Kolorowe miasteczka Wybrzeża Amalfi, malownicze plaże ukryte w małych zatoczkach oraz słynna Amalfitana, jedna z najbardziej panoramicznych dróg w Europie, w sezonie niemiłosiernie zatłoczone, od jesieni do wiosny niemal puste i z utęsknieniem oczekujące na przyjezdnych. Dziś opowiem Wam, dlaczego warto odwiedzić Wybrzeże Amalfi poza sezonem i jak to jest mieć słynną plażę w Positano niemal wyłącznie dla siebie. Zapraszam!
Wybrzeże Amalfi – dlaczego warto tutaj przyjechać?
Neapol i Wybrzeże Amalfi, uznawane za najpiękniejsze wybrzeże Włoch i jedno z najpiękniejszych w Europie, z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością wśród odwiedzających Italię. Jeszcze kilka lat temu o bezpośrednim połączeniu lotniczym z Polski do największego miasta południowych Włoch można było jedynie pomarzyć, a dziś taką usługę oferuje Wizzair z Katowic i Warszawy, a także EasyJest z Krakowa czy Ryanair z Wrocławia. Co więcej, dużą zaletą tych połączeń jest fakt, że nie wypadają z rozkładu na okres późnej jesieni, zimy i wczesnej wiosny. A to oznacza, że region Kampania jest w zasięgu dwóch i pół godziny lotu przez cały rok, co daje nam spore możliwości, szczególnie poza sezonem. O mojej podróży do Neapolu w połowie grudnia, wspaniałej pogodzie i świątecznej atmosferze możecie poczytać tutaj. W tym poście pokażę Wam Wybrzeże Amalfi w połowie marca i postaram się przekonać, że warto odwiedzić to wspaniałe miejsce wpisane na listę UNESCO również wtedy, gdy z plaż znikają hotelowe leżaki. Piękne widoki, lazur morza i kolorowe miasteczka pnące się po skałach dostępne są przez cały rok.
Plaża w miasteczku Amalfi w połowie marca 2016 r.
Wybrzeże Amalfi w marcu
Na Wybrzeżu Amalfi przebywałam dokładnie w końcówce drugiego i na początku trzeciego tygodnia marca 2016 r. Choć pierwszy dzień przywitał mnie strasznym wiatrem i potwornie zachmurzonym niebem, to już następny oferował spore przebłyski słońca. Temperatura w ciągu dnia pozwalała na noszenie cienkiego płaszczyka i butów przed kostkę. Opady zdarzały się tylko przelotne, za to intensywne. Oberwanie chmury trwające pół godziny dopadło mnie w Positano, ale zaraz po gwałtownym deszczu wyszło piękne słońce. Bywało, że gdy przygrzało słoneczko, płaszczyk zdejmowałam i chodziłam tylko w bluzce koszulowej. Ale ocieplaną kurtkę, taką na polski okres przejściowy, miałam w walizce i nie raz zakładałam, głównie na wieczorne wypady na miasto. Przydała się również apaszka, wiązana zazwyczaj jako delikatny szalik, raz posłużyła mi za namiastkę czapki, gdy zimny wiatr niemiłosiernie dawał się we znaki w jeden z pierwszych wieczorów. W 2017 roku ponownie spędziłam tydzień na Wybrzeżu Amalfi w drugiej połowie marca. Wtedy pogoda dopisała, było ciepło i – nie licząc jednego dnia – słonecznie. Mimo niepewnej pogody w marcu Amalfi czaruje swoim niepowtarzalnym urokiem, o który znacznie trudniej na przykład w drugiej połowie lipca, gdy miasteczka są pełne tłumów turytów. Takie był mój pierwszy pobyt na wybrzeżu w lipcu 2010 roku. Różnica jest ogromna.
Wybrzeże Amalfi. Miasteczko Amalfi – schodami do nieba
Legenda głosi, że Herkules zakochał się w nimfie o imieniu Amalfi. Ta jednak zmarła, a zrozpaczony Heros przemierzał świat w poszukiwaniu godnego miejsca na wieczny spoczynek dla ukochanej. W końcu trafił na ukryte pośród skał wybrzeże, które swą urodą oczarowało go do tego stopnia, iż na cześć ukochanej nazwał je Amalfi i wybrał na miejsce pochówku dla nimfy.
