Nocleg nad jeziorem Como, w apartamencie z parkingiem, pięknym widokiem na jezioro i małym ogrodem, w którym rosną hortensje i drzewa cytrynowe, na przełomie maja i czerwca rozsiewające wspaniałą woń kwiatów kwitnących tuż obok drzew cytrynowych, na których wiszą jeszcze dojrzałe, żółte cytryny? Takie miejsce istnieje naprawdę, a dodatkowo jego właścicielka Fabiana jest przesympatyczna i pomocna, wita swoich gości świeżo upieczonym, domowym ciastem czekoladowym, a ceny zakwaterowania rezerwowanego z wyprzedzeniem są bardzo atrakcyjne w podrównaniu z innymi obiektami oferującymi bezpośredni widok na jezioro Como. Oto najnowsza perła na mapie sprawdzonych przeze mnie osobiście noclegów we Włoszech. Bierzcie i korzystajcie!
Nocleg w miasteczku Nesso
Małe miasteczko Nesso położone po wewnętrznej stronie lewej odnogi Como w pierwszej chwili nie wydaje się dobrą bazą do zwiedzania jeziora. Czy słusznie? Z pewności jest kilka innych miejsc położonych bardziej dogodnie, ale ja po fakcie jestem zadowolona z dokonanego wyboru. Nasz apartament na wjeździe do Nesso od strony północnej znajdował się zaledwie 12 km od Bellagio, gdzie nie tylko można cieszyć się urokiem jednego z najpiękniejszych miasteczek nad jeziorem Como, ale też skorzystać z przeprawy promowej do Varenny lub Cadenabbii, co bardzo ułatwia zwiedzanie. Minusy? Z Como przez Nesso do Bellagio prowadzi wąska i kręta droga, co powoduje, że podróż do głównego miasta tej odnogi – czyli Como – trwa dłużej, niż można by sądzić patrząc na mapę, zresztą do Bellagio też nie dojedzie się w kwadrans. To jednak jedyny minus. Nesso – choć z roku na rok staje się coraz popularniejsze – nadal nie należy do najchętniej odwiedzanych miejsc nad Como, przez co tutejsze ceny nie są wygórowane, nie ma też tłumów. Za to widoki są przepiękne. Nawet jadąc ową wąską drogą można się zachwycać, gdyż wiedzie ona stosunkowo wysoko ponad taflą wody, jest też kilka punktów widokowych, przy których warto się zatrzymać.
Kolejny sprawdzony nocleg nad jeziorem Como, który mogę Wam polecić
W zeszłym roku spędziliśmy tydzień w północnej części jeziora Como, a dokładnie w miasteczku Gravedona, gdzie również polecałam Wam apartamenty z parkingiem i widokiem na jezioro, choć nie bezpośrednim. Dlatego tym razem wymarzyłam sobie, aby po pierwsze mieć z tarasu widok niezakłócony przez inne budynki, a do tego najlepiej gdzieś w południowej części jeziora, by skupić się na atrakcjach, na które nie wystarczyło czasu rok wcześniej. Poszukiwania rozpoczęłam już w listopadzie. Nie jest tajemnicą, że kwatery nad jeziorem Como są drogie, a miejscówki takie jak Bellagio czy Varenna to wręcz luksusowe adresy, choć nie zawsze za wygórowaną ceną idzie standard. Zależało mi także, by znaleźć coś przystępnego cenowo z uwagi na planowaną długość pobytu – półtora tygodnia. Z drugiej strony kwatera musiała akceptować psy oraz bezwzględnie zapewniać prywatny parking, gdyż z dostępnością miejsc parkingowych nad jeziorem Como bywa ciężko. Szukałam, szukałam i znalazłam – piękny apartament z parkingiem i tarasem w cytrynowym ogrodzie, z cudnym widokiem na jezioro i góry.
Taras w cytrynowym ogrodzie
Budynek to wielki dom podzielony na cztery apartamenty, rozlokowane na trzech kondygnacjach. Na najwyżej mieszka obecnie syn właścicielki. Na parterze znajduje się apartament, który wybrałam, z dużym tarasem. Na tarasie na gości czeka sporych rozmiarów stół z porządnym parasolem oraz leżaki. Obok kawałek trawy doceni każdy, kto podróżuje z psem. Na piętrze są dwa mniejsze apartamenty, oba posiadają balkony z centralnym widokiem na jezioro, a jeden z nich dodatkowo taras, przez który wiedzie wejście, z tym samym widokiem i leżakami (zdjęcie poniżej).
