Rezerwat Przyrody Torre Salsa – nieznana Sycylia

Rezerwat Torre Slasa najpiękniejsze plaże piaszczyste na Sycylii

Odległe, południowe krańce Sycylii, gdzie nie dociera masowa turystyka, gdzie senne miasteczka niewiele zmieniły się od czasów „Ojca Chrzestnego”, a piękne, piaszczyste i długie plaże oblewane turkusowymi wodami Morza Śródziemnego są niezadeptane i tak czyste, że swoje jaja składa na nich zagrożony wyginięciem żółw morski caretta caretta. To właśnie tam – z daleka od głównych szlaków – podczas ostatniej podróży na wyspę odkryliśmy prawdziwy sycylijski raj. Zapraszam Was do Rezerwatu Torre Salsa.

Większość osób odwiedzających południową Sycylię mija Torre Salsa pędząc z lub na Scala dei Turchi (Schody Tureckie), słynne wapienne formacje skalne wpadające wprost do morza tuż koło Realmonte i wpisane na listę UNESCO. Rezerwat znajduje się zaledwie kilkanaście kilometrów na północny zachód od tej znanej atrakcji i zaledwie 31 km od Agrigento. Byłam w obu miejscach. Gdybym miała powtórnie odwiedzić te okolice i z braku czasu wybierać tylko jedno z nich na plażowy odpoczynek, nie zastanawiałabym się długo. Byłby to Rezerwat Torre Salsa.

No dobrze, ale ktoś z Was powie teraz, że jedzie pierwszy i być może jedyny raz na południowe wybrzeże, ma pół dnia i chciałby zobaczyć oba miejsca. Proponuję, aby Schody Tureckie tylko zobaczyć, natomiast na plażowy odpoczynek wybrać rezerwat. Dlaczego? Bo po pierwsze plażowanie na Scala dei Turchi tylko z pozoru jest fajne, wapienne skały są twarde, wejście do wody utrudnione, a wyjście z niej mokremu i wdrapywanie się po śliskiej powierzchni jest wręcz niebezpieczne. Do tego ubrudzenie wszystkich rzeczy na biało macie jak w banku, podobnie jak tłumy chcące tak samo rozkoszować swe oczy śnieżną bielą zlewającą się z turkusem wody. Zobaczcie Schody Tureckie i uciekajcie czym prędzej na najpiękniejszą plażę, jaką do tej pory widzieliśmy na Sycylii. Niech schowa się osławione San Vito lo Capo, w sezonie zeszpecone hotelowymi leżakami, budkami z lodami i sprzedawcami plażowej tandety. Nie taką Sycylię kocham.

Był upalny i słoneczny 12 września 2014 r. Wybraliśmy wjazd do Rezerwatu znajdujący się najbardziej za zachód, czyli Ingresso Pantano (ingresso to po włosku wejście). Na poniższych mapach możecie prześledzić drogę, jaką pokonaliśmy samochodem od wjazdu aż do parkingu, jedynego oficjalnego, bo że istnieją też dzikie, zlokalizowane bliżej morza to chyba żadnego miłośnika i znawcę południowo włoskiej mentalności przekonywać nie muszę 😉 Ale my trzymaliśmy się przepisów prawa, no przynajmniej świadomie ich nie łamiąc, o czym za chwilę. Teraz opowiem Wam, dlaczego Rezerwat Torre Salsa tak bardzo mnie zachwycił.

DSC03435

DSC03437

DSC03439

DSC03440

Spalona słońcem ziemia, gaje oliwne, wzgórza, morze i olbrzymia, dzika, niezabudowana przestrzeń. W uszach szumią mi słowa z kanonu włoskiej literatury.

pierwsza papierowa książka

DSC03441

„Skoro dotarli na szczyt góry, rzadko porośnięty tamaryszkiem i drzewami korkowymi, ujrzeli przed sobą krajobraz prawdziwej Sycylii, w porównaniu z którym barokowe miasta i gaje pomarańczowe są niczym; był to krajobraz wyżarty słońcem, falisty; niezliczone nagie, niemal nierzeczywiste wzgórza ciągnęły się jedno za drugim, bez końca. Niemożliwością było wyobrazić sobie, jak wyglądały ich kontury w natchnionym momencie stworzenia: przypominały morze, które skamieniało nagle w chwili, gdy raptowana zmiana wiatru zakotłowała fale. [ …] Z jednej strony, za linią wzgórz, widniała kryształowa plama w kolorze indygo: morze, bardziej jeszcze jałowe od ziemi. Lekki wietrzyk owiewał wszystko, przynosił zapach nawozu, padliny, szałwi, kołysał, rozdmuchiwał, przekształcał swoim nonszalanckim rozmachem wszystko, cokolwiek napotkał na drodze […].”