Amalfi to największe i najbardziej znane miasteczko Wybrzeża. Niegdyś potęga handlowa i gospodarcza, w czasach bizantyjskich niezależna, zamożna republika dysponująca olbrzymią flotą morską. W XII wieku Amalfi podbite zostało przez Normanów, a dwa wieki później mocno ucierpiało podczas silnego trzęsienia ziemi i nie odzyskało już dawnej świetności. Dziś to popularny kurort, w którym nie sztuką jest spotkać w szczycie sezonu gwiazdy i celebrytów z pierwszych stron światowych gazet.
Wzniesiony na planie trójkąta główny plac miasteczka – Piazza del Duomo – z fontanną pośrodku to serce Amalfi. Znajdziecie tu kilka modnych kafejek i restauracji, idealnych na przycupnięcie i poobserwowanie życia toczącego się dokoła. Bo choć trudno w to uwierzyć, ale Amalfi to też zwykli ludzie zamieszkujący stare kamienice o pastelowych kolorach, ciasno ściśnięte pomiędzy morzem a otaczającymi wzgórzami. Wąskie uliczki, często strome i pokryte niezliczoną ilością stopni kryją butiki, sklepy z pamiątkami i liczne lokale gastronomiczne. Jednak prawdziwym skarbem i dumą Amalfi jest wspaniała katedra Św. Andreja, której początki datowane są na IX wiek, choć z ówczesnego budynku do dziś nie pozostało wiele, a ostateczną formę budynek zyskał dopiero pod koniec XIX wieku. Jeśli nawet nie zdecydujecie się wydać 3 euro na wstęp do środka, to koniecznie musicie wspiąć się po imponujących schodach (57 stopni), ze szczytu których rozciąga się piękny widok na miasteczko. A dalej, na tyłach budynku zachęcają wąskie uliczki, którymi można wspiąć się wyżej. Nie muszę chyba dodawać, że nawet w sezonie nie cieszą się one aż taką popularnością wśród zwiedzających, jak główny piazza 😉
Amatorzy lodów nie muszą się obawiać, że poza sezonem nie zdołają kupić ukochanego przysmaku. Lodziarnie działają w zasadzie przez cały rok. W grudniu w Neapolu też się zajadałam. A w gelaterii widocznej na powyższym zdjęciu koniecznie spróbujcie lodów poziomkowych.
Zielone skwery zachwycają kolorami wiosny.
Będąc w Amalfi poza sezonem nie omijajcie plaży. Ze szczytu falochronu roztacza się piękny widok na miasteczko przycupnięte u stóp wysokich skał. Plaża w Amalfi jest kamienista i niezbyt duża, ale całkowicie pusta ma w sobie wiele uroku, szczególnie gdy fale rozbijają się o przybrzeżne skały.
Wybrzeże Amalfi. Positano – miasteczko kolorowych domów
„Positano wgryza się głęboko. To miejsce jak ze snu, które wydaje się nie być prawdziwe kiedy tam jesteś, a staje się tak prawdziwe, kiedy wyjeżdżasz.” John Steinbeck
Kogóż nie zachwyca ta kaskada kolorowych domów opadających stromo ze wzgórz do morza? Choć nie jest głównym miasteczkiem Wybrzeża Amalfi, to z pewnością Positano zasługuje na miano jego perły. Zawieszone na zboczach, otoczone śródziemnomorską roślinnością, ujmuje przyjezdnych pięknymi krajobrazami i niesamowitą atmosferą wakacyjnego kurortu, nawet wówczas, gdy część licznych restauracji i kafejek, zarówno tych przy plaży, jak i tych ukrytych pośród urokliwych uliczek, jest jeszcze pozamykana. Niezwykłą urodę Positano rozsławił choćby cytowany powyżej John Steinbeck, który pisząc o nim przedstawiał miasteczko jako miejsce wręcz nierealne, bo tak piękne. Nic dziwnego, że kolorowe budynki otaczające z trzech stron czarną, piaszczysto – żwirową plażę stały się plenerem takich filmów, jak: „Utalentowany Pan Ripley” czy osławionego „Pod słońcem Toskanii”. Co ciekawe, w tym drugim oglądamy Positano właśnie posezonowe.
