąskie uliczki, liczne pałace, kościoły i małe podwórkaclaustri, charakterystyczne dla Altamura, zachwycą Was swoją urodą i elegancją. Jest jednak miejsce, którego nie możecie przegapić.
Słynny chleb z Altamury
Altamura słynie przede wszystkim ze znanego w całej Italii wybornego chleba kształtem przypominającego serce, posiadającego od roku 2005 unijny certyfikat jakości Denominazione d’Origine Protetta, czyli DOP, analogiczny do DOCG w przypadku win, oznaczający, iż dany produkt wytwarzany jest zgodnie z restrykcyjnymi wymaganiami określającymi pochodzenie składników oraz miejsce produkcji. Gwarantuje to, że produkt został wytworzony w regionie, z którego pochodzi. Identycznie jak w przypadku słynnej pizzy neapolitańskiej, o czym pisałam już choćby w przewodniku o pizzeriach Neapolu. Wróćmy jednak do chleba z Altamury. Ciekawostką jest, że zaciekle rywalizuje on z bardzo podobnym pod względem smaku i kształtu chlebem z pobliskiej Matery (to już Bazylikata) do tego stopnia, że wrogość pomiędzy miastami stała się legendarna. Nie ma większej obrazy dla Materańczyka niż stwierdzenie podczas pobytu w jego mieście, że oto jest się w Apulii, co niestety wśród turystów do rzadkości nie należy.
Poranek to idealna pora dnia na wizytę w Altamura. Wszystkie miejscowe piekarnie działają wtedy pełną parą, przez co w wąskich uliczkach roznosi się wspaniały zapach. My Kochani zmierzmy jednak pod ściśle określony adres. Przy via Luca Martucci 10, tuż nieopodal katedry, znajduje się urocze claustro, a jedne z drzwi prowadzą do małej piekarni ulokowanej kilka stopni poniżej poziomu placu. Witajcie w Antico Forno Santa Chiara.
Pomieszczenie jest niewielkie, choć wysokie, bardzo skromnie urządzone. Po lewej stronie znajduje się lada z kasą, tam również kuszą ciasteczka, oczywiście wytwarzane na miejscu, podobnie jak ręcznie robione makarony w najróżniejszych formach, paczkowane, wypełniające sklepowe regały. Na wprost w oczy rzucają się świeżutkie i niesamowicie pachnące foccacie, dopiero co wyjęte z pieca. Grube ciasto drożdżowe, połyskujące od skropienia oliwą, pokryte jest najróżniejszymi kombinacjami dodatków. Chleb nie jest jeszcze dostępny. Ciasto wyrabiane ręcznie w ten sam sposób od niemal 600 lat powstaje z połączenia semoliny uzyskiwanej z twardej pszenicy durum, oczywiście z terenu Apulii, oraz wody i drożdży. Po zagnieceniu ciasto dzielone jest na porcje, a następnie – zgodnie z tradycją – odstawiane na kilka godzin, by w ostateczności trafić do pieca opalanego drewnem. No właśnie. Oto on, słynny piec pamiętający czasy późnego średniowiecza. Z zewnątrz niepozorny, przypominający raczej kominek, choć raczej taki zamkowy, olbrzymi, wysoki na około dwa metry. Sam piec jest o wiele pokaźniejszych rozmiarów. Łopaty do wkładania i wyjmowania wypieków są tak długie, że sięgają sufitu. Wniosek nasuwa się sam. Piec musi mieć kilka metrów głębokości. Co za miejsce! Nie mogąc kupić chleba zadowoliliśmy się foccacią. Porcja na wagę, miej więcej 1/4 całości kosztowała około 2,50 euro.
Uwaga! Antico Forno Santa Chiara jest zamknięte w niedzielę!
Foccacia, skonsumowana na schodach jednego z kościołów smakowała wyśmienicie, absolutnie podbiła moje serce. Jednak byliśmy zdeterminowali, aby kupić słynny chleb. Idąc dalej całkiem przypadkiem trafiliśmy do innej, starej piekarni. Forno Antico Santa Caterina działa od roku 1724. Tam chlebek właśnie wyjmowano z pieca. Cena to – jeśli mnie pamięć nie myli – około 2,50 – 3,0 euro za kg.
Altamura i McDonald’s
Kilka lat temu w Altamura otwarto restaurację najsłynniejszej sieci fast foodów. I co? Po początkowym, sporym zainteresowaniu mieszkańców, klienci zaczęli odpływać i wracać do swoich lokalnych przysmaków, foccaci i altamurańskiego chleba. McDonalds utrzymał się rok, po czym z hukiem splajtował, co było na tyle fenomenalnym wydarzeniem, iż doczekało się nawet artykułu w New York Timesie. Jak się później okazało, starsze panie chętnie odwiedzały amerykański przybytek ze względu na dobrze działającą klimatyzację! Więcej na ten temat dowiecie się z zaprzyjaźnionego bloga, zapraszam na Bazylikata, Apulia i okolice.
Smacznego Kochani! Nie omińcie Altamura podczas Waszych apulijskich wojaży. Naprawdę warto wpaść tu choć na dwie, trzy godzinki, zjeść foccacię i przespacerować się podziwiając claustri ukryte pomiędzy zadbanymi, klimatycznymi uliczkami.
Jedziecie do Apulii? Koniecznie zajrzyjcie do pozostałych moich postów o tym pięknym regionie 🙂
Alberobello – kraina domków trulli na liście UNESCO. Przewodnik po mieście
Kiedy jechać do Apulii i Bazylikaty? Pogoda, kąpiele w morzu, owoce sezonowe
https://italia-by-natalia.pl/bari-zwiedzanie-co-zobaczyc-przewodnik/
https://italia-by-natalia.pl/podroz-do-bari-informacje-praktyczne/
Monopoli w Apulii – co zobaczyć? Plaże, atrakcje, restauracje, sprawdzony nocleg
Jeśli macie jakieś pytania, to proszę, zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, postaram się na każdy odpowiedzieć i coś doradzić. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach z podróży do Apulii, śmiało dzielcie się informacjami, na pewno pomogą one osobom dopiero planującym podróż
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Natalio i Arturze,
Bardzo dziękuję za kolejny reportaż, mam wrażenie, jakby pojawiały się specjalnie na moje zamówienie. To niezwykłe zrządzenie losu. Najpierw pizze w Neapolu, teraz Altamura, która leży na trasie podróży koleją z Bari do Matery. Rozkład jazdy pociągów umożliwia spędzenie tam ok. 1.5 godziny, spacer z dworca na plac katedralny to raptem 1000 m do przejścia. Spróbuję w pełni wykorzystać informacje zawarte w poście.
Pozdrawiam i czekam na nowe perełki.
Marysiu pięknie dziękuję za komentarz, mam nadzieję, że uda Ci się zobaczyć Altamurę 🙂
Pozdrawiam
Przed wrześniowym wyjazdem do Apulii postanowiłam odkurzyć trochę informacje i wskazówki z bloga i tak wróciłam w myślach do chleba z Altamury i do … Londynu. Parę lat temu w Londynie trafiłam w jakimś sklepie na chleb, opakowany i podpisany – chleb z Altamury. Gdyby nie ten post, nie kupiłabym. Tani nie był, ale naprawdę pyszny.
Pozdrawiam wszystkich.