Gdzie zjeść w Trapani? W poprzednim poście pokazałam Wam Trapani, które – choć odwiedziłam trzy razy – dopiero ostatnio miałam szansę poznać i poczuć. Ty razem opowiem o trzech sprawdzonych przeze mnie miejscach, gdzie w Trapani można zjeść pysznie i niedrogo. Znakomita lodziarnia, oryginalna pizzeria i niesamowity bar z fast foodem. Że co? Ja polecam fast food? Na Sycylii? Tak! Jak to możliwe? Zapraszam!
Uwaga! Z opisanych niżej miejsc pozostała już tylko Pizzeria Calvino. Wkrótce aktualizacja postu i nowe adresy sprawdzone w 2021 roku.
Gdzie zjeść w Trapani dobre lody? Gelateria Panna & Co
Mijałam ją kilka razy przechodząc obojętnie. Bo nowoczesny wystrój, bo jakoś do mnie nie przemawiała, bo nie ma to jak dobre, stare lodziarnie z tradycją. W końcu zwróciłam uwagę, że wśród licznych turystów zaglądają tu również miejscowi, co zawsze stanowi dla mnie najlepszą rekomendację każdego rodzaju punktu gastronomicznego. Weszłam. Pośród wielu smaków lodów moją uwagę od razu przykuł ten ukochany, niezmiennie pożądany i spotykany rzadko – fragoline, czyli poziomkowy (nie mylić z fragole, czyli truskawką), a także moje nowe odkrycie – mandorle siciliane, czyli sycylijskie migdały, których jestem wielką fanką. Do tego wybrałam klasyczne chocolate, czyli czekoladę. Trzy łyżki, dwa euro, wrażenia bezcenne, za resztę zapłacicie…. hm… no właśnie, tylko gotówką 😉 Po prostu pycha, wracałam tu jeszcze kilkakrotnie.
Gdzie zjeść w Trapani dobrą pizzę? Pizzeria Da Calvino
Trudno nazwać to miejsce odkryciem, bo o Da Calvino czytałam wcześniej nie raz, a rekomendowała tę pizzerię najczęściej Sława z Jedziemy na Sycylię. Wiedziałam, że pizza jest nietypowa, a mianowicie jej ciasto jest znacznie grubsze, niż w przypadku tradycyjnej pizzy, ponadto lokal ma zawsze spore obłożenie i trudno o stolik. Do Da Calvino, działającej od od roku 1946, wybrałam się w piątkowy wieczór. Było już dość późno, bo do środka weszłam parę minut po 21. Okazało się, że jest kolejka oczekujących za stolikiem, a pan przy kasie prowadzi zapisy w zeszycie. Od razu przypomniał mi się ukochany Neapol i wołanie po numerkach bądź imionach cierpliwie wyczekujących na stolik w najlepszych pizzeriach w mieście. A wiec po wpisaniu na listę miałam sporo czasu, by przestudiować wiszące na ścianie menu oraz obejrzeć lokal, również kuchnię, do której mnie zaproszono.
