Palio w Sienie to jedna z najsłynniejszych, najstarszych i najbardziej emocjonujących gonitw konnych na świecie. Corocznie w dwóch letnich terminach zaciekle rywalizują ze sobą sieneńskie kontrady; przygotowania rozpoczynają się na długo przed początkiem wyścigu, a smutek przegranych i radość zwycięzców wybrzmiewają na ulicach Sieny jeszcze przez długie tygodnie. Bez względu na wynik emocje sięgają zenitu, a łzy płyną zarówno z goryczy, jak i z radości. Nie brakuje też licznych kontrowersji wokół Palio, związanych przede wszystkim z udziałem koni. Jakie są tradycje rządzące wyścigiem? Co warto wiedzieć wybierając się na Palio di Siena? Oto relacja z pierwszej ręki wraz z refleksjami oraz informacjami praktycznymi. Zapraszam!
Gonitwa konna zwana Palio di Siena
Italia to kraina wypełniona po brzegi najróżniejszymi festiwalami, festynami, wyścigami i świętami, zarówno tymi religijnymi, jak i świeckimi. Własne, lokalne imprezy organizuje się nie tylko na poziomie regionów, ale także miasteczek i wsi. Przez dwanaście miesięcy w roku nie ma tygodnia, by gdzieś we Włoszech nie odbywała się jakaś impreza publiczna; co więcej, mieszkańcy podchodzą do tych wydarzeń bardzo poważnie i nader emocjonalnie. Pośród wszystkich tych tradycji świętowanych z godnym podziwu rozmachem jest sieneńskie Palio, chyba najbardziej znana na świecie impreza odbywająca się we Włoszech cyklicznie, niemal nieprzerwanie i – co najważniejsze – będąca wydarzeniem podtrzymującym długie tradycje mieszkańców i dla nich organizowanym, w przeciwieństwie choćby do słynnego karnawału w Wenecji, który przywrócono, by ściągać do miasta turystów w okresie zimowym. Palio w Sienie odbywa się dla sieneńczyków, a turyści mogą w nim uczestniczyć, lecz są jedynie gośćmi, są widzami, którzy mogą co najwyżej podziwiać, oklaskiwać oraz świętować ze zwycięzcami, ale wpływu na Palio nie mają żadnego.
Historia Palio w Sienie
Nie wiadomo, kiedy dokładnie rozpoczęła się historia tych wyścigów, ale prawdopodobnie stało się to już w czasach rzymskich, a nawet etruskich, choć oczywiście nie miały one takiej formy jak dziś. Pierwsze odnotowane w dokumentach Palio odbyło się w 1231 roku, a pierwsze Palio dookoła Piazza del Campo w lipcu 1632 roku. Jeźdźcy dosiadają koni na oklep, czyli bez siodeł. Tak było kiedyś i tak jest po dziś dzień. W długiej historii Sieny Palio nie odbyło się wcale tylko kilka razy – w czasach najnowszych było to w latach 2020-2021 podczas pandemii, w latach 1940-1944 w trakcie trwania drugiej wojny światowej oraz w latach 1915-1918 w trakcie trwania pierwszej wojny światowej.
Sieneńskie kontrady
Siena dzieli się na trzy historycznie części zwane terzi, a te na siedemnaście dzielnic zwanych kontradami (contrade).
Terzo di Citta
Kontrady: Aquila (Orzeł), Chiocciola (Ślimak), Onda (Fala), Pantera (Lampart), Selva (Bór) oraz Tartuca (Żółw).
Terza di San Martino
Kontrady: Civetta (Sowa), Leocorno (Jednorożec), Nicchio (Muszla), Torre (Wieża) oraz Valdimontone (Baran).
Terzo di Camollia
Kontrady: Bruco (Gąsienica), Drago (Smok), Giraffa (Żyrafa), Istrice (Jeżozwierz), Lupa (Wilczyca) oraz Oca (Gęś).
„Siena jest najbarwniejszym w skali Włoch przykładem tak znaczącego podziału miasta na dzielnice. Zjawisko campanilismo, czyli przywiązania do własnego miasta czy miasteczka i stawianie go ponad regionem, a nawet całym krajem, tutaj pojawia się już na poziomie kontrad. Choć zaciekle rywalizują one między sobą wewnątrz miasta, to poza jego granicami tych podziałów nie widać. Sieneńczycy wyznają zasadę: jest jedno miasto, którego w razie potrzeby należy bronić i za którym należy stać murem.”