Wybrzeże Amalfi – pusta plaża w Positano
Zapewne widzieliście nie raz – choćby na zdjęciach – słynną plażę w Positano, na której w sezonie znalezienie skrawka wolnego miejsca graniczy z cudem, a ceny wynajmu leżaka wraz z parasolem przyprawiają o zawrót głowy? Taki właśnie obraz ujrzałam, gdy po raz pierwszy odwiedziłam Wybrzeże w drugiej połowie lipca 2010 roku. Wówczas plaża ta wydała mi się odpychająca. Gwar i tłok to nie moje klimaty, szczególnie, jeśli mam świadomość, że Italia pełna jest cudownych miejsc, które nawet w środku lata bywają puste. Wyobraźcie sobie zatem mój zachwyt, gdy w marcu, schodząc w dół krętymi uliczkami, ujrzałam plażę rozświetloną wiosennym słońcem i niemal całkowicie pustą. Naliczyłam na niej dosłownie osiem osób! Weszłam i stanęłam zachwycona. Takie Positano to dopiero chwyta za serce. Spacerowałam tam i z powrotem przystając co kawałek i napawając zmysły cudownymi widokami, aż zza gór wyłoniły się złowieszcze chmury nakazujące odwrót do którejś z kafejek. Jeśli tylko zgłodniejecie będąc tutaj lub w jednym z sąsiednich miasteczek, to śmiało postawcie na ryby i owoce morza. Nawet poza sezonem tutejsze restauracje oferują pyszny, świeżutki połów miejscowych rybaków. Zgodnie z tym, co powtarzam od pierwszych blogowych postów, jeśli lokal funkcjonuje poza sezonem oznacza to, iż serwuje dobrą kuchnię. Dlaczego? Bo bez lokalnych klientów nie przetrwałby, a oni wiedzą, gdzie dobrze zjeść, a co należy omijać szerokim łukiem.
Artur cieszy się marcowym słońcem na niemal pustej plaży w Positano.
Ja i oni. Cała plaża tylko nasza.
W tej części nie było absolutnie nikogo.
Wiecie, co jeszcze jest niesamowite o tej porze roku? Można zobaczyć prawdziwe, codzienne życie. Jak choćby ci rybacy poniżej, którzy na moich oczach przybili do brzegu, a następnie szykowali łódź na kolejny połów. Czy w tłumie prywatnych łodzi i stateczków wycieczkowych łatwo dostrzec taki widok? Nie sądzę.
Wstępując do kafejki na przeczekanie oberwania chmury zastanawiałam się, czy do kawy warto skosztować sfogliatelle. Czy w Positano, jednym z najbardziej uturystycznionych miasteczek Włoch, można zjeść smacznie? Na szczęście mój ukochany słodki specjał kuchni neapolitańskiej nie sprawił zawodu, a i cena 2,50 euro nie odbiegała zbytnio od standardowej.
I po burzy. Czy te uliczki bez ludzi nie są piękne?
O, tutaj załapał się na fotkę jeden miejscowy. Sierpniu, nie docieraj tu nigdy!
Wybrzeże Amalfi – Minori, Maiori, Furore
Opuśćmy choć na chwilę Positano, bo ono i Amalfi, a także moje ukochane Ravello, to nie wszystkie atrakcje Wybrzeża. Zajrzyjmy jeszcze w kilka miejsc, kuszących przedsezonowymi pustkami.
Plaża / fiord w miasteczku Furore
Przed sezonem roboty budowlane i remontowe widać na każdym kroku 🙂
Mój czarny model z wdziękiem pozował na plaży w Minori. Oczekujące na rozpoczęcie sezonu liczne łodzie to idealne miejsce na kocie leniuchowanie.
Zielone skwery w miasteczkach cieszą oko licznymi kwiatami budzącymi się do życia.
Wczesna wiosna nie oznacza braku kolorów. Drzewka cytrusowe oblepione są dojrzałymi owocami.
Kawiarniane i restauracyjne stoliki jeszcze puste, ale już gotowe i zapraszające gości.
Miasteczko Maiori
Mała plaża w okolicach Maiori w połowie marca 2016 r.
Wybrzeże Amalfi poza sezonem – za i przeciw
O zwiedzaniu Wybrzeża Amalfi poza sezonem zapytałam Małgorzatę Ewę Mikrut, Polkę mieszkającą w pobliżu Sorrento, organizatorkę ślubów dla Polaków i prowadzącą facebookową grupę Włochy – Kierunek Neapol, Sorrento, Amalfi i Cilento, a prywatnie moją serdeczną koleżankę.