Po trwającym mniej więcej 30 minut oczekiwaniu otrzymałam stolik. Wybrałam małą pizzę z bakłażanem i pomidorami. Smak mnie zaskoczył. Grube i chrupiące ciasto okazało się być dość tłuste, a to za sprawą polewania go oliwą z oliwek jeszcze przed włożeniem do pieca, co miałam okazję zobaczyć w kuchni. Moje myśli od razu powędrowały w kierunku neapolitańskiej pizza fritta, czyli pizzy smażonej w głębokim tłuszczu. Oczywiście te dwie pizze nie mają ze sobą wiele wspólnego, poz tym, że pizza z Da Calvino – podobnie jak fritta – nasyciła mnie bardzo szybko i nie wyobrażam sobie zjedzenia większej porcji. Gdy teraz wspominam tamten wieczór dochodzę do wniosku, że ciasto pizzy z Da Calvino bardziej przypomina jednak focaccię. Jeszcze jeden szczegół, dla mnie bardzo pozytywny. Pizzę otrzymałam pokrojoną na małe kawałki, co ułatwiło jedzenie. Czy było warto? Zdecydowanie tak i polecam odwiedzić Da Calvino choć raz. Co do cen, to tutaj moje skojarzenia z Neapolem niestety się kończą. Za moją małą pizzę wraz z coperto miałam zapłacić 8,50, ale miły pan przy kasie z 10 euro wydał mi 2 puszczając oczko (tym razem podróżowałam sama) 😉
Moja pizza z pomidorami i bakłażanem
Gdzie zjeść w Trapani szybkie i tanie owoce morza? La Tapas
To zdecydowanie moje gastronomiczne odkrycie tej podróży, przynajmniej w Trapani. Oto La Tapas, fast food bazujący na owocach morza. Tutaj nie spotkałam ani jednego turysty, a jadłam dwukrotnie, przy czym ten drugi raz miał miejsce w dniu wyjazdu, gdy po przypłynięciu z Favignany, zamiast zostać na przystanku autobusowym tuż przy porcie, powlekłam się obładowana bagażami w pełnym słońcu przez połowę starego miasta, aby właśnie tutaj zjeść ostatni posiłek. A co tu można zjeść? Sami zobaczcie.
Fritti misto di mare, czyli smażony miks owoców morza, tutaj wersja mała za 4 euro, skład: gamberi (krewetki), calamari (kalmary) i polpo (ośmiorniczki). Tylko bez skojarzeń politycznych proszę, na Sycylii to tanie i pospolite danie 😉
Bakłażan zapiekany z pomidorami i serem mozarella. Koszt 2 euro, ja płaciłam tylko 1, po znajomości
Sałatka z kalmarami i ośmiorniczkami, nie jadłam, ale wyglądała obłędnie
To większa wersja fritti misto di mare, wzbogacona o dwa rodzaje małych rybek, jedne to chyba anchois, za którymi nie przepadam, dlatego nie mogąc poradzić całej porcji właśnie rybki pozostawiłam niezjedzone na tekturowym talerzu. Cena tego dania to 7 euro.
A na koniec taka ciekawostka. Co to jest?
Otóż kochani, oto moje kolejne „odkrycie” tej podróży, a mianowicie arancino bez ryżu! To najlepszy przykład, że nawet taki straty wyjadacz sycylijski jak ja może się dać nabić w balona. „To jest pani arancino al ragu, ale musi pani jeszcze spróbować tego dużego!” „A to jest arancino? Duże. Zupełnie jak arancino bomba XXL z Baru Touring w Palermo, tylko dlaczego kosztuje tyle samo, co małe?” „Bo to jest arancino, tylko bez ryżu, taka nasza specjalność, nowość! Tylko 2 euro!” No jak nowość, to czemu nie, w końcu po co ja tu przyjechałam, jak nie by odkrywać nowości. Tak więc pan zapakował to cudo, a ja udałam się na plażę. Jakież było moje zdziwienie, gdy ugryzłam pierwszy kawałek i stwierdziłam, że oto jem pączka z sosem mięsno – warzywnym 😮
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Zdecydowanie polecam Hostarie San Pietro ( https://www.tripadvisor.com/Restaurant_Review-g494955-d2476999-Reviews-Hostaria_San_Pietro-Trapani_Province_of_Trapani_Sicily.html )
Jedliśmy tam razem z dziewczyną rok temu, poleciła nam właścicielka mieszkania. Na stolik trzeba czekać 2-3 dni ale warto! Owoce morza wspaniałe, ceny też nie odstraszają. Polecam 🙂
