Przeczytasz tutaj o początkach mojej przygody z tym niezwykłym wynalazkiem oraz jak się z niego korzysta.
Wszystko zaczęło się pewnego słonecznego poranka 2008 roku na wschodnim wybrzeżu Sycylii w przytulnym B&B w Syrakuzach, kiedy szukając w kuchni filiżanek natknąłem się na to zmyślne urządzenie – ekspres Moka, w Polsce nazywany kawiarką. Moka wynaleziona została przez Alfonsa Bialettiego w 1933 roku i po dziś dzień znaleźć ją można w każdej włoskiej kuchni. Odkąd skosztowałem kawy przyrządzonej za pomocą Moki staram się nie pijać tej parzonej w tradycyjny sposób poprzez zalanie wrzątkiem, gdyż kontakt z gorącą wodą dłuższy niż cztery minuty powoduje, że napar staje się gorzkawy.
Moka jest dobrą, tanią, włoską alternatywą dla ekspresów wysokociśnieniowych. Budowa Moki jest bardzo prosta – trzy części: pojemnik na wodę, lejek z sitkiem, czajniczek górny plus uszczelka. Kawa, jaka dzięki niej powstaje jest w sam raz, nie za gorzka, ani nie za intensywna jak z ekspresu wysokociśnieniowego. Schemat działania przedstawiam na poniższym zdjęciu.
Aby korzystać z Moki należy wlać wodę do pojemnika dolnego maksymalnie do wysokości zaworka upustowego. Następnie zmieloną na bardzo drobno kawę należy nałożyć na sitko lejka – pamiętając, by jej nie ubijać. Skręcamy czajniczek z podstawą, stawiamy na piec i czekamy. Zasada działania ekspresu jest dość prosta. Woda w naczyniu dolnym wrze, a wytwarzająca się para nie mając drogi ucieczki zwiększa swoje ciśnienie do czasu, aż jego wartość jest wystarczająca, by wypchnąć wrzątek przez lejek z kawą i przedostać się do czajniczka powyżej. Z uwagi na to, że kontakt wrzątku z kawą to ok. 20 sekund, napar jaki powstaje jest bardzo delikatny i aromatyczny.
Ekspresy są dostępne do każdego rodzaju kuchenek, również indukcyjnych. Koszt Moki na 12 filiżanek espresso waha się od ok. 40 zł za zwykłą, po ok. 200 zł za oryginalną Bialetti.
Garść praktycznych porad, by cieszyć się jeszcze lepszym smakiem kawy. Po pierwsze należy zdać sobie sprawę, że kupiona kawa mielona po otwarciu opakowania bardzo szybko traci zawarte olejki eteryczne odpowiedzialne za aromat. Aby tego uniknąć należy świeżo otwartą kawę niezależnie mieloną, czy ziarnistą umieścić w lodówce w szczelnym opakowaniu. Po drugie do mielenia kawy odradzam starego typu nożowy młynek elektryczny. Taki młynek w procesie mielenia nagrzewa kawę, co skutkuje zmniejszeniem aromatu. Lepszym rozwiązaniem są niegrzejące kawy elektryczne młynki żarnowe lub młynki ręczne. Osobiście używam młynka ręcznego. Czas poświęcony na zmielenie kawy powoduje, że parzenie jej stało się dla mnie swego rodzaju rytuałem.
Gorąco polecam kawiarki jako pierwszy ekspres dla początkującego kawosza.
- Zaobserwuj blogowy profil na Instagramie;
- Dołącz do obserwujących fanpage'e bloga na Facebooku;
- Dołącz do blogowej grupy na Facebooku;
- Obserwuj mnie na Twitterze;
- Subskrybuj kanał na YouTube;
- Jestem również na Tik Toku;
- Moje e-booki znajdziesz w blogowym sklepie internetowym;
- Moje drukowane książki znajdziesz np. w Empiku.