IbN: Co – oprócz niższych cen i mniejszej ilości turystów – przemawia za odwiedzeniem Wybrzeża Amalfi poza sezonem, a co jest minusem takiego rozwiązania?
MEM: Oczywiście poza sezonem mamy mniejszy wybór hoteli i restauracji i jest mniej atrakcji organizowanych przez lokalne gminy, ale jeżeli pogoda dopisze, to na wybrzeżu można plażować do listopada, przykładem jest ten rok, ale pamiętam, że i w innych latach wstecz było podobnie. Dla osób kochających aktywną turystykę i pragnących zwiedzania Il Sentiero degli Dei lub Valle delle Ferriere to idealne miesiące, szlaki nie są trudne, ale w sezonie letnim na takie wyprawy jest zbyt gorąco. Natłok turystów latem nie pozwala nam zobaczyć i poczuć niepowtarzalnej atmosfery tego miejsca. Najlepiej poznaje się Wybrzeże na spokojnie, pośród miejscowych, poznając ich kulturę i zwyczaje. Obecnie linie lotnicze proponują loty do Neapolu w bardzo atrakcyjnych cenach, więc warto wybrać się na Wybrzeże w okresie Świąt Bożego Narodzenia i zobaczyć cudowne oświetlenia miasteczek oraz szopki, z których słynie Neapol, aż po Salerno. Można zobaczyć takie szopki nawet w przydrożnych, naturalnych grotach, np. w Praiano lub w fontannach pod wodą w Amalfi. Bardzo znane w tym okresie jest Salerno, za sprawą swych artystycznych świateł. Temperatury są zawsze dodatnie, więc można śmiało wybrać się całą rodziną, dzieci będą zachwycone! Poza sezonem turystycznym jest nieco mniej połączeń autobusowych z Wybrzeżem. Niestety od listopada musimy dłużej niż godzinkę czekać na kolejny autobus. Nie można popłynąć na Capri z Amalfi, są tylko połączenia z Sorrento lub Neapolu i w razie brzydkiej pogody połączenia te są całkowicie wstrzymywane do chwili poprawy warunków na morzu.
IbN: Kiedy zaczyna się i jak długo trwa sezon plażowy na Wybrzeżu Amalfi?
MEM: Pierwsze moje plażowanie w nowym sezonie pamiętam już w czasie Świat Wielkanocnych w kwietniu. Wszystko oczywiście zależy od pogody, której niestety nie możemy zamówić, ale kiedy ona dopisze to plażowanie jest gwarantowane. Śmiało można powiedzieć, że sezon trwa od maja do listopada. Przykładem jest ten rok, ale pamiętam, że i w poprzednich latach było podobnie. A wszystkie struktury na plaży otwarte są od czerwca do października. Zawsze, na każdej plaży musi być fragment przeznaczony dla wszystkich, tam gdzie nie płaci się ani za wstęp, ani za wynajęcie leżaków i parasoli słonecznych.
Plaża w Meta koło Sorrento 1 listopada 2016 r. © Małgorzata Ewa Mikrut
Plaża w Amalfi 31 października 2016 r. © Małgorzata Ewa Mikrut
Wybrzeże Amalfi kulinarnie. Gdzie dobrze zjeść w restauracji?
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Droga Natalio,
Gratuluję kolejnego świetnego postu i proszę o więcej , na pewno nie jestem w tym odosobniona.
Chciałabym odwiedzic Wybrzeże Amalfi w marcu, wyłącznie komunikacja publiczną.
W jakim stopniu mogę liczyć na komunikacje autobusową na Wybrzeżu ? Pani Mikrut uprzedza o gorszych połączeniach, więc czy możliwość całodniowej wycieczki z paroma przystankami po drodze jest realna?
Gdzie można znaleźć rozkład jazdy autobusów?
Czy zechcesz podpowiedzieć, w jakiej miejscowosci można spędzić parę dni, aby połączyć zwiedzanie Neapolu, Wybrzeże i ew. Pompeje? W zasadzie pasowałby nam Neapol, ale właśnie z Wybrzeżem koliduje chyba najbardziej.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich użytkowników i życzę wielu wspaniałych wrażeń.
