Są jeszcze takie miejsca we Włoszech, gdzie można całkowicie odciąć się od świata. Zasięgu nie ma internet w telefonie, sieć komórkowa także nie działa, dookoła jedynie lasy i wysokie góry, a tabliczki ostrzegają – to nie żart – przed możliwością spotkania na szlaku niedźwiedzia brunatnego. Wąska i kręta droga dociera do małej górskiej wioski, by po kilku kilometrach ostatecznie skończyć się u stóp pięciu alpejskich szczytów liczących ponad 3000 m n.p.m. Co w zamian? Cisza, spokój, natura oraz możliwość skromnego noclegu w górskiej chacie z drewna i kamienia, oferującej wieczorami wyśmienitą kuchnię lokalną w małej sali z kominkiem. Zapraszam Was do Val Borzago.
Val Borzago całkowitym zaskoczeniem
Gdy w miasteczku Spiazzo w Val Rendena droga odbiła w bok i zaczęła się ostro wspinać pod górę nie sądziłam, że zaledwie kilka minut dzieli mnie od innej rzeczywistości, od cofnięcia się w czasie o przynajmniej kilkadziesiąt lat. Droga robiła się coraz węższa, zabudowania po jej bokach zastąpił gęsty lasy, a my cały czas jechaliśmy pod górę. Droga przez Val Borzago – jedyna, jaka tędy przebiega – położona jest na wysokości ponad 1000 m n.p.m., natomiast Spiazzo na około 600 m n.p.m. Przez kilka kilometrów wspięliśmy się więc o ponad 400 m. Najpierw padł internet, po kilku minutach sieć telefoniczna, choć nie za sprawą wysokości, a otoczenia. Dolinę – choć położoną i tak wysoko – z obu stron otaczają wysokie góry. Droga biegnie dołem doliny, równolegle do rzeki, przy drodze znajduje się kilka górskich domów, ale tuż za nimi zbocze pnie się pod górę. Dotarliśmy na miejsce, niby niedaleko, ale jednak do zupełnie innego świata. Dzień był ciepły i pochmurny, a alpejskie szczyty otaczające Val Borzago ukryte były pod pierzyną z gęstej mgły. Tutaj zaczynają się Alpy, a wraz z nimi Park Przyrody Adamello Brenta, ale kilka kilometrów wcześniej po drugiej stronie Val Rendena są jeszcze Dolomity Brenta.
Baite Di Pra – agroturystyka z klimatem
Naszym celem tego dnia była malutka agroturystyka Baite Di Pra, w której mieliśmy spędzić jedną noc. Dwa domy z drewna i kamienia, ozdobione donicami kwiatów oraz kilkoma naściennymi malowidłami wydały się idealnie pasować do tego miejsca. Obok spory parking gruntowy, ogród z małym placem zabaw dla dzieci, altana, kilka stolików i stado pasących się krów. Do tego niesamowita cisza, samochody przejeżdżały tą drogą w ilości mniej więcej dwóch na godzinę, wszak kawałek dalej kończy się ona leśnym parkingiem. Po drodze kilka domów, w tym ze dwa na wynajem dla turystów. Jedyny lokal gastronomiczny w Val Borzago mieści się właśnie w Baite Di Pra. To cała oferta turystyczna, przynajmniej jeśli chodzi o tzw. zaplecze. Słuchajcie, to było niesamowite doświadczenie. Z jednej strony człowiek wpada nieco w panikę, gdy niespodziewanie zostaje odcięty od kontaktu ze światem, ale z drugiej strony taki reset pozwala naprawdę odpocząć. Jeśli chcielibyście móc powiedzieć szczerze szefowi: sorry, taki miałem klimat, nie można się było do mnie dodzwonić na urlopie, no bo nie było sieci, to już wiecie gdzie przyjechać.
Nasz pokój w Baite Di Pra
Agroturystyka Baite Di Pra (klik na stronę rezerwacji) oferuje kilka pokoi, które są skromne, ale bardzo stylowe, a do tego czyste. Nasz pokój znajdował się poza głównym budynkiem, na piętrze, a jego okna wychodziły na las i rzekę. Podróżowała z nami Gucia i jak to zwykle bywa w agroturystkach z prawdziwego zdarzenia pies nie jest żadnym problemem. Po wniesieniu bagażu nadszedł czas, by zobaczyć Val Borzago, ale najpierw jeszcze pokażę Wam, co i w jakim otoczeniu można tutaj zjeść.