W ogrodzie rośnie ogromne drzewo cytrynowe, a na tarasie zajmowanego przez nas apartamentu oraz tego powyżej z małym tarasem ustawiono donice z mniejszymi drzewkami cytrynowymi. Na przełomie maja i czerwca drzewka cytrusowe na tej szerokości geograficznej kwitną i roztaczają jeden z najwspanialszych zapachów, jakie stworzyła natura. Co więcej, słupek podtrzymujący wyższe kondygnacje, znajdujący się tuż przy wejściu do naszego apartamentu porasta gelsomino, czyli intensywnie pachnący jaśmin o drobnych, białych kwiatach. On również był w tym czasie na etapie kwitnienia i odurzania nas swoim pięknym zapachem. Teren jest ogrodzony, na posesję prowadzą dwie furtki. Dla nas było to świetne rozwiązanie, gdyż Gucia mogła przebywać w ogrodzie swobodnie i nie musieliśmy jej mieć ciągle na oku.
Fabiana i jej gościnność
Właścicielką jest przesympatyczna i bardzo pomocna Fabiana. Po tym, gdy daliśmy znać, że wyjeżdżamy z sąsiedniego miasteczka, czekała na nas siedząc na murku. Okazało się, że w mieszkaniu zostawiła jeszcze ciepłe ciasto czekoladowe – to tradycja, inni goście również je otrzymują, a w każdym razie na pewno ci, którzy rezerwują nieco dłuższe pobyty. Poprosiłam o przepis na ciasto – jeśli bylibyście zainteresowani, to dajcie znać w komentarzach. W salonie znajduje się również mały stojak na wino z kilkoma butelkami, które można kupić. Każda ma karteczkę z ceną. Skusiliśmy się na lokalne wino Nesso w wersji białej oraz czerwonej – bardzo smaczne – a wyjeżdżając zostawiliśmy należność na stole. Fabiana pomogła mi też, gdyż musiałam przechwycić gdzieś przesyłkę kurierską, która nie miała szansy zastać mnie w Polsce. Napisałam do niej, wyjaśniłam sytuację i bez najmniejszego problemu podała mi dane do przesyłki wprost do swojego domu. Gdy paczka przyszła, Fabiana podrzuciła ją na nasz taras.
Nasz apartament z widokiem na jezioro Como
Apartament na parterze z jedną sypialnią, łazienką i salonem z aneksem kuchennym okazał się bardzo ładnie urządzony, a do tego czysty. W kuchni był ekspres do kawy, czajnik elektryczny, w ogóle mnóstwo najróżniejszych gadżetów. Minusem okazał się zbyt mały blat, by swobodnie przygotowywać posiłki, trzeba korzystać w tym celu ze stołu. Woda z kranu nadaje się tutaj do picia i jest smaczna, zresztą czekał nas nas dzbanek schłodzonej wody umieszczony przez Fabianę w lodówce. Co ważne i nietypowe – czekały na nas ręczniki także na zmianę, gdy te używane na początku już będą brudne. To zapewne wynikało z długości pobytu.
Łóżko było bardzo wygodne, z sypialni roztaczał się ten sam piękny widok na jezioro, co z tarasu. W sypialni znajduje się też dodatkowe łóżko jednoosobowe. Okno można zaciemnić przy pomocy okiennic, natomiast w salonie jest ręcznie opuszczana roleta. Łazienka tego apartamentu posiada wygodny prysznic z deszczownicą, a ciśnienie wody jest bardzo duże.
Parking pod domem
Przed budynkiem znajduje się prywatny parking dla gości. Jest to gruntowa zatoka tuż przy drodze, na której mogą się zmieścić cztery auta, czyli po jednym do każdego apartamentu. Nie spotkaliśmy się z sytuacją, by przypadkowe osoby zajęły któreś z miejsc, natomiast inni goście bywali niegrzeczni parkując zbyt szeroko. Jeden z nich – na holenderskich numerach rejestracyjnych (dlaczego mnie to nie dziwi?) – mimo, iż miał najmniejszy samochód, to codziennie zajmował najgłębsze miejsce, które Fabiana przydzieliła nam, gdyż mieliśmy najdłuższy samochód. Szkoda, że miejsca nie są wygrodzone i tabliczkami przydzielane apartamentom. To jednak jedyna niedogodność. Z parkingu do apartamentów trzeba podejść pod górę, najpierw ścieżką, później schodami.
Burza nad jeziorem Como
Jeszcze tak na marginesie chciałam Wam pokazać, jak wygląda burza – i wieczór po burzy (powyżej) – podziwiane z tarasu naszego apartamentu. Rok temu przebywaliśmy nad Como w tym samym terminie i mieliśmy idealną pogodę. W tym roku były dni piękne i takie sobie, ale każdy zazwyczaj zakończony wieczorną burzą. To jednak – mimo nieudogodnień – zapewniało nam wspaniałe spektakle tworzone ręką matki natury.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.