Tam, gdzie wschodnie wybrzeże Sycylii zwraca się ku południu, gdzie wody Morza Jońskiego spotykają się z wodami Śródziemnego, a turkusowe fale oblewają długą plażę pokrytą złotym piaskiem, uznawaną za jedną z najpiękniejszych na Sycylii, znajduje się mała wysepka ze starą latarnią morską. Najbardziej na południe wysunięty okruch sycylijskiej ziemi, niczym kropka nad „i”, ostatnie westchnienie. Zapraszam Was na Isola delle Correnti – tam, gdzie kończy się Sycylia.
Isola delle Correnti © Alfredo D’Ambrosio
Był piękny dzień 8 września 2014 roku i 12 dzień naszej wielkiej, 30 – dniowej wyprawy dookoła Italii: Od Villach przez zachodnie krańce Słowenii, Udine, dalej wschodnim wybrzeżem Adriatyku do Matery, następnie przez Kalabrię na Sycylię, a na niej dookoła wyspy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, następnie znów do Kalabrii, dalej do Toskanii i w końcu do domu przez Brenner i Austrię. Łącznie 8 600 km dwunastoletnim wówczas Seatem Leonem bez klimatyzacji, z kudłatym czworonogiem w środku oraz 900 l boxem na dachu. Cudowna i niezapomniana podróż. Ten dzień, jak również trzy poprzednie i jeden kolejny, spędzaliśmy w Prowincji Syrakuzy, goszcząc u naszych przyjaciół Oli i Salvatore oraz wspólnie odkrywając nowe miejsca spoza głównych szlaków. Tego dnia, realizując dopracowany jeszcze w domu plan, wybraliśmy się na sam kraniec prowincji, do miasteczka Marzamemi (opisanym w poniższym poście), Portopalo di Capo Passero oraz na piękną plażę o złotym piasku.
Plaża Isola delle Correnti, uznawana za jedną z najpiękniejszych plaż Sycylii, jest wymarzonym miejscem zarówno dla miłośników kąpieli słonecznych, jak i amatorów aktywnego wypoczynku. Czysta, ciepła woda z ciągnącą się daleko płycizną oraz wiejące tu często silne wiatry stwarzają idealne warunki do uprawiania surfingu i windsurfingu. Nazwa plaży pochodzi od nazwy malutkiej wysepki znajdującej się mniej więcej pośrodku piaszczystego brzegu. Obszar ten jest bardzo cenny pod względem przyrodniczym, podczas migracji ptactwa do i z Afryki liczne gatunki zatrzymują się właśnie w tej okolicy.
Wysepka Isola della Correnti zajmuje powierzchnię ok 10 000 m², a wystaje ponad poziom morza w najwyższym miejscu jedynie 4 m. To właśnie u jej brzegów spotykają się dwa morza: Jońskie od wschodu oraz Śródziemne od południa, tworząc silne i niebezpieczne prądy morskie oraz nierzadko wysokie, wzburzone fale rozbijające się z hukiem o brzeg. Na wyspie znajdują się ruiny starej latarni morskiej, które jeszcze klikadziesiąt lat temu były zamieszkane przez latarnika i jego rodzinę. Niestety, budynek pozostawiony obecnie sam sobie niszczeje w szybkim tempie, a szkoda, bo gdyby o niego zadbano mógłby stanowić ciekawą atrakcję turystyczną.
Na wycieczkę tego dnia wybraliśmy się bez Salvo, który musiał zostać w pracy. Ja, Artur, nasza psina Gucia i Olka, będąca wówczas w piątym miesiącu ciąży, rozłożyliśmy ręczniki i parasol na niemal pustej plaży. W zasięgu wzroku zaledwie kilkanaście osób, żadnych leżaków hotelowych, stoisk z pamiątkami czy krążących pomiędzy ludźmi sprzedawców plażowej tandety. Piękno przyrody, cisza, relaks. Jedyne, co nie dawało nam spokoju, to Isola delle Correnti. Przyciągała, intrygowała, wzywała do siebie. Wraz z Olą postanowiłyśmy przedostać się na wyspę, Artur został z Gucią na plaży. Jakiś czas temu Isolę spięto z lądem sztucznym łącznikiem, usypanym z kamieni i zalanym betonem, jednak nie przetrwał on ciągłego zalewania przez silne fale. Na szczęście głębokość wody pomiędzy lądem a wyspą nie jest duża.
Zaczynając przeprawę mamy ze sobą jedynie klapki, a ja dodatkowo aparat. Gdyby nie on, przejście nie byłoby dla mnie najmniejszym problemem, a najgłębsze miejsca pokonałabym wpław. Ale niestety, chcąc zrobić zdjęcia na wyspie muszę bardzo uważać, aby nie przewrócić się na śliskich kamieniach pokrywających dno, popychana dodatkowo przez fale. W najgłębszym miejscu woda sięga mi do barków (przy wzroście 165 cm) i idę z rękoma wyciągniętymi ponad głową, aż w końcu daję radę donieść suchy aparat na miejsce. Było warto.
Z tego miejsca rozpoczynamy przeprawę na drugą stronę.
Pozostałości po „łączniku” widziane od strony wyspy.
Pierwsze kroki na wyspie.
Przed nami ruiny starej latarni morskiej.
Do wnętrza latarni można wejść, podobnie na jej szczyt, skąd rozciąga się piękny widok. Uwaga! Bez butów nawet nie próbujcie wchodzić do latarni, wszędzie pełno jest potłuczonego szkła, gruzu i śmieci.
Tymi schodami wchodzi się na szczyt latarni. Przejście jest bardzo wąskie i strome.
Widok ze szczytu latarni.
Widok ze szczytu latarni.
Widok ze szczytu latarni. Ta oto nowa i niezbyt finezyjna konstrukcja nadaje sygnał dla żeglarzy w XXI w. Nie wszystko co nowe jest lepsze, prawda?
Widok ze szczytu latarni.
Isola delle Correnti, miejsce, w którym kończy się Sycylia, jest dobrym wyborem dla każdego, kto ponad zgiełk i splendor popularnych kurortów ceni łono natury i ciszę. W ogóle południowe wybrzeże Sycylii, które podczas tej podróży miałam okazję przemierzyć już drugi raz, nadal skrywa przede mną wiele tajemnic, ale muszę przyznać, że jest cudowne i choć mniej popularne wśród turystów, niż choćby północne czy wschodnie, to tutaj znajduje się najwięcej długich plaży pokrytych żółciutkim piaskiem. Nich wspomnę choćby o innym cudownym miejscu południowego wybrzeża, którym jest Rezerwat Torre Salsa, dla chętnych link poniżej.
Jedziecie na Sycylię? Oto mój obszerny przewodnik po wyspie.
Sycylia – najpiękniejsze miasteczka, miasta i atrakcje. Przewodnik subiektywny
Jeśli macie jakieś pytania, to proszę, zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, postaram się na każdy odpowiedzieć i coś doradzić. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach z podróży po Sycylii, śmiało dzielcie się informacjami, na pewno pomogą one osobom dopiero planującym wyjazd.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.