Też tam byliśmy z Marzeną, od której wynajmowaliśmy mieszkanie – doznania niesamowite:-)
Przyznam, że wiele razy przechodziłam obok La Tapas, ponieważ w czasie wizyt w Trapani wynajmujemy mieszkanie niedaleko od tego miejsca, ale nigdy tam nie jadłam. Mam taką zasadę, że nie chodzę do restauracji, punktów gastronomicznych, które mają w menu zdjęcia jedzenia. Może to głupie, ale parę razy próbowałam i nigdy nie skończyło się do dobrze. Po Twoim wpisie chyba zmienię nastawienie 🙂 i następnym razem w Trapani na pewno spróbuję. Ja w moim prywatnym zestawieniu mam jeszcze restaurację Tramura, mają bardzo dobry cous cous, chyba najlepszy jaki jadłam do tej pory w Trapani. Ten w polecanej wyżej Osterii San Pietro niestety jest kiepski, choć to chyba jedyny słaby punkt tej restauracji. Antipasti, busiate i ryby mają bardzo dobre :). Nie wiem czy chodzi o to samo, ale „arancino bez ryżu” jadłam we Florencji, były też z ragu, choć ja akurat wzięłam z pecorino z truflami. Pozdrawiam serdecznie z Rzymu 🙂
Byłam dwa lata temu ze znajomymi w Pizzeria Da Calvino! Był wieczór i dużo ludzi w środku, więc wzięliśmy 3 różne pizze na wynos i jedliśmy z kartonika na krawężniku obok pizzerii :))) Ale było warto! Cudowne wspomnienia, polecam!
Tam chyba zawsze jest dużo ludzi 🙂
Dzięki za komentarz,
Pozdrawiam 🙂
Właśnie odwiedziliśmy bar La Tapas….oprócz nas byli też inni Polacy 🙂 i chyba nikt więcej…bo była masakra….nie polecam…chyba , że ktoś lubi odgrzewane w mikrofali posiłki 🙂 kalmary może i dobre gdyby były przygotowane przed podaniem a nie kiedyś tam i odgrzane w mikrofali 🙂 kawałki ośmiornicy śmierdzące spalonym tłuszczem….kus-kus z mikrofali such jak pieprz….wszystko co podają to odgrzewane ….totalna porażka….plus dla Pani bloga bo widać , że jest czytany…sami Polacy jako Kliencie :):):)….proponuje jednak weryfikować opisy, bo do pozostałych rekomendowanych lokali nawet się nje wybieramy skoro taka laurka dla Tapas Bar :)…pozdrawiamy z Trapani
Drogi Piotrze,
Po co te złośliwości? Każdą, nawet najmniej przychylną opinię można wyrazić w inny sposób.
Co do Twoich zarzutów. Dziś drugi dzień Świąt Wielkiej Nocy, w Italii nazywany Pasquetta. Jest to dzień, w którym Włosi masowo organizują pikniki na łonie przyrody, w ogrodach, na plażach, obowiązkowo z przyjaciółmi bądź członkami rodzin, obowiązkowo także z jedzeniem przygotowanym własnoręcznie w domach. Dlatego też zdziwiłabym się niezmiernie, gdybyś w La Tapas spotkał dziś Włochów. A że spotkałeś innych Polaków? Słusznie zauważyłeś, że blog jest czytany i popularny, od dawna każde opisane przeze mnie miejsce notuje znaczny wzrost klientów z Polski 🙂 Co do potraw. Kus-kusu nie jadłam więc się nie wypowiem, gotowe przekąski takie jak faszerowane cukinie bądź bakłażan z mozarellą leżące za szybą są przygotowywane przed otwarciem baru i podgrzewane w mikrofali, to normalne w każdym barze z szybkimi przekąskami, natomiast owoce morza za każdym razem przyrządzano mi świeże, przy mnie smażone, dlatego trudno mi uwierzyć w taką sytuację. Może wynika ona z faktu, że to święta, nie mniej jednak jeśli bar nie jest w stanie zapewnić świeżego jedzenia w takich dniach, to powinien być zamknięty. Nie skorzystasz z innych moich rekomendacji? Trudno, Twoja strata, nie moja 🙂
Pozdrawiam z Poznania
Nie przejmuj się Natalio takimi wpisami, ja jestem w Trapani od tygodnia a od czterech dni jem kolację w
La Tapas, obsługa jest bardzo miła a jedzenie rewelacyjne.Nie zawsze jest całe menu , alej to co jest, jest dobre i świeże .Kiedy pierwszym razem czytałem menu ,jacyś Niemcy wychodzili z kolacji i szczerze mi proponowali to jedzenie.Polaków tam nie spotkałem ,ale wielu miejscowych kupowało jedzenie na wynos.