MN
Marysiu wybacz, umknął mi Twój komentarz. Jeśli chcesz koniecznie spać tylko w jednym miejscu, to polecam jednak Neapol. Pompeje i Wezuwiusz są łatwo dostępne pociągiem podmiejskim. Wybrzeże już gorzej, trzeba dojechać do Sorrento i stamtąd pojechać autobusem. Najlepiej skontaktuj się z Gosią, ona dokładnie odpowie na każde pytanie 🙂 Jej e-mail to cioffi@wp.pl
Pozdrawiam
Dziękuję, nie omieszkam skorzystać. Pozdrawiam noworocznie i życzę wielu wspaniałych wrażeń Tobie i wszystkim czytelnikom tego świetnego bloga. Trzymajcie się ciepło, dużo zdrowia, bo nowy sezon wyjazdowy za pasem.
Dziękuję 🙂
Ja bylam grudzien/ styczen, jechalismy z Neapolu pociagiem potem autobus i joe bylo problemu;)
Wybieramy się z rodziną w kwietniu na wybrzeże, szukam noclegów, przeglądam różne oferty, miasteczka i nie mogę się zdecydować, gdzie się najlepiej zatrzymać, Zastanawiam się między Amalfi a Minori ? proszę o radę :))
Małgosiu myślę, że najlepiej, jeśli odeślę Cię do mojej serdecznej koleżanki Gosi, której wypowiedź cytowałam w tym tekście. Ona jest bardzo dobrze rozeznana w bazie noclegowej na wybrzeżu, na pewno podpowie Ci coś fajnego, a nie wykluczone, że załatwi jakąś zniżkę. Jeśli masz konto na Facebooku, to zajrzyj do jej grupy https://www.facebook.com/groups/1669004826687860/ albo skontaktuj się mailowo cioffi@wp.pl
Jeśli jesteś nastawiona na intensywne zwiedzanie, to ja poleciłabym Amalfi z uwagi na lepsze połączenia, z drugiej strony Minori jest mniejsze i spokojniejsze 🙂
Pozdrawiam serdecznie
„Skopiowanie tekstu lub jego fragmentu, a także przepisanie ze zmianą poszczególnych słów zgodnie z regulaminem bloga skutkować będzie konsekwencjami prawno – finansowymi (…)”
Chyba nie słyszała pani o prawie cytatu. Każdy ma prawo zacytować fragment tekstu, podając jego źródło. Nie trzeba mieć zgody.
A zmiana poszczególnych słów to w świetle prawa całkiem nowe dzieło i nowy autor.
Droga Ewo,
Oscar Wilde napisał kiedyś:
Znajoma zaś dodała, by za każdym razem otwierać szampana bo to my wyznaczamy trendy. Słowa te dodają nam dużo otuchy gdy widzimy jak nasze pomysły, artykuły – czasem w całości lub tylko po części są kopiowane przez inne osoby. Nie wiem czym się te osoby kierują w swoim działaniu? Może to brak kreatywności, chwilowa pustka. Może lenistwo. Może to droga na skróty. Dużo łatwiej i prościej skopiować tekst niż godzinami ślęczeć przy komputerach przeszukując tysiące własnych zdjęć z podróży, przeszukując Google Maps w poszukiwaniu ciekawego tematu, który poruszy, zainspiruje do odwiedzenia tego wspaniałego i różnorodnego kraju. Tyle tytułem wstępu.
Odpowiadając na twoje pytanie formuła
zawiera informacje o kopiowaniu, a nie cytowaniu. Zgodnie z Ustawą z dnia 4 lutego 1994 r. O prawie autorskim i prawach pokrewnych. (Dz. U.2016 nr poz. 666 z późn. zm.) art. 29 mówi, że cytat to tylko urywki większego tekstu i może on być zastosowany
Wolno cytować
Należy mieć też na uwadze, że cytat jest to podrzędny fragment całego utworu, a nie cały artykuł z lekkimi zmianami.
Odnosząc się do twojej tezy że
– śmiem wątpić. Zmiana poszczególnych słów to zgodnie z art. 2. ust. 1. Ustawy to opracowanie cudzego utworu bez uszczerbku dla prawa do utworu pierwotnego prowadzące do utworu zależnego, a nie nowego dzieła. Należy przy tym zaznaczyć, że na rozporządzanie i korzystanie z opracowania (utworu zależnego) zależy od zezwolenia twórcy utworu pierwotnego (art. 2. ust. 2. Ustawy).
Pozdrawiam serdecznie
Artur
Witam serdecznie.
