Czy spotkaliście się już z opinią, że największym z sekretów włoskiej kuchni jest prostota dań, które składają się z zaledwie kilku składników? Spaghetti aglio, olio e peperoncino w wersji klasycznej to właśnie takie proste i do tego pyszne danie. Jeśli jeszcze go nie znacie, to koniecznie spróbujcie. Natomiast fanów pasty bazującej na oliwie z oliwek z czosnkiem i papryczką chili zachęcam do spróbowania innej wersji tego dania, z dodatkiem bułki tartej. Pycha!
Jakie jest spaghetti aglio, olio e peperoncino?
Danie jest bardzo proste, tanie i należy do klasycznych potraw włoskiej kuchni, podobnie jak choćby spaghetti alla carbonara. Do jego przygotowania potrzebujecie jedynie makaronu spaghetti, oliwy z oliwek, czosnku, papryczki chili i natki pietruszki. Ja proponuję Wam również nieco zmodyfikowaną wersję, która wymaga użycia dodatkowo bułki tartej. To jeden z moich ulubionych makaronów, choć niestety jego kaloryczność jest znacznie większa, niż wersji klasycznej. Z drugiej strony, czyż Włosi nie uczą nas, że w jedzeniu najważniejsza jest radość, jaką ono daje?
Przepis oryginalny na spaghetti aglio, olio e peperoncino
Składniki:
- 500 g makaronu spaghetti
- 150 ml oliwy z oliwek
- 2 – 3 ostre papryczki chili w zależności od gustu
- 2 duże ząbki czosnku
- pół natki pietruszki
- sól
Przygotowanie:
Z uwagi na niezwykłą łatwość przyrządzenia tej wersji spaghetti zacznijmy od czynności, która w tym przypadku wymaga najwięcej czasu, czyli gotowania makaronu. Makaron wrzucamy do osolonej, wrzącej wody. Przez minutę lub dwie gotujemy pod przykryciem, aby obniżona wrzuceniem makaronu temperatura w garnku się podniosła, po czym bezwzględnie zdejmujemy pokrywkę. Skrobia uwalniana z makaronu powoduje pienienie się wrzątku, dlatego bez zdjęcia pokrywki wykipienie macie jak w banku. W międzyczasie przyrządzamy sos. Odmierzoną porcję oliwy z oliwek wlewamy na zimną patelnię, dodajemy pokrojone drobno papryczki chili (można pozostawić kilka większych kawałków chili do ozdoby, by wyróżniały się na tle makaronu). Tu należny zwrócić uwag, że większość ostrości papryczki kryje się w nasionach. Osoby, które lubią ostrzejsze dania mogą te nasiona także dodać do sosu. Miażdżymy i obieramy dwa ząbki czosnku, po czym kroimy je drobno. Jest kilka metod krojenia czosnku. Jedni twierdzą, że najwięcej aromatu wydobędziemy z wyciskanego czosnku, lecz to jest aglio, olio e peperoncino. Czosnek gra tu niemalże pierwsze skrzypce, stąd też zalecam niezbyt drobne krojenie lub wręcz pokrojenie czosnku w płatki, pięknie wyglądające później na talerzu. Dodajemy czosnek i większość drobno posiekanej pietruszki na nadal zimną patelnię. Pamiętajmy, aby pietruszka nie zdominowała sosu; lepiej dać mniej, niż za dużo. Delikatnie i przez dłuższy czas zwiększamy temperaturę. Chodzi o uwolnienie jak największej ilości aromatów, a przy tym uniknięcie przypalenia. Czosnek musi być zeszklony, a pietruszka zielona.
Gdy makaron będzie już al dente, to podbieramy jedną lub dwie łyżki wazowe wody z makaronu i dodajemy na patelnię. Na patelnię wrzucamy następnie ugotowany makaron. Mieszamy i zwiększamy temperaturę gotowania. Dodajemy pozostałą pietruszkę i gotowe!
Spaghetti aglio, olio e peperoncino z bułką tartą
Jakiś czas temu w telewizji widziałam, jak opisane powyżej spaghetti podano w nieco awangardowej formie. Nie jestem pewna, czy to było zupełnie inne danie, czy też wersja klasycznego spaghetti aglio, olio i peperoncino. Pamiętam tylko, że kucharz nazwał je właśnie „aglio, olio e peroncino”. Chodzi o to, że makaronu po ugotowaniu nie wrzucamy bezpośrednio do sosu, lecz robimy taki mały „myk”.
Składniki:
- 500 g makaronu spaghetti
- 150 ml oliwy z oliwek
- 2 – 3 ostre papryczki chili w zależności od gustu
- 2 duże ząbki czosnku
- pół natki pietruszki
- 100 g bułki tartej
- sól
Przygotowanie:
Na osobnej patelni odmierzamy 50 ml oliwy z oliwek i dodajemy 100 g bułki tartej. Całość rumienimy na patelni intensywnie mieszając, by się nie spaliła. Do tak zarumienionej bułki dodajemy makaron i sos sporządzony jak w wersji klasycznej. Danie jest obłędne w smaku i niesamowicie syte. Nawet nasza terierka Gucia (zazwyczaj niejadek) zjadła pokaźną ilość tego makaronu, nie pomijając kawałków chili! Po prostu pycha, koniecznie spróbujcie.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Natalio, przywołujesz wspomnienia, budzisz tęsknotę za beztroskim czasem spędzanym w Italii.
To znakomite danie nazywane jest w naszym rodzinnym gronie „spaghetti z pietruszką” i ma swoich zagorzałych miłośników, w wersji niezbyt ostrej. Jesteśmy liczną rodziną miłosników Włoch i ichniejszej kuchni, więc mamy sporą ilośc lubianych potraw, bo gusta mamy bardzo różne. Wersja z bułką jest nam w tym przypadku nieznana, ale jadłam spaghetti z anchois i bułką. Jest to danie z Kalabrii, bułka miała postać grubszą, niz nasza bułka tarta, były to miniaturowe kostki (grzaneczki?), bardzo drobne, ale jednak chrupiące. Marzy mi się ten malutki lokal, z menu napisanym kredą na tablicy, tylko 2-3 pozycje, młodzieniec obsługuje, starszy pan gotuje, wino nadzwyczajne… Kiedy mój mąż nie znalazł nic dla siebie wśród tych dwóch dań, poprosiłam pana o „pasta con pomodori freschi” i za kilkanaście minut mąż dostał obiad. To niewyszukane danie już ratowało nas w przypadku posiłku dla kilkulatki, nawet w dość eleganckim lokalu, Ta życzliwa otwartość jest chyba jednym z powodów, dla których tak chetnie wracamy do pięknej Italii.
Życzę wszystkim zdrowia i optymizmu, realizacji planów wyjazdowych i radości z nich płynących.
Wprawdzie byłam we Włoszech kilkakrotnie ale nie znam zbyt wiele ich potraw. Twoją versje spaghetti jadłam w Ameryce na wykwintnym obiedzie wydawanym przez parę małżeńska ( ona Filipinka a on Amerykanin ale włoskiego pochodzenia ) na „okoliczność zbliżającego się ślubu ich córki tzw. „Bridal shower” . Ta prostą potrawą przebijała swoim smakiem inne bardziej kosztowne. Serdecznie dziękuję za przepis
dzięki za inspirację 🙂 obiad w 7 minut gotowy, super proste, a takie przepyszne
Znakomity. Wreszcie odnalazłem ten smak.
Dzięki za przepis. Dziwi mnie tylko 500g makaronu? Na ile to osób? Czy nie powinno być 50g?