Fragment mojej książki „Italia – kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne„
Termin gonitw konnych Palio di Siena
Palio odbywa się dwa razy w roku w lipcu i w sierpniu. Zgodnie z planem są to odpowiednio 2 lipca i 16 sierpnia, przy czym gonitwa może być przełożona na kolejny wieczór nawet kilkukrotnie, ze względu na złą pogodę.
Tradycje Palio w Sienie
Palio trwa tak naprawdę cztery dni; sam wyścig jest wydarzeniem kulminacyjnym, ale nie jedynym. Mówi się, że dla sieneńczyków Palio trwa właściwie przez cały rok, bo gdy tylko opadnie kurz po sierpniowej gonitwie, to rozpoczynają się pierwsze przygotowania do tej mającej się odbyć w lipcu kolejnego roku. Jakie są główne tradycje związane z Palio?
Przydział koni
W dniach poprzedzających wyścig, czyli 29.06. – 2.07 oraz 13.08. – 16.08, uroczystości rozpoczynają się od przydziału koni. Następnie odbywają się liczne parady i pochody, podczas których reprezentanci kontrad w kolorowych strojach o barwach symbolizujących swoje dzielnice niosą chorągwie, wymachują nimi i podrzucają. Akurat takie widowisko można podziwiać także podczas innych imprez w Sienie, np. podczas kwietniowych obchodów Santa Caterina.
Mieszkańcy są dla siebie oparciem, służą sobie nawzajem pomocą, spotykają się i dyskutują. Zawieranie przyjaźni i wchodzenie w związki pomiędzy ludźmi z dwóch różnych kontrad są na porządku dziennym, jednak gdy zbliża się Palio, dochodzi niekiedy do tak nietypowych sytuacji, jak tymczasowe wyprowadzki z domów czy unikanie się nawzajem. W czasie Palio najważniejsza staje się bowiem święta przynależność do kontrady i jej interesy. Układa się więc plany na zwycięstwo, na osłabienie przeciwnika, a nawet celowe zaszkodzenie mu. Zawierane są sojusze, porozumienia, odbywają się potajemne spotkania. W wyścigu bierze udział tylko dziesięć kontrad. Siedem z nich to takie, które nie uczestniczyły w poprzednim wyścigu, trzy kolejne wybiera się w drodze losowania. W dniu poprzedzającym Palio odbywa się losowanie koni. Wierzchowce dostarczają hodowcy. Najpierw zwierzęta są prowadzone po placu będącym nietypowym i trudnym torem wyścigowym. Nawierzchnia, po której ma się odbyć gonitwa, jest odpowiednio dostosowywana poprzez wysypanie glinki tufo. Najgorzej prezentujące się konie są odrzucane, natomiast te, które pozostaną – możliwie jak najbardziej podobne do siebie pod względem siły i formy – są przydzielane kontradom podczas kolejnego losowania, które odbywa się dzień przed wyścigiem. Wylosowanego konia nie można ani wymienić, ani zastąpić innym, nawet w razie choroby czy wypadku na treningu. Wybrane konie zabierane są przez kontrady i pilnie strzeżone do następnego dnia. Tego wieczoru mieszkańcy nie tylko knują spiski, ale też biesiadują do późna na ulicach. Dzień Palio zaczyna się od mszy świętej, próbnego wyścigu oraz oficjalnej nominacji dżokeja. Co ciekawe, ci ostatni nie są zazwyczaj wybierani spośród mieszkańców Sieny, tylko najmowani i sowicie opłacani. Po nominacji dżokeja następuje poświęcenie konia w kościele parafialnym danej kontrady.
Fragment mojej książki „Italia – kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne„
Końska kupa
Zdarza się, że koń w trakcie święcenia w kościele zrobi kupę. Czy to źle? Wprost przeciwnie! Końska dwójka jest dobrym znakiem, dlatego nie tylko nie stanowi problemu, ale nawet nie sprząta się jej aż do rozstrzygnięcia wyścigu.
Strzały
Strzały z moździerza – bardzo głośnie i mogące przestraszyć nieświadomych tej tradycji turystów – są znakiem dla najważniejszych momentów wieczoru, w tym startu i zakończenia wyścigu.
Czas trwania gonitwy
Sam wyścig to zaledwie trzy okrążenia Piazza del Campo, co zazwyczaj zajmuje koniom niespełna 90 sekund.
Nagroda
Nagrodą główną jest płótno z wizerunkiem Matki Boskiej, czyli Palio, przez miejscowych nazywane też „szmatą”. Przed każdą gonitwą przygotowywane jest nowe Palio, a po rozstrzygnięciu wyścigu otrzymuje je zwycięska kontrada.