Giuseppe Tomasi di Lampedusa „Il Gattopardo

W tej części Sycylii czuje się największą autentyczność wyspy. To nie tak, że gdzie indziej Sycylia jest sztuczna, nie o to mi chodzi. Tutaj, na odległe południowe krańce nie dociera masowa turystyka, w miasteczkach i na plażach spotyka się tylko miejscowych lub turystów z innej części Włoch. Wchodząc do baru na caffè w nikomu nieznanej mieścinie człowiek staje się sensacją dnia, no bo cudzoziemcy, w dodatku z psem. Stranieri con cane! Mamma mia!  Dlatego możecie sobie wyobrazić, jakie wrażenie na parkingowym zrobił Seat na polskich numerach rejestracyjnych, a w nim blada parka ze śmiesznym psem o kępach włosów wyrastających z uszu. Facet złamał dla nas przepisy i wpuścił do rezerwatu, choć jak się okazało już na miejscu po lekturze tablicy informacyjnej, psom nie wolno wchodzić do środka. Na szczęście Gucia we Włoszech zawsze jest zadziwiająco grzeczna, więc nie mieliśmy obaw, co do zakłócania przez nią spokoju. Po ochłodzie w płynącej przez plażę słodkowodnej rzeczce spędziła cały czas w plażowym namiociku grzecznie pilnując plecaka, podczas gdy jej opiekunowie zażywali rozkoszy dla ciała i zmysłów pływając pośród delikatnych fal czystej, turkusowej wody rozbijających się z zaledwie delikatnym szumem o żółty piasek.

DSC03444

Parking – duży i pusty, raptem kilka samochodów

DSC03445

Taka przyjemna ścieżka prowadzi na plażę. Ma ok. 500 m, czyli niewiele dla psajonatów przyrody, ale zbyt wiele dla turystów chcących przytargać ze sobą leżaki, lodówkę i radio. Pamiętajcie, to rezerwat i należy się mu szacunek. Na plażową imprezę zapraszam do kurortów.

DSC03446

Oprócz śmiecenia, używania ognia, łamania gałęzi, biwakowania, odławiania dzikich zwierząt, opuszczania wyznaczonych szlaków i polowania zabrania się też wprowadzania psów. O tym dowiedzieliśmy się już na miejscu.

DSC03449

Wchodzimy na plażę przekraczając rzeczkę.

DSC03448

Po lewej stronie plażuje kilka osób, odpuszczamy.

DSC03450

Po prawej stronie mamy plażę dla siebie. O tak! W dodatku tuż obok rzeczka wpływa do morza.

DSC03453

Rzeczka należy do Guci

DSC03473

Ten mały, niebieski punkt na piasku to plażowy namiocik Guci. Na skałę widoczną dwa zdjęcia wyżej wspiął się Artur, podczas gdy ja zostałam z naszym kudłaczem.

DSC03476

Te wzgórza, aż po horyzont, to teren Rezerwatu Torre Salsa. Brunatna ziemia ożywiona miescowo intensywnie zielonymi sosnami, żółty piasek i turkusowa woda. Oto kolory południowej Sycylii.

DSC03467

DSC03471

Utworzony w roku 2000 na obszarze o powierzchni 761,62 ha pomiędzy Siculiana Marina i Eraclea Minoa Rezerwat przyrody Torre Salsa chroni dziewicze wybrzeże zarządzane przez WWF („Światowy Fundusz na Rzecz Ochrony Przyrody”) oraz władze regionalne Sycylii. Miejsce to, oprócz swojej urody, jest oazą dla licznych gatunków roślin i zwierząt, w tym dla najważniejszego – zagrożonego wyginięciem, jedynego żółwia morskiego rozmnażajacego się w basenie Morza Śródziemnego, czyli caretta caretta. Żółw ten potrzebuje do przetrwania czystych, nieskażonych plaż, gdzie zakopuje swojej jaja. Coraz większy rozrost turystyki światowej i zanieczyszczanie obszarów nadmorskich, a także odławianie i nielegalny handel skutkują tym, iż populacja caretta caretta zmniejsza się. Na terenie Włoch żółw ten składa jaja jeszcze m.in. na słynnej plaży Isola dei Conigli na Lampedusie.