Pozdrawiam Kiper
Hej! Ależ mnie ucieszył Twój komentarz! Piękne dzięki! Ja się nie przejmuję tyle samym niemiłym komentarzem, bo na szczęscie nie ma ich wiele, natomiast zawsze gdzieś zaświta myśl, czy się nie pomyliłam w ocenie danego miejsca. Teraz przynajmniej upewniłam się, że miałam racji
Pozdrawiam!
Fajnie opisane dziekuje i pozdrawiam Palast
znowu na miesiąc jadę do Trapani
jestem osoba niepełnosprawna poruszam się na wózku i niestety tylko w pzzerni CALVINO
ODMÓWIONO MI OBSŁUGI I TO NA WYNOS
byłem bardzo zdziwiony ponieważ nie była to pierwsza wizyta w tym lokalu
mogę polecić pizze w piekarni która znajduje się miedzy portem a targowiskiem
w bocznej uliczce bardzo duża pizza kosztuje 6 euro o 17 jest cieplutka
była to jedyna sytuacja sytuacja w czasie pobytu w Trapani gdzie źle mnie potraktowano
z powodu niepełnosprawności
Panie Jacku,
Bardzo mi przykro. Ja uważam, że nie potraktowano tak Pana ze względu na niepełnosprawność. Pizzeria Calvino stała się na tyle popularna, że w mojej ocenie właścicielowi uderzyła do głowy przysłowiowa woda sodowa. Byłam tam w zeszłym roku, nikt już nie dostanie pizzy na wynos, co więcej, nie można wziąć jednej pizzy dla dwóch osób, każdy musi zamówić swoją. Chodzi wyłącznie o pieniądze, tak uważam. Post ten planuję w najbliższych tygodniach mocno przebudować i rozszerzyć o nowe doświadczenia oraz miejsca, więc przy okazji napiszę parę słów o nowych standardach w Calvino.
Pozdrawiam!
Październik 2021: moja subiektywna ocena. Był to mój (i znajomych) drugi pobyt w Trapani. Poprzedni był jakieś 6 lat temu i wtedy zachwytom nie było końca nad pizzą w Calvino. Tak więc uznaliśmy, że obowiązkowym punktem jest ponowna wizyta w tej pizzerii. Niestety nawet poza sezonem okazało się to niemożliwe bez wcześniejszej rezerwacji stolika i tak oto przypadkiem (może nie do końca, bo z polecenia taksówkarza, który wiózł nas z lotniska) trafiliśmy do pizzerii Amici Miei. To był strzał w 10! Nie jadłam tak dobrej pizzy z takim bogactwem dodatków (co jest raczej rzadkością). Ale oczywiście nie bylibyśmy do końca usatysfakcjonowani gdybyśmy następnego dnia po uprzedniej rezerwacji nie dotarli do Calvino. No i tu było prawdziwe rozczarowanie :-(. Nie miało to nic wspólnego z naszymi wspomnieniami jak również z wizytą w Amici Miei. Ciasto suche, dodatki ubogie i bez wyraźnego smaku. Tak więc czar prysł, a może po prostu woda sodowa trochę uderzyła do głowy i jakość spadła… Dodam, że następnego dnia jeszcze raz odwiedziliśmy Amici Miei tym razem próbując makaronów i małży. Wszystko przepyszne, ale hitem okazały się ziemniaczki zapiekane z mozarellą!!!
Czy Las Tapas jeszcze istnieje? Wyskakuje mi inny lokal :/
Niestety już nie. Informacje w tym poście (z 2016 roku) są już nieaktualne, będzie aktualizacja latem tego roku.