Val di Fassa – jedna z najpiękniejszych dolin w Dolomitach – jest miejscem, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Doskonała infrastruktura, zachwycające górskie panoramy i dobrze przygotowane szlaki o różnym stopniu trudności to idealny pomysł na letni wypoczynek. Zapraszam Was dziś na łatwy trekking w przełęczy Passo Fedaia z niesamowitym widokiem na Królową Dolomitów – Marmoladę (3 343 m n.p.m.) i lodowiec o tej samej nazwie. Nowa kolejka linowa oddana do użytku latem 2018 roku dowozi chętnych na wysokość 2 382 m n.p.m., gdzie rozpoczyna się najpiękniejszy górski szlak, po jakim kiedykolwiek spacerowałam.
Val di Fassa – w sercu Dolomitów
© VisitValdiFassa, edit Italia by Natalia
Val di Fassa uznawana jest za jeden z najpiękniejszych zakątków Dolomitów. Dolina położona na wysokości od ok. 1300 – 2950 m n.p.m. oferuje zimą doskonałe warunki dla narciarzy, natomiast latem sporo malowniczych i dobrze przygotowanych szlaków trekkingowych, zarówno tych wymagających doświadczenia oraz wysokiej formy, jak i łatwych ścieżek idealnych dla rodzin z dziećmi. Przełęcze Passo Fedaia i Passo San Pellegrino zachwycają widokami, urokliwe miasteczka zachęcają typową zabudową alpejską, restauracje kuszą doskonałą lokalną kuchnią. Tutaj właśnie wymagający znajdą takie atrakcje, jak restauracja z gwiazdką Michelin czy luksusowe ośrodki SPA, gdzie można zażyć kąpieli w wodach termalnych.
Przełęcz Passo Fedaia
Passo Fedaia jest jedną z najpiękniejszych przełęczy w Dolomitach. Położona pomiędzy majestatycznym masywem Marmolada z lodowcem o tej samej nazwie, a masywem Porta Vescovo, oferuje wspaniałe widoki, sieć kolejek linowych oraz dobrze przygotowane szlaki piesze. Passo Fedaia rozpoczyna się w miasteczku Canazei w Prowincji Trento (Trentino) na wysokości około 1450 m n.p.m., a kończy w wiosce Malga Ciapella w Prowinzji Belluno (Wenecja Euganejska) na tej samej wysokości. Pomiędzy miejscowościami biegnie asfaltowa droga, która pośrodku przełęczy wznosi się na wysokość 2057 m n.p.m., by ponownie opaść w dół. Drogą tą wiedzie m.in. trasa słynnego wyścigu Giro d’Italia. Jednym z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu Passo Fedaia jest Lago di Fedaia, ogromne sztuczne jezioro zbudowane – jak większość sztucznych akwenów – do produkcji energii elektrycznej. Lago di Fedaia lub Lech de Fedda, Passo Fedaia lub Pass de Fedda. Na mapach Val di Fassa znajdziecie w większości dwujęzyczne nazwy. Dlaczego?
Język ladyński i Ladynowie
Ladyński – jeden z języków retoromańskich – jest oficjalnym, uznanym przez władze lokalne językiem, którym posługuje się grupa około 30 tysięcy osób zamieszkujących Dolomity. Obszarem największych skupisk ludności ladyńskiej oraz występowania języka są doliny: Val Gardena i Val Badia w Prowincji Bolzano (Południowy Tyrol), Val di Fassa w Prowincji Trento (Trentino) oraz okolice Cortina d’Ampezzo w Prowincji Belluno (Wenecja Euganejska). Ludność ladyńska ma swoją telewizję, gazetę, kultywuje lokalne tradycje, a dzieci uczą się języka w szkole podstawowej.
Sezon letni w Dolomitach
Po mojej prelekcji na World Travel Show 2018 oraz po publikacji postów o letnich atrakcjach Trentino wielu z Was postanowiło wybrać się w Dolomity nie na narty, a na górskie trekkingi w okresie letnim. Otrzymuję wiele sygnałów, że planujecie taką podróż – w tym na majówkę – i bardzo mnie to cieszy. Muszę jednak wspomnieć w tym miejscu, kiedy trwa sezon letni w Dolomitach. W dolinach i na szlakach położonych nisko na początku maja może – ale nie musi – zalegać śnieg. Na szlakach położonych wysoko (powyżej 2 tyś. m n.p.m.) śnieg jest w tym terminie bardzo prawdopodobny. Przyjmuje się, że sezon letni w Trentino trwa od początku czerwca do końca września, kiedy to zazwyczaj wszystkie szlaki powinny być wolne od śniegu. To też nie jest regułą, bo na przykład w 2017 roku śnieg spadł w Val di Fassa w wysokich partiach gór w sierpniu. Jadąc w Dolomity – nawet latem – musicie zabrać odpowiednie, nieprzemakalne buty i kurtki chroniące przed zimnym wiatrem. Nawet, jeśli prognoza pogody zapowiada upały, to w górach sytuacja pogodowa może się zmienić bardzo szybko i zawsze należy być przygotowanym na taką ewentualność. Majówka może natomiast przypominać bardziej zimę, niż lato i trzeba się z tym liczyć.