5922041135_842f23583c_b

© Don Bullens

Caretta caretta mierzy zazwyczaj do 120 cm długości i waży ok. 100 kg. Raz w roku wychodzi na ląd i składa ok. 150 jaj do uprzednio wykopanych przez siebie dołków. (źródło: Wikipedia.org)

WWFtorresalsa

Caretta caretta na plaży w Rezerwacie Torre Salsa. © WWF Italy

logo_tartarughe

Na plaży w Torre Salsa spędziliśmy niezapomniane kilka godzin. Choć mieliśmy w planie trekking wraz z podejściem do ruin wieży (torre) Salsa, z której podobno rozpościerają sie cudowne widoki, to z uwagi na zakaz wprowadzania psów do rezerwatu postanowiliśmy zrezygnować wdzięczni losowi, iż dał nam zobaczyć choć plażę, a Arturowi powspinać się na skały i zrobić zdjęcia. Kochamy naszego kudłacza strasznie, ale podróżowanie po Sycylii z psem nie należy do łatwych. Nie chodzi o to, że ludzie źle ją odbierają, bo jest wręcz odwrotnie. Ale wszylkie rezerwaty i obszary chronione nie zezwalają na wejście z psem, nawet na smyczy. A takich miejsc podczas ostatniej podróży odwiedziliśmy wiecej. Jednak o tym napiszę już innym razem.

Informacje dodatkowe:

  • wejście na teren Rezerwatu Torre Salsa jest bezpłatne;
  • obowiązkowy parking kosztował we wrześniu 2014 r. 3 euro niezależnie od czasu spędzonego w rezerwacie;
  • uwaga! Nas wpuszczono z psiakiem, ale to nie znaczy, że Was również wpuszczą. Należy wziąć pod uwagę taką możliwość;
  • droga dojazdowa do parkingu była trudna dla samochodu osobowego;
  • więcej informacji o rezerwacie znajdziecie na jego stronie internetowej, tylko w języku włoskim.

Jeśli macie jakieś pytania, to proszę, zadawajcie je w komentarzach pod tym postem, postaram się na każdy odpowiedzieć i coś doradzić. Bardzo chętnie poczytam też o Waszych doświadczeniach z podróży po Sycylii, śmiało dzielcie się informacjami, na pewno pomogą one osobom dopiero planującym podróż.

Teraz Twoja kolej! Dołącz do społeczności Italia by Natalia: Będzie mi również bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz pod postem. Możesz też zapisać się na newsletter w oknie poniżej.  

22 komentarze do “Rezerwat Przyrody Torre Salsa – nieznana Sycylia”

  1. Super miejsce, pierwszy raz o nim czytam! Do tego piękne zdjęcia, a cytat z Lamparta Lampedusy jest niesamowity! Chylę czoła, nadal trzymam kciuki za konkurs i pozdrawiam 🙂

    1. Dziękuję Jacku 🙂 Cytat z „Lamparta” mnie też się podoba, opisuje rodzinne strony Lampedusy położone również na południu wyspy, choć w innym miejscu, to wydał mi się pasujący do okolic Torre Salsa. Niewiele można dziś spotkać takich miejsc, dużcyh obszarów całkowicie niezabudowanych, gdzie dziewicze wzgórza i plaże ciągną się aż po horyzont. Dlatego tak mnie zachwycił ten rezerwat, kocham przyrodę, nie tylko włoską, ale też (a może przede wszystkim) polską i przedkładam ją nad miasta, spacer w lesie nad imprezę w klubie itp. 🙂 Podczas tej podróży nie mieiśmy parcia na zabytki, bo tych widzieliśmy już na Sycylii sporo. Postawiliśmy na atrakcje naturalne i miejsca mało znane i był to strzał w dzisiątkę. Tak wiele można zobaczyć zbaczając z głównych szlaków 🙂
      Pozdrawiam

  2. jej, ależ pięknie!!! uwielbiam te oliwne gaje, niezmiennie kojarzą mi się z wakacjami 🙂 a o tych żółwiach paimętam jakiś film oglądany kiedyś, gdy jeszcze podróże były marzeniem i to nawet nieuświadomionym u dzieciaka 😉
    na Sardynii widziałam specjalną plażę dla psiaków. plaża, jak to w Italii, miała swój regulamin, hehe, np. chyba równocześnie mogło tam przebywać max. 8 psów, każdy z dwoma osobami towarzyszącymi o ile dobrze pamiętam 😉 pozdrawiam

    1. I na pewno przestrzegano tych 8 psów 😉 Ach, to Włochy. Ale ważne, że w ogóle pozwalają wejść. My nie spotkaliśmy się z zakazem wprowadzania psa na zwykłą plażę, problem jest tylko w niektórych rezerwatach, ze zwględu na zwierzęta. Szanuję to, choć jest niezwykle problematyczne podczas podróży z czworonogiem 🙂 Ale i tak warto. Gucia była zachwycona wyjazdem, tyle nowych zapachów, szczególnie wąskie uliczki Palermo przypadły jej do gustu, choć właśnie o to miasto baliśmy się najbardziej, że okaże się za głośne. Ale największą atrakcją Sycylii były dla niej jaszczurki 😉
      Pozdrawiam

