Tym wpisem rozpoczynam jesienno – zimową serię o książkach i filmach dziejących się we Włoszech, które mogą okazać się Wam pomocne w przywoływaniu wspomnień z minionych i przetrwaniu do kolejnych wojaży po naszej ukochanej Italii.
„Dom na Sycylii” nieznanej mi wcześniej pisarki Rosanny Ley kupiłam właściwie przez przypadek, głównie ze względu na miejsce rozgrywania się akcji. Tak naprawdę, to Sycylia przeplata się z prowincjonalnym, angielskim miasteczkiem, w którym mieszka główna bohaterka Tess, jej matka Flavia, ojciec Lenny i córka Ginny.
Edward Westerman, zamożny Anglik, dla którego w przeszłości pracowała Flavia, jej rodzice i siostra, zapisuje Tess starą willę na Sycylii. Nieoczekiwany spadek skłania Flavię do wyjawienia skrzętnie skrywanej przez lata tajemnicy związanej z opuszczeniem przez nią wyspy we wczesnej młodości i całkowitym zerwaniem kontaktów z rodziną.
Lubię kupować i czytac książki, których akcja rozgrywa się choć częściowo w Italii. Zazwyczaj nie jest to literatura zbyt ambitna, przeważnie historia miłosna z tajemnicą w tle i wydarzeniami sprzed lat, jednak nawet w tej grupie lekkich i przyjemnych powieści znaleźć można takie, które nie pozwalają się oderwać, a po przeczytaniu człowieka ogrania smutek, że to już koniec.
„Dom na Sycylii” raczej nie powala fabułą, a i opisana w nim tajemnica Flavii i powód odcięcia się przez nią od sycylijskiej rodziny są dość przewidywalne. Okładka nie zachwyca, wszak pokazane na niej zabudowania stylistycznie pasują raczej do wzgórz Toskanii. Jednak opis samej Sycylii, zarówno tej współczesnej, jak i tej z czasów wojny niewątpliwie zasługuje na uznanie. Choć akcja rozgrywa się w fikcyjnej Cetarii, to – przynajmniej dla znawców Sycylii – oczywistym będzie już po pierwszych opisach miasteczka, iż autorka inspirowała się starą tuńczykarnią w Scopello, Faraglioni oraz Rezerwatem Zingaro.
Stara tuńczykarnia i Faraglioni w Scopello – zdjęcie autorstwa naszej czytelniczki Natalii Żarko
Spacerując wraz z Tess po targu w Cetarii słyszy się krzyki sprzedawców, nurkując przy Faraglioni widzi bogatą faunę i florę zatoki, pływając łódką po Zingaro poraża obłędny turkus morza, a pijąc kawę i jedząc cannoli czuje się ich aromat. Ponadto książka zawiera – podobno oryginalne – przepisy kuchni sycylijskiej. Stron 557, moja ocena – 3/5 punktów.
Jeśli macie jakieś pytania, to proszę, zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, postaram się na każdy odpowiedzieć i coś doradzić. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach z podróży po Sycylii, śmiało dzielcie się informacjami, na pewno pomogą one osobom dopiero planującym wyjazd.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
😉
Witam! Podobnie, kupilam ja przez przypadek a raczej impulsywnie z fascynacji Sycylia:)
Watek Flavii jest faktycznie dosc przewidywalny ale w sumie pochlonelam ksiazke z emocjami! Opisy miejsc na Sycylii sa tak realne, ze przenosilam sie tam niemal jak we snie!!
W tym miejscu- gratulacje! Tw.blog wciaga niemilosiernie:)) Swietne zdjecia i opisy.. Uwielbiam ta wyspe a opisalas kilka miejsc w kt.nie bylam jeszcze! I juz mam ochote wrocic:)
Pozdrowienia!
Cześć Lucy!
Dziękuję za miłe słowa i również pozdrawiam 🙂
Szczerze mówiąc, nie przepadam za ksiązkami o Włoszech. Tak jak piszesz: są najcześciej bardzo przewidywalnymi powiastkami o miłości. Opisy Włoch są zwykle najlepszymi częściami utworów, ale zasadnicze wątki fabuły odbierają całą przyjemność z lektury 🙁
Ta recenzja też mnie nie zachęciła, chociaz Sycylię uwielbiam. A czytałaś „tamtego lata na Sycylii” Marleny de Blasi? To jedyna książka o Sycylii, która mi się podobała (w miarę).
Pewnie, że czytałam! Cytowałam ją nawet w poście o Ennie 🙂 Faktycznie, z książek niższych lotów ta jest najlepsza, opowiada prawdziwą historię, w ogóle wg mnie jest najlepszą książką Marleny de Blasi z tych, które czytałam. Natomiast „Dom na Sycylii” – fabuła kiepska, za to opisy Sycylii piękne!
Pozdrawiam
Witam serdecznie, dopiero dzisiaj przeczytałam ten wpis. Jestem w trakcie czytania „lektury” i z opinią na jej temat zgadzam się całkowicie … taka lekka opowieść na letni czas. Przy okazji chiałabym poprosić o spis ksiązek które Natalio polecasz … dorzuć też listę filmów a zrobisz mi wspaniały prezent! Z powodów rodzinnych nie mogę się ruszyć z Krakowa (tu sie urodziłam i tu mieszkam) więc czytelnictwo oraz konomaniactwo to dla mnie wybawienie !!! Pozdrawiam serdecznie i czekam na odpowiedź.