Dojazd do Passo Fedaia komunikacją publiczną
Do miasteczka Penia, z którego startuje kolejka linowa, dojeżdża w okresie letnim autobus linii B101 cztery razy dziennie z miejscowości: Cavalese, Predazzo, Moena i Canazei. Więcej informacji znajdziecie w biurze informacji turystycznej w Canazei.
Szlak 601 – z widokiem na lodowiec Marmolada
Szlak, który chciałabym Wam pokazać w tym poście przebiega na pograniczu Trenito i Wenecji Euganejskiej, po północnej stronie Passo Fedaia i oznaczony jest numerem 601. Można go podzielić na kilka części i zaplanować wycieczkę tak, aby dostosować ją do możliwości uczestników. Szlak w mojej ocenie ma dwa stopnie trudności. Tam, gdzie przebiega w poziomie można mówić o szlaku łatwym, natomiast ostatni odcinek, będący zejściem w dół nad jezioro Fedaia, to według mnie szlak o średnim stopniu trudności. Tym, którzy czują się na siłach, polecam bardzo całość szlaku. Jest on tak zaplanowany, że choć schodzi się na dół kilkanaście kilometrów od punktu początkowego, to można złapać autobus, który dowozi z powrotem na parking przy dolnej stacji kolejki linowej. A więc zaczynamy!
Kolejka linowa Penia – Col di Rosc (Col dei Rossi) 2382 m n.p.m.
Kolejka gondolowa na Col dei Rossi, gdzie zaczyna się przedmiotowy szlak, jest nową konstrukcją oddaną do użytku latem 2018 roku. Z tego też powodu nie zobaczycie stacji kolejki – ani trasy jej wjazdu – na mapie Google, przynajmniej w najbliższym czasie. Widać tam jedynie kolejkę Ciampac, która jedzie w przeciwną stronę. Dolne stacje obu kolejek zlokalizowane są obok siebie, a przy nich rozległy parking oraz przystanek autobusowy. Z okien wagonika rozciągają się piękne widoki. Można zabrać ze sobą psa. Jedziemy!
Termin otwarcia: 15.06. – 22.09.
Godziny otwarcia: 8:30 – 17:20 (ostatni kurs)
Cena przejazdu:
- wjazd pod górę 12 euro
- zjazd w dół 9 euro
- w obie strony 19,50 euro
Brak informacji o zniżkach dla dzieci.
Etap I – Belvedere – Rifugio Belvedere di Canazei
Kawałek za górną stacją kolejki linowej
Pierwszy etap jest bardzo łatwy, krótki, wiodący szeroką drogą pokrytą częściowo drobnymi kamykami. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że przejedzie tam nawet wózek dziecięcy, choć bodaj w dwóch miejscach potrzebna by była pomoc drugiej osoby, bo ścieżka się zwężała. Poniżej kilka zdjęć z tego odcinka oraz schroniska Rifugio Belvedere di Canazei. Zwróćcie uwagę, jak dobrą mieliśmy pogodę na początku trekkingu i jak zmieniała się w jego trakcie.
Etap II – Rifugio Belvedere di Canazei – Rifugio Fredarola
Powyżej widzicie w oddali górną stację kolejki oraz schronisko Rifugio Belvedere di Canazei. Kilkaset metrów dobrej szerokiej drogi. To zdjęcie zrobiłam z drogi do kolejnego schroniska Rifugio Fredarola, w którym zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę. Nie dlatego, że byliśmy zmęczeni, ale ze względu na taras restauracji, koło którego nie sposób przejść obojętnie.
Pięknie, prawda? Zwróćcie uwagę na drogę. Do tego miejsca wygląda właśnie tak, stąd w mojej opinii można tutaj dotrzeć także pchając wózek, choć raczej taki terenowy, nie miejski. Wracając do schroniska. Co można tutaj zjeść i wypić? Rano niekoniecznie, ale od pory obiadowej dostępne są ciepłe dania, natomiast rano można wypić piwo czy zjeść choćby tiramisu bądź inne słodkości. Ten odcinek mniej więcej kilometra to propozycja dla osób, które nie mogą osobie pozwolić na trekking długości kilkunastu kilometrów, czy to ze względu na możliwości czy ograniczony czas. Zawsze możecie zawrócić i zjechać kolejką na dół.