Na wstępie napiszę, że dzisiaj przypadkowo tu trafiłam i mocno się rozczytałam, super blog:)
Chcę napisać coś od siebie o podróżowaniu poza sezonem.. Na Wybrzeżu Amalfi pierwszy raz byłam w czerwcu 2017 roku (od dawna marzyłam o Positano) i pomimo zachwytu nad widokami rzucającymi na kolana i tym całym pięknem, które mnie otaczało, byłam zmęczona tłumami na ulicach oraz na plażach. Nie potrafiłam się w pełni nacieszyć wszystkim co widzę. Nie znoszę parasolek na plaży, tłumów oraz wszędobylskiego hałasu. Pomyślałam wtedy, że chciałabym się tu znaleźć po sezonie. Tak jakoś wypadło, że w połowie grudnia 2017 wyruszyłam samochodem w podróż na Maltę (głównie ze względu na mojego kota:D). Cieszyłam się z tej podróży, bo przecież to przygoda, no i znowu Italia, którą ubóstwiam:D Przy planowaniu stopów, miejsc do odwiedzenia pomyślałam, że to dobry moment na ponowne odwiedzenie Positano i Amalfi.
I szczerze? To była super decyzja! Spodziewałam się mniejszej ilości turystów, ale to co zastałam totalnie mnie zaskoczyło i zachwyciło. W Positano ZERO ludzi, pusta plaża, cisza, te wszystkie cudowności tylko dla mnie. Tylko w takich okolicznościach można zobaczyć prawdziwe piękno tego cudownego miasteczka i napawać się widokami oraz spacerem przez puste uliczki. To było magiczne. Amalfi co prawda nie świeciło aż tak pustkami jak Positano, ale porównując do czerwca, to była ogromna różnica:) Zdecydowanie więc polecam podróże poza sezonem. Z Malty będę wracała w połowie czerwca, znowu robię plan przejazdu (właśnie dlatego tutaj przypadkowo trafiłam:)), ale wiem, że nie będzie już tak cudowny jak ten z grudnia. Pozdrawiam serdecznie i życzę samych super chwil w Twojej ukochanej Italii Natalio.
Witaj Agnieszko!
Pięknie dziękuję za miłe słowa i podzielenie się swoimi doświadczeniami z grudniowego Positano. Ależ mi się zrobiło tęskno za Wybrzeżem Amalfi! Kilka lat temu spędziliśmy z mężem pięć dni w Neapolu w połowie grudnia. Pogoda niesamowicie dopisała, było cieplutko i bardzo słonecznie. Czytając Twój komentarz wyobraziłam sobie Positano w takim właśnie słońcu. Jedyny minus tego miesiąca, to bardzo krótki dzień. Ach! Dziękuję 🙂
Też podróżuję z czworonogiem i bardzo chętnie samochodem. Z psem już wiele razy, z kotem szykuje się pierwszy raz. Mogłabyś mi podpowiedzieć, jak rozwiązujesz sprawę kuwety w samochodzie? Nie mam pojęcia, jak ugryźć temat. Moja kicia jest niewychodząca, tzn. wychodzi do ogrodu na smyczce. Taka decyzja zapadła, gdy ukochany kocurek zaginął. Kicia jest niespełna roczna, więc jeszcze jest szansa ją nauczyć nowych rzeczy.
Pozdrawiam serdecznie
Dzień Dobry Pani Natalio.
Od dłuższego czasu zaglądam na Pani bloga i muszę przyznać ze wiele razy korzystałam z Pani porad podczas wyjazdów do Włoch.
Wybieram się niedługo do Neapolu i chcę wynająć auto i pojechać do Positano – i tu moje pytanie -gdzie można zaparkować najbliżej centrum ?
Będziemy poza sezonem więc mam nadzieję że nie będzie problemu z parkingiem. Czy można parkować na ulicy w miejscach do tego wyznaczonych czy raczej na parkingach?