Problemy z pogodą podczas Palio w Sienie w 2024 roku
Palio może się nie odbyć w wyznaczonym terminie, jeśli pogoda nie dopisze. Chodzi głównie o opady deszczu, które mogą zamienić nawierzchnię toru usypaną z glinki tufo w śliskie błoto lub – jak to miało miejsce w lipcu 2024 r. – zmyć ją całkowicie. W takiej sytuacji po kontroli stanu nawierzchni podejmowana jest decyzja; w przypadku odwołania gonitwy wywieszana jest zielona flaga na fasadzie Palazzo Pubblico. Co ciekawe, w 2024 roku z powodu opadów przekładano zarówno Palio lipcowe (dwa razy), jak i Palio sierpniowe (raz). Takie sytuacje w historii Sieny wystąpiły wcześniej tylko kilka razy!
Emocje sięgają zenitu
Gdy tylko na torze pojawiają się jeźdźcy na swoich koniach, emocje zaczynają gwałtownie rosnąć. Zawodnicy prezentują się przed publicznością, po czym zaczynają ustawiać się na linii startu, co wcale nie jest takie proste. Nie wszystkie konie chcą współpracować, co bardzo wyraźnie można było zaobserwować w lipcu 2024 r. Wówczas koń reprezentujący Kontradę Wilczycy mocno opóźnił rozpoczęcie gonitwy, co tylko windowało emocje tłumu. Obok mnie stali mieszkańcy Sieny, którzy krzyczeli na dżokeja Wilczycy, używając licznych przekleństw i pouczając go, jak ma postępować z koniem. Oliwy do ognia dolały falstarty. Dwa lub trzy falstarty, już nie pamiętam dokładnie, takie to były emocje. Jako obserwująca wszystko po raz pierwszy i w dodatku nie mająca bezpośredniego widoku na miejsce przekraczania linii startu, nie byłam w stanie samodzielnie stwierdzić, czy był falstart czy nie, dowiedziałam się tego dopiero z krzyków rozwścieczonego tłumu. Wspomniane wcześniej wystrzały z moździerza okazały się stresującym zaskoczeniem dla większości turystów. Gdy ten właściwy wyścig już się rozpoczął, to część gapiów początkowo była zdezorientowana, czy to już ta gonitwa, czy jednak kolejny falstart. Co ciekawe, większość koni finalnie przekroczyła linię mety bez jeźdźca.
Zwycięzcy świętują i ruszają do kościoła
W lipcu 2024 roku wyścig wygrała Contrada Capitana dell’Onda. Tuż po odebraniu nagrody ludzie – mieszkańcy zwycięskiej kontrady i jej sprzymierzeńcy oraz turyści – ruszyli do kościoła Santa Maria in Provenzano.
Wszyscy się cieszyli i wiwatowali, jednak – nie licząc kilku osób – nie zauważyłam płaczu czy nadmiernej histerii, o jakiej czytałam wielokrotnie. Być może mieszkańcy byli już zmęczeni dwukrotnym przekładaniem imprezy; to w końcu ogromne emocje, które tym razem dwukrotnie musiały ostygnąć, by móc eksplodować dopiero trzeciego dnia. Ludzie spacerowali spokojnie, nikt nie biegł i nie popychał innych. Po dotarciu do kościoła świątynia wypełniła się mieszkańcami, a na placu przed wejściem zgromadzonym ludziom prezentowano Tabacco, czyli czworonożnego bohatera wieczoru.
Kontrowersje wokół Palio w Sienie
Wokół Palio nie brakuje także kontrowersji, a te związane są głównie z udziałem koni. Obrońcy praw zwierząt protestują przeciwko udziałowi zwierząt w imprezie, twierdząc, że cierpią one w imię uciechy tłumu. Czy rzeczywiście? Faktem jest, że wyścig dookoła Piazza del Campo nie należy do łatwych i bezpiecznych. Plac nie jest dobrym miejscem do ścigania się koni, co do tego chyba nikogo nie trzeba przekonywać. Dodatkowo pokonywanie z pełną prędkością zakrętów na tym konkretnym placu to nie lada wyczyn, który czasem kończy się wypadkiem; cierpią zarówno jeźdźcy, którzy niefortunnie spadną z konia, jak i same konie, które czasem łamią nogi. O ile człowiek biorący udział w gonitwie doskonale zdaje sobie sprawę z ryzyka i godzi się na nie świadomie, o tyle konia nikt nie pyta o zdanie. Z drugiej strony – nie licząc samego wyścigu – konie te są bardzo dobrze traktowane, zadbane, dobrze odżywione i wypielęgnowane. Uczestnictwo w obrzędach typu święcenie konia w kościele nie jest dla niego szczególnie obciążające, natomiast pozostaje jeszcze jedna kwestia, o której – mam wrażenie – mówi się i pisze rzadziej.