Etap III – Rifugio Fredarola – Rifugio Viel Dal Pan
Idziemy dalej. Tutaj ścieżka – nadal łatwa – zwęża się, a od czasu do czasu wymaga ominięcia kawałka wystającej skały. Była druga dekada września, w Dolomitach już niski sezon, ostatnie dni przed zamknięciem kolejek linowych, ale na szlaku – przynajmniej jeszcze w tym miejscu – spotykaliśmy całkiem sporo osób. Co z psem? Trentino to region bardzo przyjazny czworonogom. Gucia bez problemu wjechała kolejką linową, gdzie w tej samej gondoli jechała para z labradorem. Na początkowym oraz tym odcinku szlaku Gucia w większości szła na smyczy, tylko momentami ją puszczaliśmy wolno, gdy na horyzoncie nikogo nie było. Za schroniskiem Viel Dal Pan prawie cały czas szła bez smyczy, gdyż tam nie było już prawie nikogo. Schronisko jest miejscem, gdzie powinni się cofnąć ci z Was, którzy nie chcą ponosić trudu zejścia w dół, a następnie czekania na autobus. I tak zdążycie zachwycić się widokami. Ewentualnie możecie jeszcze podejść do miejsca, gdzie zaczyna się zejście, by lepiej zobaczyć jezioro i dalszą część Passo Fedaia z góry.
Etap IV – Rifugio Viel Dal Pan – Lago di Fedaia
Viel Dal Pan – początek zejścia
Stąd przyszliśmy. Szlak widoczny z tarasu schroniska Viel Dal Pan
Zejście w dół nad Lago di Fedaia
Odcinek zejścia jest tym, który oceniłam jako średniego stopnia trudności. Nie jest stromy, ale drobne kamienie leżące na ścieżce powodują, że trzeba bardzo uważać, łatwo można się poślizgnąć. Dalej, bliżej dołu, znajduje się miejsce, gdzie trzeba zejść ze skały, więc niezbędna jest pomoc rąk. Jeszcze dalej ścieżka w pewnym momencie na chwilę tak bardzo się zawęża, że zamocowano tam w skale poręcz, by się jej przytrzymać. Zejście nie jest bardzo skomplikowane i każdy, kto ma choć przeciętną formę i minimalne doświadczenie w górach bez problemu sobie poradzi. Nie polecam jednak zejścia z kilkuletnimi dziećmi, bądź trochę starszymi, ale nie zawsze słuchającymi rodziców. Uważajcie na zejściu w sytuacji, gdy zacznie padać. My mieliśmy taką właśnie końcówkę szlaku. Akurat gdy zaczęliśmy schodzić z nieba spadł deszcz, najpierw niewielki, ale później całkiem konkretny. Właśnie w takich sytuacjach przydaje się kurtka przeciwdeszczowa. Wszak parasol, gdy trzeba sobie pomagać rękoma, nie jest dobrym rozwiązaniem.
Rifugio Castiglioni Marmolada
Człowiek zmęczony i głodny, który w dodatku trochę zmókł chciałby zjeść coś ciepłego, prawda? Jakież było nasze rozczarowanie, gdy w tym schronisku zaoferowali nam jedynie kanapki. Tak, wiem, to była końcówka sezonu, ale trochę słabo. Podziękowaliśmy i poszliśmy obok.
Na pizzę i ciepłe jedzenie – Col de Cuk
Fajna, przyjemna knajpka z kominkiem, smaczną – jak na północne Włochy – pizzą i bardzo dobrym ciastem czekoladowym. Jeśli w oczekiwaniu na autobus będziecie chcieli coś zdjęć, to polecam Col de Cuk.
Autobusem przez Passo Fedaia. Powrót ze szlaku
Jak już wspomniałam wyżej, szlak ten jest tak pomyślany, żeby po zostawieniu samochodu na parkingu przy dolnej stacji kolejki i przejściu całości trasy móc wrócić autobusem z powrotem na parking. Jest tylko jeden warunek – trzeba zdążyć na ten autobus. Dziennie jedzie on zaledwie dwukrotnie. Przed południem o 10:55, w Penia jest o 11:15 oraz po południu o 16:55, w Penia jest o 17:15. To rozkład aktualny we wrześniu 2018 roku, warto sprawdzić aktualny przed wyjściem na szlak. Powinien on wisieć również na przystanku autobusowym przy dolnej stacji kolejki linowej. A co z czasem przejścia? Wjeżdżaliśmy kolejką na górę około 9:30, zrobiliśmy sobie około 40 minut przerwy w schronisku Rifugio Fredarola, następnie około 30 minut na montaż, przelot oraz demontaż drona, a także ze trzy dłuższe przerwy na zdjęcia z Gucią, które nie należą do łatwych i szybkich. Co więcej, schodziliśmy w deszczu, czyli w trudniejszych warunkach. Mimo to dotarliśmy na dół około 15:30 i zdążyliśmy posiedzieć oraz najeść się w knajpie, zanim przyjechał autobus. Przystanek znajduje się dokładnie w miejscu, gdzie kończy się szlak.
