La Foce to zakątek zaprawdę niezwykły. Stara, toskańska willa licząca sobie kilkaset lat historii, położona na niewielkim wzgórzu kilkanaście kilometrów na południowy wschód od miasteczka Pienza, wyróżnia się na tle innych okolicznych posiadłości z dwóch powodów. Pierwszym jest udostępniony zwiedzającym przepiękny ogród pełen romantycznych zaułków, wspaniałej roślinności i urokliwych ścieżek, drugim niesamowita panorama cyprysowej drogi Strada di Valoresi, którą już dawno temu opisałam jako jeden z najpiękniejszych punktów widokowych w tej części regionu. Cudownie było tam wrócić po latach! Zapraszam Was na wiosenny spacer po ogrodach La Foce, z pięknym widokiem na wzgórza Val d’Orcia.
Ten niezwykły zakątek Toskanii
Val d’Orcia wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO jest nie tylko jednym z najpiękniejszych zakątków Toskanii, ale i całych środkowych Włoch. Rozległa dolina pełna krętych dróg porośniętych jedno lub obustronnie wysokimi szpalerami cyprysów przyciąga od lat artystów, fotografów i miłośników piękna. Księżycowy krajobraz położonych nieopodal wzgórz crete sensei jest absolutnie unikatowy, a górujący nad całą doliną stożek wygasłego wulkanu Monte Amiata, odpowiadającego częściowo za występujące na tym terenie gorące źródła termalne, to niezwykłe i bardzo malownicze dopełnienie krajobrazu. I właśnie w tak zjawiskowych okolicznościach terenowych i przyrodniczych sto lat temu pewne małżeństwo zakochało się w starej ruinie. Wtedy powstało marzenie, by przekształcić ją w posiadłość otoczoną rozległymi ogrodami.
Sześćset lat historii
Główny budynek kompleksu La Foce został wzniesiony w XV wieku jako schronienie i miejsce odpoczynku oraz wytchnienia dla pielgrzymów maszerujących wzdłuż słynnego traktu Via Francigena. Szlak ten – jak już kiedyś opowiadałam w poście o opactwie Sant’Antimo – w średniowieczu prowadził pielgrzymów pragnących zaznać ukojenia dla duszy, zmierzających do Rzymu z Anglii i Francji. Willa w momencie zakupu przez przodków obecnych właścicieli – małżeństwo Antoniego i Iris Origo w 1923 r. – była zapuszczonym miejscem pośrodku pustynnego, księżycowego krajobrazu przypominającego crete senesi. Zgodnie z informacjami zawartymi na stronie internetowej obiektu Iris – żona markiza Origo – miała opisać otoczenie posiadłości La Foce tymi oto słowami:
„Długie grzbiety niskich, nagich, glinianych wzgórz — crete senesi – utworzyło księżycowy krajobraz, blady i nieludzki… szary jak grzbiety słoni, jałowy jak góry księżyca”
Obecnie okalające willę tereny nie przypominają tych sprzed lat. Pustynne kratery podobne do tych na obszarze crete senesi z wykorzystaniem ciężkiej pracy ludzi i zwierząt zostały częściowo wyrównane przez nawiezienie ziemi. Pomimo znacznej majętności właścicieli posiadłości, willa zmieniała swoje oblicze stopniowo. Pierwszy, skromny ogród różany powstał w 1925 roku, a centralna fontanna została wzniesiona w 1926, tuż po doprowadzeniu wody z okolicznych źródeł. Drzewka cytrynowe już dawniej gościły w ogrodzie w okresie wiosenno – letnim, posadzone w ogromnych donicach, a zimowe miesiące spędzając w zamkniętych, doświetlonych pomieszczeniach, chroniących delikatne gałązki przed zimnem.
Całość prac w ogrodach zakończono w 1939 roku, zrównując okalający teren, sadząc rząd cyprysów i stawiając ośmiokątny basen u szczytu ogrodu. Jednakże miejscem bezapelacyjnie najpiękniejszym, przyprawiającym o szybsze bicie serca jest długa pergola obrośnięta starymi krzewami glicynii, która tworzy tunel podobny do tego z ogrodu Bardini we Florencji.
Spacerem po ogrodach La Foce
Glicynie o strąkach oblepionych fioletowymi kwiatami rozkwitają w Toskanii zazwyczaj w drugiej połowie kwietnia i cieszą oczy do początków, a czasem i do połowy maja. Ja przyjechałam już po tym czasie, a ogród La Foce odwiedziłam pod koniec maja, gdy fioletowy tunel zmienił kolor na soczyście zielony i tylko przekwitłe kwiaty zwisające gdzie nigdzie przypominały o niedawnym szaleństwie koloru sprzed kilku tygodni.