Moje odczucia po udziale w Palio w Sienie
Mówi się, że tylko rodowity mieszkaniec Sieny jest w stanie w pełni zrozumieć istotę Palio i towarzyszących temu wydarzeniu emocji. Jak najbardziej zgadzam się z tym, muszę jednak z przekąsem dodać, że chyba tylko ludzie spoza Sieny są w stanie dostrzec – a na pewno przejąć się – stresem, jaki jest udziałem koni. Mieszkańcy są w takim amoku i w takich emocjach, że dla nich liczy się wyłącznie zwycięstwo, a nawet bardziej przegrana ich największego wroga. Każdemu będzie szkoda konia, który złamie nogę, ale kto przejmuje się stresem zwierząt? Chyba tylko przyjezdni. Miałam okazję przyjrzeć się z bliska, jak bardzo źle całą sytuację znosił koń reprezentujący Kontradę Wilczycy. Nie chciał ustawić się na linii startu, co generowało wśród widowni coraz głośniejsze krzyki, zamiast się uciszyć i pozwolić dżokejowi na uspokojenie zwierzęcia.
Byłam zniesmaczona tym zachowaniem ludzi. Nie każdy koń przeżywa taki sam stres; osobniki, które mają już doświadczenie w Palio wydawały się względnie spokojne, ale debiutanci wprost przeciwnie.
Czy było warto i czy wrócę na Palio?
Tak, było warto, szczególnie, że – jak wiecie – interesują mnie wszelkie aspekty związane z kulturą włoską. Piszę o Włoszech, nie tylko na blogu, ale też w książkach oraz dla prasy i nie będę omijać niektórych tematów tylko dlatego, że nie wszystkim się to podoba. Palio jest tak długą i tak ważną tradycją, że nie ma szans, by z niego zrezygnowano. I nieważne, czy przyjadą turyści czy nie, bo Palio jest rozgrywane dla mieszkańców. Dlatego nie ma znaczenia, czy ktoś o tym napisze i pokaże czy nie. Czy wrócę na Palio? Nie sądzę. Cieszę się, iż było mi dane zobaczyć tę niemal tysiącletnią tradycję na własne oczy, ale – przynajmniej na chwilę obecną – nie czuję potrzeby, by doświadczyć jej ponownie.
Palio w Sienie – informacje praktyczne
Siena w dniu Palio
Spodziewałam się gigantycznych tłumów, a tymczasem gęściej robiło się tylko na głównej ulicy historycznego centrum oraz przy katedrze; mniej popularne zakątki Sieny były niemal puste. W dobrych restauracjach stolik na obiad lepiej zająć tuż po otwarciu, a najlepiej zarezerwować z wyprzedzeniem. Co do kolacji trudno mi się odnieść, gdyż opuściłam miasto krótko po zakończeniu wyścigu.
Wejście na Piazza del Campo na Palio
Zamknięcie bramek w lipcu 2024 r. miało nastąpić według oficjalnych wytycznych o 16:40. W rzeczywistości zamykanie bram rozpoczęło się około 17:20, a ostatnia otwarta brama – od strony via Dupré – umożliwiała wejście jeszcze jakiś czas później. Zwróciłam uwagę na fakt, że w momencie planowanego zamknięcia bram Piazza del Campo był zapełniony mniej więcej w 1/3. Być może wynikało to z dwukrotnego przekładania imprezy i mniejszego zainteresowania turystów. W każdym razie odniosłam wrażenie, że z tego powodu opóźniono zamknięcie bram. Finalnie plac wypełnił się widzami niemal w całości.
Uwaga! Na plac ze względów bezpieczeństwa nie są wpuszczane dzieci do ukończenia – no właśnie – według części źródeł do 10, a według innych do 12 roku życia. Ponadto nie można wnosić szklanych butelek i pojemników, puszek oraz alkoholu. Spotkałam się również z wytycznymi, by nie zabierać ze sobą plecaków, bo są sprawdzane przy wejściu, co opóźnia dostanie się na plac. Ja miałam ze sobą mały plecak i nikt go nie sprawdzał.