Hej Natalia:)
Fajny ten Twój BLOG:) sama kocham Italię,byłam tam parę razy ale raczej”za chlebem” no i na zwiedzanie nie miałam wiele czasu,miło poczytać o miejscach gdzie chciałabym pojechać,może kiedyś…jak będzie więcej kasy:)
Byłam raz na Sycylii,na wakacjach,poezja…!te widoki,to jedzenie,ten klimat,kurczę,myślałam,że ludzie jeżdżą tam na oklep na osłach i jakież było moje zdumienie ,że nie spotkałam żadnego…:)
Co do kawy z kafeterki to dostałam kiedyś na gwiazdkę,kawa była rewelacyjna dopóki mój mąż nie spalił dna, teraz śmierdzi spalenizną, a nie kawą, muszę kupić nową bo naprawdę warto,polecam ze śmietanka i cukrem choć to nie „po włosku”
Pozdrawiam
Basik
Witaj Basik!
Bardzo mi miło powitać Cię na blogu. Skąd to wyobrażenie o Sycylii, że jeździ się tam na osłach? 🙂 To zabawne, ale gdy ja pierwszy raz jechałam na Sycylię w 2001 roku, to moja rodzina była przekonana, że już nie wrócę. Nie dlatego, że zakocham się w wyspie lub w przystojnym Sycylijczyku i postanowię tam zostać, ale dlatego, że porwie mnie mafia, albo złapię jakąś nieuleczalną chorobę. Ludzie mają dziwne wyobrażenie o Sycylii, m.in że jest zacofana, ale to zupełnie nieprawda. Jeszcze w tym tygodniu relacja z mojej ostatniej podróży na południe Włoch przeniesie się na Sycylię. Serdecznie Cię zapraszam do lektury.
Pozdrawiam serdecznie
Natalia
Muszę przyznać, że po wypróbowaniu najpierw moki (takiej na 2 filiżanki), potem różnych ekspresów ciśnieniowych i następnie (po zepsuciu tychże) powrocie do moki stwierdziłam, że najlepsza jest kawa z moki! Ta z ekspresów się nie umywa! I do tego po przeanalizowaniu stanu kuchni moich znajomych włoskich rodzin doszłam do wniosku, że w żadnym z tych mieszkań nie ma ekspresu ciśnieniowego!!! Oni piją z ekspresu tylko w barach, a w domu tylko z moki, i mają różne rozmiary…
A Bialetti na allegro można kupić za ok 60 zł…
Witam serdecznie. Sama uwielbiam podróżować, byłam w Hiszpanii (kraj troszeczkę podobny do Włoch w moim mniemaniu, aczkolwiek nigdy tam nie byłam). Uwielbiam też pić kawę, a właściwie to jestem od niej uzależniona: piję około 3 kubeczków dziennie, rozpuszczalną, na zmianę z tradycyjną, sypaną. Mam też włoską kawę z Sycylii podarowaną przez kuzynkę, która tam była. Kawa ta jest niezwykle aromatyczna i by oszczędzać na jej zużyciu, mieszam ją np. z kupioną w markecie Tchibo, etc. Powiedz proszę gdzie można kupić taką Mokę? A nie lepszy nowoczesny ekspres do kawy np. taki: http://www.philips.pl/c/saeco-filizanka-do-espresso-fasoli/182590/cat/ ?? Powiedz proszę, co lepszego jest w Moce od takich? Pozdrawiam!
Witaj Ado!
Mokę możesz kupić np. na allegro wpisując hasło „Moka” lub – mniej profesjonalnie, ale z większa ilością wyświetlonych przedmiotów – „kafeterka”. Powiem tak: nowoczesny ekspres – czemu nie, choć aby dorównał temu z barów musiałby kosztować majątek. Moka przede wszystkim jest tania i się nie psuje. Moja siostra kupiła wymarzony ekspres i po roku padł, a naprawa okazała się nieopłacalna. W każdym włoskim domu znajdziesz Mokę, a Włochom trzeba przyznać, że wiedzą co dobre 🙂
Pozdrawiam!