W tym budynku znajdował się nasz pokój
Restauracja w Baite Di Pra
Ta mała knajpka jest zdecydowanie wielkim plusem Baite Di Pra. Zarówno agroturystykę jak i restaurację prowadzi ta sama rodzina, która w niej mieszka. Fajny klimat górskiej chaty, kominek, zaledwie kilka stolików, sympatyczna obsługa i bardzo smaczne jedzenie. Dostępna w restauracji kuchnia oferuje typowe potrawy regionu Trentino. O kuchni Trentino pisałam już w poście o potrawach i trunkach charakterystycznych dla północnej części jeziora Garda, czyli tej, która przypada właśnie regionowi Trentino. W górach jada się jeszcze bardziej treściwie, a potrawy zawierają głównie składniki, które oferuje otoczenie. Wszelkie sery i nabiał są popularne, gdyż nie brakuje tutaj mleka dzięki wypasie bydła. Mięsa jest pod dostatkiem dzięki rozległym lasom, więc potrawy mięsne i wędliny są podstawą tutejszej kuchni. Z niezliczonej ilości jezior poławia się słodkowodne ryby, które także często można spotkać w menu restauracji. Zasada jest prosta: jada się to co lokalne i sycące, bo taka żywność jest tutaj łatwo dostępna i sprawdzała się w dawnych czasach, gdy nierzadko doliny górskie zasypane śniegiem potrafiły być odcięte od świata nawet przez pół roku. I wiecie co? W Baite Di Pra – jako jedynym do tej pory miejscu w Trentino – podano mi jako dodatek do mięsa kapustę. A teraz niespodzianka: w restauracji można skorzystać z internetu agroturystyki, ale to jedyne miejsce na terenie obiektu, gdzie jest on dostępny.
Śniadanie w Baite Di Pra
Śniadanie z kolei było dość skromne, serwowane nie w sali restauracyjnej, ale w niewielkiej salce w innej części budynku. Spodziewałam się, że gdzie jak gdzie, ale w takim miejscu na pewno nie zabraknie mleka prosto od krowy pasącej się obok, ale niestety. Z kolei na plus na pewno można zaliczyć domowej roboty przetwory owocowe.
Val Borzago na krańcu świata
Tam w oddali kończy się Val Borzago, a zaczyna granitowy masyw Adamello. Tylko w tym miejscu pięć jego szczytów przekracza wysokość 3 000 m n.p.m.:
- Cima Adamello 3539 m n.p.m.;
- Care Alto 3462 m n.p.m.;
- Corno di Cavento 3406 m n.p.m.;
- Lobbia Alta 3196 m n.p.m.;
- Lobbia di Mezzo 3034 m n.p.m.
Val Borzago mniej więcej od połowy długości (licząc od Val Rendena w stronę masywu Adamello) objęta jest ścisłą ochroną jako Park Przyrody Adamello Brenta, o którym pisałam więcej w poście o jeziorze Nambino – klik. Droga biegnąca przez dolinę dociera do leśnego parkingu u stóp szczytu Care Alto, gdzie swój początek ma również rzeka z impetem pokonująca Val Borzago, by w Val Rendena połączyć się z Sarcą. Tam za tymi pięcioma trzytysięcznikami kończy się region Trydent – Góra Adyga, a zaczyna Lombardia.
Szlak do schroniska Care Alto, czyli gdzie spotkać niedźwiedzia
Z leśnego parkingu na końcu doliny startuje szlak pod górę do schroniska Care Alto. Nie znam go, nie szliśmy tamtędy, bo pogoda była niezbyt dobra na wyprawę w tak wysokie góry. Z informacji jakie widnieją na tablicach wynika, że na podejście należy przeznaczyć minimum 3,5 godziny, przy czym ja zawsze uczulam Was, by ten czas pomnożyć przynajmniej przez 1,3 lub jeśli po górach chodzicie naprawdę wolno i często się zatrzymujecie to nawet razy 1,5. Z doświadczenia wywnioskowałam, że czasy te są wyznaczane przez osoby o bardzo dobrej formie, które po drodze niewiele się zatrzymują. Lepiej dojść szybciej niż gdyby miał Was zastać na szlaku zmrok. Druga sprawa to niedźwiedzie, które naprawdę mogą się na tym szlaku pojawić. Tablica informacyjna sfotografowana i zamieszczona powyżej instruuje, jak zachować się w przypadku spotkania z miśkiem. Jeśli ktoś z Was zachęcony taką dziczą i ucieczką od cywilizacji wybierze się do Val Borzago i przejdzie szlak do Rifugio Care Alto, to będzie mi bardzo miło, jeżeli podzieli się wrażeniami w komentarzu pod postem. Sama chciałabym jeszcze wrócić do Val Borzago i w słoneczny dzień przejść ten szlak.
Val Borzago i okolice Madonna di Campiglio na filmie z drona
Post powstał w wyniku współpracy z regionem Trentino
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
NOOO cudnie…. wszystko jak marzenie… gratuluję
Ile taki pobyt może kosztowac, z tym pysznum jedzeniem oczywiście ufff?
Potwierdzam, urokliwe miejsce znane mi od ponad 20 lat …