    1. Witaj Sebi!
      Taki wyjazd to naprawdę nic trudnego, ani bardzo drogiego, wierz mi. Tą podróż ze względu na jej długość (30 dni) zaplanowalismy bardzo skromnie, największym kosztem był sam dojazd i poruszanie się po wyspie. Ponad 8500 km + opłaty za autostrady i prom nawet przy tankowaniu LPG robią swoje, ale już przenocować można np. na campingach, które po sezonie świecą pustakami, a ceny zaczynają się od 15 euro za dobę. Niedaleko Torre Salsa odkryliśmy świetny camping, niedług o nim napiszę 🙂
      Pozdrawiam

    1. Witaj Adelo!
      Plaża jest cudowna, jednak jej dopełnieniem są te dziewicze tereny dookoła. Bez nich nie miałaby swojego uroku, samochody parkowały by pewnie prawie na piasku, a w sezonie stały stragany z jedzeniem i akcesoriami plażowymi. Cieszę się, że Sycylijczycy zaczęli dbać o swoje dobra przyrody. Dość późno, Torre Salsa jest rezerwatem zaledwie od 15 lat i doprawdy to chyba cud, że nikt nie zabudował tego ternu. Słynne Zingaro jest chronione najdłużej, od lat 80-tych i tylko dlatego, że ktoś chciał tam drogę budować. Na szczęście świadomość lokalnych władz jest coraz większa, obserwuję pozytywne zmiany na Sycylii z każdą kolejną podróżą 🙂
      Pozdrawiam

  3. O wooow! Jakaż tu skarbnica wiedzy! Italię znam północną, Toskanię, Ligurię, Elbę.
    Myślimy w tym roku o Sycylii … no i będę tu zaglądać ab poczytać i dowiedzieć się więcej
    Pozdrawiam serdecznie 😉

    1. Witaj Mig!
      Dzięki i zapraszam! Południowa Italia – a szczególnie Sycylia – to moja miłość i główny tamat większości postów 😉
      Pozdrawiam serdecznie

  4. Przepiękna jest ta okolica, akurat dzisiaj taki brzydki i ponury dzień, a tu takie słoneczne, optymistyczne zdjęcia. Wystarczy zamknąć oczy i przenieść się w wyobraźni do Torre Salsa 🙂

  5. Są jeszcze miejsca na Ziemi, które można nazwać rajem. Każdy chciałby się do nich przenieść, a tak naprawdę sami możemy stworzyć takie miejsca.

  6. Tak, ladne fotki. Bylem na Sycylii kilka razy, najbardziej na poludniu w Pozzalo.
    Żółwie super, tu we Francji sa tez ale mniejsze, w rzeczce uchodzacej do Morza.
    Jednakze, coraz wiecej migrantow z Afryki i europa moze wreszcie sie obudzi ze swego snu konsumpcji,
    bo ludzie gina coraz blizej…
    PS szukam osob z naszej nowej euroemigracji, mieszkajacych w Italii, bo kompiluje ksiazke o
    Emigracji 2004 i brakuje mi jeszcze kilku krajow.

  7. Zainteresowałem się Italią po przeczytaniu kilku książek. Dość specyficzny naród z bogatą historią i pięknymi zabytkami i nie tylko. Chciałbym odwiedzić, kiedyś te piękne wybrzeża.

  8. Cudowne miejsce odkrywasz przed czytelnikami. Od jakiegoś czasu marzy mi się podróż na Sycylię, w dużej mierze za sprawą książki „Il Gattopardo” Giuseppe Tomasi di Lampeusa , fragmenty której przytaczasz, pięknie byłoby poznawać Sycylię podążając śladami powieści, a teraz jeszcze za Twoją tu podpowiedzią.

  9. Fantastyczna relacja. Mam w planach odwiedzić Schody Tureckie w czerwcu 2016… jednak po tym artykule mocno się nad tym zastanowię, bo Torre Salsa wygląda nieziemsko 🙂

  10. cześć, zainspirowani opisami jedziemy w tym roku do Agrigento i Scala dei Turchi. 3 samochodami, 12 osob, bedzie zapewne cudownie jak co roku… Po drodze wdepniemy na chwile do naszej ukochanej Tropei, miniemy Capo Vaticano, przeplyniemy cieśninę mesyńską i planujemy upajać się widokami i smakami Sycylii 🙂
    Pozdrawiamy serdecznie 🙂 Maciej, Justyna, Nina, Kasjan, Darek, Aldona, Bartek, Patrycja, Iwona, Michał, Ewa i Luiza 🙂

  11. Ja również podpinam się pod pytanie o dotarcie do rezerwatu transportem publicznym? Cokolwiek??
    A relacja świetna! Dlatego tak bardzo chcę się tam wybrać, pomimo decyzji o niewynajmowaniu samochodu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie publikowany. Pola obowiązkowe są oznaczone *

Close