Dziękuję i pozdrawiam,
Ewa
Odwiedziłam Positano i Amalfi 18 października i tłumy przewalające się wąskimi uliczkami obydwu miasteczek były straszne. Natomiast plaża w Positano była równie pusta, jak na Twoich zdjęciach, Natalio.Niemniej są to nadal przeurocze miejsca i naprawdę warto, a nawet należy je odwiedzić. Dwa lata temu byłam w Amalfi w ostatnim tygodniu marca i tez było bardzo dużo turystów. Zmieniła się możliwość bezpłatnego zwiedzenia Katedry w Amalfi, należy zakupić bilet i odbyć całą trasę z podziemiami, by wejść na końcu do Katedry. Sama Katedra bez biletu jest dostępna w jakimś bardzo ograniczonym czasie, niestety nie pamiętam szczegółów. Generalnie przy wizycie „na chwilę” jest to nieosiągalne. Bilet kosztował 3 euro i warto obejrzeć cały kompleks.Natomiast pożywiliśmy się stosunkowo niedrogo – w Positano w delikatesach duża kanapka zrobiona na zamówienie kosztowała 5 euro, w Amalfi gorący kawałek pizzy czy jakiś rodzaj małego calzone kosztowały w barze 2.5 – 3 euro. Obsługiwała pani Ukrainka, było świeże, gorące i smaczne.Tylko kawa wypita gdzieś na trasie spaceru była droższa niż przeciętnie.
Kursowały jeszcze promy pomiędzy poszczególnymi miastami, bilety były dostępne w kasach od ręki. Z Positano do Amalfi bilet kosztuje 8 euro.
W Positano po południu samochody były zaparkowane wzdłuż drogi, legalnie, ale był ich tak długi sznur, że zejście od miejsca parkingowego na dół do centrum musiało zająć chyba z godzinę, w dużej części wzdłuż ruchliwej ulicy. Praktycznie były to dwa przystanki autobusowe.
Tłumnie było też na ulicach Sorrento, a w lodziarni coperto wynosiło 2.5 euro. Za to pyszna zupa minestrone w barze kosztowała 6 euro.
Witam serdecznie, lektura mnie tak pochłonęła i zafascynowała, że już żałuję za krótkich wakacji na Wybrzeżu Amalfi, które zaczynamy 11 czerwca od 3 dni w Neapolu. Potem przemieszczamy się do Minori 3 dni i 3 dni w Amalfi. Pytanie do Pani o rozsądny dojazd w czasach pandemii, bo nie wszystkie połączenia funkcjonują, Z Neapolu chcemy dojechać pociągiem do Sorento, a stąd autobusem. do Minori. Ile czasu może to nam zająć ? Powrót z Amalfi bezpośrednio na lotnisko w Neapolu w pn 22 czerwca = czy można bezpośrednio ? Pintours chyba jeszcze nie funkcjonuje, bo na ich stronie nie ma połączeń w tych dniach. Ile czasu na to powinniśmy przewidzieć ?
Myślę, że jeszcze nie jest za późno na podpowiedź odnośnie Twojej podróży. Z lotniska w Neapolu masz transport autobusowy do Sorrento, AUTOLINEE CURRERI. Sprawdź, rozkład się otwiera i ma dużo więcej kursów niż niegdyś. (patrzyłam przed chwilą). Kilka lat temu kosztował bodajże 7 euro, mogę się mylić. Może ci ułatwić powrót z Amalfi.
Dojazd z Neapolu do Minori zajmie Ci prawie pół dnia. Jeśli będziesz korzystać z Circumvesuviana to spróbuj wybrać „przyśpieszoną” kolejkę, są takie, jadą 20 min. krócej, ale to nie jest najważniejsze. Przy dworcu w Sorrento jest przystanek autobusowy na Wybrzeże Amalfitańskie. Stoi człowiek z biletami i kolejka do wsiadania. Jak Ci się uda – siądź po rawej stronie, ostatnie 30 minut widoki są oszałamiające. Rozkład jazdy sprawdź na stronie SitaSud i pamiętaj o tych wszystkich oznaczeniach co do dni szkolnych, wolnych itp. Autobus jedzie 1.5 do 1.45 godziny. W Amalfi masz przesiadkę do Minori, na tym samym placyku. Stamtąd już dość blisko, 15 minut jazdy.
Pozdrawiam i życzę fajnego pobytu.
Witam, wyruszam za 3 dni do Neapolu na tydzień i planuję zatrzymać się w Sorrento na 3 dni. Widzę, że można zwiedzić sporo miasteczek z wybrzeża Amalfi i tu moje pytanie – macie może sprawdzony plan, które po kolei miasteczka najlepiej zobaczyć w 2 dni? I jak najlepiej do nich dojechać z Sorrento? Dziękuję z góry za odpowiedź!