Dolomity latem – odpowiedzialne chodzenie po górach
Właściwy ubiór w górach
Pisałam już o tym, ale powtórzę raz jeszcze. Wychodząc w wysokie góry – a takimi są Dolomity – koniecznie ubierzcie się odpowiednio. Przede wszystkim właściwe buty. Włosi zaczynają karać mandatami za wchodzenie na szlaki w nieodpowiednim obuwiu. Plagą jest Monte Baldo nad jeziorem Garda, gdzie ludzie wprost z plaży wjeżdżają w japonkach, butach na obcasie i krótkich spodenkach ignorując fakt, że to już są góry, a temperatura na szczycie jest o kilkanaście stopni niższa, niż w miasteczkach nad brzegiem jeziora, o czym więcej pisałam w poście o Monte Baldo. Wychodząc w góry zabierz ciepłą odzież. Jeśli zakładasz krótkie spodenki, bo jest upalnie, weź do plecaka na przebranie długie spodnie, a na pewno długi rękaw, najlepiej chroniący przed deszczem i zimnym wiatrem. Pisałam wyżej, że gdy kończyliśmy trekking w Passo Fedaia popsuła się pogoda. Z pięknego nieba i kilku chmur na krzyż, które powitały nas na szlaku, nie pozostało nic, zaczął natomiast padać deszcz, a widoczność spadała. Teraz zobaczcie na poniższe zdjęcie. W takich warunkach dotarliśmy na dół, nad Lago di Fedaia.
Ubezpieczenie w podróży
Tam wysoko – w tej mgle – jest Marmolada, którą jeszcze dwie godziny wcześniej podziwialiśmy ze szlaku. Gdy dotarliśmy na dół latał śmigłowiec ratunkowy i zwoził ludzi ze szlaku na Marmoladę w specjalnych koszach transportowych. Pogoda popsuła się tak bardzo, że ludzie ci nie mogli zejść. Teraz kwestia ubezpieczenia w podróży, a szczególnie w górach. Godzina pracy śmigłowca ratunkowego w Dolomitach to koszt około 6 000 euro, czyli 25 000 zł. Mniej, niż warte jest życie, zdecydowanie mniej, ale czy chcielibyście dostać taką fakturę? Piszę o tym, bo ciągle czytam komentarze na temat ubezpieczeń podróżnych w stylu: ubezpieczenie dodatkowe? Phi! Wyrobię sobie EKUZ, nie będę płacić. EKUZ, czyli opłacane z NFZ ubezpieczenie niewiele zapewnia nawet w kwestiach medycznych, a już tym bardziej nie pokrywa kosztów akcji ratunkowej w górach czy transportu osoby poszkodowanej do kraju. Pomyślcie o tym. Ja wiem, że te kilka stów fajnie byłoby wydać we włoskiej knajpie, ale czy to jest odpowiedzialne podróżowanie? Nie, zdecydowanie nie!
Passo Fedaia z lotu ptaka. Italia z drona
Na poniższym filmie możecie zobaczyć Val di Fassa z lotu ptaka. Passo Fedaia zaczyna się od minuty 01:44, wcześniej pokazany jest szlak, który opiszę w jednym z kolejnych postów o Val di Fassa.
Post powstał we współpracy z regionem Trentino
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Ta dolina robi naprawdę ogromne wrażenie! Ja uwielbiam góry, więc może kiedyś uda mi się Marmoladkę zwiedzić. Pozdrawiam! Piękne zdjęcia!
Super zdjęcia, aż chciałoby się spakować plecak i wyruszyć jak najszybciej w podróż!
Bardzo dziękuje za ten wpis. Akurat wykorzystałam opisaną przez Ciebie trase będąc teraz na weekend w Dolomitach. Super widoki!
Cześć Moniko!
Bardzo, bardzo się cieszę i dziękuję, że napisałaś komentarz 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Pani Natalio,
Bardzo serdecznie dziękuję za te i pozostałe wpisy. Przede wszystkim kapitany opis trasy z wszystkimi punktami, mapkami, i praktycznymi informacjami.
Rzadko spotyka się tak pomocne a zarazem piękne relacje. Wybieram się właśnie w Dolomity razem z psem. Korzystam z Pani wskazówek 🙂
pozdrowienia
Maja