Najlepsze miejsce do oglądania Palio na Piazza del Campo
Każdy, kto brał udział w Palio zapewne ma własne zdanie na ten temat, ale ja swoje poprę trzema argumentami nie do zbicia. Wybrałam miejsce w południowo-zachodniej części placu i uważam, że jest ono najlepszym miejscem z dostępnych dla wszystkich bezpłatnie. Dlaczego? Otóż przede wszystkim mniej więcej od godziny 15 w lipcu miejsca przy barierce znajdują się już w cieniu. Dzięki temu oczekując kilka godzin na rozpoczęcie wyścigu nie trzeba się smażyć na słońcu, które latem w Toskanii potrafi dać nieźle w kość.
Druga kwestia to podziwianie jeźdźców. To właśnie tutaj znajduje się linia startu, przy której – jak się okazało – jeźdźcy i ich konie 4 lipca 20204 r. spędzili najwięcej czasu, co chwilę nawracając i prezentując się widowni wielokrotnie. Dzięki temu miałam okazję im się przyjrzeć i zrobić kilka całkiem niezłych zdjęć, a do tego dostrzec stres koni i wyrobić sobie na ten temat zdanie oraz napisać Wam, jak to naprawdę wygląda. Być może w innym miejscu miałabym lepszy widok podczas samej gonitwy, ale ona trwa tak krótko, że bardzo wątpię, czy przyjrzałabym się uczestnikom i zrobiłabym choć kilka dobrych zdjęć. Nie bez powodu to właśnie w tym miejscu znajduje się część wyznaczona dla fotografów akredytowanych. Na sam koniec trzeci argument, a mianowicie to że przy linii startu / mety oczekuje na zwycięzców „szmata” Palio i tutaj jest im przekazywana. Stąd też rozpoczyna się pochód szalejącego z radości tłumu. Stojąc blisko bramy bardzo szybko przyłączyłam się do wiwatujących mieszkańców i widziałam moment przekazania nagrody.
Na blogowym Instagramie możecie obejrzeć film nakręcony tuż po zakończeniu gonitwy oraz kolejny z kilkoma ujęciami z wyścigu, gdzie widać m.in., jak dużo koni przekracza linię mety bez jeźdźców. Dodam jeszcze, że z zewnętrznych krawędzi placu – i to dotyczy nie tylko południowo-zachodniej części – dzięki pochyłości Piazza del Campo opadających w stronę Palazzo Pubblico widać dobrze moment pokonywania przez konie odcinka prostego przy ratuszu.
Powrót pociągiem po Palio – moje doświadczenie
Do Sieny w dzień Palio przyjechałam pociągiem i nie zamierzałam tym razem nocować, dlatego co jakiś czas spoglądałam na zegarek. Z rozkładu jazdy pociągów wynikało, że po gonitwie mam dwa połączenia do Florencji; jeśli wyścig rozpocznie się i zakończy o czasie, to będę miała jeszcze trochę czasu na spacer w potoku tłumu i obserwację radości mieszkańców, po czym szybkim krokiem powinnam dotrzeć na dworzec kolejowy znajdujący się w pewnej odległości od centrum historycznego, a tam powinnam złapać przedostatni pociąg. Palio – jak wiecie – opóźniło się dość konkretnie. Po wyścigu udzieliły mi się emocje do tego stopnia, że nie myślałam o godzinie. Ruszyłam z ludźmi do kościoła – Collegiata di Santa Maria in Provenzano – i dopiero będąc na miejscu oraz po wejściu ludzi do środka i zaprezentowaniu przed kościołem zwycięskiego konia postanowiłam rozeznać się w sytuacji. Szczęście mi sprzyjało – znajdowałam się po właściwej stronie miasta, w dodatku dotarcie na dworzec oznaczało głównie schodzenie z góry na dół. Miałam zaledwie 25 minut, więc część drogi biegłam. I wyobraźcie sobie, że wbiegłam na stację 3 minuty przed odjazdem, po czym dowiedziałam się, że pociąg odwołano i wyznaczono w jego miejsce nowy, odjeżdżający 20 minut później. Powodem było prawdopodobnie opóźnienie wyścigu; gdybym z Piazza del Campo ruszyła na dworzec spokojnym spacerem, to dotarłabym akurat chwilę przed odjazdem przesuniętego na późniejszą godzinę pociągu. Oczywiście nie gwarantuję Wam, że taka sytuacja na pewno się powtórzy w przyszłości, ale sygnalizuję, że w Sienie w dniu Palio dosłownie wszystko jest podporządkowane gonitwie.
Jeszcze więcej na temat Sieny oraz Toskanii znajdziecie w mojej książce „Italia – kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne„
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.