To jednak była tylko niewielka strata, bowiem po glicynii zakwitły inne kwiaty. W ogrodach La Foce jest ich prawdziwe zatrzęsienie. Pośród idealnie przystrzyżonych żywopłotów i wysokich cyprysów rosną róże, bzy, ozdobne czosnki, pachnące żarnowce i wiele innych kwiatów oraz krzewów, których nazwy nie potrafię wymienić.
Niesamowite, jak piękny jest ogród otaczający willę La Foce i jaki ogrom pracy oraz serca włożono w jego powstanie. Alejki spacerowe ciągną się nie tylko pod pergolami z glicynią, ale też pomiędzy staranie przystrzyżonymi żywopłotami. Tutaj prowadzą po schodach w górę, by tam kawałek dalej opaść w dół. Z większości tarasów i ścieżek w ogrodzie widać doskonale niesamowity zygzak cyprysowy.
Punkt widokowy „cyprysowy zygzak” w La Foce, czyli Strada di Valoresi
Cyprysowy zygzak, na który namiar podałam Wam w 2014 roku w poście o punktach widokowych w Val d’Orcia jest symbolem willi La Foce. Pnąca się po przeciwległym wzgórzu Strada di Valoresi prowadzi tak naprawdę tylko do jednego gospodarstwa rolnego na końcu drogi, natomiast dalej – już jako zwykła, acz bardzo wyboista gruntówka – zapewnia dojazd jeszcze do kilku domów. Ze wzgórza tego roztacza się piękny widok na stożek wygasłego wulkanu Monte Amiata, szczególnie o zachodzie słońca i krótko po nim.
Na pierwszym zdjęciu Strada di Valoresi sfotografowana od frontu z drona, natomiast poniżej – również z drona – uchwycona od strony szczytu wzgórza.
Jak zwiedzić ogrody La Foce?
Ogrody La Foce zostały udostępnione zwiedzającym w określonych dniach tygodnia i w konkretnych godzinach. Dlatego jeśli nie będziecie spędzać w Val d’Orcia przynajmniej czterech, pięciu dni, to naprawdę trudno wpasować wizytę do planu zwiedzania. Ja miałam zaplanowane odwiedziny w tych ogrodach już ładnych kilka lat temu i w ostatniej chwili odwołano wycieczkę z powodu deszczu. Zwiedzanie odbywa się w grupach włosko i anglojęzycznych, pod okiem przewodnika, który opowiada o historii willi, rodziny i przyległych terenów. Miejsce w grupie należy zarezerwować z wyprzedzeniem, bilet opłaca się po przyjeździe w kasie willi. Na dzień publikacji postu koszt wejściówki wynosi 10 euro od osoby, dzieci do ukończenia dwunastego roku życia wchodzą bezpłatnie. Szczegóły znajdziecie na dostępnej także w języku angielskim stronie internetowej La Foce.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Piękne te ogrody, planuje wakacje w Toskanii w czerwcu i szukam inspiracji co odwiedzić.
Hm, szkoda, że pominęła Pani super ciekawy wątek biograficzny, rozkwit La Foce zawdzięcza małżeństwu bajecznie bogatej pisarki Iris Cutting z włoskim markizem Clemente Origo. Iris, z pochodzenia Amerykanka wychowywała się w willi Medici w Fiesole, to jedna z najpiękniejszych renesansowych posiadłości w okolicach Florencji. Do La Foce przeniosła się po ślubie z włoskim markizem, wtedy posiadłość była w opłakanym stanie, okoliczna ludność żyla w biedzie graniczącej z nędzą. La Foce udało się podźwignąć z upadku, między innymi dzięki pomocy reżimu Mussoliniego, chętnie finansującego projekty wiejskie i rolnicze. Ale w czasie wojny Iris pomagala zbiegłym z niewoli alianckim jeńcom wojennym. Plonem tego okresu w jej życiu jest bardzo ciekawa książka „Wojna w Val d’Orcia”. No i ten ogród, zaprojektowany przez Cecila Pincenta, pokazany w super serialu dokumentalnym BBC o wloskich ogrodach. Do La Foce należy niezla restauracja Dopo Lavoro, kiedyś wiejska tawerna dla robotników rolnych, dziś oferuje menu pelne wloskich smakołyków.
Dzień dobry,
Rzeczywiście wątku biograficznego tutaj szerzej nie poruszam, zrobiłam to w mojej najnowszej książce w rozdziale o Val d’Orcia 🙂
Pozdrawiam serdecznie